PRACowniA

22 stycznia 2010

Gluten: To, czego nie wiesz, może cię zabić

Filed under: Nauka,Zdrowie — iza @ 23:57
Tags: , ,

Chociaż poniższy artykuł napisany został z myślą o społeczeństwie amerykańskim, w równym stopniu dotyczy i nas.

Mark Hyman
The Huffington Post
02 stycznia 2010

Coś, co jecie, może was zabijać, a wy prawdopodobnie nawet tego wiecie!

Jeśli ciągle jecie cheeseburgery albo frytki, bądź pijecie sześć napojów gazowanych dziennie, to najprawdopodobniej wiecie, że skracacie sobie życie. Ale jak to możliwe, żeby szkodliwe mogło być zjedzenie smacznej, ciemnej, chrupiącej kromki pełnoziarnistego chleba?

Otóż chleb zawiera gluten – białko występujące w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie. Znaleźć go można w pizzy, spaghetti, chlebie, tortilli, bułkach i większości przetworzonej żywności. Gluten jest bez wątpienia podstawą amerykańskiej diety.

Większość ludzi jednak nie wie, że gluten może powodować poważne powikłania zdrowotne u wielu osób. Możecie być zagrożeni, nawet jeśli nie macie zaawansowanej celiakii.

W dzisiejszym artykule zamierzam ujawnić prawdę na temat glutenu, wyjaśnić zagrożenia i zapoznać was z prostym systemem, który pomoże wam określić, czy gluten jest dla was problemem, czy też nie.

Zagrożenia związane z glutenem

Ostatnie obszerne badania zamieszczone w „Journal of the American Medical Association” wykazały, że osoby ze zdiagnozowaną, niezdiagnozowaną oraz „utajoną” celiakią albo uwrażliwieniem na gluten wykazywały większe ryzyko śmierci, głównie z powodu choroby serca i raka.[1]

Badaniem objęto blisko 30 tysięcy pacjentów w latach 1969-2008 i przebadano zgony w trzech grupach: osób z zaawansowaną celiakią, osób z zapaleniem jelit, ale bez zaawansowanej celiakii, oraz tych z utajoną celiakią albo wrażliwością na gluten (z podniesionym poziomem przeciwciał wyzwalanych po spożyciu glutenu, lecz z negatywnym wynikiem biopsji jelit).

Wyniki były dramatyczne. Wykazały one o 39 procent zwiększone ryzyko śmierci u osób z celiakią, 72 procent u osób z zapaleniem jelit wywołanym przez gluten i 35 procent zwiększonego ryzyka u osób z wrażliwością na gluten, ale bez celiakii.

Są to przełomowe badania, które dowodzą, że nie trzeba mieć zaawansowanej celiakii z pozytywnym wynikiem biopsji jelit (jak powszechnie się uważa), aby mieć poważne problemy zdrowotne i powikłania – nawet prowadzące do śmierci – w wyniku spożywania glutenu.

Jednak około 99 procent ludzi, dla których gluten jest problemem, nawet o tym nie wie. Swój zły stan zdrowia bądź różne objawy przypisują czemuś innemu niż wrażliwość na gluten, która jest w 100 procentach uleczalna.

A oto trochę bardziej szokujące informacje…

Inne badanie, w którym zestawiono wyniki sprzed 50 lat analizy krwi 10 tysięcy osób z wynikami 10 tysięcy osób żyjących obecnie, wykazało, że liczba przypadków zaawansowanej celiakii wzrosła w tym czasie o 400 procent (podniesiony poziom przeciwciał TTG)[2]. Jeśli wykryto by 400-procentowy wzrost ilości zachorowań na choroby serca lub na raka, byłaby to sensacja opisywana na pierwszych stronach gazet. Jednak o tym nie słyszymy prawie nic. Wytłumaczę dlaczego, według mnie, w pewnym momencie pojawił się ten wzrost. Najpierw spróbujmy dowiedzieć się, jakie są koszty tej ukrytej epidemii.

Niezdiagnozowane problemy związane ze spożywaniem glutenu kosztują amerykańską służbę zdrowia ogromne pieniądze. Dr Peter Green, profesor medycyny klinicznej z College of Physicians and Surgeons na Uniwersytecie Columbia, przebadał wszystkich 10 milionów klientów firmy ubezpieczeniowej CIGNA i wykrył, że te osoby, u których poprawnie zdiagnozowano celiakię, w mniejszym stopniu korzystały z usług medycznych i zredukowały swoje zdrowotne wydatki o ponad 30 procent.[3] Problem w tym, że w rzeczywistości tylko jeden procent osób z tą dolegliwością został zdiagnozowany. Oznacza to, że 99 procent cierpi, nie znając prawdziwych tego przyczyn i kosztując system opieki zdrowotnej miliony dolarów.

I nie jest to tylko parę cierpących osób, ale miliony. Zdecydowanie więcej ludzi niż wam się wydaje jest uczulonych na gluten, a szczególnie ci, którzy są chronicznie chorzy. Najpoważniejsza forma alergii na gluten, celiakia, dotyka jedną osobę na sto, albo trzy miliony Amerykanów, z których większość nie wie, że ją ma. Jednak łagodniejsze formy wrażliwości na gluten są jeszcze bardziej powszechne i mogą dotyczyć jednej trzeciej amerykańskiej populacji.

Czemu o tym nie słyszeliście?

Właściwie to słyszeliście, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy. Celiakia i wrażliwość na gluten ukrywają się pod postacią dziesiątek innych, różnie nazwanych chorób.

Uczulenie na gluten: jedna przyczyna, wiele chorób

Praca przeglądowa, zamieszczona w The New England Journal of Medicine”, wymienia 55 „chorób”, które mogą być spowodowane spożywaniem glutenu.[4] Na liście znalazły się: osteoporoza, zespół jelita drażliwego, nieswoiste zapalenie jelit, anemia, rak, chroniczne zmęczenie, afty[5] oraz reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemalże wszystkie inne autoagresyjne (autoimmunizacyjne pl) choroby. Gluten jest również kojarzony z wieloma schorzeniami psychicznymi[6] i neurologicznymi, takimi jak stany lękowe, depresja[7], schizofrenia[8], demencja[9], migreny, epilepsja, neuropatia (zapalenie nerwów)[10]. Dostrzeżono też jego związek z autyzmem.[11]

Zwykło się uważać, że dolegliwości związane z glutenem albo celiakią dotyczą tylko dzieci, które mają biegunkę, tracą na wadze i przestają rosnąć. Obecnie wiadomo, że można być starym, grubym i mieć zaparcia i cierpieć jednocześnie na celiakię lub wrażliwość na gluten.

Wrażliwość na gluten jest w rzeczywistości autoagresyjną chorobą, która powoduje zapalenie w całym ciele z wielostronnymi skutkami dla wszystkich narządów, włączając w to mózg, serce, stawy, przewód pokarmowy i inne. Ta jedna przyczyna może kryć się za wieloma różnymi „chorobami”. Aby wyleczyć te choroby, należy leczyć nie objawy, a przyczynę, którą często jest uczulenie na gluten.

Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie przypadki depresji i chorób autoagresyjnych bądź którejkolwiek z pozostałych dolegliwości są u każdego spowodowane przez gluten. Jest jednak ważne, aby to sprawdzić, jeśli cierpicie na jakiekolwiek chroniczne dolegliwości.

Przez błędy w diagnozowaniu wrażliwości na gluten i celiakii, powoduje się niepotrzebne cierpienie i śmierć milionów Amerykanów. Problemów zdrowotnych wywołanych wrażliwoścą na gluten nie da się wyleczyć stosując lepsze leki. Można to osiągnąć jedynie poprzez wyeliminowanie z diety 100 procent glutenu.

Pozostaje jednak pytanie: Dlaczego jesteśmy tak wrażliwi na tę „podstawę życia”, podstawowy składnik naszej diety?

Jest wiele powodów…

Wśród nich jest brak genetycznej adaptacji do traw, a zwłaszcza do glutenu, w naszej diecie. Pszenica została sprowadzona do Europy w średniowieczu i 30 procent ludzi pochodzenia europejskiego jest nosicielami genu celiakii (HLA DQ2 lub HLA DQ8)[12], który zwiększa podatność na problemy zdrowotne wynikające ze spożywania glutenu.

Amerykańskie odmiany pszenicy zawierają znacznie więcej glutenu (który jest potrzebny do robienia lekkiego, puszystego Wonder Bread [popularnego w USA rodzaju białego chleba] i gigantycznych bajgli) niż odmiany tradycyjnie rosnące w Europie. Ten super-gluten został ostatnio wprowadzony do naszych rolnych zasobów żywieniowych i “zainfekował” niemalże wszystkie odmiany pszenicy w Ameryce.

Aby dowiedzieć się, czy jesteście wśród milionów ludzi cierpiących na niezidentyfikowaną wrażliwość na gluten, zastosujcie prostą procedurę.

Dieta eliminacyjno-reintegracyjna

Podczas gdy przeprowadzenie testów może pomóc w zidentyfikowaniu nadwrażliwości na gluten, jedynym sposobem, aby się przekonać, czy rzeczywiście jest to wasz problem, jest wyeliminowanie całego glutenu na krótki okres (2 do 4 tygodni) i sprawdzenie, jak się czujecie. Wyrzeknijcie się następujących składników potraw:

  • Gluten (jęczmień, żyto, owies, orkisz kamut, pszenica, pszenżyto – zajrzyj na www.celiac.com [polska strona: http://www.celiakia.org.pl] po kompletną listę produktów spożywczych, które zawierają gluten, jak również często zaskakujących i ukrytych źródeł glutenu).
  • Ukryte źródła (zupy w proszku i instant, dresingi do sałatek, sosy, jak również szminki, pewne typy witamin, lekarstwa, znaczki i koperty, które musicie polizać, a nawet ciasolina Play-Doh).

[Polska Wiki wymienia również: piwo, konserwy, aromaty np w herbatach, skrobia modyfikowana znajdująca się w różnych produktach, przyprawy, ocet spirytusowy, alkohole otrzymane ze zbóż, wędliny, parówki, śmietany; w rzeczywistości ta lista jest jeszcze dłuższa – przyp.]

Aby test ten był skuteczny, MUSICIE usunąć z diety 100 procent glutenu – żadnych wyjątków, żadnego ukrytego glutenu i ani jednego okruszka chleba.

