PRACowniA

3 listopada 2015

Anatomia patologicznej natury Izraela przez pryzmat medialnej propagandy

Eric Draitser
Counterpunch
15 października 2015

 

 

Nagranie, na którym widać, jak we Wschodniej Jerozolimie wykrwawia się leżący na chodniku trzynastoletni Ahmed Manasrah, określono jako „szokujące”, „zatrważające” i „zbyt bolesne, by dało się patrzeć”. Bezduszne, obraźliwe słowa Izraelczyków przyglądających się agonii tego chłopca uznano za „bezlitosne” i „okrutne”, bo w istocie takie są. „Umieraj skurwysynu. Umieraj! Umieraj!” – słychać okrzyki izraelskich gapiów w tle filmiku, który błyskawicznie trafił do mediów społecznościowych.

W środkach masowego przekazu sporo mówi się o incydencie z tego nagrania oraz o innych podobnych przypadkach dokonywania egzekucji bez wyroku sądu na młodych Palestyńczykach, oskarżanych o napady z nożem w ręku na Izraelczyków – przy czym wiarygodność tych zarzutów jest często kwestionowana. Natomiast zdecydowanie mniej dyskutuje się o społecznych następstwach tego typu czynów. Swoistym tabu stało się w szczególności komentowanie ich w kontekście ideologicznych i psychologicznych aspektów natury społeczeństwa izraelskiego, dla którego takie postępki nie są żadną osobliwością. W odczuciu Izraelczyków nie jest to anomalia, lecz raczej wyraz ważnej, jeśli nie powszechnie akceptowanej, społecznej postawy. Te bez wątpienia barbarzyńskie czyny nie są przejawem zwykłej nienawiści, a zatem nie można ich w jakikolwiek sposób uzasadniać, a tym bardziej usprawiedliwiać. A właśnie to robią media korporacyjne.

 

 

Większość analityków ze świata polityki, aktywistów i innych osób jest zbyt strachliwa, by potępiać wprost postępowanie społeczeństwa izraelskiego. Boją się, co zrozumiałe, że zostaną napiętnowani i określeni mianem antysemitów. Przeraża ich to, że zamiast zaproszenia do udziału w otwartym dialogu, opartym na krytycznej, konstruktywnej analizie, będą uznani za przepełnionych nienawiścią rasistów, a ich argumenty zostaną wykrzywione. O ile takie oskarżenia są niekiedy uzasadnione – jak w przypadku faszystowskich bigotów lub neonazistów, dla których „Żyd” jest synonimem „zła” – to jednak najczęściej są one umyślnym, zwodniczym odwracaniem uwagi, co ma służyć osłanianiu Izraela przed krytyką, na którą bez dwóch zdań zasługuje.

Tymczasem ci, którym leży na sercu sprawiedliwość oraz głoszenie prawdy, nie mogą dać się uciszyć, nie mogą pozwolić sobie na to, by stać się ofiarami autocenzury wzbudzonej przez strach. Niewyrażona czy nawet powściągliwa krytyka polityki Izraela to w istocie zaniedbanie obowiązku obrony uciskanych. To zlekceważenie konieczności występowania przeciwko niesprawiedliwości, brutalnej kolonizacji oraz bestialstwu współczesnego syjonizmu. To również porzucenie powinności analizowania i demaskowania dominujących narracji w interesie społecznej sprawiedliwości, kwestionowania propagandy mediów korporacyjnych, których głównym zadaniem jest ochrona władz przed niewygodną falą krytyki. Ja milczeć nie mogę i nie zamierzam.

Medialna propaganda oraz niebezpieczeństwo fałszywie wyważonego przekazu

Czytelnikom dzienników typu New York Times, Washington Post czy innych głównych, rzekomo liberalnych gazet można wybaczyć przeświadczenie, że konflikt izraelsko-palestyński opiera się na zasadzie „oko za oko”, że przebiega według schematu „przyczyna-akcja-kontrakcja”, gdyż dokładnie w ten sposób piszą o nim niemalże wszystkie tak zwane „poważane” wydawnictwa.

Weźmy dla przykładu artykuł, opublikowany zaledwie kilka godzin po wspomnianym incydencie ze Wschodniej Jerozolimy, w „najbardziej poczytnej” amerykańskiej gazecie, tj. w dzienniku New York Times, opatrzony tytułem „Napady z nożem w ręku i mordercze reakcje dodatkowym wyzwaniem dla służb bezpieczeństwa Izraela”. Już pobieżna analiza nagłówka tej publikacji wystarczy, by wyraźnie dostrzec w nim stronniczość i przekłamanie – jest on wręcz przesiąknięty domniemaniem o winie Palestyńczyków. Syntaktyczny układ tytułu sugeruje, że przyczyną zaistniałego problemu są „napady z użyciem noża” – ta informacja pojawia się na początku, a „mordercze reakcje” są zaledwie odpowiedzią. A zatem zabijanie Palestyńczyków przestawia się jako zasadne – jako zwykłą reakcję na czynnik zewnętrzny, w tym przypadku brutalność wobec Izraelczyków.

