PRACowniA

22 czerwca 2010

Łączenie Punktów: Powrót samolotowego szaleństwa i lustrzana pogoda (2)

Sott Editors
Sott.net
8 Maja 2010 21:05 EDT

Katastrofa w Smoleńsku – Czas na pobudkę?

© EPA

Po raz drugi w ciągu 70 lat Polacy z przerażeniem dowiedzieli się, że w podsmoleńskim lesie zginęła – w nagłej i tragicznej katastrofie samolotu – znaczna część przywódców ich kraju.

10 kwietnia samolot polskich Sił Powietrznych Tu-154M, przewożący na pokładzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żonę oraz wysokiej rangi delegatów, rozbił się podczas wykonywania w gęstej mgle podejścia na rosyjskie, do niedawna wojskowe lotnisko. Zginęli wszyscy obecni na pokładzie – 88 pasażerów i 8 członków załogi.

Wszystko wskazuje na to, że już od etapu organizowania wyjazdu na czele listy priorytetów znajdowały się osobiste i polityczne interesy, przy jednoczesnym braku wystarczającej troski o bezpieczeństwo.

Katastrofa jest wciąż przedmiotem dochodzenia, prowadzonego przez rosyjskie i polskie komisje i prokuratorów. Znalezione zostały czarne skrzynki samolotu z nieuszkodzonymi rejestratorami parametrów lotu. Załoga 20-letniego Tupolewa była powiadomiona o złych warunkach atmosferycznych, m. in. przez kontrolerów ruchu ze Smoleńska. Piloci wiedzieli, że widoczność była znacznie gorsza od wymaganej, a kontrolerzy, kierując się względami bezpieczeństwa odradzali lądowanie w Smoleńsku, zalecając skierowanie się na jedno z zapasowych lotnisk. Załodze znany był również stan lotniska i jego wyposażenie, oraz fakt, że jedynym możliwym na nie podejściem będzie nieprecyzyjne podejście NDB (co w nawigacji lotniczej oznacza konieczność lądowania z widocznością terenu). Mimo to ktoś na pokładzie polskiego samolotu – albo pilot albo ktoś z członków delegacji – zadecydował o podjęciu próby lądowania.

Podczas podejścia samolot zszedł poniżej wyznaczonej ścieżki schodzenia i przekroczył dopuszczalne minima wysokości zapewniające bezpieczne podejście i lądowanie. W rezultacie około 1200 metrów od płyty lotniska, gdzie samolot powinien znajdować się na wysokości co najmniej 60 metrów, Tu-154M znalazł się na tyle nisko, że zahaczył o koronę drzewa. Lecąc dalej, ścinał czubki kolejnych drzew, na jednym z nich stracił fragment skrzydła, zaczął przechyliać się w lewo, aż przewrócony podwoziem do góry spadł na ziemię w odległości 350-500 metrów od pasa startowego, doszczętnie się roztrzaskując.

Rosyjska komisja lotnicza MAK (Межгосударственный Aвиационный Kомитет) odpowiedzialna za badanie wypadków lotniczych poinformowała, że pierwszy wstępny przegląd rejestratora rozmów w kabinie oraz rejestratora FDR wskazuje, że do momentu katastrofy wszystkie silniki samolotu działały normalnie, a na pokładzie nie było wybuchu ani pożaru. W swoim komunikacie MAK dodał, że wstępne analizy zapisu nie wskazują też na to, żeby w czasie lotu doszło do awarii jakichkolwiek urządzeń pokładowych. Na początku maja podano do wiadomości, że nie tylko system TAWS ostrzegający o przeszkodach terenowych włączył się na 30 sekund przed katastrofą, ale odezwały się wszystkie systemy ostrzegawcze samolotu.

[Rozmyślnie tworząc atmosferę podejrzliwości], 29 kwietnia polska Prokuratura Generalna ogłosiła, że w prowadzym śledztwie badane są cztery możliwe przyczyny katastrofy: usterki techniczne samolotu Tu-154M/101, zachowanie załogi, błąd polskiego bądź rosyjskiego personelu naziemnego oraz atak terrorystyczny lub wywieranie presji na pilotów, ażeby lądowali pomimo złych warunków.

Prezydent Kaczyński leciał do Katynia z okazji 70. rocznicy mordu w katyńskim lesie popełnionego wiosną 1940 roku na tysiącach polskich oficerów, jeńców wojennych i intelektualistów przez sowieckich agentów. Masakra ta stała się trwałym symbolem cierpienia Polaków pod jarzmem władzy radzieckiej. Choć polskie delegacje co roku odwiedzają Katyń dla upamiętnienia tej masakry, miała to być dopiero druga podróż Lecha Kaczyńskiego, który po raz pierwszy odwiedził Katyń we wrześniu 2007 r., na miesiąc przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Zważywszy na fakt, że tegoroczne wybory prezydenckie mialy się pierwotnie odbyć pod koniec bieżącego roku, jest całkiem prawdopodobne, że planowana wizyta Kaczyńskiego w Katyniu miała więcej wspólnego z`jego polityką wyborczą niż z oddaniem hołdu zmarłym.

Jak zauważył „Globe and Mail”:

„Pamięć zbrodni katyńskiej została już uczczona w tym miesiącu, podczas oficjalnej ceremonii z udziałem premiera Tuska i jego rosyjskiego odpowiednika, Władimira Putina. Lech Kaczyński, zadeklarowany przeciwnik polityczny zarówno Rosjan, jak i Tuska, nie został zaproszony. Sobotnia ceremonia była zorganizowaną przez niego samego odpowiedzią i aby zademonstrować działania osamotnionej części Polski, zabrał ze sobą sporą częsć polskiej konserwatywnej elity [swoich sojuszników].”

© Robert Kowalewski / Agencja Gazeta – Donald Tusk i Władimir Putin w Katyniu

Katastrofa spustoszyła wysokie szczeble polskiego politycznego i wojskowego personelu. Na pokładzie samolotu byli między innymi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, dowódca Marynarki Wojennej oraz dowódcy sił powietrznych i lądowych. Zginęli również prezes Narodowego Banku Polskiego, wiceminister spraw zagranicznych, wicemarszałek Sejmu, rzecznik praw obywatelskich, ostatni prezydent RP na uchodźstwie, wiceminister obrony narodowej, prezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz przedstawiciele Rodzin Katyńskich. (Pełna lista ofiar katastrofy)

Chociaż w katastrofie zginęło wielu czołowych polityków i wysokich rangą oficerów wojskowych, ich śmierć nie wpłynie bezpośrednio na funkcjonowanie polskiego rządu. Prezydent Polski jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale jego rola jest w dużej mierze symboliczna. Na pokładzie samolotu nie było Premiera ani większości głównych ministrów. Nowe wybory prezydenckie zostały zaplanowana na 20 czerwca 2010.

Nigdy wcześniej w historii świata nie zmarło jednocześnie tak wiele czołowych postaci państwa. Symbolika związana z faktem, że katastrofa zdarzyła się w pobliżu miejsca, gdzie przed 70 laty zamordowano intelektualną elitę Polski, jest uderzająca. Już sam ten fakt powinien wystarczyć, aby polski naród poczuł się zaalarmowany i zwrócił na to uwagę. Tylko na co dokładnie?

Od pierwszych chwil po tej tragedii media przedstawiały anonimowe, niepotwierdzone, bezsensowne i sprzeczne informacje na temat katastrofy i jej okoliczności. Na dobrą sprawę nie było żadnego oficjalnego komunikatu, pytani przez media eksperci wyrażali niezgodne ze sobą opinie, nie było zgody co do urządzeń nawigacyjnych samolotu, wyposażenia lotniska, warunków pogodowych, tego, czy lot był monitorowany, kompetencji rosyjskich kontrolerów ruchu lotniczego (którzy nie mówili po angielsku, jako że było to wojskowe, a nie cywilne lotnisko), ile było podejść do lądowania, ilu pasażerów było na pokładzie i czy ktoś przeżył, ile było w samolocie czarnych skrzynek (podawano liczby od dwóch do pięciu, dokładna liczba nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona), czy zapisy z czarnych skrzynek zostaną podane do publicznej wiadomości, jakie było doświadczenie zawodowe i umiejętności członków załogi, itp. Do tej pory nie zostały ujawnione nagrania głosowe z kokpitu [1 czerwca polski rząd opublikował transkrypt całej rozszyfrowanej dotąd części zapisów – przyp.]

Goya: Gdy rozum śpi, budzą się upiory

Kiedy tego typu urzędowa niekompetencja i odwlekanie połączy się z tak symbolicznym i emocjonalnym wydarzeniem, nic dziwnego, że Internet aż huczy od teorii na temat tego, dlaczego i w jaki sposób zginął Prezydent Kaczyński i 95 innych osób. Niektórzy sugerują udział osób trzecich, inni przytaczają najwcześniejsze publikacje wskazujące, że polski Marszałek Sejmu wydał oświadczenie o katastrofie, zanim się ona zdarzyła, były też doniesienia o zaginięciu laptopa będącego własnością szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Andrzeja Szczygły, który zginął w katastrofie. Istnieje nawet słabej jakości nagranie wideo, które podobno pokazuje egzekucję ocalałych z katastrofy dokonywaną przez Rosjan!