Potem zacznijcie jeść go ponownie i zobaczcie, co się wydarzy. Jeśli choć w najmniejszym stopniu poczujecie się gorzej, to powinniście na stałe unikać glutenu. Ten sprawdzian powie wam więcej niż jakikolwiek test wykrywający wpływ glutenu na wasz organizm.

Jeśli jednak będziecie wciąż zainteresowani testami, oto parę rzeczy, które warto zapamiętać.

Testy na celiakię i uwrażliwienie na gluten

Istnieją testy wykrywające celiakię oraz alergię na gluten, które można przeprowadzić w Labcorp albo Guest Diagnostics. Wszystkie te testy pomagają zidentyfikować różne formy alergii albo wrażliwości na gluten bądź pszenicę. Przeprowadzane są w kierunku obecności:

  • Przeciwciał przeciwgliadynowych w klasie IgA
  • Przeciwciał przeciwgliadynowych w klasie IgG
  • Przeciwciał przeciwendomyzjalnych w klasie IgA
  • Przeciwciał przeciw transglutaminazie tkankowej (IgA i w niepewnych przypadkach IgG)
  • Sumy przeciwciał IgA
  • Genotypów HLA DQ2 i DQ8, charakterystycznych dla celiakii (wykorzystywanych czasem przy wykrywaniu genetycznej podatności)
  • Biopsja jelita (okazjonalnie potrzebna, jeśli test na przeciwciała przeciwglutenowe daje wynik pozytywny – w oparciu o moją interpretację ostatnich badań)

Jest parę rzeczy, które warto mieć na uwadze, kiedy już poddacie się tym testom.

W świetle nowych badań nad zagrożeniami nadwrażliwością na gluten bez zaawansowanej celiakii, każdy podwyższony poziom przeciwciał przeciwgliadynowcyh uważam za ważny i istotny powód do próby wyeliminowania glutenu. Podniesiony poziom przeciwciał przecigliadynowych przy braku pozytywnej biopsji jelit wykazującej uszkodzenia wielu lekarzy uważa za „fałszywie pozytywny”. Oznacza to, że wynik testu wygląda na pozytywny, ale w rzeczywistości jest niemiarodajny.

Nie możemy już tak mówić. Pozytywny oznacza pozytywny i, jak przy wszystkich chorobach, istnieje całe spektrum dolegliwości – od łagodnej nadwrażliwości na gluten do zaawansowanej celiakii. Jeśli macie podwyższony poziom przeciwciał, powinniście odstawić gluten i zobaczyć, czy to on prowadzi do waszych problemów zdrowotnych.

Teraz widzicie – ten kawałek chleba może wcale nie być tak zdrowy! Posłuchajcie moich rad i przekonajcie się, czy gluten może być ukrytą przyczyną waszych problemów zdrowotnych. Proste wyeliminowanie z diety tej zdradzieckiej substancji może pomóc wam w osiągnięciu witalności i zdrowia na całe życie.

To tyle na dzisiaj. Teraz chciałbym od was usłyszeć…

Czy należycie do tych zwiedzionych milionów, którym przyszło uwierzyć, że gluten jest całkowicie bezpieczny?

Jak wpływają na was pokarmy zawierające gluten?

Jakimi wskazówkami na temat wyeliminowania glutenu z diety możecie podzielić się z innymi?

Bibliografia

[1] Ludvigsson JF, Montgomery SM, Ekbom A, Brandt L, Granath F. „Small-intestinal histopathology and mortality risk in celiac disease.” JAMA. 2009 Sep 16;302(11):1171-8.

[2] Rubio-Tapia A, Kyle RA, Kaplan EL, Johnson DR, Page W, Erdtmann F, Brantner TL, Kim WR, Phelps TK, Lahr BD, Zinsmeister AR, Melton LJ 3rd, Murray JA. „Increased prevalence and mortality in undiagnosed celiac disease.” Gastroenterology. 2009 Jul;137(1):88-93

[3] Green PH, Neugut AI, Naiyer AJ, Edwards ZC, Gabinelle S, Chinburapa V. „Economic benefits of increased diagnosis of celiac disease in a national managed care population in the United States.” J Insur Med. 2008;40(3-4):218-28.

[4] Farrell RJ, Kelly CP. Celiac sprue. N Engl J Med. 2002 Jan 17;346(3):180-8. Review.

[5] Sedghizadeh PP, Shuler CF, Allen CM, Beck FM, Kalmar JR. „Celiac disease and recurrent aphthous stomatitis: a report and review of the literature.” Oral Surg Oral Med Oral Pathol Oral Radiol Endod. 2002;94(4):474-478.

[6] Margutti P, Delunardo F, Ortona E. „Autoantibodies associated with psychiatric disorders.” Curr Neurovasc Res. 2006 May;3(2):149-57. Review.

[7] Ludvigsson JF, Reutfors J, Osby U, Ekbom A, Montgomery SM. „Coeliac disease and risk of mood disorders–a general population-based cohort study.” J Affect Disord. 2007 Apr;99(1-3):117-26. Epub 2006 Oct 6.

[8] Ludvigsson JF, Osby U, Ekbom A, Montgomery SM. „Coeliac disease and risk of schizophrenia and other psychosis: a general population cohort study.” Scand J Gastroenterol. 2007 Feb;42(2):179-85.

[9] Hu WT, Murray JA, Greenaway MC, Parisi JE, Josephs KA. „Cognitive impairment and celiac disease.” Arch Neurol. 2006 Oct;63(10):1440-6.

[10] Bushara KO. „Neurologic presentation of celiac disease.” Gastroenterology. 2005 Apr;128(4 Suppl 1):S92-7. Review.

[11] Millward C, Ferriter M, Calver S, Connell-Jones G. „Gluten- and casein-free diets for autistic spectrum disorder.” Cochrane Database Syst Rev. 2004;(2):CD003498. Review.

[12] Green PH, Jabri B. „Coeliac disease.” Lancet. 2003 Aug 2;362(9381):383-91. Review.

Mark Hyman, doktor medycyny, praktykujący lekarz i założyciel The UltraWellness Center jest pionierem w medycynie funkcjonalnej. Dr Hyman dzieli się 7 sposobami na wykorzystanie naturalnej umiejętności samolecznia ciała.


źródło:
Gluten: What You Don’t Know Might Kill You
na SOTT.net
przekład: PRACowniA

125 Komentarzy »

  1. Coś mi tu z tym glutenem śmierdzi!?Moja mama całe życie spożywała dużo potraw mącznych-i żyje do tej pory
    w całkiem dobrym zdrowiu.Ma 80 lat.Mnie,jako małe dziecko karmiono kaszkami zbożowymi,a i obecnie też lubię
    potrawy mączne.Chleb jest podstawą/i ziemniaki/ mojego wyżywienia – i też cieszę doskonałym zdrowiem,a mam 50+.

    Komentarz - autor: Mamag — 23 stycznia 2010 @ 13:20

  2. Znaczy to tyle, że Twoja mama i Ty nie jesteście osobami z celiakią albo wrażliwością na gluten, a właśnie o zdrowiu tych osób mowa w powyższym artykule.

    pozdrawiam,

    Komentarz - autor: Darek — 23 stycznia 2010 @ 23:41

  3. @Mamag
    No to należysz do szczęściarzy, pozostaje Ci się z tego cieszyć. Serdecznie życzę Tobie i Twojej rodzinie, abyście dalej w zdrowiu żyli.

    W sumie to i ja mogłabym to samo o sobie powiedzieć, nie uskarżałam się na zdrowie, a moje nieliczne dolegliwości nie były na tyle dotkliwe, żeby traktować je poważnie. Ale odstawiłam gluten ponad rok temu, zmieniłam dietę, odtrułam organizm (zostały jeszcze do pozbycia się metale ciężkie) i… myśli mi się lepiej, pamięć wyraźnie się poprawiła, nastrój się ustabilizował, mam jeszcze więcej energii. Jak to mówią, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej 🙂

    Komentarz - autor: iza — 24 stycznia 2010 @ 22:32

  4. Dopóki chleb był produkowany jako chleb, nikt nie uskarżał się na dolegliwości spowodowane jego spożywaniem. Dzisiejsze chleby, zwłaszcza te które zachowują świeżość przez trzy miesiące, są demonstracją możliwości petrochemii i farmacji. Czasem odnoszę wrażenie że oferowane nam produkty spożywcze celowo preparowane są dla wywołania dolegliwości. Jeśli branża spożywcza współdziała w jakiś sposób z farmaceutyczną (koncerny spożywcze i farmaceutyczne), to sprawa staje się jasna. Chodzi o pieniądze (jednak pod hasłem troski o nasze zdrowie). Gdzieś w sieci czytałem artykuł „Żywność jako broń”. Skłonny jestem uwierzyć, że w stanach wyjątkowych skonsumowanie pokarmu stałego o nazwie „X” i popicie go napojem o nazwie „Y”, może prowadzić do obezwładnienia określonej liczby ludzi na terenie podlegającym cichej inwazji.

    Komentarz - autor: Debil — 26 stycznia 2010 @ 00:09

  5. Biotechnologiczny gigant Monsanto produkuje co najmniej trzy typy kukurydzy które uszkadzają nerki i wątroby. Skutki na zwierzętach laboratoryjnych zaobserwowano już w po trzech miesiącach – czytamy na “The Daily Mail”. Urzędnicy każdy z nich dopuścili do sprzedaży. Jemy je w Europie, jedzą je Amerykanie. W efekcie testowania ich na szczurach podnosił się w ich organizmach poziom cukru we krwi, poziom triglicerydów był na poziomie szkodliwym dla wątroby a w urynie i krwi stwierdzano nadmierne stężenie hormonów. Dopiero długa kampania przeciwników genetycznie modyfikowanej żywności sprawiła, że korporacja musiała ujawnić pełny raport na ten temat. Jeden z typów kukurydzy zmieniono tak, by stał się odporny na preparaty chwastobójcze a pozostałe dwa zabezpieczono przed atakami pasożytów. (CIA)
    Komentarze nie pojawiają się od razu? Zaznaczyłem pole „powiadom”, jednak powiadomienie przyszło w jęz. angielskim, taj jakbym zaznaczył „notify”.