Oczywiście każdy, kto chociaż pobieżnie rozumie istotę konfliktu izraelsko-palestyńskiego, wie, że w tej sytuacji to napady z nożem w ręku są reakcją na atakowanie Palestyńczyków przez izraelskich osadników oraz siły bezpieczeństwa Izraela, w obliczu niekończącej się brutalności i okupacji, ubóstwa i desperacji. Historia kolonializmu obfituje w tego typu przykłady zachowań.

Komentarz SOTT: Napadów z nożem w ręku dokonują też sami Izraelczycy. Niektórzy z nich po zatrzymaniu twierdzą, że nastąpiło nieporozumienie, że pomylili Araba z Żydem. Jednak w poniższym przypadku nie ulega wątpliwości, że sprawca wiedział, kogo atakuje:

„Ultra ortodoksyjny żyd zasztyletował co najmniej 6 żydowskich uczestników parady gejów w Jerozolimie”

 

Atakującym był Yishai Schlisse, ultra ortodoksyjny żyd, który 10 lat wcześniej „w imię Boga” zrobił dokładnie to samo.

Mimo to za ofiary konfliktu izraelsko-palestyńskiego uważa się Żydów. Nagłówki gazet zamiast informować o tym, że problemem jest kolonializm, tj. krwawa okupacja Palestyny przez Izrael, sugerują, że chodzi wyłącznie o kolejne „wyzwanie dla izraelskich służb bezpieczeństwa”. Podsumowując, z treści artykułów i ich przewrotnych tytułów wynika, że ofiary to sprawcy, a sprawcy to ofiary, w efekcie czego relacja pomiędzy ciemiężcą i uciskanym zostaje całkowicie wypaczona. To celowy zabieg, konieczny do wybielania zbrodni państwa Izrael, mający służyć oczyszczaniu sumienia jego fanatycznych, prawicowo-faszystowskich członków.

Komentarz SOTT: Mniej więcej. Jednostki silnie patologiczne, w tym prawdziwi psychopaci, nigdy nie czują się winni, nie mają wyrzutów sumienia. Psychopaci w Izraelu czerpią przyjemność z cierpienia zadawanego nie tylko Palestyńczykom, ale również samym Izraelczykom, współobywatelom.

Nawet rzekomo bezstronne prezentowanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego przez, na pierwszy rzut oka, umiarkowanie liberalną stację NBC News, jest w rzeczywistości pełne przekłamań. Brutalny incydent we Wschodniej Jerozolimie został opisany przez jej dziennikarzy w przesiąkniętym kpiną artykule, który opatrzono tytułem: „Nagranie z zastrzelonym Ahmedem Manasrahem, które błyskawicznie rozeszło się w mediach, świetnie podsumowuje konflikt izraelsko-palestyński”. Według tej pozornie bezstronnej publikacji okoliczności towarzyszące haniebnemu zamordowaniu Ahmeda są symboliczne dla całego konfliktu. Stacja NBC News zestawia w niej sprzeczne narracje pochodzące z izraelskich i palestyńskich źródeł, co rzekomo ma być przejawem jej zwiększonych wysiłków podjętych dla dobra opinii publicznej, którą próbuje się przekonać, że oskarżenia i kontroskarżenia obydwu stron właściwie niczym się nie różnią oraz że w gruncie rzeczy prawda jest poza zasięgiem, gdyż doniesienia ze źródeł izraelskich i palestyńskich są wzajemnie sprzeczne.

Czytelnicy artykułu NBC News pozostają z totalnie nieuczciwym, ale użytecznym z politycznego punktu widzenia wnioskiem, zgodnie z którym obydwie strony są w równym stopniu winne i godne potępienia, oraz że ich konfliktu nie da się poważnie analizować. Co gorsza, media prezentujące tę kwestię w taki właśnie sposób, w tym przypadku NBC News, są postrzegane jako bezstronne i wyważone w opiniach, podczas gdy w istocie zaciemniają, czy nawet wręcz ukrywają rzeczywistą naturę tej spornej sytuacji, tj. prawdę o kolonialnym oprawcy i jego ofiarach, Palestyńczykach, którzy systematycznie od siedemdziesięciu lat są przesiedlani i pozbawiani dobytku.

