PRACowniA

30 lipca 2010

Łączenie Punktów: Zemsta Izraela, broń jądrowa i ekobójstwo w Zatoce (3)

Trzecia i ostatnia część majowego podsumowania wydarzeń. Zapraszamy do lektury!

Sott Editors
Sott.net
08 czerwca 2010 11:16 EDT

Terroryści na parkiecie

6 maja indeks na Dow Jones spadł o 999 punktów w niecałe pół godziny i równie nagle odzyskał dwie trzecie straty, czyniąc ten dzień jednym z najburzliwszych historii amerykańskiej giełdy. Według początkowych doniesień przyczyną tego były „obawy maklerów, śledzących w telewizji protesty Greków przeciwko planowi oszczędnościowemu rządu, że problemy z zadłużeniem Grecji mogą zatrzymać proces odnawiania się gospodarki światowej”. Problem z takim wyjaśnieniem tkwi w tym, że demonstracje w Grecji nie są czymś nowym, zresztą nie trzeba być geniuszem, by domyślić się, że jej kłopoty się nie skończyły, a gospodarka na świecie nie wyszła jeszcze na prostą. Maklerzy z pewnością o tym wiedzą. I rzeczywiście, pośród wstępnych doniesień odnaleźliśmy tę spekulację na temat nagłego spadku, obwiniającą „maklera, który pomylił się w zamówieniu sprzedaży dużej liczby akcji”. Najwyraźniej spadek ceny tych akcji wystarczył, by wywołać ogólną falę sprzedaży wśród inwestorów! Ktoś w takim razie musiałby zaliczyć niezłą wpadkę.

Jednak i to wyjaśnienie nie brzmi przekonująco. Oficjalna wersja jest zasadniczo taka, że gdzieś w zawiłym łańcuchu obrotu akcjami doszło do niefortunnego zdarzenia. Ale już kilka dni później Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) stwierdziła w raporcie, że „nie znaleziono dowodów, które potwierdziłyby wersję o ‘grubych paluchach’, ataku hakerów, czy działaniach terrorystów, niemniej jednak nie można całkowicie wykluczyć żadnej z tych opcji”. Pozostaje więc oczywisty scenariusz – był to czysty przykład manipulacji rynkiem:

Tylko kto jej dokonał? Kto stał za tak zwanym tąpnięciem “flash-crash”? Aby znaleźć odpowiedź, musimy sprawdzić, co jeszcze działo się w owym czasie. I tak, administracja Obamy naciskała na Senat, by zmienił klauzulę senatora Berniego Sandersa, która unieważniłaby niemal całą treść ustawy sprzed 32 lat, chroniącej politykę monetarną Systemu Rezerwy Federalnej przed kongresowymi audytorami. Fed batalię tę wygrał, kiedy bankierzy zmusili Senat do zgody na kompromis.

Szef Fed, Ben Bernanke, napisał w liście do Kongresu, że decyzja ta (przyjęcia klauzuli Sandersa-przyp.) „poważnie zagroziłaby niezależności polityki monetarnej, zwiększyła stopy procentowe i obawy związane z inflacją, a także zachwiała stabilnością ekonomiczną i ograniczyła tworzenie miejsc pracy”. Chyba dość jasno im to wyłożył.

(more…)

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.