Musimy jednak pamiętać, że sztuka zalewania Internetu niezliczonymi teoriami (z których część jest ewidentną dezinformacją, co do innych sprawa nie jest tak oczywista), jest starą i i sprawdzoną metodą wywoływania dezorientacji i odwracania uwagi od pewnych hipotez, a przyciągania jej do innych, służących jakimś konkretnym celom. W przypadku polskiej katastrofy nie trzeba było dużo wysiłku, żeby rozpętać spekulacje na temat możliwego bezpośredniego udziału Rosji w tym wypadku. W końcu miłości między Rosjanami i Polakami nie ma od dawna, a echa zbrodni katyńskiej trudno ignorować. My jednak uważamy, że teoria „to sprawka Rosjan” jest zbyt poręczna i nie ma żadnego dowodu na to, że rosyjski rząd mógłby w jakikolwiek znaczący sposób odnieść korzyści z dokonania zamachu.

Chociaż bez wątpienia istnieje wiele trudnych do zrozumienia okoliczności katastrofy TU-154M, wymagających śledztwa, podstawowe pytanie, jakie ciśnie się na usta, brzmi: jakim cudem w epoce Wielkiego Brata, gdy wszyscy pasażerowie linii lotniczych muszą zdejmować buty i często przechodzić przez uwłaczające i niebezpieczne skanery ciała przed wejściem na pokład samolotu, mogło dojść do tego, że dziesiątkom czołowych polityków, przywódców wojskowych i państwowych urzędników pozwolono wsiąść do jednego samolotu?! A co jeszcze ważniejsze, kto był odpowiedzialny za podjęcie tej decyzji? Pamiętacie ten wypadek?

Niewątpliwie interesujące było również obserwowanie, którzy ze światowych przywodców politycznych przybyli do Polski, by uczestniczyć w ceremoniach pogrzebowych prezydenta Polski, a którzy ochoczo skorzystali z wymówki, jakiej dostarczyła im chmura pyłu wulkanicznego, i woleli w tym czasie na przykład grać w golfa.

Bazując na dostępnych danych, redaktorom SOTT wydaje się, że w tym przypadku wrogie działania osoby trzeciej nie były potrzebne do spowodowania katastrofy a w tym samym przedwczesnej śmierci tak wielu członków polskiej elity politycznej i wojskowej. Fakty dość wyraźnie wskazują na serię niewyobrażalnie nieprzemyślanych decyzji, podejmowanych przez polską delegację, od etapu planowania wyjazdu do Katynia począwszy. Te decyzje (lub ich brak) stworzyły warunki, które ostatecznie doprowadziły do katastrofy.

© Sean Gallup/Getty Images – Znicze i kwiaty pod Pałacem Prezydenckim

Plan wizyty w Katyniu, z pełną pompą i ceremonią, zrodził się z politycznej walki Kaczyńskiego z Tuskiem i premierem Rosji, Putinem, oraz z jego ambicji przyćmienia ich obu, choć na krótką chwilę. Jednocześnie podróż ta przysłużyłaby się wyborczym nadziejom Kaczyńskiego. Bardzo prawdopodobne, że to właśnie były jego główne motywacje do zorganizowania tego wyjazdu. Poczucie patriotyzmu i szczere pragnienie oddania hołdu poległym przodkom – o ile miały miejsce – były niewątpliwie drugorzędne. Klimatu katastrofy dopełnił wyraźny brak współpracy (lub była niewystarczająca) między instytucjami organizującymi tę podróż i tymi, które powinny były zapewnić jej bezpieczeństwo.

Jeśli Kaczyński i jego delegacja zrobili ze swojej strony wszystko, żeby skusić los, to los kolaborował z nimi, dostarczając gęstą mgłę, która spowiła Smoleńsk. Ale nawet wówczas do delegacji należała ostateczna decyzja, czy podjąć próbę lądowania na kiepsko wyposażonym i niewidocznym lotnisku. A jednak, ignorując zalecenia kontrolerów ruchu lotniczego, podjęto decyzję o podejściu do lądowania. Wygląda na to, że był to fatalny przypadek syndromu „get-there-itis” (dotarcia na miejsce za wszelką cenę).

Pytania, czy piloci zeszli za nisko usiłując złapać kontakt wzrokowy z ziemią, czy też błędnie odczytywali wysokościomierze, a może doszło do awarii urządzeń, są bez wątpienia ważne dla prowadzonego śledztwa, jednak dla reszty z nas powinny być postrzegane jako w pewnym stopniu akademickie. Lekcja nie leży w obsesji na temat przebiegu katastrofy, ale w rozważeniu możliwości, że nagła śmierć polityczno-wojskowej elity Polski, po raz drugi w ciągu bolesnych i niespokojnych siedemdziesięciu lat, jest “wezwaniem do przebudzenia się” polskiego narodu. Można by zapytać, do czego ma się przebudzić naród. Takie wezwania generalnie służą dwóm celom. Po pierwsze, obudzeniu nas z drzemki i uświadomieniu sobie, że głównie „śpimy”. A po drugie, w sensie ogólnym (co faktycznie stosuje się do wszystkich) w celu ostrzeżenia nas przed niebezpieczeństwami związanymi z wszechobecnym i ciągłym myśleniem życzeniowem i ze złudzeniami co do otaczającego nas świata, naszej roli w nim i – jak w przypadku katastrofy katyńskiej – prawdziwych motywów i intencji kierownictwa politycznego, w którym zbyt wielu z nas pokłada zbyt wiele zaufania.

Znane jest powiedzenie Hegla, że ważne wydarzenia historyczne powtarzają się. Marks rozszerzył je dodając, że „za pierwszym razem jest to tragedia, a za drugim farsa”. Ten „drugi Katyń” nie musi zapisać się w historii jako farsa lub jako jeszcze jedna zmarnowana szansa ludzkości na przebudzenie się na prawdę, że historia powtarza się tylko dlatego, że ludzie ją ignorują.

Herbatki, ktorych się nic nie ima

© on image – Wicedyrektor Koch Industries David Koch i demonstrujący uczestnicy Herbatki

Sztuczną opozycję wobec podatków i prezydenckiej reformy służby zdrowia („Obamacare”) połączył w tym miesiącu „populistyczny” ruch tzw. herbatek. Choć nazywany przez media zarzewiem rewolucji, znalazł on poparcie wśród korporacji i ultra-konserwatywnych Republikanów, zainteresowanych użyciem ruchu do własnych celów. Najwięksi sponsorzy i orędownicy tej (pędzącej ku faszyzmowi) populistycznej fali mają jednak wątpliwą przeszłość oraz wyraźne związki z korporacyjnym światkiem:

Skrytym grzeszkiem ruchu herbatkowego jest to, że główni jego sponsorzy swoje rodzinne fortuny zawdzięczają praźródłu swojej nienawiści – bezbożnemu radzieckiemu imperium Stalina. Naczelni patroni prawicowych grup tworzących herbatki – naftowi miliarderzy z rodziny Kochów – nie mieliby środków na ich finansowanie, gdyby nie góra pieniędzy, której dorobili się pracując dla bolszewików w późnych latach 20. i na początku 30. XX w., budując rafinerie, szkoląc tamtejszych inżynierów oraz tworząc podstawy sowieckiej infrastruktury naftowej.

W przeddzień Tax Day, ostatniego dnia składania rozliczeń podatkowych, rzecznik Koch Industries usiłował przy pomocy zmyślnych kłamstw ostrożnie odciąć oligarchów od prawicowych ruchów. W oświadczeniu podano, że firma nigdy nie przeznaczała środków finansowych „na wspieranie tak zwanych przyjęć herbatkowych”. Jednak zmuszony był on  potem przyznać, że Koch Industries w istocie wspiera fundację Americans for Prosperity (AFP), której współzałożycielem i obecnym prezesem jest… wicedyrektor Koch Industries, David Koch! Jak się okazuje, wiele herbatek, włącznie z tymi podczas Tax Day, zostało zorganizowanych właśnie przez AFP, której siedziba mieści się w Waszyngtonie.

Rachel Maddow po mistrzowsku naświetliła ową żałosną próbę ukrycia faktów:

Bracia miliarderzy, Charles i David Koch, za pomocą AFP zdołali przekształcić herbatkowe ugrupowania w konia trojańskiego korporacji. W konsekwencji, wiele z tych grup stało się narzędziami w rękach Partii Republikańskiej, tworzącej na terenie całego kraju sztuczne inicjatywy obywatelskie.

PROBLEM: “Poinfromowani”. ROZWIĄZANIE: Jakkolwiek informacyjny byłby Fox News, nie zastąpi wam słownika.

Działania te zyskują na wyrazistości, gdy przyjrzeć się temu, jak korporacyjne media w USA ukazują tego typu wydarzenia – na przykład skupiając się na wystąpieniu Sary Palin na herbatce w Bostonie. Podejście to poparł stronniczy i dezinformacyjny Fox News, emitując bezmyślne i obraźliwe programy z udziałem osób takich jak „Joe Hydraulik”, których patologiczne prawicowe poglądy tylko bardziej rozhisteryzują amerykańskie społeczeństwo w kwestii najpowszechniejszych jego problemów: „Nielegalni imigranci? Zróbcie dla nich ogrodzenie i strzelajcie”.

Noam Chomsky wyraził swoje zaniepokojenie możliwością zstępowania Ameryki w stronę faszyzmu. Powiedział, że tym, co napędza „wzburzenie i wściekłość tych wszystkich [obywateli] zostawionych samym sobie”, jest „kolosalna liczba zbrodni dokonanych z urzędu przez państwowy kapitalizm”. Zgadzamy się z jego słowami, że „ośmieszanie herbatkowych cudaków jest poważnym błędem”, przy czym jest on w pełni świadomy negatywnej roli mediów: „Ludzie chcą odpowiedzi”, mówi Chomsky, „a słyszą je tylko z jednego źródła –  Fox News, [prawicowych] audycji radiowych i Sary Palin”. Gdy dochodzi do swego rodzaju wojny domowej między agentami prowokatorami, wtyczkami policyjnymi, prawicowymi aktywistami i zwolennikami Obamy, widać wyraźnie, że pierwotna ideologia ruchu – szczególnie hasła oparte na dobrych intencjach – zostały całkowicie zepchnięte na margines przez interesy patologicznych korporacji. Jednym słowem, idea uległa poneryzacji.