Z drugiej strony zakłamana bezstronność NBC News w relacjonowaniu „prawdy” o kwestii izraelsko-palestyńskiej niechcący objawia coś fundamentalnie autentycznego – ten krwawy incydent we Wschodniej Jerozolimie w gruncie rzeczy jest świetnym „podsumowaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego”. Stacja NBC News w sposób nieświadomy trafnie określiła zachowanie Izraelczyków na nagraniu jako symboliczne, odnosząc je do szerszych kręgów społeczeństwa izraelskiego, dla którego palestyńskie dzieci to „psy” i „skurwysyny”, które nie zasługują na życie.

Patologiczna natura izraelskiego faszyzmu

Żołnierze izraelscy brutalnie potraktowali kolejne palestyńskie dziecko

Nagranie z Ahmedem Manasrahem wyraźnie pokazuje bestialstwo syjonistów, zwolenników ideologii supremacji żydów, zgodnie z którą nie-Żyd jest czymś gorszym od Żyda, a jego życie jest mniej warte. To, że z ust żydowskich gapiów padły obrzydliwe komentarze, nie wynika ze zwykłej nienawiści, lecz z zakorzenionego, przekazywanego z pokolenia na pokolenie poczucia wyższości, które narodziło się w procesie odczłowieczania nie tylko Palestyńczyków, lecz Arabów w ogóle.

O tym zasadniczym aspekcie mówi się bardzo rzadko, mimo że leży on od u podstaw konfliktu w Palestynie. Skoro według Żydów Arabowie są podludźmi, to łatwiej jest im usprawiedliwiać, niekiedy na poziomie czysto podświadomym, wszystkie formy brutalności, przemocy i opresji. Przy czym należy zaznaczyć, że niektórzy Żydzi przeciwstawiają się takiej mentalności (prawdopodobnie najbardziej prominentnym oponentem ideologii wyższości jest Gideon Levy), ale niestety ich głosy są zagłuszane przez wściekłe barbarzyństwo politycznej prawicy Izraela (oraz większości zwolenników centrum).

U podstaw polityki Izraela leży właśnie skłonność do retoryki o godnym pogardy antysemicie, która jest i biernie, i aktywnie akceptowana przez izraelskich polityków. Historia Ahmeda Manasraha, który wykrwawia się na jezdni i jest obrzucany dodatkowo stekiem wyzwisk przez żydowskich przechodniów, wywołała w mediach społecznościowych, co zrozumiałe, krótkotrwałe uczucie szoku. Niemniej jednak jest to zaledwie jeden z wielu podobnych przypadków przemocy. Czy różni się on tak naprawdę od incydentów niszczenia przez buldożery niezliczonych palestyńskich domów? Albo czy jest on bardziej barbarzyński od podpalania domów, w których śpią palestyńskie niemowlęta?

Może zamiast okazywania szoku i wściekłości w trakcie oglądania tego nagrania, należałoby potraktować je jako logiczne następstwo faszystowskiej ideologii wyższości, wyznawanej przez przywódców Izraela. Izraelczycy z tego filmiku wzorują się przecież na swoich przywódcach w typie Minister Sprawiedliwości Ayelet Shaked, która w kulminacyjnym momencie zbrodni wojennych popełnianych przez Izrael w Strefie Gazy latem 2014 roku haniebnie napisała:

Palestyńczycy wypowiedzieli nam wojnę i my również musimy odpowiedzieć wojną. Żadnych operacji, powolnej, umiarkowanej, kontrolowanej eskalacji, niszczenia infrastruktury terrorystów czy ukierunkowanego zabijania. Dosyć tych zawoalowanych działań. To jest wojna. To nie jest wojna z terrorem, z ekstremistami, czy nawet z władzami Palestyny. To wojna pomiędzy dwiema grupami ludzi. Kto jest wrogiem? Mieszkańcy Palestyny. Co tak szokuje w twierdzeniu, że wszyscy Palestyńczycy to wrogowie? Każda wojna przebiega pomiędzy dwiema zbiorowościami i w każdej wojnie, ci co ją rozpoczęli, są wrogami, każdy z nich. Za każdym terrorystą stoją dziesiątki mężczyzn i kobiet, bez których nie mógłby on zaangażować się w działalność terrorystyczną. Wszyscy oni są wrogimi bojownikami, a ich krew powinna znaleźć się na ich głowach. Włączając w to matki tych męczenników. Powinny podzielić los swych synów – nie istnieje większa sprawiedliwość. Powinny zniknąć, podobnie jak domy, w których wychowały węże. W przeciwnym razie wyhodują więcej małych węży.

Komentarz SOTT: Zwróćcie uwagę na to, że są to słowa Minister Sprawiedliwości w izraelskim rządzie!