    Komentarz - autor: Debil — 26 stycznia 2010 @ 00:48

  6. Nareszcie w Polsce zaczyna się powolutku zauważać ten bagatelizowany dotąd problem-gluten w żywności.Ja gdybym nie wyjechała do Anglii i tam nie trafiła na lekarza, który od razu skojarzył problem moich nawracających anemii(i jak sie poźniej okazało innych schorzeń) właśnie z celiakią, to pewnie do tej pory męczyłabym się i nie wiem jakby to się skończyło.Niestety, ale polscy lekarze bagatelizują sprawę twierdząc,że celiakia to choroba małych dzieci i się z niej wyrasta!!!
    Jak się okazuje nie tylko się z niej nie wyrasta, ale nieleczona z wiekiem powoduje mase groźnych schorzeń do raka i schizofremii włącznie!Ma ona wpływ na cały Twój organizm a w moim przypadku były to ciężkie anemie(mimo,iż odżywiałam się bardzo zdrowo), depresje i brak siły do życia.Była ukryta do 22 roku życia a chleb-zwłaszcza razowy był moim ulubionym pokarmem i też wydawało mi sie że nie mogłabym bez niego żyć.Dieta bezglutenowa to najtrudniejsza ze wszystkich diet!Gluten jest wszędzie,może dlatego tak wiele osób nie wiem o tej chorobie, bo firmy produkujące glutenową żywność mają to w interesie.Na zachodzie w sklepach pojawia się coraz więcej bezglutenowych produktów, alergeny sa prawie zawsze oznaczane.W Polsce niestety jeszcze trzeba na to poczekać-mam nadzieję że juz niedługo.
    Choruje jedna osoba na 100, a prawie 99% nie wiem o tym że jest chora.Celiakia nie zawsze ujawnia sie odrazu na zewnątrz, często powoli niszczy Twój organizm od środka.Dziwne, że chleb powszedni może być dla kogoś trucizną.Też na początku byłam tym zirytowana, ale wprowadzając diete moje samopoczucie zmieniło sie diametralnie.

    Komentarz - autor: moniczka — 4 lutego 2010 @ 21:20

  7. @iza
    A nie slyszalas o czyms takim, jak efekt placebo, w twoim przypadku mogla to byc atosugestia, nic wiecej.

    Komentarz - autor: asdf — 10 lutego 2010 @ 22:38

  8. co jak co ale z piwka zrezygnować to już przesada. Mam wrażenie, że żyjemy w czasach obsesji, zastraszania coraz to nowymi informacjami, jakbyśmy się tym wszystkim przejmowali to prędzej na zawał zejdziemy z powodu nerwicy niż z powodu glutenu. Prawda jest taka, że żyjemy coraz dłużej. Nie dajmy się zwariować.

    Komentarz - autor: joko — 29 marca 2010 @ 09:12

  9. Prawda jest taka, że żyjemy coraz dłużej.

    I coraz bardziej jesteśmy chorzy – na ciele i na umyśle. Nie jestem pewna, czy to rzeczywiście takie wielkie osiągnięcie.

    Swoją drogą, ciekawa jestem, czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, PO CO żyjemy? Po co TY żyjesz? Nie ‚dlaczego’, ale ‚w jakim celu’?

    Komentarz - autor: iza — 29 marca 2010 @ 22:10

  10. zastanawiam się i to często. Niestety nie ma na to uniwersalnych odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy nie będzie. A takie skrajne artykuły utwierdzają mnie, że na razie mamy chaos przynajmniej umysłowy (to odnośnie zmowy firm farmaceutycznych z firmami FMCG) Jaki ma to związek z glutenem? Co do niego samego to inne badania pokazują całkiem coś innego a nawet zaleca się podawanie go w małych dawkach niemowlętom już od 4mc aby zmniejszyć nietolerancję glutenu. http://www.rodzice.pl/niemowle/rozszerzanie-diety/Wielka-glutenowa-rewolucja!.html Jeszcze raz – nie dajmy się zwariować.

    Komentarz - autor: joko — 30 marca 2010 @ 09:39

  11. I coraz bardziej jesteśmy chorzy – na ciele i na umyśle.
    Iza – jak myślisz czemu tak może być? Może jedną z przyczyn jest brak zrozumienia otoczenia. Może za dużo nieuporządkowanych informacji mamy w głowie co powoduje, że czujemy się po prostu głupi a co za tym idzie bardziej chorzy. Z każdej strony sensacje walą prosto w nas a my z tym sobie nie radzimy. Jeszcze teraz muszę się zastanawiać czy chleb mi szkodzi 😉 bo mleko już przerabiałem. Pozdrawiam.

    Komentarz - autor: joko — 30 marca 2010 @ 09:49

  12. Wszystkim tym, którzy chcą stawać się coraz bardziej świadomi tego, co jedzą, polecam przeczytanie dwóch innych artykułów, które jeszcze szerzej i dokładniej omawiają problem niespodzianek, które kryją się w różnego rodzaju zbożach.

    http://www.sott.net/articles/show/205205-Opening-Pandora-s-Bread-Box-The-Critical-Role-of-Wheat-Lectin-in-Human-Disease

    http://www.sott.net/articles/show/205172-The-Dark-Side-of-Wheat-New-Perspectives-on-Celiac-Disease-and-Wheat-Intolerance

    Wypowiedzi Joko przekonują mnie, że to bardzo dobrze, iż ten artykuł został przetłumaczony i opublikowany. Jak widać, takie informacje mogą być dla niektórych naprawdę szokujące, skoro u Joko, co wnioskuję z jego wypowiedzi, wywołały one strach. Może to dobry objaw. Prawda bywa bolesna, a często wręcz przerażająca i trudna do zniesienia, ale to nie oznacza, że należy przed nią uciekać. Wręcz przeciwnie, czasem warto spojrzeć jest prosto w oczy.

    Artykuł podany przez Joko niewiele mówi i dla mnie mnie nie ma żadnej wartości. Gdzie są w nim odnośniki do badań, gdzie jakieś solidne, naukowe informacje, które dałoby się zweryfikować, zestawić z innymi danymi? Ja niczego takiego tam nie widzę.

    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: Michal — 30 marca 2010 @ 13:33

  13. Michał nie bądź śmieszny – to nie strach (zaufaj mi diety nie zmieniłem eksperymentów nie robię) tylko zmęczenie kolejnymi sensacjami. Problem glutenu ma już swoje lata, jeśli masz dzieci powinieneś o tym wiedzieć. Jakbyś zajrzał na etykietę serka który zjadłeś na kolację to mógłbyś się przestraszyć przynajmniej połową wpisów a bez gruntowej wiedzy medycznej zapewne w necie znajdziesz mnóstwo artykułów, badań utwierdzających ciebie, że właśnie najadłeś się chemii i jeszcze tyle samo artykułów, że nic ci nie będzie. Chińska kuchnia tradycyjna zużywa największe ilości glutaminianu sodu aby wzmocnić smak, żyją mają się dobrze nie są otyli a poczytaj sobie jakie to chemiczne świństwo. Chodzi o proporcje jak we wszystkim. Skrajności niczego dobrego nie przynoszą. Radzę poczytać sobie artykuły które wylinkowałeś oraz parę innych i dostosować swoje życie do wskazówek w nich zawartych. Założę się, że zabrniesz w kozi róg. Pzdr.

    Komentarz - autor: joko — 30 marca 2010 @ 22:22

  14. Joko, pozostaje mi życzyć ci, aby twój organizm jak najlepiej zniósł twoje wybory żywieniowe.

    a skoro już wspomniałeś o glutaminianie sodu, to zachęcam do lektury poniższych artkułów:

    http://www.sott.net/articles/show/199087-Glutamate-Can-Play-Key-Role-in-Drug-Impact-on-Brain

    http://www.sott.net/articles/show/186147-MSG-Is-This-Silent-Killer-Lurking-in-Your-Kitchen-Cabinets

    http://www.sott.net/articles/show/183799-Protect-Yourself-from-MSG-and-Aspartame-Excitotoxicity

    http://www.sott.net/articles/show/140383-The-Shocking-Dangers-of-MSG-You-Don-t-Know

    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: Michal — 31 marca 2010 @ 12:47

  15. Za duże dawki glutaminianu działają podobnie szkodliwie jak za duże dawki soli. Michał jesteś w stanie napisać na forum swoje dzisiejsze menu 🙂 Podeślę ci parę linków może nawet ze scott.net (które jak widzę po linkach jest centrum wiedzy wszelakiej i niepodważalnej) o tym jak bardzo się trułeś dzisiejszego dnia. Pzdr.

    Komentarz - autor: joko — 31 marca 2010 @ 15:46

  16. Postawa joko wydaje się być typową dla ludzi, którzy od ciężkiej do przełknięcia prawdy wolą wygodne kłamstwo. Kim jestem żeby ich potępiać, kiedy sama wiem, jak ciężko jest odmawiać sobie tych wszystkich pysznych trucizn, które nam serwują fast-foody i producenci żywności? Bo naprawdę jest ciężko. A jednak nadchodzi taki moment, w którym człowiek musi zadać sobie pytanie, czy dalej chce żyć w wesołej nieświadomości i być traktowany jak nic nie warty odpad, czy też w końcu wziąć sprawy we własne ręce, nawet jeśli droga, jaka się przed nim wyłoni, będzie wyczerpująca.

    Wiele razy spotkałam się już z argumentem, że po co przechodzić na dietę, skoro w tych czasach wszystko, co jemy jest mniej lub bardziej szkodliwe. I fakt, człowiek czasami może zgłupieć od nawału tych wszystkich sprzecznych ze sobą artykułów.
    Tu jednak przydaje się trochę wiedzy, by rozróżnić, w co wierzyć, a w co nie. Zawsze można zadać sobie pytanie, kto ma interes w publikowaniu takich, a nie innych wyników badań. Kto naprawdę na tym zyskuje. A kto nie zyska nic, poza krytyką własnego środowiska (bo ludzkie zdrowie nie przelicza się na pieniądze – to choroby zarabiają).