Węże w garniturach

Poznajcie Andrew McGuire’a, byłego handlarza metalami szlachetnymi z londyńskiego Goldman Sachs, który postanowił ujawnić prawdę o ich transakcjach. Jako osoba z wewnątrz, McGuire otrzymał informacje z pierwszej ręki od handlarzy pracujących dla JP Morgan Chase, przechwalających się, jak holding robi kasę na nielegalnym manipulowaniu rynkami metalów szlachetnych.

W listopadzie ubiegłego roku McGuire skontaktował się z sekcją wykonawczą Commodity Futures Trading Commision (CFTC; niezależnej agencji nadzorującej rynek kontraktów terminowych, tzw. futures, w USA – przyp.) i przedstawił im szczegółowo, w jaki sposób wielkie firmy takie jak JP Morgan, HSBC czy Goldman Sachs rutynowo sygnalizują rynkowi zamiar obniżenia cen metali szlachetnych wraz z zakończeniem terminu opcji, publikacją danych o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym, rolowaniu* na COMEX (oddziale NYMEX, nowojorskiej giełdy kontraktów na surowce – przyp.), jak i innych powiązanych wydarzeń. Oznacza to, że biorą udział w całkowicie nielegalnym handlu wewnętrznym oraz manipulacji rynkowej.

[*Rolowanie (rollover) – przedłużenie czasu zapadalności kontraktu o kolejny okres, połączone z uaktualnieniem jego wartości wyliczonym na podstawie różnic w oprocentowaniu walut z pary (źródło)]

Na początku lutego McGuire skontaktował się drogą elektroniczną z głównym śledczym sekcji wykonawczej CFTC, Eliudem Ramirezem, przedstawiając mu szczegóły ataku na metale szlachetne, do jakiego dojdzie dwa dni po ujawnieniu danych o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym, to jest 5 lutego. Stało się dokładnie tak, jak przewidział. McGuire wysłał do Ramireza kolejne emaile także wtedy, gdy właśnie miała miejsce manipulacja. Wymianę korespondencji możecie przeczytać między nimi tutaj.

25 marca Bill Murphy, dyrektor Gold Anti-Trust Action Committee (GATA) upublicznił rewelacje McGuire’a na posiedzeniu komisji CFTC. Jednak fragment nagrania wideo, gdzie Murphy prezentuje te informacje, został wycięty. Oto nagranie, którego wtedy nikt nie mógł zobaczyć:

Inny członek GATA, Adrian Douglas, również zeznający przed komisją wyjaśnił, że rynek złota jest niczym innym jak kolejnym schematem Ponziego. Jego słowa przytoczono w oparciu o zapis rozmowy:

Douglas: Chciałbym poczynić pewną uwagę. Rozmawiamy o rynku kontraktów terminowych (futures), zabezpieczającym rynek fizyczny. Jednak gdy spojrzeć na rynek fizyczny, LBMA (Londyński Rynek Kruszców), to obraca on 20 milionami uncji złota (ponad 622 tony) dziennie, czyli 22 miliardami dolarów netto, co daje w sumie 5,4 biliona dolarów rocznie. To połowa wielkości amerykańskiej gospodarki. A gdy przyjąć wartość brutto, uzyskamy kwotę 1,5 raza większą od wielkości amerykańskiej gospodarki. Obroty te nie mają 100-procentowego pokrycia w kruszcu, handel opiera się na ułamkowych rezerwach. Można to sprawdzić na stronie LBMA, ponieważ obracają tam „nie alokowanym” metalem. Zgodnie z ich definicją, „nie alokowany metal” jest w posiadaniu „niezabezpieczonego wierzyciela”. Ale skoro złoto nie jest alokowane, a my kupujemy 100 ton, to choćby było nieoznakowane, i tak powinniśmy mieć 100 ton złota. Dlaczego więc jesteśmy niezabezpieczonym wierzycielem?

To dlatego, że mamy do czynienia z rachunkowością opartą na ułamkowych rezerwach i po prostu nie można handlować takimi ilościami złota – takich ilości praktycznie nie ma nigdzie na świecie. Dlatego też wszyscy, którzy zabezpieczają swoje pozycje na LBMA, są w zasadzie papierem zabezpieczonym na papierze. Bart Chilton używa stwierdzenia „stop Ponzimonium”, i rzeczywiście, to nic innego jak schemat Ponziego: Ponieważ złoto jest wyjątkowym towarem, w sytuacji gdy popyt na nie rośnie, pozostaje ono w skarbcu, zamiast trafiać na rynek konsumpcji. Oznacza to, że większość ludzi ufa swoim bankom w kwestii przechowywania ich złota, a te handlują nim w oparciu o zapisy księgowe. Dlatego potrzebne jest określenie prawdziwej ilości złota będącego w obrocie na LBMA i rynkach pozagiełdowych, ponieważ dotychczasowe kontrakty mające zabezpieczać pozycje w transakcjach oparte są w głównej mierze na papierze.

[8 sekund ciszy]

Przewodniczący Gensler: Och, czas nam leci. Eee … Nie mam więcej pytań. Panie Dunn.

Następnego dnia, 26 marca, Andrew McGuire wraz z żoną udali się na zakupy, gdy nagle z bocznej drogi wyjechał samochód, wpadając prosto na ich auto. Kierowca usiłował uciec, dodając gazu i pędząc wprost na świadka zdarzenia, który próbował go zatrzymać, ale na szczęście zdążył odskoczyć w bok. Zbieg rozbił jeszcze dwa inne samochody, ale wkrótce został zatrzymany przez londyńską policję. McGuire i jego żona trafili do szpitala z lekkimi obrażeniami, natomiast o sprawcy wypadku nie było jak dotąd żadnych informacji.

Rewelacje McGuire’a spotkały się z nikłym zainteresowaniem mass-mediów, nie podjęła żadnych kroków w tej sprawie agencja CFTC, choć to akurat nie było niespodzianką. Po przesłuchaniu z Murphym skontaktowało się kilka głównych gazet w celu przeprowadzenia wywiadu. Jednak w ciągu 24 godzin wszystkie te spotkania odwołano.

Przypomnijmy to raz jeszcze. Odpowiednie kręgi od lat doskonale wiedziały o nielegalnym manipulowaniu rynkami dokonywanym przez wielkie instytucje, takie jak JP Morgan czy Goldman Sachs. W końcu były pracownik demaskuje proceder, wskazując go w czasie realnym. GATA ujawnia tę informację, ale transmisja na żywo z przesłuchań urywa się, a wznowiona zostaje po przesłuchaniu Murphy’ego. GATA następnie ujawnia, że rynek metali to nowy schemat Ponziego, jako że fizycznego złota jest znacznie mniej niż w obrocie na papierze – przez co jego cena powinna oczywiście wzrosnąć, jednak poprzez naciski banków inwestycyjnych wzrost ceny jest hamowany. Dzień po przesłuchaniu tenże były pracownik firmy Goldman Sachs, jadąc na zakupy, zostaje staranowany przez inny samochód. A media oraz agencje egzekwujące przestrzeganie prawa nic w tej sprawie nie robią; w rzeczywistości jednak biorą czynny udział w blokowaniu jej rozpowszechniania.

Inny skandal ze złotem wrócił zza grobu, by straszyć Gordona Browna, już wkrótce ekspremiera (nie doczekał jednak końca kadencji i podał się do dymisji – przyp.), w czasie ostatniej fazy kampanii wyborczej. Otóż pomiędzy 1999 a 2002 rokiem, będąc wówczas Kanclerzem Skarbu, Brown zarządził sprzedaż prawie 400 ton złota z brytyjskich rezerw, kiedy ceny złota były najniższe od dwudziestu lat. Na pierwszy rzut oka była to dosyć niewytłumaczalna decyzja, która kosztowała brytyjskich podatników niemal 7 miliardów funtów. Jedno z możliwych wyjaśnień może być takie, że Brown chciał pomóc raczkującemu euro, ponieważ zyski ze sprzedaży ulokował w dolarach, euro i jenach. Jednak wobec tego, czego własnie dowiedzieliśmy się o manipulowaniu rynkiem złota, wartą uwagi jest także inna możliwość.

Nie bez podstaw spekuluje się, że sprzedaż miała wesprzeć tych kilka banków bulionowych w Londynie, które cierpiały na wyraźny deficyt kruszcu i czekały tylko na spadek jego cen, aby zapewnić pokrycie swoim pozycjom i uniknąć niedotrzymania zobowiązań. Jako głównych beneficjentów wymienia się AIG, mocno zaangażowany w handel metalami szlachetnymi, oraz House of Rothschild. Warunkiem wsparcia miało być ich wyjście z LBMA, największej na świecie giełdy złotem, zaraz po zabezpieczeniu swoich pozycji. […] Wygląda więc na to, że na długo zanim AIG, obok Goldman Sachs i jemu podobnych, wykreował olbrzymią ilość pozycji w CDS (credit default swap – przyp.), zmuszając małego Tima (Geithnera) i Fed (Bank Rezerw Federalnych w Nowym Jorku) do wyratowania go z kryzysu, masowo zajmował pozycje krótkie na rynkach metali, zwłaszcza srebra, co stało się powodem reakcji ze strony władz brytyjskich, które musiały uchronić LBMA przed utratą stabilności.

