Harrison Koehli
Sott.net
20 Jan 2015
Jako że mieszkańcy naszej planety najwyraźniej zapomnieli o obietnicy: „Nigdy więcej”, Sott.net startuje z serią artykułów “ku pamięci”. Historia zaczyna się powtarzać i dzieje się to właśnie TERAZ, jesteśmy jej świadkami. Niech te artykuły będą przestrogą dla ludzkości. Mamy nadzieję, że nie pozostaniecie na nią głusi.

Komentarz autora: Holokaust – w moim rozumieniu – to, w wielkim skrócie, masowe demonizowanie, więzienie i mordowanie ludzi tylko dlatego, że przynależą do określonej grupy politycznej, religijnej czy etnicznej. Ten artykułu jest próbą wyprowadzenia czytelników z błędu, że holokaust jest zjawiskiem odnoszącym się wyłącznie do społeczności żydowskiej. Chcę, aby spojrzeli na nie szerzej i dostrzegli związki pomiędzy tym, czego uczy historia, i tym, co ma miejsce TERAZ. I właśnie TO jest meritum tego artykułu. Wydarzenia, które dokonują się w czasach nam współczesnych, na naszych oczach.
Alfred Hitchcock był artystą. Niewielu rozumie język kina tak jak on – tj. jak komunikować się z widzem na intuicyjnym i emocjonalnym poziomie, przy wykorzystaniu obrazu i dźwięku – czemu dał wyraz w psychologicznych thrillerach, takich jak „Psychoza”, „Ptaki”, „Zawrót głowy” i w wielu, wielu innych. Jest on również współtwórcą filmu, o którym większość ludzi nie słyszała. W 1945 roku otrzymał zlecenie na współpracę przy montażu dokumentu, w oparciu o materiały filmowe nakręcone przez brytyjskich, amerykańskich i rosyjskich żołnierzy, biorących udział w wyzwalaniu obozów koncentracyjnych, jakie powstały w Europie już na początku II Wojny Światowej. Hitchcock pracował nad tym projektem tylko przez miesiąc, pomagając w doborze materiałów, odmawiając przyjęcia zapłaty za swoją pracę, po czym zaczęły pojawiać się różne opóźnienia w realizacji, kierownictwo produkcji okroiło projekt, zmieniono jego wydźwięk, pozyskano nowego reżysera – Billego Wildera, aby ostatecznie pokazać światu jego skróconą, całkowicie inną wersję pt. „Młyny śmierci” (Death Mills).
26 stycznia b.r. kanał HBO wyemitował nowy dokument – „Zapadnie noc” (Night Will Fall), opowiadający historię powstania pierwotnego filmu, który przez dziesiątki lat przeleżał w archiwum, oraz jego odrestaurowaną i cyfrowo odnowioną wersję. Pierwszy pokaz – odnalezionego przypadkowo – dokumentu, opatrzonego tytułem „Pamięć obozów” (Memory of the Camps), miał miejsce w 1985. Możesz obejrzeć go poniżej (jest również dostępny na stronie PBS).
Pierwotnym celem nakręcenia tego filmu było zaprezentowanie światu barbarzyństwa nazistowskich Niemiec – miał być to swoisty „dokument ku pamięci”. By nigdy nie zapomnieć. By pokazać, do jakich okrucieństw jest zdolna „ludzkość”, w nadziei, że lekcja zostanie dobrze przyswojona i że podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy. „Nigdy więcej” to slogan, który natychmiast przychodzi mi na myśl, gdy myślę o Holokauście, i jest to reakcja jak najbardziej właściwa, jeśli tylko mielibyśmy oczy i uszy wystarczająco szeroko otwarte, by należycie pojąć, co trzeba uczynić, aby zapobiec kolejnemu okrucieństwu na taką skalę. Ale nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Znajdujemy się na analogicznej drodze ku zagładzie. Ona znowu nastąpi, a ludzkość nie dostrzeże, że nadchodzi. No dobrze, garstka osób wychwyci jej symptomy, ale ich głosy nie będą słyszane. Tak jak głosy tych, którzy wiedzieli, co się święci przed II Wojną Światową, lecz zostali zignorowani, wyśmiani, aresztowani i zabici.
(more…)
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…