    Ja sama cierpiałam na wiele dolegliwości, zarówno natury psychicznej, jak i fizycznej i to właśnie popchnęło mnie do zmiany swojego żywienia. Wcześniej negowałam wszystkie dobre rady i artykuły, które mi podsuwano, bo było mi wygodnie jeść kanapki, a na obiad wcinać mielone z ziemniakami. Nawet mimo tego, że odczuwałam częste bóle wątroby, że często bolała mnie głowa i brzuch, że miałam problemy z trawieniem i nie mogłam schudnąć. A przy tym cierpiałam na chroniczną depresję i właściwie nie miałam chęci do życia. Zresztą to tylko niektóre z całej gamy objawów.

    Zaczęłam od wyeliminowaniem glutenu. Na diecie byłam przez pół roku. Zdecydowanie czułam się o wiele lepiej, a moja matka, która od niepamiętnych czasów chorowała na nogi, co objawiało się bólem nie do zniesienia, po przejściu razem ze mną na dietę przestała go odczuwać zupełnie. Mimo wszystko w moim wypadku wiedziałam, że eliminacja glutenu to wciąż za mało. Zdawałam sobie sprawę, że problem musi leżeć gdzieś jeszcze – i wtedy trafiłam na artykuł o kandydozie. Przeczytałam go i pomyślałam – bingo! To właśnie to, co mi dolega.
    Dietę przeciwgrzybiczą (która polega z grubsza na eliminacji glutenu, mleka i jego przetworów, cukru i wszystkich chemicznych polepszaczy) rozpoczęłam zaraz po tym półrocznym bezglutenowym przygotowaniu, a efekty były wręcz niebywałe. Przestałam odczuwać jakiekolwiek bóle, zaczęłam chudnąć i znacznie zmniejszyły się objawy natury psychicznej, wraz z chronicznym zmęczeniem, mgłą umysłową i całą gamą innych „fajnych” rzeczy.
    Niestety… Wytrzymałam tylko dwa miesiące. Zaczęła się kalendarzowa jesień i w którymś momencie zapragnęłam zjeść sobie marcepana. Chociaż ten jeden jedyny raz. Biorąc pod uwagę, że cukier ma podobne właściwości uzależniające, co narkotyki – moja wola nie okazała się dość silna. Wróciłam do starej diety i trwało to do końca zimy. W między czasie wróciły wszystkie stare objawy plus kilka nowych, a moja depresja nasiliła się do takiego stopnia, że byłam gotowa odebrać sobie życie (oto do czego prowadzi nieleczona kandydoza!). I wtedy jakaś cząstka mnie się zbuntowała. Codziennie przed pójściem spać prosiłam o pomoc, i któregoś dnia – po bardzo dziwnym śnie – wstałam jako człowiek z nową siłą, by zacząć wszystko od początku. I tym sposobem znowu jestem na diecie anty-kandydozowej. Znowu zaczęłam czuć się lepiej, ale walka nadal trwa. Bo walka ze swoimi słabościami nigdy tak naprawdę się nie kończy.

    Moje doświadczenia bez wątpienia wskazują, że prawidłowy sposób żywienia ma wpływ na zdrowie. I to kolosalny. Co zazębia się z historiami wielu innych ludzi.

    Żyjemy w czasach, w których takie choroby cywilizacyjne, jak otyłość, cukrzyca, osteoporoza i kandydoza właśnie są prawdziwą plagą. Cierpią na nie miliony ludzi, a wiele z nich nawet nie zdaje sobie sprawy, co im dolega. A jeśli już, często leczą to niewłaściwymi sposobami.

    Jeśli człowiek przez całe życie zjada potężne ilości chleba i przetworów mącznych i nie równoważy tego dobrymi węglowodanami, jak nieoczyszczone ziarna i nie zjada odpowiedniej ilości warzyw (że już nie wspomnę o stosunku tłuszczów nienasyconych do nasyconych) – to cóż, nie bardzo chce mi się wierzyć, że po takim czasie wszystko z jego organizmem jest w porządku. Nawet jeśli z zewnątrz wygląda dobrze.

    I na koniec. Zanim zaczniemy coś negować, najlepiej byłoby wypróbować to na własnej skórze. W końcu nic nie zastąpi doświadczenia.

    PS. Trochę dziwny był ten komentarz o sott. net, jako „centrum wiedzy wszelakiej i niepodważalnej” skoro znaczna większość artykułów i wiadomości tam publikowanych pochodzi z innych stron. Po prostu redakcja wskazuje nam rzeczy warte przeczytania. Co innego SOTT Focus – to akurat artykuły pisane przez członków QFS (o ile dobrze rozumiem).

    Komentarz - autor: zhenqing — 31 marca 2010 @ 17:36

  17. Zhenqing, dzięki za to, że opowiedziałaś o swojej przygodzie z dietą. Wiedza o tym, że są na świecie takie osoby, którym przejście na dietę pomogło, może zachęcić niektórych ludzi do zastanowienia się nad swoim jadłospisem, a może nawet do jego zmiany.

    Mnie też zmiana diety bardzo pomogła. Chociażby z alergią. Zawsze od wczesnego dzieciństwa, bez względu na porę roku, miałem zatkany nos, uciążliwe swędzenie oczu i co chwila kichałem. Zużywałem tonę chusteczek dziennie – 365 dni w roku. Wykryto u mnie alergię na wszelkie możliwe wziewne alergeny – byliny, drzewa, pleśnie, sierść psów i kotów. A jakimś dziwnym „zbiegiem okoliczności” okazało się, że wraz z przejściem na dietę mogłem coraz częściej i coraz dłużej oddychać nosem – po raz pierwszy od lat, a dzisiaj zużyłem tylko jedną chusteczkę i to do wytarcia zlewu w kuchni 🙂 Bardzo poprawiła się też moja cera, z którą miałem problemy. fakt, że nie jest łatwo zrezygnować z pyszności, do których jesteśmy od dzieciństwa przyzwyczajani. Spróbujcie odstawić wyroby glutenowe na dłuższy czas, a przekonacie się, jaka to uzależniająca substancja – objawy mogą podobne jak przy odstawianiu ciężkich narkotyków. Tak, odstawienie wymaga wysiłku i samozaparcia, co wiele osób odstrasza, ale relacje dziesiątek ludzi, który przeszły na podobną dietę wskazują na to, że naprawdę warto.

    To jasne, że zawsze pozostaną ludzie, których nic nie zachęci do refleksji nad własnym sposobem odżywiania. Tak jest łatwiej żyć, nie trzeba rezygnować z przyjemności, wystarczy wyjść na dół do sklepu, zahaczyć o pobliski supermarket i kupić w nim cokolwiek „na przegryzkę” nie musząc się zastanawiać nad tym, co w tej przegryzce się znajduje. Nie trzeba czytać, nie trzeba eksperymentować na sobie metodą prób i błędów, badając, co naprawdę szkodzi, a co nie, ustalać plany żywienia, skoro można zjeść zupkę w pięć minut i mieć więcej czasu na przyjemności. To bardzo miło i przyjemnie wierzyć, że nie jesteśmy zatruwani. Argument przeciwko dietom znajdzie się więc zawsze. Wystarczy chwilę pogłówkować żeby wymyślić argument, który ma na celu przede wszystkim uspokojenie samego siebie.

    A co do SOTT, a właściwie co do artykułów z różnych innych źródeł, które są tam zamieszczane to nikt, nigdzie nie napisał, że jest to źródło wiedzy wszelakiej i niepodważalnej. Warto szukać samemu, gdzie tylko się da. Badać, zestawiać, analizować samemu wszędzie tam, gdzie się da, ale tak się składa, że przy SOTT pracuje grupa ludzi, którzy poświęcili swoje życie temu, żeby pomóc innym w poszukiwaniach. Jednak nikomu nie warto wierzyć, także SOTT i Pracowni, a co dopiero mnie i ja nigdzie nie zachęcam do wiary w to, co jest w zalinkowanych artykułach napisane. Jedyne, do czego mogę zachęcić to do włożenia wysiłku w to, żeby spróbować zacząć uczyć się oddzielać ziarna od plew.

    „Za duże dawki glutaminianu działają podobnie szkodliwie jak za duże dawki soli” To ciekawe, tylko gdzie źródło?

    Za propozycję wyszukania za mnie informacji o szkodliwości tego, co jem gorąco dziękuję. Na szczęście potrafię robić to sam, co więcej robię to codziennie i jeszcze zdarza mi się natrafić na jakieś cenne informacje o moich błędach, do których to błędów nie wstydzę się przed sobą przyznać.

    Komentarz - autor: Michal — 31 marca 2010 @ 19:27

  18. „Zaczęła się kalendarzowa jesień i w którymś momencie zapragnęłam zjeść sobie marcepana. Chociaż ten jeden jedyny raz. Biorąc pod uwagę, że cukier ma podobne właściwości uzależniające, co narkotyki – moja wola nie okazała się dość silna.”

    Zhenqing,

    Znam ten ból. Wystarczy, że pada słowo marcepan, a ja już mam przed oczami wszystkie słodkości świata i aż ślinka mi cieknie na samą o nich myśl , a nie miałem cukru w ustach od ponad roku. Na szczęście jest ksylitol i stevia. Wiesz o nich? Podejrzewam, że tak, ale pytam na wszelki wypadek, bo z tego, co piszesz wynika, że najtrudniejsze było dla ciebie odstawienie cukru.
    Tanie nie są, zwłaszcza ksylitol, ale stevia starcza na długo. Chociaż z nią też staram się nie przesadzać, bo jak wszystko co słodkie, nakręca apetyt.

    POzdrawiam

    Komentarz - autor: Michal — 31 marca 2010 @ 19:52

  19. Dzięki, Zhenqing i Michal za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Mam okazję obserwować wiele osób, które zdecydowały się odtruć i zadbać o sposób odżywiania się. Zauważyłam, że są z grubsza dwie grupy – jedni reagują na szkodliwy dla nich pokarm wyraźnie i niemal natychmiast – bólem głowy albo bólem brzucha, fatalnym nastrojem albo opuchlizną… Mimo ich cierpienia, nazywam ich szczęściarzami, bo po pierwsze łatwiej im się zorientować, co im szkodzi, a po drugie łatwiej o motywację. U drugich objawy są skryte, poprawa zdrowia pozornie nieznaczna i trudno zauważalna – ci nieszczęśnicy muszą zaufać wiedzy i wytrzymać na diecie mimo braku zauważalnych rożnic.