Czy widzicie już, kto tak naprawdę steruje światową gospodarką?

To jeszcze nie wszystko. Amerykański senator Carl Levin, przewodniczący senackiej komisji badającej ostatnie afery na Wall Street, umieścił na swojej stronie internetowej prywatną wymianę e-maili pomiędzy szefami Goldman Sachs przechwalającymi się, jak to podczas kryzysu hipotecznego w USA zbijali miliony dolarów dziennie, obstawiając opcje przeciwne inwestycjom swoich klientów. W jednym z e-maili od prezesa Lloyda Blankfeina widnieje następująca treść:

Oczywiście nie uniknęliśmy hipotecznego zamieszania. Co prawda straciliśmy pieniądze, ale potem zarobiliśmy więcej niż wynosiła strata, dzięki „krótkim papierom” [takim, na których rynek jeszcze bardziej ucierpi z powodu braku realnej wartości].

Lloyd Blankein i Gary Cohn – węże w garniturach

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wytoczyła proces sądowy przeciw Goldman Sachs oskarżając bank o oszukiwanie klientów [pl] [c.d.], sprzedając im inwestycje z góry skazane na straty.

”Banki inwestycyjne takie jak Goldman Sachs (…), mając na uwadze wyłącznie własne korzyści, promowały ryzykowne i skomplikowane instrumenty finansowe, które w znacznym stopniu przyczyniły się do powstania kryzysu”, powiedział Carl M. Levin, senator demokratów w stanie Michigan i przewodniczący senackiej komisji. „Owinęli toksyczne kredyty hipoteczne w zawiłe instrumenty finansowe, przekonali agencje ratingowe do przyznania im najwyższej oceny bezpieczeństwa (AAA) i sprzedali je inwestorom, poważnie zwiększając i rozprzestrzeniając ryzyko na rynku finansowym, a oprócz tego wzbogacili się kosztem klientów, nader często obstawiając obstawiając opcję przeciwną [spadek wartości swojego produktu].”

Daniel Sparks, były dyrektor działu handlu kredytami hipotecznymi w Goldman Sachs zeznał, że „zawieraliśmy te umowy licząc, że będą korzystne [dla klientów]”. Złożenie przysięgi nie powstrzymało go od kłamstw, ponieważ dokumenty posiadane przez komisję senatu wskazują, że wówczas myślał coś wręcz przeciwnego.

Jeżeli sądzicie, że finansowi królowie żerujący na nieszczęściu społeczeństwa są nielicznymi zepsutymi jabłkami w całym systemie bankowym, co powiecie na to: w 2009, roku kryzysu, 25 głównych managerów amerykańskich funduszy hedgingowych zgarnęło do prywatnych kieszeni rekordowe 25,33 miliardów dolarów.

Może pamiętacie, jak w zeszłym miesiącu [PL] pisaliśmy o grupce banków inwestycyjnych, w tym Goldman Sachs, która postanowiła osłabić euro i zaognić kryzys w Grecji. Dodawszy do tego powyższe rewelacje, czy może pozostawać najmniejszy cień wątpliwości co do prawdziwych sprawców obecnej ekonomicznej niedoli społeczeństwa? Kto byłby tak bezduszny, by świadomie niszczyć rynki, a wraz z nimi życie milionów ludzi tylko po to, aby dodać tych kilka zer do ich i tak już napęczniałych sum? Stały czytelnik tej strony wie, że pytanie było retoryczne, bowiem wina w największej mierze spoczywa na rządzących światem psychopatach.

Żeby sprawa stała się jasna, obejrzyjcie to nagranie z posiedzenia senackiej komisji, na którym senator Carl Levin zamęczał pytaniami Davida Viniara, wiceprezesa i dyrektora finansowego Goldman Sachs:

Złapaliście ten moment? Kamienny Viniar nie tylko nie okazał żadnej skruchy, gdy spytano go, jak się czuje po swoich przestępczych wyczynach; w jego mniemaniu, sprzedaż klientom „gównianych umów” była czymś „niefortunnym” dlatego, że omawiano ją w e-mailach. Innymi słowy, żałował nie swoich przewinień, ale tego, że został na nich przyłapany!

Na tym nie koniec. Ci ludzie zdolni są wykiwać każdego swojego klienta, nawet gdy jest nim rząd najpotężniejszego kraju na świecie. Według dokumentów ujawnionych przez Departament Sprawiedliwości w sprawie przeciwko działalności kartelowej, JP Morgan Chase, Lehman Brothers Holdings oraz UBS były wśród kilkunastu instytucji z Wall Street biorących udział w spisku polegającym na płaceniu amerykańskiemu rządowi federalnemu i władzom stanowym niższego od rynkowych stóp oprocentowania inwestycji.

[“W grę wchodzą oszustwa związane z wartymi 2,8 bln dolarów papierami komunalnymi. Zyski z ich emisji i obsługi, a także nie wniesione z tego tytułu opłaty trafiły na Wall Street kosztem podatników – ocenia prokuratura. Dochodzenie koncentruje się na inwestycjach znanych jako gwarantowane kontrakty inwestycyjne, które kupują miasta, stany, okręgi szkolne za pieniądze, które pozyskują z emisji obligacji komunalnych. Rocznie emituje się tego typu papiery o wartości około 400 mld  USD. Lokalne władze używają tych kontraktów do zarabiania, zanim potrzebować będą środków na sfinansowanie umów lub innych kontraktów. Łapówki były wypłacane od 2001 do 2005 r. i wynosiły od 4500 USD do 475 000 dolarów.”  – Link]

Trudno stwierdzić, kto jest tu większym winowajcą: kartel finansowy z Wall Street czy Rezerwy Federalne. Kiedy szefa Fed, Bena Bernanke, zapytano na przesłuchaniu Joint Economic Committee, czy dodrukował 1,3 biliona dolarów w celu wykupienia papierów związanych z rynkiem kredytów hipotecznych, ten skinął twierdząco. Jakie to proste, gdy można sterować gospodarką biorąc pieniądze z powietrza. Zwłaszcza gdy mainstreamowe media o tym nie wspominają. Tej samej strategii tworzenia własnej rzeczywistości użyły państwa G20, aby podźwignąć grecki rząd z rosnącego zadłużenia, kiedy to dodrukowano do kasy MFW dodatkowe sumy.

Podstawową rzeczą, której patologiczne jednostki nie są w stanie pojąć jest to, że rzeczywistość nie lubi byś „tworzona”, ona istnieje niezależnie. Tak też rozwiązywanie problemów za pomocą dodrukowywania pieniędzy ma swoje konsekwencje. Można zalać rynek banknotami i monetami, ale to wcale nie sprawi, że ludzie staną się bogatsi, bowiem dobra materialne pozostają te same – zmniejsza się jedynie wartość gotówki, co z kolei oznacza, że dobra stają się coraz droższe. Nic dziwnego więc, że niektórzy przewidują rychłą hiperinflację, skutkującą wielkim kryzysem w USA.

[cdn…]

Ten artykuł jest przekładem oryginału zamieszczonego w języku angielskim na stronie:

dokonanym przez polskich tłumaczy z grupy QFG – edytorów blogu PRACowniA.

 

Materiał ten został opublikowany przez SOTT.NET – projekt Quantum Future Group, Inc – i jest jego własnością. Zezwala się na kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie pod warunkiem podania oryginalnego źródła i autora oraz żródła przekładu.

Dodatkowe informacje uzyskasz pisząc na adres: pracownia-iv@o2.pl

50 Komentarzy »

  1. Chciałbym zwrócić uwagę, że to pilot odpowiada za samolot i powinien dobrze wiedzieć w co się pakuje. Druga sprawa piloci chcieli odbić w górę, co może potwierdzić fakt, iż świadkowie zdarzenia słyszeli wzmożony ryk silników i co w pewnym stopniu potwierdzają nagrania. Widocznie zabrakło doświadczenia, te samoloty ponoć tak mają, że reagują z opóźnieniem. Czy zostałem zdezinformowany? Tego nie wiem, ale ta teoria wydaje mi się najsensowniejsza. W każdym bądź razie sprawa jest nadal otwarta, ale na pewno nie jestem zwolennikiem teorii presji. Pilot w samolocie jest święty, a jak uległ, to tylko i wyłącznie jego wina… lub tego kto go zatrudnił.

    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: fox — 22 czerwca 2010 @ 16:14

  2. Druga sprawa piloci chcieli odbić w górę, co może potwierdzić fakt, iż świadkowie zdarzenia słyszeli wzmożony ryk silników i co w pewnym stopniu potwierdzają nagrania.

    Co piloci chcieli, raczej nigdy się nie dowiemy, bo urządzeń rejestrujących chęci jeszcze nie wymyślono. 😉 W każdym razie nawet jeśli chcieli, to raczej nie wprowadzili swoich chęci w czyn, bo po pierwsze wszystko wskazuje na to, że kompletnie ignorowali ostrzeżenia TAWS-a, który pierwszy raz odezwał się 4 km przed pasem, a po drugie, autopilota odłączyli dopiero na 3 sekundy przed zderzeniem z drzewami. (To oczywiście przy założeniu, że opublikowane transkrypty są faktycznie możliwie pełnym i prawdziwym zapisem głosów w kabinie. Ale póki co, wiarygodniejszych źródeł nie mamy).

