PRACowniA

24 listopada 2015

Zdrowe tłuszcze – kontrowersyjne fakty, o których być może jeszcze nie wiecie

Filed under: Nauka,Różne,Zdrowie — iza @ 08:25
Tags: , ,

Sott Media
9 listopada 2015

© Sott.net

 

Pewnie każdy z was słyszał o tym, że tłuszcze nasycone są niezdrowe, że zabijają. Tak mówi rząd, dietetycy i lekarze.

Ale czy rzeczywiście są na to dowody? Przyjrzyjmy się bliżej „faktom” naukowym, wspierającym hipotezę o rzekomej szkodliwości tłuszczów nasyconych.

Teza o niebezpiecznych dla zdrowia tłuszczach nasyconych pojawiła się po raz pierwszy w 1955 roku. Jej pomysłodawcą był naukowiec Ancel Keys, autor sławnych (w rzeczywistości niechlubnych, haniebnych) Badań Siedmiu Krajów, które rzekomo wykazały, że największa zapadalność na choroby układu krążenia występuje w krajach o najwyższym poziomie spożycia tłuszczów zwierzęcych.

Problem w tym, że już dwa lata później dwaj inni naukowcy, J. Yerushalmy i H.E. Hilleboe, podważyli wiarygodność tych badań. Chodziło głównie o to, że Keys nie uwzględnił danych ze wszystkich 22 badanych krajów, lecz wyłącznie z 7. Gdyby postąpił inaczej, jego teoria nie potwierdziłaby się, a wyniki tych badań prawdopodobnie nigdy nie zostałyby opublikowane.

 

 

Badanie Siedmiu Krajów oprócz tego, że ostatecznie nie zawierało danych z 14 państw, to dodatkowo było obarczone ograniczeniem natury strukturalnej – miało charakter badań epidemiologicznych, co oznacza, że na ich podstawie można było wykazać co najwyżej korelację pomiędzy zmiennymi, natomiast w żadnym razie przyczynowości.

W tym samym czasie żywo omawiano też inną hipotezę, której zwolennicy utrzymywali, że winowajcą tycia i wielu przewlekłych chorób jest dieta bogata w cukry. W okresie od późnych lat 50. do wczesnych lat 70. Keys na łamach literatury naukowej prowadził zawziętą debatę z profesorem fizjologii w Katedrze Queen Elizabeth na Uniwersytecie Londyńskim, Johnem Yudikinem, czołowym orędownikiem hipotezy o toksyczności cukru. Jeden ze współpracowników Keysa wspominał potem, że „Keys bardzo sprzeciwiał się idei szkodliwości cukru” i jego zdaniem hipoteza Yudkina była „stekiem bzdur”.

Dzisiaj wiemy już, że to Yudkin miał rację, a Keys lansował bzdury.

Rok 1961 był punktem zwrotnym w karierze Ancela Keysa oraz ważnym momentem dla hipotezy o złym wpływie tłuszczów nasyconych na układ krążenia. Keysowi udało się dokonać trzech czynów: po pierwsze, jego idee poparło Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne (American Heart Association), najpotężniejsza organizacja zajmująca się schorzeniami serca w historii Stanów Zjednoczonych. Po drugie, znalazł się na okładce magazynu Time, najbardziej wpływowej gazety w ówczesnych czasach. I wreszcie po trzecie, zdobył uznanie Narodowych Instytutów Zdrowia (National Institutes of Heath, NIH, cześć ministerstwa zdrowia USA) – instytucji, która wtedy była nie tylko głównym naukowym autorytetem w Stanach, ale również największym źródłem finansowania badań naukowych.

To właśnie w tym czasie hipoteza o destrukcyjnym wpływie tłuszczów na serce na stałe zakorzeniła się jako niezbity fakt w świecie medycznym oraz w świadomości społecznej, a stan ten trwa do dziś. Jest niczym dogmat. Naukowcy, którzy próbują podważyć tę „prawdę”, są ośmieszani, narażeni na ostracyzm, a wielu z nich musi się liczyć z utratą pracy.

Wkrótce potem „niskotłuszczową koniunkturę” zaczął z radością wykorzystywać wielki przemysł, produkując niezliczone ilości taniego jedzenia złożonego z węglowodanów. W 1980 roku Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA – United States Department of Agriculture) opublikował zalecenia dietetyczne, namawiające do ograniczenia wszystkich tłuszczów, a w szczególności tłuszczów nasyconych, oraz siłą rzeczy cholesterolu. Ludzie posłusznie przystąpili do gigantycznego eksperymentu żywieniowego, redukując spożycie mięsa, nabiału i zdrowych tłuszczów, w zamian jedząc więcej zbóż, owoców, warzyw i olejów roślinnych. Konsekwencje? Wzrost otyłości, zawałów, udarów mózgu i chorób serca.