    Ja sama należę do „nieszczęśników”. Przez długich kilka miesięcy diety nie dostrzegałam żadnej różnicy w samopoczuciu. Pierwszą istotną zmianę zauważyłam po zwalczeniu kandidy – całkowicie zniknęła chęć na słodycze, które stanowiły przez długi czas podstawę mojej diety, i na alkohol, którego wcześniej używałam, a z rzadka i nadużywałam. Zero. Nul. Czasem zjem kostkę gorzkiej czekolady, alkoholu nie tykam – spróbowałam raz czy dwa i jakoś nie przyszła mi jeszcze chęć na kolejną próbę. Myślę, że poza kandidą-wiecznym głodomorem, znaczenie ma również zmiana świadomości, a ta z kolei może mieć dwa źródła: chemia, czyli odtrucie również mózgu, oraz wykonana praca i wzięcie na siebie odpowiedzialności za swoje postępowanie.

    Okazuje się też, że potrzebowałam ponad roku, żeby moje ciało zaczęło znowu się do mnie odzywać i demonstrować, co mu służy, a co nie. Powoli przechodzę do grupy szczęśliwców 🙂

    Co do otyłości – bardzo, bardzo często otyłość to głównie chroniczny stan zapalny całego organizmu. Wystarcza wyeliminowanie z diety składników wywołujących zapalenie i bez głodzenia się, liczenia kalorii i innych tego typu wynalazków problem sam się rozwiązuje, przynajmniej w znacznym stopniu. A o diecie przeciwzapalnej można poczytać np. na Forum (ang).

    Komentarz - autor: iza — 31 marca 2010 @ 20:18

  20. Zhenqing, Iza życzę powrotu do zdrowia. Nie chodzi o to aby się nie leczyć bądź udawać, że nic się złego nie może przytrafić. Nigdzie w swoim poście nie pisałem też, że się boje glutenu albo, że uczęszczam do fast foodów. Nie wiem skąd takie wnioski. Piszę tylko aby nie popadać w paranoje, nie wyszukiwać sobie na siłę chorób. Jeśli coś faktycznie złego dzieje się z organizmem to na pewno nas o tym poinformuję. Pytanie czy to zignorujemy. Jeśli jest OK to trzeba żyć. A żyć na prawdę to niebywała sztuka. Nie zaproponowałbym nikomu od tak bez wiedzy medycznej, dietetycznej żeby przeszedł sobie na jakąkolwiek dietę. Pisze, że artykuł jest mocno skrajny wręcz sensacyjny (jak wiadomości w RMF) zaczyna od frytek potem, że chleb może cię zabić wiec przejdź na dietę i wyeliminuj 100% glutenu. Ciekaw jestem na ile obiektywne są wyniki osoby która taką dietę przeszła. Może stwierdź, że czuje się lepiej ale nie najlepiej wiec teraz zrezygnuje z … i tak dalej. Trochę mi to przypomina bulimię.

    Komentarz - autor: joko — 1 kwietnia 2010 @ 09:34

  21. Joko,
    Nie znam cię i nie wiem, co jesz. Stwierdziłam tylko, że po tym, co wcześniej napisałeś wydajesz się być jednym z tych: „ludzi, którzy od ciężkiej do przełknięcia prawdy wolą wygodne kłamstwo”. A mówiąc o „tych” ludziach miałam na myśli konsumentów przetworzonej żywności i często również fast-foodów. Bowiem oni najczęściej stosują taką właśnie retorykę. Ale przecież mogę się mylić. Jeśli moje wnioski poszły za daleko – wybacz.

    „Nie zaproponowałbym nikomu od tak bez wiedzy medycznej, dietetycznej żeby przeszedł sobie na jakąkolwiek dietę.”

    Cóż, ja akurat bardziej polegam na samej sobie niż na konkretnym lekarzu czy dietetyku. Dlaczego? Podam ci przykład. Pisałam powyżej, że leczę się na kandydozę, prawda? Że własnymi siłami odkryłam, że cierpię na tę chorobę; przede wszystkim dlatego, że mogłam się podpisać pod każdym objawem. Mimo wszystko postanowiłam potwierdzić moją własną teorię u lekarki. Więc umówiłam się na wizytę. Ta pani jest moim lekarzem od przynajmniej czterech-pięciu lat. Wie, że miałam wcześniej nowotwór, że przeszłam dwie poważne operacje i przez cały rok brałam chemioterapię. Już samo to – zgodnie z ogólną wiedzą o kandydozie – powinno ją zaalarmować, że w moim wyjałowionym dzięki cytostatykom organizmie rozwinięcie się grzybicy było więcej niż pewne. A gdy dodać do tego okazyjne terapie antybiotykami, złą dietę i ogromną ilość stresów – sukces murowany. A jednak nigdy nie przyszło jej to do głowy. Nigdy nawet o tym nie napomknęła. Dopiero, gdy później sama się do niej zgłosiłam, twierdząc, iż wiem co mi jest, stwierdziła, że faktycznie, biorąc pod uwagę, że brałam chemię, to bez wątpienia kwalifikuję się do leczenia kandydozy. To mówiąc wydrukowała mi receptę na bardzo drogie antybiotyki przeciwgrzybiczne i pomachała mi na do widzenia. Ani słowem nie napomknęła jak ważna jest przy tym odpowiednia dieta, jak ważne są probiotyki i jak naprawić mój słaby układ odpornościowy, by mógł zacząć zwalczać grzyby i neutralizować ich toksyny. Ależ oczywiście, że nie – w końcu lekarze nie są od tego, by leczyć pacjenta, są od wypisywania recept. Ty nic ich nie obchodzisz. I żeby rozwiać wszelkie wątpliwości – to nie był jedyny lekarz, na którego tak się nacięłam. Każdy jeden był dokładnie taki sam. Natomiast dietetycy… U nich też byłam. Diety okazały się kompletną porażką, prowadząc mnie na skraj rozpaczy i wcale nie było mi po nich lepiej. Co ciekawe, odkąd sama wzięłam się za własne zdrowie, obserwuje niesamowite efekty. Nikomu nie wierzę, sprawdzam każdą informację. Czytam dużo różnych opracowań, artykułów i książek, zarówno medycznych jak i z zakresu medycyny naturalnej. A mój szybko reagujący organizm od razu pokazuje mi, czy jestem na dobrej drodze, czy nie.

    Poza tym nie chodzi o jakąkolwiek dietę. Pomijając te osoby, które namiętnie zrzucają kilogramy i stosują różne diety-cud, ludzie po prostu chcą poczuć się lepiej, bądź też, jeśli teraz nic im nie dolega, zmieniają sposób żywienia aby zapobiec chorobom, które mogłyby się rozwinąć. Jednym słowem, należą do tych, których dla odmiany obchodzi własne ciało. Nie tylko wałeczki tłuszczu na biodrach.

    Jeśli zaś chodzi o gluten, nie uważam, żeby powyższy artykuł był skrajny. Jeśli już, to ewentualnie za mało wyczerpujący. Choć z drugiej strony, kto będzie chciał się dowiedzieć więcej, zrobi to.
    Nie uważam, by dieta bezglutenowa mogła wyrządzić jakiekolwiek szkody. Jeśli dana osoba nie ma celiakii, alergii na gluten, lub też zespołu przeciekającego jelita – to nawet wtedy ta dieta wyjdzie mu tylko na dobre. Dieta bezglutenowa sprawdza się też przy autyzmie. Dzieci, którym rodzice eliminują z pożywienia gluten (a także mleko i jego przetwory) wykazują znacznie więcej prawidłowych reakcji, niż dzieci na normalnej diecie. To samo dotyczy osób chorujących na depresje i mających inne dolegliwości natury psychicznej – po przejściu na dietę ich samopoczucie ulega znacznemu poprawieniu.

    Komentarz: „Trochę mi to przypomina bulimię” sprawił, że poczułam się szczerze zdumiona…

    Komentarz - autor: zhenqing — 1 kwietnia 2010 @ 19:31

  22. Michał,

    Twój przypadek z alergią był bardzo podobny do mojego.

    „Zawsze od wczesnego dzieciństwa, bez względu na porę roku, miałem zatkany nos, uciążliwe swędzenie oczu i co chwila kichałem. Zużywałem tonę chusteczek dziennie – 365 dni w roku. Wykryto u mnie alergię na wszelkie możliwe wziewne alergeny – byliny, drzewa, pleśnie, sierść psów i kotów.”

    Mogę się podpisać pod każdym jednym słowem. Choć ja przy tym się jeszcze dusiłam. Mój katar był tak silny, że przez wiele lat nie oddychałam nosem, tylko ustami. Kiedy spojrzeć na mój nos, można zauważyć, że nie zdołał się normalnie wykształcić – jest węższy niż nos przeciętnego człowieka.

    O dziwo jednak, najcięższe objawy mojej alergii minęły po pobycie w szpitalu i całej „przygodzie z rakiem”. Kiedy wyszłam na dobre, nie miałam z tym już takich problemów. Pozostał tylko chroniczny katar. I faktycznie – odkąd przeszłam na dietę, ten katar znacznie osłabł. Choć na ostateczny werdykt poczekam jeszcze kilka miesięcy.

    Odpowiadając na twoje pytanie: tak, wiem o ksylitolu i stevi. Kupiłam nawet ksylitol raz czy dwa, ale faktycznie jest drogi, więc zazwyczaj staram się obejść bez. Natomiast stevia w moich lokalnych sklepach ziołowych pojawia się bardzo rzadko. Musiałabym zamówić ją sobie przez internet, ale na razie jest wiele innych rzeczy, na które muszę przeznaczyć pieniądze.

    W zasadzie mój problem nie dotyczył samego cukru. Nawet na długo przed dietą właściwie go nie używałam. Nie słodziłam herbaty, ani kawy etc. Gubiły mnie tylko same słodycze, głównie żelki. Mimo wszystko głód słodkiego po pewnym czasie stosowania diety znika, ale gorzej z psychiką. W sięgnięciu po marcepan i zrezygnowaniu z diety nie brał udziału łaknący cukru organizm, a moje stare programy.
    Dlatego jak już pisałam, walka nigdy nie ustaje :>

    Pozdrawiam!