    Też czytałam, że samoloty reagują z opóźnieniem, to nawet logiczne. Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, że ten samolot miał na co reagować.

    W anonimowych świadków cytowanych przez jakieś media nie wierzyłabym, zwłaszcza po tym, czym się media napopisywały. Niemal wszystkie bez wyjątku. A nagrań pracy silników nie słyszałam, więc się nie wypowiadam.

    Czy zostałeś zdezinformowany? Na pewno, jak wszyscy.

    Gdyby nie było egocentrycznej, ambicjonalnej szopki Kaczyńskiego, zapewne nie byłoby tej tragedii. A nieco ogólniej – emocjonalne myślenie przeważnie prowadzi do takiej czy innej katastrofy. Więc uczmy się oddzielać emocje od myślenia, bo od tego może zależeć nasze życie. Czasem nie tylko nasze.

    Pozdrawiam!

    Komentarz - autor: iza — 22 czerwca 2010 @ 18:24

  3. „Tak też rozwiązywanie problemów za pomocą dodrukowywania pieniędzy ma swoje konsekwencje. Można zalać rynek banknotami i monetami, ale to wcale nie sprawi, że ludzie staną się bogatsi, bowiem dobra materialne pozostają te same – zmniejsza się jedynie wartość gotówki, co z kolei oznacza, że dobra stają się coraz droższe. Nic dziwnego więc, że niektórzy przewidują rychłą hiperinflację, skutkującą wielkim kryzysem w USA.”

    Nie, nie zgadzam się z tym zdaniem. Gdyby rzeczywiście takie były konsekwencje, wówczas byłoby to rozwiązanie zadawalające psychopatów. Faktem jest, że w warunkach niedoboru pieniądza, dodrukowanie go faktycznie sprawia, że ludzie stają się bogatsi. Oczywiście nie bezpośrednio, ale w wyniku lepszego przepływu pieniądza.

    Bardziej obszernie tłumaczę to zagadnienie tutaj:
    http://sisi.salon24.pl/146930,inflacja-twoj-niedoceniany-przyjaciel

    i tutaj:
    http://sisi.salon24.pl/147154,inflacja-cz-2

    Komentarz - autor: Michał Wolski — 23 czerwca 2010 @ 14:28

  4. A mnie się zawsze wydawało, że właśnie przez dodrukowywanie pieniędzy ich podaż rośnie -> cena/wartość spada -> jeśli jednocześnie wartość rynkowa kupowanych dóbr pozostaje na stałym poziomie, to efektywnie drożeją one i ludzie muszą więcej za nie zapłacić (bo tych dodrukowanych pieniędzy chyba nikt za darmo nie rozdaje)… ale z drugiej strony na ekonomii za bardzo się nie znam, a moja edukacja w tym kierunku nie wykracza znacząco poza to, co mi mówili w liceum na podstawach przedsiębiorczości…

    Komentarz - autor: Chemiczny Bogdan — 25 czerwca 2010 @ 02:43

  5. Przecież drukowanie pieniędzy z powietrza przez prywatne banki centralne / FED i Bank Anglii/ są powodem uzależnienia wielu krajów i popadania ich w ruinę, bo polityka finansowa tych banków zmierza do zawłaszczenia całych finansów w oparciu o WSZECHOBECNĄ LICHWĘ i przechwytywania wypracowanych nadwyżek bilansowych ze wszystkich krajów Świata.

    Dodruk pieniędzy lub puste pieniądze z różnych instrumentów finansowych są przeznaczanie na ciągłe koncentracje kapitału i produkcji w nielicznych rękach i uzależnienie krajów i wręcz kontynentów od widzimisię ich właścicieli., a najważniejsze realizacji celów przeciw ludzkości.

    Tak, tylko psychopaci, bez cienia empatii,mogą coś takiego wymyślić, a motorem działania ich jest EGOIZM oraz korupcja na różnych niższych szczeblach tej piramidy zależności.

    Komentarz - autor: Stawol — 25 czerwca 2010 @ 11:43

  6. :A mnie się zawsze wydawało, że właśnie przez dodrukowywanie pieniędzy ich podaż rośnie -> cena/wartość spada -> jeśli jednocześnie wartość rynkowa kupowanych dóbr pozostaje na stałym poziomie, to efektywnie drożeją one i ludzie muszą więcej za nie zapłacić (bo tych dodrukowanych pieniędzy chyba nikt za darmo nie rozdaje)…”

    W idealnych warunkach tak oczywiście jest, ale w warunkach gdy sprzedawcy nie potrafią sprzedać swoich produktów, lub gdy mają je w ilościach praktycznie nieograniczonych, a gdy jednocześnie z powodów różnych form ucisku ekonomicznego, kupujących nie stać na ich zakup (co obecnie jest typowe), taka logika zawodzi.

    ” ale z drugiej strony na ekonomii za bardzo się nie znam, a moja edukacja w tym kierunku nie wykracza znacząco poza to, co mi mówili w liceum na podstawach przedsiębiorczości…”

    Ja znam propagandę, ale diabeł tkwi w szczegółach…

    Komentarz - autor: Michał Wolski — 25 czerwca 2010 @ 13:04

  7. Zależy jeszcze kto jako pierwszy ma dostęp do tego „dodruku”. Pieniądz nie musi trafić na rynek konsumencki, ale do banków, „filantropów”, „utalentowanych bieznesmenów” itp. Tzn. cena kapusty może być stała, a nadwyżka pieniądza lecieć w bańki, zapisy księgowe, aktywa itp. Takie odnoszę wrażenie jako laik obserwator. Zastanawia mnie czy ten wirtualny pieniądz nie grozi lawiną pieniądza rzeczywistego. Wtedy inflacja by oszalała.

    Komentarz - autor: Zan — 25 czerwca 2010 @ 18:51

  8. Mam nadzieję że innych tematów SOTT nie traktuje tak pobieżnie…
    http://smolensk-2010.pl/

    Komentarz - autor: Thor — 26 czerwca 2010 @ 09:42

  9. @Thor
    Domyślam się, że odnosisz się do części poświęconej katastrofie smoleńskiej.

    Inną sprawą jest poświęcenie całej witryny internetowej na wszelkie doniesienia medialne na ten temat i spekulacje (w większości nie poparte twardymi faktami i często wzajemnie sprzeczne), a czym innym jest krótkie podsumowanie faktów stanowiące jedynie jeden rozdział w artykule, w dodatku pisane dla odbiorców głównie anglojęzycznych, nieprawdaż?

    Bądźmy realistyczni: o ile dla Polaków to niewątpliwie ważne i tragiczne wydarzenie, to już zupełnie inaczej się to przedstawia w skali globalnej, wobec wojen, okupacji, potężnych kataklizmów i rozgrywek o skali ogólnoświatowej.

    Ale może Twoja opinia dotyczy całości? Tak czy owak, zachęcam do podzielenia się nie tylko opinią, ale i argumentami.

    Komentarz - autor: iza — 3 lipca 2010 @ 20:53

  10. „Bazując na dostępnych danych, redaktorom SOTT wydaje się, że w tym przypadku wrogie działania osoby trzeciej nie były potrzebne do spowodowania katastrofy a w tym samym przedwczesnej śmierci tak wielu członków polskiej elity politycznej i wojskowej. Fakty dość wyraźnie wskazują na serię niewyobrażalnie nieprzemyślanych decyzji, podejmowanych przez polską delegację, od etapu planowania wyjazdu do Katynia począwszy. Te decyzje (lub ich brak) stworzyły warunki, które ostatecznie doprowadziły do katastrofy.”

    Dostępne informacje wskazują na pomoc osób trzecich… Na jakich dostępnych danych bazowano w SOTT ? Mam nadzieję że nie z TV 🙂

    Będąc czytelnikiem SOTT mieszkającym w innym regionie globu, opierając się na powyższej opinii można dojśc do błędnego wniosku (zgodnego z lansowaną wersją oficjalną) że żadnego zamachu nie było…
    Czy można ufać że inne informacje podawane przez SOTT nie są równie „zawężone”…
    Czy to jest tylko bariera językowa… Świadomy jestem ogromu negatywnych zdarzeń jakie każdego dnia mają miejsce na całej planecie, jakkolwiek trzeba pamiętać że wszystkie kawałki układanki są tak samo ważne…(przykład: przyczyny wybuchu I wś).
    pozdrawiam 🙂

    Komentarz - autor: Thor — 7 lipca 2010 @ 20:21

  11. @Thor

    Dostępne informacje wskazują na pomoc osób trzecich…

    Ustalmy coś na początek. Dostępne informacje wkazywały na udział:
    – Rosjan
    – Amerykanów
    – Polaków
    – „tych tam, co rządzą wszystkim”
    – Żydów / Mossadu
    – HAARP
    już nie pamiętam, kogo jeszcze, ale założyłabym się, że nie wyczerpałam listy wszystkich „informacji”. Odróżniajmy więc „informacje” od faktów i dowodów. Pokaż mi jeden dowód na to, że „ktoś trzeci” doprowadził do:
    -zorganizowania wyprawy
    -nie zabezpieczenia jej pod względem ochrony
    -nie zabezpieczenia jej pod względem wymaganej dokumentacji i obsługi lotu
    -wpakowania na jeden samolot kilkudziesięciu ważnych w państwie oficjeli
    -podjęcia decyzji o podejściu do lądowania wbrew przepisom i zdrowemu rozsądkowi
    -zignorowania ostrzeżeń systemu EGPWS
    -zejścia poniżej wysokości decyzji wbrew przepisom i zdrowemu rozsądkowi

    Jeśli zobaczę taki dowód, a przynajmniej sensowne poszlaki, zdejmę czapkę z głowy i publicznie odszczekam wszystko, co wcześniej na ten temat powiedziałam. I nie rozmawiajmy, proszę, o kontrolerze lotów, który podobno „kazał” im zejść na 50 metrów, bo kontroler nie ma nic do kazania. Decyzję podejmuje kapitan, jeśli tylko jest przytomny. Jeśli traci przytomność, jego prawa i obowiązki przejmuje drugi pilot, a ten raczej był przytomny, sądząc z udostępnionych zapisów głosów. Z kontr-dowodami się nie spotkałam.