Najbardziej zdumiewającą zmianą XX wieku w świecie Zachodu w kwestii przyzwyczajeń żywieniowych było uznanie oleju roślinnego za najzdrowszy rodzaj tłuszczu. Wzrost jego konsumpcji jest astronomiczny – podczas gdy w 1910 roku oleje roślinne były jeszcze praktycznie nieznane, to w 1999 stanowiły już około 7-8% ogółu kalorii spożywanych przez Amerykanów.

A co stało się ze wskaźnikiem zapadalności na choroby serca?

Wbrew teorii Keysa, pomimo stałego ograniczania spożycia tłuszczów, w tym nasyconych i cholesterolu, w większości krajów Zachodu obserwuje się drastyczny wzrost otyłości oraz zachorowalności na schorzenia układu krążenia i cukrzycę.

Zatem co mamy z tym fantem zrobić?

W międzyczasie przeprowadzono niezliczone ilości badań, które jednoznacznie obaliły hipotezę o destrukcyjnym wpływie tłuszczów nasyconych na serce. Zwłaszcza jedno z największych i najdłuższej trwających badań epidemiologicznych, jakie do tej pory przeprowadzono – badanie w mieście Framingham – nie wykazało żadnej korelacji pomiędzy spożywaniem tłuszczów nasyconych a występowaniem chorób serca. Jeden z biorących w nich udział naukowców, George Mann, powiedział później: „Moi przełożeni z NIH nie byli zachwyceni wynikami – bo były sprzeczne z tym, co chcieli uzyskać”.

Dopiero w 1992 roku jeden z naukowców, zaangażowany w badania w mieście Framingham, Wiliam Castelli, oświadczył publicznie, że: „W rzeczywistości, im więcej tłuszczów nasyconych w diecie, […] tym mniejsze stężenie cholesterolu we krwi […] i niższa waga”. Badania te wykazały jeszcze jedną ważną rzecz, a mianowicie, że obniżanie cholesterolu nie zawsze pomaga. Tak naprawdę 1% spadek stężenia cholesterolu zwiększa o 11% ryzyko wystąpienia choroby serca i śmiertelności w ogóle.

W 1993 roku Inicjatywa na rzecz Zdrowia Kobiet (WHI – Women’s Health Initiative) przeprowadziła badania, w których wzięło udział 49 000 ochotniczek, by raz na zawsze sprawdzić hipotezę o rzekomych korzyściach diety niskotłuszczowej. Po 10 latach stosowania diety złożonej z większej ilości owoców, warzyw i pełnych ziaren, a ograniczonej ilości mięsa i tłuszczu, nie udało im się zrzucić wagi. Co ważniejsze, nie zaobserwowano też znaczącego obniżenia ryzyka wystąpienia u nich choroby serca ani raka. To badanie dotyczące diety niskotłuszczowej było największym i najdłuższym, jakie kiedykolwiek przeprowadzono, a jego wyniki jednoznacznie pokazały, że taka dieta jest całkowitą pomyłką.

Inne obserwacje udowodniły, że mężczyźni, u których obniżył się poziom cholesterolu, byli znacznie bardziej narażeni na śmierć w wyniku samobójstwa, zabójstwa lub wypadku. Naukowcy zasugerowali później, że zmniejszenie ilości cholesterolu w mózgu może prowadzić do zaburzeń w funkcjonowaniu receptorów serotoniny. Innymi słowy – niski poziom cholesterolu wywołuje depresję.

Najświeższe badania obrazują to samo: Metaanaliza opublikowana w 2010 roku w American Journal of Clinical Nutrition przez zespół Siri-Tarino pokazała, „że nie ma wystarczających dowodów, z których by jednoznacznie wynikało, że nasycone tłuszcze spożywcze mają związek ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia chorób układu krążenia lub udaru”.

Tłuszcze nasycone są niezbędne dla ciała i umysłu, a ograniczenie ich spożycia, jak wykazano, prowadzi do wielu chorób i przedwczesnej śmierci. Tłuszcze nasycone są bogate w energię i sycące, redukują uczucie głodu i chęć na węglowodany – prawdziwego winowajcę eksplozji chorób serca, cukrzycy, otyłości i raka w zachodnim świecie. Dieta niskotłuszczowa nieuchronnie zamienia się w dietę obfitującą w węglowodany, które zastępują zdrowe tłuszcze. W ich miejsce pojawiają się dodatkowo wielonasycone i sztuczne tłuszcze trans typu margaryna, które z kolei, jak wykazano, mają właściwości toksyczne.