    Komentarz - autor: zhenqing — 1 kwietnia 2010 @ 19:52

  23. @zhenqing
    Domyślam się, że znasz wątki na forum o depresji, jak choćby ten: Depression As A Stepping Stone (to Soul Growth), wiesz, że warto rozważyć możliwość cierpienia na zmęczenie nadnerczy (adrenal fatigue, czemu tak mało jest na ten temat po polsku???), że pomocna może być GABA, nie wspominając o Eiriu Eolas, programie, który jest po prostu niesamowity!

    Jeśli nawet dla Ciebie nic to nowego, zawsze jest szansa, że zajrzy tu ktoś zwabiony słowem „depresja”, zdecyduje się którymś z tych słów-haseł bliżej zainteresować i może znajdzie coś, co mu pomoże po pierwsze zrozumieć, a po drugie – przekroczyć ten stan. I Tobie serdecznie życzę siły i powodzenia na Twojej drodze.

    Komentarz - autor: iza — 5 kwietnia 2010 @ 22:00

  24. Hej!
    Na badaniu histopatologicznym )czy jak to tam się nazywa) wyszło mi że mogę mieć celiakie albo colitis. Stosuje diete bezglutenową. Produkty są bardzo drogie ale nic mi to nie daje. Diete stosuje ok 1 miesiąca. Na początku było dobrze nie miałam biegunek i przytyłam pół kilo a potem coś zgrzytnęło pogarsza się dalej mam biegunki i to dość ostre bez krwi. Nie wiem co robić.

    Oprócz tego mam jeszcze inne przewlekłe choroby:
    Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów
    zaćme
    łuszczyce
    i kiedyś miałam problemy z nerkami ale są już wyleczone
    Łuszczyca i zaćma związana jest z MIZS.
    Już mam dość. W mojej rodzinie nikt nie choruje i nie chorował bo sprawdzaliśmy przodków.

    Nie wiedziałam że celiakia jest powodem niskiego wzrostu. Czy jak będzie się stosować diete (która pomoże i będzie dawała efekty) to urosnę?

    Proszę o odpowiedź.

    Komentarz - autor: beata — 8 stycznia 2011 @ 20:07

  25. To ja wam coś powiem.
    Gluten = NIE
    Produkty bezglutenowe z kukurydzy,soji czy innych mączek poludniowo-amerykańskich = NIE
    CUKIER = NIE
    SÓL taka prawdziwa gruba (nie jodowana i bez anty zbrylaczy) albo morska czy Himalayan = jak najbardziej TAK
    Piwo = jak robione ze zbóż fermentowanych = TAK

    Komentarz - autor: bez_świnki_i_nabiału — 18 października 2011 @ 16:53

  26. Dr Mercola prowadzi bardzo dobra strone jak i ma kanal na YTube.
    Chcesz byc zdrowy jedz OSTROPEST

    Komentarz - autor: bez_świnki_i_nabiału — 18 października 2011 @ 16:55

  27. mleko nie, zboza nie, cukier nie…to co wy jecie? jakos w ideę wsuwania mleczyku zapijania herbatka z pokrzywy i wsuniecia na deser kłacza perzu nie wierzę… od kapustnych, fasolowych, jabłek, gruszek, sliwek mam wzdęcia więc nie moge tego jeśc w tygodniu gdy jestem miedzy ludźmi, wynajdujecie w sieci egzotyczne cudenka i epatujecie ich nazwami ( ciecierzyca to tylko inna odmiana grochu)… a co tak normalnie dla zwykłych ludzi zyjacych w Polsce z dochodami 1500 netto i sklepami bez egzotycznych nazw i obsługi? co im proponujecie? dla normalnie pracujacego fizycznie męzczyzny przecietnej Polki i trójki dzieci w wieku 7-19? moga byc linki – bede bardzo wdzieczna – mam do dyspozycji normalne zycie nie mam tyle czasu co chorzy na rentach by móc zajmowac sie godzinami soba i swoimi schorzeniami wiec dobre byłyby proste i w miare rozsądne przepisy na kilka zestawów jedzenia. Z góry dziekuję.

    Komentarz - autor: inka — 23 października 2011 @ 14:06

  28. @Inka
    Dla mnie codzienne śniadanie( około 7:30) to Jajecznica z dwóch jajek, szczypiorek, dużo boczku, i to kładę na ryż. Do tego sałatka z ogórków i pomidorów.
    Na Obiad dopiero o 14:00 bo wcześniej nie jestem głodny, duży schabowy, trochę ziemniaków i gotowana marchewka. Na kolację to już lekko 2 mielone, ryż, tofu, albo zasmażane warzywa. Co dzień zmienia się raczej mięso czasami stek czasami pieczona kaczka lub pulardy. Dowiedziałem się że w ryżu też występuje gluten ale na razie nie
    znalazłem alternatywy. pozdrawiam.

    Komentarz - autor: Miyamoto Musashi (@Miyamoto_Kaigen) — 24 października 2011 @ 12:25

  29. Tofu???

    Soy: Dark Side of a „Health Food”

    The Truth about Soy:

    According to a study done by Dr. Lon White of the Hawaii Center for Health Research, senior citizens who consumed a lot of tofu in mid-life were more likely to experience accelerated brain aging and a more pronounced loss of cognitive function.

    Confused About Soy?: Soy Dangers Summarized

    To tylko trzy z całego mnóstwa artykułów o soi. Skorzystaj z wyszukiwarki, jak chcesz się dowiedzieć więcej. W największym skrócie: Soja jest EVIL!!!

    Komentarz - autor: iza — 24 października 2011 @ 12:43

  30. Wow, nie tylko tofu ale miso, natto, tempeh, tamari and shoyu. Iza dzięki za te linki, trzeba będzie rozejrzeć się za czymś innym zamiast Miso zupy może być rosół.

    Komentarz - autor: Miyamoto Musashi (@Miyamoto_Kaigen) — 24 października 2011 @ 13:06

  31. Dowiedziałem się że w ryżu też występuje gluten ale na razie nie znalazłem alternatywy.

    To łatwe: zrezygnuj z ryżu 🙂
    A w następnej kolejności z ziemniaków. Jeśli już musisz napychać się węglowodanami, spróbuj tzw. „słodkimi ziemniakami„.

    Komentarz - autor: iza — 24 października 2011 @ 15:42

  32. Nie straszcie tak ludzi… chleb zabija… Bóg truciciel… 😀 Piszcie prawdę, ale nie popadajcie też w przesadę i jasno określajcie poziom zagrożenia. Nie katujmy się aż tak bardzo 😉
    A sprawdzenie przez usuwanie wszystkiego z glutenem z diety to metoda jawne podejrzana (w końcu skąd pewność, że nam się nie polepszy od usunięcia innego składnika albo użycia zamiennika?), tylko nie wiem kto by miał na takiej radzie zarobić 😉 Lobby ziemniaczane? Pewnie lobby antyglutenowe skoro taka branża zaczyna się rozwijać… 😛

    Trzeba od razu jasno pisać, że dotyczy to 10% ludzi, więcej jeśli jedzą wyroby „pieczywopodobne”.

    Kocham jeść świeży chleb i nawet gdybym był w tych 10%tach to bym z niego nie zrezygnował 🙂
    Chleb z masłem, dobry ser, mleko prosto od krowy, naturalny miód i życie staje się piękne 🙂
    Masło też niby miało szkodzić, a tu nagle okazuje się, że nie ma nic lepszego i nawet wysoki cholesterol bywa dobry 😉

    Komentarz - autor: BlueKnight — 17 grudnia 2011 @ 17:34

  33. „Nie straszcie tak ludzi…”

    Jeżeli wystraszyłeś się czytając ten artykuł, może to oznaczać, że Twoje emocje wzięły górę nad umysłem podczas czytania.

    „Piszcie prawdę, ale nie popadajcie też w przesadę i jasno określajcie poziom zagrożenia”

    Równie dobrze mogłeś napisać, piszcie prawdę, ale nie całą prawdę. Poziom zagrożenia został w artykule jasno określony, tak myślę.

    Komentarz - autor: koliber — 19 grudnia 2011 @ 15:47

  34. Mięsa nie jadam, mleka ani jajek również. Weganizm, innymi słowy. Unikam cukru, rok temu przestałam jeść gluten. I co? Jest cudnie:)

    Do tych, którzy zapytają – „co ty jesz?” – jest mnóstwo produktów bezglutenowych. Fakt, baza mojej diety to warzywa, owoce i mąka ryżowa oraz kukurydziana, a także wszelkie kasze. Ale to wystarcza do życia pełnią, w dobrym zdrowiu, z prawidłową wagą i mnóstwem energii…

    Komentarz - autor: shamaan — 10 stycznia 2012 @ 14:37

  35. Szukam ludzi, którzy mieli niniejsze objawy i byli odsyłani „od lekarza do lekarza”:
    – obrzęk naczynioruchowy małżowin nosowych czyli wodnisty katar i jednostronna niedrożność nosa,
    – lekki tępy ból między oczodołami, nasadą nosa i czołem,
    – brak zajętości zatok czołowych nosowych szczękowych itp. czyli czyste zatoki – gdyby ktoś sądził, że to w/w objawy są skutkiem zapalenia zatok,
    – ociężałość umysłowa, zapominalstwo, brak koncentracji,
    – silne zgagi, szczególnie po słodyczach, chlebach, bułkach itp.,
    – uczucie „kamieni w żołądku” po zjedzeniu niektórych produktów żywnościowych,
    – nawracające afty na języku,
    – tzw. język geograficzny,
    – nadmierne gazy jelitowe.