    Metoda „kto skorzystał” też nie pomaga, bo jak na razie beneficjentów nie widać…

    Komentarz - autor: iza — 7 lipca 2010 @ 21:37

  12. Ustalmy na początek żródła dostępnych informacji, czy SOTT opiera sie na doniesieniach oficjalnych mediów ??

    Czy nic ale to nic tu nie zalatuje ??

    http://smolensk-2010.pl/2010-06-05-gruppenfuhrer-kat.html

    http://www.globalnaswiadomosc.com/sledztwoczyfarsa.htm

    http://zezorro.blogspot.com/2010/04/siergiej-mielnikow-to-by-zamach.html

    „sądząc z udostępnionych zapisów głosów” – o naiwności..

    Qui bono ?

    Czy chodzi o gaz łupkowy?
    Czy może o raport z likwidacji WSI (będący i przejęty bezpośrednio po zamachu w pałacu prezydenckim)?
    Czy o likwidację IPN – zablokowanie lustracji?
    Czy o Gruzję, i dalej środkową europę w tym polskę?
    Czy o szefa NBP (nowy szef NBP już pożycza od MFW czego nie chał zrobić Skrzypek)?
    Czy o przejęcie kontroli nad (już rozwiązaną) KRRiT?

    Czy o rzeczy które miały wypłynąć w czasie kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego?

    Nie widzisz naprawdę beneficjentów ??

    Komentarz - autor: Thor — 7 lipca 2010 @ 22:27

  13. czyżby dowód?

    http://www.itv24.com.pl/film/891/oredzie_w_tvp_info_przed_katastrofa_tu-154/

    Komentarz - autor: Thor — 7 lipca 2010 @ 23:18

  14. @Thor
    dowód na co?

    Naprawdę nie wiesz, jak to się mogło zdarzyć, że artykuł ukazał się z wcześniejszą datą? A już zwłaszcza, kiedy brak tej witrynie przydatnej czasem opcji, jaką jest automatycznie umieszczany czas ostatniej aktualizacji, co dodaje jeszcze jeden możliwy scenariusz?

    Prezentowane screenshoty czy zawartość pamięci wyszukiwarek faktycznie byłyby dowodem jakiegoś poważnego szalbierstwa, a może i zbrodni, ale tylko wówczas, gdyby artykuł został ZNALEZIONY w Internecie PRZED katastrofą.

    Ja naprawdę nie przesądzam sprawy, ale też staram się na miarę swoich możliwości myśleć logicznie, nie dawać się ponieść emocjom ani zbyt łatwo zmanipulować. Czasem mi to wychodzi lepiej, czasem gorzej. 🙂

    Komentarz - autor: iza — 8 lipca 2010 @ 00:25

  15. Boję się tylko że to całe informowanie zaczyna przypominać relację z transportu do Auswithz a pewnego dnia bedzie tu można w kilku zdaniach przeczytać że doszło do 5 rozbioru polski… Z dostępnych informacji ( w tym skali działań dezinformacyjnych !!!) wynika że to był zamach. Czy są to lokalne rozgrywki czy to wszystko jest częścią większego planu na razie nie wiadomo.
    W każdym razie warto drążyć temat jast on doskonałym przykładem jak traktuje się prawdę, informację, czym jest dziennikarstwo (tydzień żałoby narodowej i jakie inne informacje)… Dzieją się tu rzeczy coraz bardziej dziwne i nieprawdopodobne… można wyszukiwać i wklejać w nieskończoność takie oto linki:

    http://krzystofjaw.salon24.pl/151606,smierc-grzegorza-michniewicza-dlaczego

    Ostateczne dowody pozostaną pewnie poza zasięgiem…

    pozdrawiam 🙂

    Komentarz - autor: Thor — 8 lipca 2010 @ 00:48

  16. „Jednym słowem, idea uległa poneryzacji”.
    To są trzy słowa… Po drugie co to jest „poneryzacja” ?

    Komentarz - autor: Seba — 5 czerwca 2012 @ 08:50

  17. @Seba
    Po drugie co to jest “poneryzacja” ?

    Lektura przytoczonych materiałów powinna dać Ci wyczerpującą odpowiedź. A w największym skrócie, poneryzacja to takie oddziaływanie osobowości patologicznych (głównie psychopatycznych), które prowadzi do wypaczenia osobowości jednostek wcześniej normalnych. Dotyczy to nie tylko jednostek, ale i grup czy organizacji, a nawet całych społeczeństw.

    Termin ponerologia pochodzi od greckiego słowa poneros oznaczającego zło. Ponerologia to nauka o złu, ponerogeneza to proces rodzenia się zła, poneryzacja to narzucanie procesu ponerogenezy, jego rozprzestrzenianie się. Inaczej mówiąc, to jak zakażanie złem i patologią.

    Komentarz - autor: iza — 12 czerwca 2012 @ 17:54

  18. Nie rozumiem dlaczego Laura nie zapytała wprost C’s co do przyczyn katastrofy. Pytała wielokrotnie o wiele różnych spadających samolotów w tym ostatnio MH17, a nigdy podczas sesji nie zapytała o Smoleńsk. Odpowiedź może być dwojakiego rodzaju: sesja taka się odbyła i nie zostanie upubliczniona ze względu na bezpieczeństwo osób w niej uczestniczących albo Laura domyśla się kto może stać za zamachem, ale nie mówi tego publicznie z powyższych względów. Podczas wielu sesji niektóre informacje personalne ze względu na treść i bezpieczeństwo były celowo zatrzymywane np. o skład MJ-12 i nigdy nie ujawnione. Rozumiem, że dla Laury mogło to być mało znaczące wydarzenie, ale przecież Ark jest Polakiem i oboje mieszkają we Francji.
    Wg mnie mnogość ,,seryjnych samobójców” przed i po Smoleńsku, zapowiedź katastrofy przez Komorowskiego kilka miesięcy przed u M. Olejnik i wiele innych czynników świadczy bezsprzecznie o zamachu. Takie katastrofy nawet w Polsce się nie zdarzają. Nie wierzę, że osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie i zabezpieczenie lotu popełniły tyle błędów i zaniedbań. Dla mnie największym szokiem byłoby usłyszeć od C’s, że to błędy własne organizatorów wyjazdu i błędy pilotów zadecydowały o katastrofie. Na razie w to nie wierzę.

    Komentarz - autor: obudzony — 29 lipca 2014 @ 12:26

  19. @obudzony

    „Dla mnie największym szokiem byłoby usłyszeć od C’s, że to błędy własne organizatorów wyjazdu i błędy pilotów zadecydowały o katastrofie. Na razie w to nie wierzę”

    A w jaką wersję wierzysz”

    Komentarz - autor: KM — 29 lipca 2014 @ 13:08

  20. Co do podobieństw katastrofy samolotu prezydenckiego tupolewa i MH17, to te dwa loty zakończyły się, w sposób tragiczny, blisko lub na terenie Rosji. Możliwe, że obie katastrofy to operacje pod fałszywą flagą. W Polsce zaczęły jak grzyby po deszczu powstawać teorie o zamachu przeprowadzonym przez Rosjan, co było na rękę światowej PTB.

    Zaniedbania zaniedbaniami, pewnie jakieś były, ale nie każdy kto wyjeżdża latem na rower, bez kasku czy w pełni sprawnym tylnym hamulcem od razu taką wycieczkę musi zakończyć w czarnym worku, niemniej zwiększa to prawdopodobieństwo takowej. Jest coś więcej: uwaga, świadomość, intuicja, energie, „przeznaczenie.” Podobno Kaczyński był Bardzo nielubiany wśród innych polityków. Nienawiść – wiele jej w tym białym domu na wiejskiej.

    Komentarz - autor: Corran Horn — 29 lipca 2014 @ 17:52

  21. Nie rozumiem dlaczego Laura nie zapytała wprost C’s co do przyczyn katastrofy. Pytała wielokrotnie o wiele różnych spadających samolotów w tym ostatnio MH17, a nigdy podczas sesji nie zapytała o Smoleńsk.

    Bo z zasady nie pyta się o rzeczy oczywiste.

    A co jest oczywiste?

    Żaden z tych innych samolotów nie podchodził uparcie do lądowania pomimo braku zgody i zalecenia lotu na zapasowe lotnisko, gdzie są lepsze warunki. Chyba że o czymś zapomniałam?