A zatem, co należy robić?

Obiektywna analiza badań żywieniowych przeprowadzanych przez dziesięciolecia jasno pokazuje, że wykluczenie z diety tłuszczów, a zwłaszcza tłuszczów nasyconych, to recepta na utratę zdrowia i przedwczesną śmierć.

Zdrowa dieta składa się z mieszaniny tłuszczów nasyconych i jednonienasyconych w proporcji 1:1, które mają stanowić większą część dziennej dawki spożywanych kalorii, umiarkowanej ilości białka, zwłaszcza zwierzęcego oraz możliwie najmniejszej ilości węglowodanów.

A zatem odłóżcie na bok kanapkę, aby zamiast niej zjeść boczek i jajka!

Tłumaczenie: PRACowniA

5 Komentarzy »

  1. A ja właśnie kończę moje śniadanie, 5 jajek na oleju kokosowym z odrobiną ksylitolu, a boczek mam na obiad 🙂

    Komentarz - autor: marek760 — 24 listopada 2015 @ 09:02

  2. Na jedną rzecz chciałbym zwrócić uwagę.
    Oskarża się, także w tym artykule, hipotezę wysnutą na bazie (fałszywej) korelacji, a nie związku przyczynowo skutkowego, w zamian prezentując… korelację.

    A to przecież nie jest dowód. Wykrycie związku ( korelacji) uprawnia zaledwie do postawienia hipotezy, którą dalej trzeba weryfikować. Nie twierdzę przy tym, że nie ma takiej weryfikacji. Jest. Na poziomie biochemicznym na przykład.

    Jednak niewysuwanie tego argumentu i pozostawanie jedynie przy (kontr) korelacjach, jest odbijaniem tej samej piłeczki w sensie naukowym.

    Komentarz - autor: Art — 24 listopada 2015 @ 14:41

  3. @Art
    Na jedną rzecz chciałbym zwrócić uwagę.

    Masz oczywiście rację. Z jednym zastrzeżeniem: to nie jest w zasadzie artykuł, a jedynie krótki opis do prostego wideo. Ideą jest zakwestionowanie propagandy i „powszechnej wiedzy” i zainteresowanie ludzi. Dopiero wtedy pojawia się miejsce na szukanie, czytanie, wyciąganie wniosków. 🙂

    Komentarz - autor: iza — 24 listopada 2015 @ 15:55

  4. @ Iza

    Rzecz jasna rozumiem konkretne uwarunkowania.

    Ale…
    Zdecydowana większość artykułów, ba, książek, powstaje w ten sposób.
    Korelacja jest atakowana kontr-korelacją. I oczywiście słusznie, bo to wystarczający argument falsyfikujący próbę uczynienia z tamtej korelacji związku przyczynowo skutkowego.
    Ale jednocześnie niewystarczający na poparcie własnej tezy.

    Zresztą w badaniu wpływu diet na zdrowie nigdy nie będziemy mieć bezpośredniego związku przyczynowo skutkowego. Do prawdy można się jedynie zbliżać w kategoriach prawdopodobieństwa, analizując kwestię ze wszystkich dostępnych stron: ewolucyjnej, genetycznej, biochemicznej, statystycznej… no i oczywiście swojego, N=1, przypadku.

    BTW, żeby było ciekawiejj, brak korelacji ( tzn brak wykrycia korelacji) nie oznacza braku związku przyczynowo skutkowego. Świetny tekst napisał na ten temat Chris Masterjohn:

    http://blog.cholesterol-and-health.com/2011/01/lack-of-correlation-does-not-show-lack.html

    Komentarz - autor: Art — 24 listopada 2015 @ 16:23

  5. Dlaczego proces poznawania prawdy jest trudny. Dlatego, ze jest to proces który istnieje w czasie.
    A z czasem są same kłopoty bo po prostu on się kończy. Dlatego wszystko zostało zaklęte w cyklach. A z cyklami jest taki kłopot ze to co było w górze teraz może być na dole i odwrotnie. Jest jeszcze kilka rzeczy ale to można wyczuć tylko np. intuicyjnie. Ale co najważniejsze proces ten jest możliwy. Dlaczego bo czas jest względny i istnieje efekt skali. My też jesteśmy na jakiejś skali nasze zaistnienie na ziemi w stosunku do innych cykli tego mechanizmu wszechświata i procesów jest mikroskopijne.
    I też możemy być na drodze ewolucji lub zwijania się (bo to można stracić już cierpliwość)
    „A wiec czemu zwlekasz jeżeli dano wszystko…” jak napisano.

    Komentarz - autor: The son of the Sun — 26 listopada 2015 @ 10:19


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.