    Jeśli ktoś miał/ma powyższe objawy (wszystkie lub którąś z kombinacji), lekarze leczą na każdą z osobna błądząc po omacku i temu komuś pomogła dieta bezglutenowa to proszę odezwać się (antek-81@tlen.pl)

    Komentarz - autor: Ant — 19 marca 2012 @ 17:38

  36. Ant chyba masz alergię.

    Komentarz - autor: brand — 27 kwietnia 2012 @ 13:07

  37. U mnie jest wiele podobnych objaw
    – katar , który nie daje mi spokoju
    – ociężałość umysłowa
    – częst jestem zmęczona a nie powinnam mieć do tego powodów
    – pleśniawka na jężyku i nawracające afty też
    – nadmierne gazy jelitowe
    – częste óle brzucha
    – zatoki są czyste

    Będąc noworodkiem jakieś 24 lata temu byłam dzieckiem bezglutynowy – karmiono mnie humaną i póżniej było oki
    Teraz jakoś od dwóch lat mam wiele dolegliwości i niewiem co to może być. Lekarze cały czas mnie wysłaja na jakieś badania…
    Alergolog wykluczył alergię i skierował mnie do laryngologa on tez nie wie co to może być…. kazał mi zrobić gastroskopie….
    Czekam na badanie…
    Wydaje mi sie, że może to mieć związek z uczuleniem na gluten…może mi to wróciło??
    Sama niewiem co o Tym wszystkim myśleć…
    Może wypróbuje sobie dietę bezglutynową i będzie mi lepiej

    Komentarz - autor: malwa88 — 21 Maj 2012 @ 16:08

  38. Piszcie co o tym myslicie
    Do Gastroskopii mam jeszcze 2 tygodnie czasu…a nie chciał bym mieć robionego tego badania jeśli problem tkwi faktycznie w glutenie

    Komentarz - autor: malwa88 — 21 Maj 2012 @ 16:10

  39. @malwa
    A co Ci szkodzi spróbować? Trzy tygodnie można wytrzymać nawet na pełnej głodówce, więc poeksperymentowanie powinno być i łatwiejsze, i dostarczyć trochę rozrywki. 🙂

    Co ja bym zrobiła w takiej sytuacji? Gdybym nie chciała albo nie mogła przejść całkowicie na dietę paleo, przeszłabym na rosołki (prawdziwe, najlepiej z mięsa „eko” i z niewielkim dodatkiem warzyw), może trochę brązowego ryżu, ewentualnie sałata, buraczki, fasolka szparagowa w niewielkich ilościach.

    Po trzech tygodniach objawy powinny minąć. Jeśli nie miną, nie widzę innego wyjścia niż ograniczenie się do mięsa i tłuszczu zwierzęcego, przynajmniej na jakiś czas – te raczej nie uczulają, przynajmniej ja nie słyszałam o takim przypadku.

    A jak objawy miną, można zacząć stopniowo dodawać składniki, po jednym i nie częściej niż co trzy dni, bo reakcja może nie pojawić się od razu. Najlepiej wtedy bacznie się obserwować i robić notatki. NIE należy wracać do: glutenu, nabiału, cukru, alkoholu, kawy przynajmniej przez kilka miesięcy. Dobrze by było na zawsze zapomnieć o soi, wszelkich przetworzonych pokarmach i napojach i ograniczyć się do tego, co sama możesz upichcić z prostych, naturalnych składników. Chemia truje!

    Taki eksperyment powinien dać Ci odpowiedź na pytanie, co Ci szkodzi, pod warunkiem, że nie będziesz oszukiwać. Wiesz, że gluten eliminuje się całkowicie z organizmu dopiero po 6 miesiącach? No i gorąco polecam przeczytanie książki Atkinsa „Życie bez pieczywa” – jest wydana po polsku i można ją dostać. Nie jest to biblia i Atkins nie we wszystkim pewnie miał rację, ale jest to jedna z najlepszych książek na ten temat wydana w kraju.

    Życzę powodzenia i oczywiście zdrowia! 🙂

    Komentarz - autor: iza — 21 Maj 2012 @ 16:58

  40. Witam ponownie, jestem już na diecie trzeci miesiąc i muszę powiedzieć bardzo wiele się zmieniło. Mianowicie:
    – minęły zgagi,
    – minęły wiatry i wzdęcia,
    – dużo lepiej myśli mi się,
    – schudłem 3 kg i bardzo dobrze czuję się.

    Z katarem nie jest już tak wesoło – mam dalej często zatkany nos (powiększone małżowiny nosowe) ale prawie nie ma wydzieliny.

    Oczywiście ciężko jest utrzymać ścisłą dietę ale dzięki temu wiem, że (tzw. prowokacje):
    – jak zjem duuużo pierogów (mąka pszenna!) równo 24 godz. później boli mnie masakrycznie głowa i czuję się jak z pralki wyjęty,
    – zjem chleb, bułki, drożdzówki itp. to mam po 1 godz. palącą zgagę a po 3-4 godz. wiatry i przelewanie się w jelitach,
    – napiję się piwa to mam totalnie zatkany nos.

    Komentarz - autor: Ant — 21 Maj 2012 @ 20:20

  41. @malwa

    Cóż mogę dodać, paleo wymiata! Najpierw jakieś dwa lata temu wyeliminowałem gluten i nabiał, a jakiś już chyba dłuższy czas temu ograniczyłem praktycznie do zera węglowodany i uwolniłem się nareszcie od kawy. Z kawą było najtrudniej, naprawdę cholernie trudno, ale udało się i wiem już na pewno, że nie oddam za żadne skarby tego wszystkiego co udało mi się wypracować, nie ma szans, nie warto. Wracając do diety, minęły jakieś dwa-trzy miesiące od przejścia na tłuszcze, zanim w jakiś cudowny sposób pojawiło się mnóstwo energii i dobrego samopoczucia. Jem dwa lub trzy posiłki dziennie. Wcześnie rano po 5:00 (teraz do 30min po przebudzeniu) wędzony boczek, kiełbasa i kawałek pieczonego karczku, albo jak jest chwila czasu w weekend to smażę pokrojoną w plasterki kiełbasę i wrzucam do tego kilka jajek. Potem od czasu do czasu koło 10:00, jak jest sposobność, raczę się jajecznicą z trzech jajek, jakoś więcej nie wchodzi. Ostatni posiłek zjadam około 17:00 i jest to zazwyczaj kawałek pieczonego karczku, czasem udko, a ostatnio rosołek z kawałkiem wołowiny. Tyle. Jeżeli sporadycznie pojawi się coś mięsnego lub tłustego to na pewno nie pogardzę, ale generalnie takie menu i ilość posiłków są dla mnie wystarczające. Dorzucam jeszcze trochę suplementów typu magnez, tran, potas, witamina D, multiminerały, kelp i oczywiście witamina C. Nie chodzę głodny, zgubiłem już 8kg sadła (plus wcześniejsze 10kg) i czuję się fantastycznie, mam mnóstwo sił i zauważyłem zdecydowaną poprawę jeżeli chodzi o pamięć i myślenie. Nie jest aż tak trudno, żeby nie spróbować i nie dać sobie samemu szansy, trzymam kciuki. Jeżeli będziesz miał/miała z czymś problem, możesz tutaj zajrzeć i podpytać, pozdrawiam

    Komentarz - autor: koliber — 21 Maj 2012 @ 23:55

  42. Jestem od pięciu miesięcy na diecie bezglutenowej. Poziom ALT, AST, i trójglicerydów nareszcie w normie, pierwszy raz od 3 lat. Ustąpił uporczywy trwający 15 lat trądzik. Ustąpiła opuchlizna ciała.
    Kto chce to spróbuje diety, komu się nie chce jego sprawa, tu nie ma co namawiać.

    Komentarz - autor: jaśmina — 29 Maj 2012 @ 10:39

  43. Coś mi się właśnie przypomniało, artykuł z zeszłego roku, ale ciągle na czasie: Bezglutenowa magia

    Komentarz - autor: koliber — 5 czerwca 2012 @ 11:10

  44. @beata
    Mój brak choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, ma podobne objaw co Ty – bardzo ostre biegunki, drastyczny spadek wagi, problemy ze stawami, częste infekcje… O tej chorobie mozna by pisać i pisać, ważne jest na pewno poprawne zdiagnozowanie, zerknij na http://www.j-elita.org.pl/.

    Komentarz - autor: Inka — 2 października 2012 @ 12:11

  45. Kolejny świetny tekst, jednak nie wiem, czy nie zachodzi tu zbytnia tendencyjność. Wydaje mi się, że gluten niekoniecznie może mieć takie same dziłanie dla wszystkich. Alergie to bardzo skomplikowany problem dla medycyny, ciągle zbyt mało poznany, żeby wierzyć tak prostym terapiom.

    Komentarz - autor: Sonia — 23 października 2012 @ 14:58

  46. Ależ tu nie potrzeba żadnej wiary w tą „prostą terapię”, wystarczy odrobinę chęci żeby samemu spróbować. Eliminujesz gluten ze swojej diety, po czym obserwujesz zdecydowaną poprawę w funkcjonowaniu organizmu, to proste jak 2+2. Być może to skomplikowany problem dla medycyny, a jeszcze bardziej skomplikowany dla Big-Pharmy i producentów niezdrowej żywności, ale to wcale nie oznacza, że musi to być skomplikowany problem dla całej ludzkości.

    Komentarz - autor: koliber — 23 października 2012 @ 15:49

  47. do kalibra: właśnie o to chodzi 🙂 jak chcesz próbuj i tyle. Albo aż tyle. Ograniczam ilość glutenu w swojej diecie, bo chcę być zdrowa a powoli zaczęły pojawiać się drobne dolegliwości ze strony układu pokarmowego (mam 36 lat)- podobno po 40-tce sypie się zdrowie bo przez pierwsze 40 lat nie dbaliśmy o nie :). Wracając do siebie: zaczęłam ograniczać od miesiąca co nie znaczy że wyeliminowałam. Jednak po zjedzeniu ciasta (drożdżówka własnej roboty, murzynka własnego wypieku) czułam się okropnie: ciężkość na żołądku przez kilka następnych godzin. Boję się przejść na całkowicie bo wiem że to jest jak odwyk… Kiedy poczuje się np. zapach świeżego pieczywa…. a jak sobie odmówić pysznego własnego wypieku?! (z kupnymi nie mam problemu: są dla mnie okropne zarówno ciasta jak i ciasteczka, batony itp)

    Komentarz - autor: mirka — 2 listopada 2012 @ 18:49

  48. @mirka

    Jak sobie odmówić pysznego własnego wypieku? Wiem z własnego niemałego już doświadczenia, że można sobie z tym poradzić. Lubisz robić wypieki, to i dobrze, zostań mistrzynią w przygotowywaniu bezglutenowych wypieków. Na forum sott.net znajdziesz wiele świetnych przepisów. Pamiętam dobrze, jak próbowałem upiec chleb z mąki gryczanej (wyszedł twardy jak kamień), pamiętam pyszny chleb z daktylami i szaleńczą próbę upieczenia Devil’s Food. Pamiętam też płatki owsiane z truskawkami, bliny gryczane, kaszę z warzywami, aż w końcu ciasteczka kokosowe, które okazały się zbawienne w tamtym okresie. Do dziś mi ślinka leci na samo wspomnienie, dopracowałem je po swojemu. Z początkiem nowego roku postanowiłem zrobić kolejny krok i wyeliminować węglowodany, jak również pożegnać się raz na zawsze z kawą. Było trudno i monotonnie, ale jakoś wytrwałem w postanowieniu i udało się, jadłem głównie pieczone mięso i boczek, coraz częściej rezygnując z innych dodatków. Potem nadszedł czas na kolejny krok, czyli dietę ketogeniczną. Jestem na niej od blisko 12 tygodni i muszę przyznać, że efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Dokładnie po 8 tygodniach coś przeskoczyło, skończyły się bóle głowy i senność, a ich miejsce zajęło dobre samopoczucie i pojawiło się mnóstwo energii. Naprawdę warto. Nie szarp się i zacznij od czegoś prostego na początek, czegoś na miarę swoich sił. W razie kłopotów wal śmiało i pytaj.