    Nie wspominając o tym, że jest absolutnym precedensem w skali światowej, i prawdopodobnie na zawsze nim pozostanie, żeby wsadzono do jednego samolotu prezydenta, połowę rządu i wierchuszki wojskowej i powierzono lot załodze bez ważnych uprawnień i wymaganego (chociażby zdrowym rozsądkiem) nalotu dowódcy załogi w roli kapitana. Z lądowaniem na praktycznie nieoznakowanym „lotnisku”…

    Ułańska fantazja i wymachiwanie szabelkami rzadko, o ile kiedykolwiek, dobrze się kończy. Jak to mówią, z takimi przyjaciółmi nie potrzeba wrogów. Zupełnie odrębną sprawą jest, jak i do czego katastrofę wykorzystano post factum – i wciąż się wykorzystuje. Zwróć uwagę, jak wybiera się momenty na „odgrzanie kotleta”, kiedy cała wrzawa niebezpiecznie przycicha i (przynajmniej) część społeczeństwa zaczyna interesować się innymi wydarzeniami. Może okazać się pouczające. 🙂

    Takie katastrofy nawet w Polsce się nie zdarzają

    Jednak się zdarzyła. A przed nią Szczecin, Piaseczno, a zwłaszcza Mirosławiec…

    Podczas wielu sesji niektóre informacje personalne ze względu na treść i bezpieczeństwo były celowo zatrzymywane np. o skład MJ-12 i nigdy nie ujawnione.

    Nie jestem pewna, co przez to rozumiesz. Celowo zatrzymane przez kogo? Możesz wyjaśnić?

    Komentarz - autor: iza — 29 lipca 2014 @ 17:55

  22. @iza

    Żaden z tych innych samolotów nie podchodził uparcie do lądowania pomimo braku zgody i zalecenia lotu na zapasowe lotnisko, gdzie są lepsze warunki. Chyba że o czymś zapomniałam?

    Przed Tupolewem wylądował samolot z dziennikarzami o ile dobrze pamiętam. I było chyba tak, że zaraz po wylądowaniu ostrzegali pilotów Tupolewa, że warunki są fatalne.

    Biorąc pod uwagę obecną sytuację, ciekaw jestem kiedy wpadną na to, żeby obrócić kota ogonem. Dla Waszyngtonu zorganizowanie tego to nie problem, a Polacy zaś odetchnęli by z ulgą heh…

    Komentarz - autor: fox — 29 lipca 2014 @ 20:49

  23. Wielu stronom jest na rękę, żeby opinia publiczna nie poznała prawdziwych przyczyn ten katastrofy (prawdopodobnie mamy tu do czynienia ze splotem wielu niefortunnych wydarzeń: m.in. błędy organizacyjnie po stronie polskiej i rosyjskiej, nietrafne decyzje pilotów, ingerencja kosmosu – załamanie pogody tuż przed lądowaniem…).

    Od samego początku śledztwo prowadzone jest mówiąc delikatnie mało profesjonalnie. Rosjanie nie chcą wyjawić swoich przewinień w tej kwestii, następcy Kaczyńskiego swoich, a Amerykanom antyrosyjskie nastroje w Polsce pasują do układanki. Bazowanie na półprawdach i domniemaniach świetnie się sprawdza w brudnych politycznych gierkach. I o to chodzi.

    Komentarz - autor: KM — 29 lipca 2014 @ 22:14

  24. Jeśli się weźmie pod uwagę kto mógł z tego zdarzenia osiągnąć korzyści, jak również na kogo wskazują fakty, to trzeba bez wahania wskazać WSI i założoną przez nich partię PO, oczywiście ze wsparciem Amerykanów, bo Tuskowcy bez zgody zwierzchników niczego by nie zrobili.

    Komentarz - autor: Michał Wolski — 30 lipca 2014 @ 08:50

  25. WSI dzień po katastrofie przyznało, że podsłuchiwało na żywo kabinę samolotu, a jednak więcej o tym nie wspominano, urządzając szopkę czekania na rzekomo wyedytowane przez Rosjan nagrania z czarnej skrzynki – czyżby zorientowali się, że lepiej o tym nie mówić, bo zaczną się pytania dlaczego taki nasłuch prowadzono, ani dlaczego nie skorzystano z tych informacji w trakcie śledztwa… Jak to inaczej wytłumaczyć, jeśli nie współodpowiedzialnością sprawczą, że tak to określę?

    Komentarz - autor: Michał Wolski — 30 lipca 2014 @ 08:54

  26. Iza w tej sprawie nic dla mnie nie jest oczywiste. Wiem co widziałem na własne oczy i słyszałem przed i po Smoleńsku. Przypadkowo słyszałem Komorowskiego u Olejnik który mówił w grudniu 2009, że prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni. W tej układance nic nie pasuje. Ktoś dybał na życie Kaczyńskiego pytanie tylko kto to był. Możesz mi tutaj odpisywać dziesiątki razy i to na nic. W oficjalną wersję wydarzeń w Smoleńsku uwierzę dopiero jak potwierdzą ją Kasjopeanie. Dziesiątki milionów Polaków nie może się mylić, bo ok 70% nie wierzy w wypadek w Smoleńsku. Ludzi ciekawi tylko kto to zrobil: SB,KGB, FSB, CIA, Mossad, PO. Nie wiem co dla ciebie jest tak oczywiste w tej sprawie, bo dla mnie nic. Jeżeli chcesz wciskać kit to porozmawiaj sobie z tym panem http://www.dakowski.pl. Jest profesorem fizyki i twierdzi zupełnie coś innego niż ty. W sieci możesz znaleźć dziesiątki takich stron, gdzie ludzie nauki różnych dziedzin podważają oficjalną wersję wydarzeń w Smoleńsku.

    Komentarz - autor: obudzony — 30 lipca 2014 @ 12:31

  27. Komentarz - autor: Olimpia — 28 listopada 2016 @ 13:12

  28. @Olimpia
    Komu teraz jest najbardziej na rękę nasza (rządowa!) nienawiść i szczucie na Rosję? To właśnie oni stoją za tą „katastrofą”.
    Nie żadna Ameryka, Anglia, Rosja….. To są konkretne indywidua, psychopaci.
    Jesteśmy narzędziem do użycia w konkretnym celu, jako drzewiej bywało.
    Cs powiedzieli, że to był wypadek, brawura. Nie wiem, może pytanie było nie precyzyjne albo system przekonań zakłócił jak z Jezusem kiedyś.
    Nie czytam dobrze po angielsku, więc może źle zrozumiałem odpowiedź Cs w sprawie wypadków w Smoleńsku.
    Jeśli tak proszę o sprostowanie.

    Komentarz - autor: ufoludek — 29 listopada 2016 @ 21:20

  29. @ufoludek

    „Cs powiedzieli, że to był wypadek, brawura”

    A Ds powiedzieli, że to był X, a Rs, że to na pewno był Y….Ufoludku, otrząśnij się z tych sekciarskich klimatów aka Cs…

    Komentarz - autor: Olimpia — 30 listopada 2016 @ 09:46

  30. @Ufoludek

    „Cs powiedzieli, że to był wypadek, brawura. Nie wiem, może pytanie było nie precyzyjne albo system przekonań zakłócił jak z Jezusem kiedyś.
    Nie czytam dobrze po angielsku, więc może źle zrozumiałem odpowiedź Cs w sprawie wypadków w Smoleńsku”.

    Jak kojarzę chodziło o „arogancję pilota”, dlaczego uważasz że to mało prawdopodobna wersja wydarzeń? Złe warunki pogodowe, co jest stwierdzonym faktem, plus podjęcie w tych warunkach próby lądowania. Jak dla mnie wskazówka udzielona prze Cs jest jak najbardziej uzasadniona i bardzo prawdopodobna.

    Komentarz - autor: koliber — 30 listopada 2016 @ 15:12

  31. @ ufoludek
    Powiedzieli, że to arogacja.

    Strzeż się arogancji, bo zatruwa duszę, a z bardziej praktycznego, czy też przyziemnego, punktu widzenia wiedzie na manowce i sprowadza nieszczęścia.

    Komentarz - autor: iza — 30 listopada 2016 @ 15:19

  32. @koliber, iza
    Dzięki za wyjaśnienia.

    Komentarz - autor: ufoludek — 30 listopada 2016 @ 17:07

  33. Po prostu cała ta katastrofa smoleńska za bardzo pasuje do tego co się rozgrywa od paru lat.
    Dzięki niej Polacy są „odpowiednio” nastawieni do Rosji.
    Równie dobrze mogę ulegać efektowi potwierdzenia.
    Według mnie 90% to arogancja pilota (może jeszcze jego przełożonych) jednak 10% stawiałbym, że jakieś „służby” w tym palce maczały.

    Komentarz - autor: ufoludek — 30 listopada 2016 @ 21:58

  34. Ufoludku
    40/60 to podział odpowiedzialności między arogancją, a celowym działaniem obliczonym na zniszczenie i śmierć. Połączono psychologię i technologię i osiągnięto oczekiwany, dalekosiężny efekt. Nie pierwszy i nie ostatni raz – niestety.

    Komentarz - autor: Ram — 30 listopada 2016 @ 22:52

  35. @Ram

    Tak i to od tysięcy lat.
    Niby jawnie a jednak skrycie. Obudzimy się kiedyś?
    Teraz niby jakieś nadzieje w Trampie pokładamy.
    Ale jak czytałem co on na spotkaniu z AIPAC gadał no to nie wiem.
    Aż tak grać?
    https://opolczykpl.wordpress.com/2016/11/07/donald-trump-patriota-usraelski-nadzieja-dla-wolnego-od-lichwy-usraela-i-swiata-czy-syjonistyczny-trampek/

    Komentarz - autor: ufoludek — 30 listopada 2016 @ 23:21

  36. @ Ram
    Dwa pytania:

    Możesz podzielić się obliczeniami? Albo przynajmniej podać, jakie czynniki uwzględniłeś i z jakimi wagami?
    I drugie: piszesz „połączono”, osiągnięto” – kto połączył, kto osiągnął?