Taka retoryka, wraz z towarzyszącym jej procesem dehumanizacji, przywodzi na myśl liczne ideologie faszystowskie, począwszy od niemieckiego nazizmu lat 30., a skończywszy na współczesnej polityce ukraińskiego Prawego Sektora i batalionu Azow. Pojęcie „wojny totalnej” przeciwko całej społeczności, w tym przeciw niewalczącym kobietom i dzieciom, wychodzi poza ramy zwykłej wojennej propagandy. To nawoływanie do ludobójstwa i czystek etnicznych.

I o to właśnie chodzi: czystki etniczne jako koncepcja i cel militarny stały się polityczną walutą współczesnego Izraela. A zatem dlaczego słowa młodych Izraelczyków, którzy życzą śmierci krwawiącemu Palestyńczykowi i nazywają go „skurwysynem”, miałyby kogokolwiek zaskoczyć? No bo czy Ahmed Manasrah nie jest jednym z tych „małych węży”?

I jeszcze jedna rzecz

Jak pokazuje przeszłość, to, co napisałem powyżej, wywoła bez wątpienia jakieś negatywne reakcje, słowa potępienia, e-maile przepełnione nienawiścią oraz obelgi różnej maści. „Antysemita”, „zdrajca”, „człowiek, który nienawidzi samego siebie” to niektóre z tych najbardziej popularnych epitetów, jakie słyszałem już setki razy po tym, jak powiedziałem lub napisałem coś o Izraelu, syjonizmie, żydowskiej wyższości i innych podobnych kwestiach. Tego typu wyzwiska nie tylko mnie nie odstraszają, ale wręcz motywują mnie do dalszego zabierania głosu, bo pokazują, że moje wypowiedzi trafiają w czułą, drażliwą strunę, w prawdę, która w sposób desperacki domaga się ujawnienia.

Do pisania takich tekstów czuję się jak najbardziej uprawniony również z tego tytułu, że jestem otwartym ateistą z żydowskimi korzeniami, który odrzucił pojęcie etnonacjonalizmu i plemienności – będące nieodłącznym elementem politycznej ideologii syjonizmu – dzięki czemu mam niewielką przewagę, gdy ktoś oskarża mnie o antysemityzm (co oczywiście nie oznacza, że takie oskarżenia przestaną się pojawiać). To pozwala mi nie tylko na większą swobodę pisania i mówienia na te tematy, ale również przypomina mi o tym, że jest to moim obowiązkiem.

Bowiem ci, którzy w nie sprzeciwiają się w imię sprawiedliwości zbrodniom imperializmu, kolonializmu, ucisku i ludobójstwa, są za nie bez wątpienia współodpowiedzialni. Ja – nie będę.

Komentarz SOTT: Zobaczcie również: Ułomność „wyważonych opinii” na temat sytuacji w Strefie Gazy.

Coraz więcej osób dostrzega bezwzględność, brutalność i patologię polityki Izraela. Jako że takich incydentów jest coraz więcej, nieludzka natura izraelskiej „elity” i psychopatycznej mentalności wielu członków izraelskiego społeczeństwa stanie się wkrótce „wiedzą powszechną”, a wtedy dla „państwa-tylko-dla-żydów” gra rychło się skończy.

 

Tłumaczenie: PRACowniA
Artykuł na SOTT: Israel, its media coverage, and the anatomy of a pathological society

 

2 Komentarze »

  1. cytat z powyższego artykułu; „Taka retoryka, wraz z towarzyszącym jej procesem dehumanizacji, przywodzi na myśl liczne ideologie faszystowskie, począwszy od niemieckiego nazizmu lat 30., a skończywszy na współczesnej polityce ukraińskiego Prawego Sektora i batalionu Azow.” Jakoś tak dziwnie się składa, że ci twórcy ideologii faszystowskiej (tak w Niemczech jak i we Włoszech ) byli żydami. Hitler, Goebbels, Rosenberg (Estończyk jak z Tuska Kaszub), Frank, Hess, czy Himmler…itd Również nie zmienia, to faktu, że wielu z nazistów, to „tylko” miszlingi. A szefem Prawego Sektora jest przecież żyd Dmytro Jarosz. No twórcy różnych komunizmów (ludobójczych systemów), to też żydzi. Nie tylko komunizmem ruskim kierowali żydzi, ale chińskim i Kambodżańskim. Ludobójcę Pol Pota szkolili również szkolili żydowscy trockistosko-lewacy na Sorbonie…Tak więc żydzizm nieustannie kogoś męczy, morduje, czy prześladuje. Skala tego zależy jedynie od ich siły (władzy) jaką w danej chwili posiadają.., czyli im są silniejsi tym są bardziej okrutni…

    Komentarz - autor: Zygmunt Jakubowski — 4 listopada 2015 @ 20:54

  2. A dlaczego karetka pogotowia – rannego nie zabrała?

    Komentarz - autor: Piotr — 29 marca 2016 @ 11:04


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.