    Bez tego Twoja wypowiedź to bajdurzenie.

    Komentarz - autor: iza — 30 listopada 2016 @ 23:39

  37. @ ufoludek
    Nie słuchaj, co gada. Do większości jego wypowiedzi można znaleźć wypowiedzi przeciwne. Poczekaj i przyglądaj się czynom. Trump to wielka niewiadoma. Nie wiadomo, co zamierza, i nie wiadomo, na co mu pozwolą i do czego go będą próbowali zmusić. Na razie się spieszą, żeby po cichutku jak najwięcej przepchnąć, zanim obejmie urząd – jeśli obejmie, bo to też nie do końca jest pewne.

    Komentarz - autor: iza — 30 listopada 2016 @ 23:52

  38. Znamienne jest to, że wersję „uprzednio-oficjalną” katastrofy, można dziś znalezć w całości chyba tylko na godaddy: http://faktysmolensk.niezniknelo.com/. Ze stron rządowych strona ta, jak wiemy, została „wyłączona”.

    Komentarz - autor: Art — 1 grudnia 2016 @ 00:16

  39. Wiem, musi się umizgiwać żeby mieć poparcie, zobaczymy co będzie.
    Wygodny fotel na taras i oglądamy.
    Choć u mnie dzisiaj śnieguuuuuuuu…, że ho ho.

    Komentarz - autor: ufoludek — 1 grudnia 2016 @ 00:19

  40. Mój komentarz był do Izy 🙂

    Komentarz - autor: ufoludek — 1 grudnia 2016 @ 00:21

  41. Izo,
    zarówno szacunki jak i działania sprawcze pochodzą z pozarzeczywistości fizycznej, gdzie działają „wielcy reżyserzy i scenarzyści”. Dopóki ludzkość jako całość nie wyłamie się z ograniczeń (podziały religijne, społeczne, polityczne, narodowościowe itd. itp.), w jakich ją usidlono, dopóty nie ma możliwości (na poziomie swojego umysłu) poznania całej prawdy o źródłach tych nieszczęść (gdyż podziały są świadomie podtrzymywane i rozbudzane przez tych co więcej widzą, czują i słyszą i są zainteresowani w utrzymaniu obecnego jej stanu ), jakie ją dotykają. Rozpoznanie narzędzi (psychopaci, ludzkie słabości, a także nieznane szerzej rozwiązania technologiczne) jakimi się posłużono (w tym konkretnym przypadku), nie daje żadnych szans na to, bo wciąż uwagę kieruje się na „narzędzia” miast na tych, co je używają i bardzo dobrze lecz nie doskonale, się kamuflują.
    Zamiast poszukiwać winnych wśród ludzkiej braci, w różnym stopniu zagubionej w tej rzeczywistości (świadomie pofragmentowanej), należy za wszelką cenę podnieść swoją świadomość (przez pracę nad sobą i wysiłek dostrzeżenia naszej jedności i boskości w całości) poza jej obręb, gdzie stałoby się możliwe dostrzeżenie manipulatorów i ich manipulacji, a tym samym urwanie się z ich sznurka i wyjście poza bramy własnego więzienia.

    Komentarz - autor: Ram — 1 grudnia 2016 @ 13:34

  42. @Ram
    Z jakiej innej rzeczywistości pochodzą „szacunki jak i działania sprawcze”? Kim są „wielcy reżyserzy i scenarzyści”?

    „Zamiast poszukiwać winnych wśród ludzkiej braci, w różnym stopniu zagubionej w tej rzeczywistości (świadomie pofragmentowanej), należy za wszelką cenę podnieść swoją świadomość (przez pracę nad sobą i wysiłek dostrzeżenia naszej jedności i boskości w całości) poza jej obręb, gdzie stałoby się możliwe dostrzeżenie manipulatorów i ich manipulacji, a tym samym urwanie się z ich sznurka i wyjście poza bramy własnego więzienia.”

    Pokaż mi jakichś ufoków którzy pastwią się nad ludźmi, dziećmi, starcami w Aleppo np.?
    Czy podniosłeś już Swoją świadomość tak wysoko, że możesz z poziomu boskości pomóc nam zdemaskować naszych oprawców?
    Spójrzmy w lustro.

    Komentarz - autor: ufoludek — 1 grudnia 2016 @ 22:30

  43. Ufoludku,
    Kim są dla Ciebie Kasiopeanie, z jakiej rzeczywistości pochodzą i ku czemu zmierzają? O czym i o kim oni czasami mówią? Czy Laurze też byś kazał spojrzeć w lustro? Czy zrozumiałeś sens odniesienia, poprzez użycie słowa „narzędzia”, jakiego użyłem w swoim tekście? Nie oczekuję odpowiedzi na forum, a tylko proszę o wewnętrzną introspekcję.

    Komentarz - autor: Ram — 2 grudnia 2016 @ 10:44

  44. Gwoli przypomnienia dla wszystkich zaślepionych, fanatycznych wyznawców Kasjopean, a także dla bezkrytycznych wielbicieli tych, którzy transmitują przekazy tych istot:

    P: Powiedzieliście nam uprzednio, że jesteście nami w przyszłości i że poruszacie się w tym kierunku, by się z nami połączyć.
    O: Tak.

    […]

    O: Nie. Nie róbcie z nas bóstw. I upewnijcie się, że wszyscy inni, z którymi się komunikujecie, rozumieją to także!

    […]

    O: Laura, ty w dalszym ciągu myślisz, że my jesteśmy oddzielnymi bytami od was. Latasz wszędzie i mówisz ludziom: „Kasjopeanie powiedzieli to, Kasjopeanie powiedzieli tamto. Czy nie rozumiesz, że to jest to, w jaki sposób wy będziecie?

    […]

    P: (T) Czego od nas chcecie?
    O: Nie „chcemy”, gdy w czystej Służbie Innym. Przybyliśmy, ponieważ WY chcieliście. Ale ten fakt jest w Służbie Sobie, chyba że podzielicie się tą informacją z innymi.
    P: Więc jest koniecznym, abyśmy dzielili się tą informacją?
    O: Wybór jest wasz, jest to kwestia wolnej woli.

    […]

    O: […] Gdy zadajesz pytanie z silnym uprzedzeniem, nie możemy naruszać twojej wolnej woli.

    Komentarz - autor: Olimpia — 2 grudnia 2016 @ 13:31

  45. @ Olimpia
    Mam wrażenie, że wygłaszasz kazanie do pustej sali, bo jakoś nie widzę tu żadnych „zaślepionych, fanatycznych wyznawców” czegokolwiek. Jakiś szczególny powód kąśliwości w komentarzu?

    Komentarz - autor: iza — 2 grudnia 2016 @ 18:09

  46. @iza

    „Mam wrażenie, że wygłaszasz kazanie do pustej sali, bo jakoś nie widzę tu żadnych „zaślepionych, fanatycznych wyznawców” czegokolwiek”.

    Spójrz w lustro…Chociaż pewnie na niewiele się to zda, bo silny program podporządkowania to nie lada wyzwanie…

    Komentarz - autor: Olimpia — 2 grudnia 2016 @ 20:12

  47. @Olimpia

    Każdy z nas, według mnie, jest w pewnym stopniu zaślepiony, . Choćby dlatego, że wyposażono nas w „leniwy” mózg, który powoduje, że na jakimś etapie chcemy „osiąść na laurach”. ( zbieżność nazw przypadkowa 😉 )
    Od nas też zależy, czy rzeczywiście się zatrzymamy, czy podążymy dalej.

    Zauważ, że nieistotne stają się intencje innych, gdy jesteś w trybie – „sprawdzam”.
    Jeżeli natomiast przełączasz się na tryb – „wierzę”, to przecież jest to właśnie to, przed czym nas przestrzegają.
    I zauważ też, że sami mogą podlegać pokusom „wiary”. Gdybyśmy mieli pewność, że nie, nie byłoby potrzeby sprawdzania przecież.

    Moim zdaniem na pewnym etapie, z odpowiednim poziomem wiedzy w danej dziedzinie, człowiek zostaje „sam”.
    Odkrył w „zródłach” zdania prawdziwe, odkrył zdania nieprawdziwe. I właśnie o to chodzi. Dalsze drążenie tematu i uaktualniona „hipoteza robocza” – zależy już tylko od niego.

    Komentarz - autor: Art — 2 grudnia 2016 @ 21:03

  48. @Art

    „Moim zdaniem na pewnym etapie, z odpowiednim poziomem wiedzy w danej dziedzinie, człowiek zostaje „sam”.
    Odkrył w „zródłach” zdania prawdziwe, odkrył zdania nieprawdziwe. I właśnie o to chodzi. Dalsze drążenie tematu i uaktualniona „hipoteza robocza” – zależy już tylko od niego”.

    Zgadzam się. W przeciwnym razie człowiek usiłując wyzwolić się z okowów jednego systemu, wpada nieopatrznie w pułapkę drugiego.

    Komentarz - autor: Olimpia — 3 grudnia 2016 @ 09:52

  49. Większość z nas (nie wyłączając niestety piszącej te słowa) ma ciągoty do wygłaszania opinii nie popartych konkretnymi argumentami. Żeby zaś wytoczyć jakieś argumenty, trzeba się nieźle natrudzić.
    Krótko mówiąc, jak to ponoć ujął Noam Chomski:
    – Można odpowiadać na argumenty. Nie da się odpowiadać na opinie.

    Komentarz - autor: Mariam — 4 grudnia 2016 @ 09:19


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Blog na WordPress.com.