    Komentarz - autor: koliber — 2 listopada 2012 @ 23:52

  49. koliber:
    „Pamiętam też płatki owsiane z truskawkami, bliny gryczane, kaszę z warzywami, aż w końcu ciasteczka kokosowe, które okazały się zbawienne w tamtym okresie.”

    A dałbyś przepisy na te wszystkie pyszności? 🙂

    Wiem, że w Necie można sporo tego znaleźć, ale ważne jest żeby to było zdrowe, stąd prośba do Ciebie 🙂

    Komentarz - autor: Malek — 27 listopada 2012 @ 16:40

  50. Przepis na moją wersję ciastek gryczanych zaraz podam. Co do reszty, to nic tam za wiele nie trzeba kombinować. Zalewasz płatki owsiane wrzątkiem, a jak napęcznieją wrzucasz mrożone truskawki albo jagody i mieszasz (pysznością bym tego nie nazwał… ale tak sobie radziłem), zamiast płatków był i ryż brązowy. Bliny gryczane, no cóż, trochę wody z mąką gryczaną i bezglutenowym proszkiem do pieczenia, mieszasz i kładziesz kupki na rozgrzany olej kokosowy. Kasza z warzywami, dusiłem cebulę na oliwie z oliwek, potem do duszenia dodawałem mieszankę warzyw (rozmrożoną mrożonkę), gotowałem kaszę gryczaną (białą z Malwitu, nie prażoną), mieszałem wszystko i jadłem. No, generalnie tego też nie nazwałbym pysznościami, zwłaszcza jak się jadło takie rzeczy dzień w dzień, ale dało radę. Prawdziwą rewolucją były te ciasteczka gryczane, nie było szans żeby się znudziły, a jak sobie dłużej posiedziały i troszkę wyschły, i herbata do tego, mmm…. Dobra, czeka Cię wiele prób zanim dopracujesz swoją wersję, eksperymentuj i zapisuj przed upieczeniem proporcje. Myślę, że duże znaczenie ma zastosowana mąka. Ja używałem tej niebiesko-białej z Bezglutenu, inne jakoś tak czuć było nieprzyjemnie, tak jakby mielili na tą mąkę prażoną kaszę, nie wiem.

    Ciasteczka kokosowe z mąki gryczanej (jedna blaszka)

    200g wiórek kokosowych
    1 szklanka oleju kokosowego
    1/2 kostki masła
    1/2 szklanki ksylitolu
    1 łyżeczka soli
    1kg mąki gryczanej

    Temperatura pieczenia: 165 stopni (grzanie góra i dół, blaszka na środku piekarnika)
    Czas:1godzina, ewentualnie dłużej w zależności od piekarnika

    Przygotowanie: Szklankę z olejem i masło podgrzewałem na chwilkę w mikrofali, żeby je delikatnie roztopić. Potem wszystko wrzucałem do dużej misy i mieszałem po trochu dosypując mąki. Papier do pieczenia na blaszkę, zawartość miski na papier, równomiernie rozprowadzić i poprzygniatać ręką, co by się ubiło, i gotowe. Szybko i prosto. Po upieczeniu kroiłem na równe kawałeczki takim okrągłym nożem do pizzy i czekałem aż wystygną. Z tym czekaniem różnie było 🙂 Jak ci się za bardzo przypieką to nie wyrzucaj, posiedzą trochę, wysuszą się i całkiem inaczej smakują. Niektórym z mojej rodziny właśnie takie smakowały. Trzeba popróbować z ilością maki, w tą czy w tamtą stronę, popróbować z czasem pieczenia, z temperaturą itd.itp

    Powodzenia i smacznego 😛

    Komentarz - autor: koliber — 29 listopada 2012 @ 22:55

  51. Wielkie dzięki 🙂

    Komentarz - autor: Malek — 30 listopada 2012 @ 23:59

  52. Witam !! Już minęło 3 m-ce od momentu kiedy przestałem spożywać art. zawierające gluten !! Do tej pory nie wróciłem do „chleba” bo jeszcze doskonale pamietam jaki musiałem znosić ból : stawy, jelita ( potworne wzdecia) , kręgosłup , uszy itp .. To sie nie da opisać ile cierpialem !! Bardzo dziękuje za umieszczenie takiego art .. Pozdrawiam JJ

    Komentarz - autor: Jablo579 — 6 grudnia 2012 @ 01:16

  53. Czy przebyta celiaka w dziecinstwie moze powrocic po kilkunastu latach?

    Komentarz - autor: kinga — 15 stycznia 2013 @ 17:05

  54. @kinga

    Możesz w każdej chwili, tak jak sugeruje to autor artykułu, sprawdzić swoją wrażliwość na gluten poprzez wyeliminowanie go z diety na okres 2-4 tygodni (ani grama glutenu), a po tym okresie ponownie włączyć gluten i porównać swoje obserwacje. Jest jednak jedno wielkie ALE, czy aby na pewno chcesz ryzykować swoim zdrowiem, a nawet życiem, i czy nie bezpieczniej będzie założyć, że gluten jest szkodliwy dla wszystkich ludzi? Można żyć bez glutenu, normalnie funkcjonować i wyzbyć się tych wszystkich ciągątek do pieczywa, ciast, makaronów itp. Co więcej, można lepiej żyć i lepiej funkcjonować, w pełni zdrowia, sił, bez zmęczenia i bez dolegliwości. Gluten, pszenicę i nabiał (za wyjątkiem masła) trzeba ściąć na pniu, tu i teraz. Spróbuj diety paleo, może z czasem uda ci się zredukować do minimum ilość węglowodanów i przejść na dietę ketogeniczną, to naprawdę i dosłownie – dieta CUD. Mówię to z perspektywy (również) własnych doświadczeń i obserwacji, gluten wyeliminowałem jakieś trzy lata temu, a od 6 miesięcy jestem na keto. Nie ustawaj w wysiłkach 😉

    Komentarz - autor: koliber — 17 stycznia 2013 @ 10:50

  55. Dzieki, sprobuje napewno choby ze wzgledu na to ze mam od roku niesamowite problemy z trawieniem. Czuje sie tak jak by moj organizm calkowicie przestal wykonywac swoje czynnosci…
    (soory za brak pol liter)

    Komentarz - autor: kinga — 17 stycznia 2013 @ 11:41

  56. Co za głupi artykuł. A czy wiesz, że tlen szkodzi? A czy wiesz, że woda szkodzi etc. Idąc tym tokiem myślenia byśmy musieli umrzeć z głodu – choć i ten szkodzi. Owszem zjedzenie 100 kg jabłek dziennie szkodzi ale zjedzenie 3 sztuk jabłek dziennie już jest zbawienne dla naszego zdrowia. Dlatego wszystko w racjonalnych dawkach jest zdrowe w nadmiarze już nie

    Komentarz - autor: Adma — 28 stycznia 2013 @ 18:18

  57. „Co za głupi artykuł.”

    U niektórych wywołuje duże emocje.

    „(…)ale zjedzenie 3 sztuk jabłek dziennie już jest zbawienne dla naszego zdrowia.”

    Na jakich podstawach tak twierdzisz?

    „Dlatego wszystko w racjonalnych dawkach jest zdrowe w nadmiarze już nie”

    Dowiedziałem się od Ciebie, że 3 jabłka dziennie są zbawienne, a jaka jest zdrowa racjonalna dawka arszeniku dziennie?

    Komentarz - autor: Corran Horn — 28 stycznia 2013 @ 20:53

  58. Artykuł bardzo mnie zaciekawił,dziś zrobiłam badanie na gluten.Od jakiegoś czasu mam swędzącą wysypkę na ciele pojawia się i za jakiś czas znika.Podejrzewam ,że to gluten zawarty w piwie ,a które ja nadużywamm.Od dzisiaj nic z glutenem zobaczę jak będzie.

    Komentarz - autor: Greg — 27 lutego 2013 @ 18:15

  59. Od 2 tygodni jestem gluten free i mało wéglowodanów tych z ig powyżej 50 w ogóle nie używama dużo orzechów, serów, mięsa, ryb,nasion, jajek, czekolada 90%kakao.Zaczynam czuć sie coraz lepiej, mam coraz więcej energii i zaczynają ustawac dolegliwości jelitowe, które zatruwały mi życie.Zaczęłam też używać ksylitolu.Do pszenicy nie wrócę.To zło!Polecam ksiáżke dr Williama Davisa Dieta bez pszenicy, to lekarz który pokazał cała prawdę jaka stoi za wielka i cudną pszenica, koncernami spożywczymi i wielka farmacją.Pokazał jak gluten niszczy nasze zdrowie,jak od niego tyjemy, jak gluten uzależnia i wyniszcza.Każdy robi co chce.Ja wybieram szczupła naturalnie sylwetkę i fajne samopoczucie,a jak chce chlebka to piekę taki bezglutenowy i troszkę zjadam.
    Tłuszcze nie są złe, to chleby, makarony pełnoziarniste nas zabijajá.Pozdrawiam bezglutenowych.

    Komentarz - autor: Dagmara — 5 marca 2013 @ 18:40

  60. no widzisz! niestety trzeba duzo samozaparcia w tej diecie. czasami ciezko wytrzymac, glownie ze wzgledow, nazwijmy je ekonomiczno-logistycznych czyli co szybko zjesc. Czasami juz nie moge patrzec na kiełbasy itp.
    Ja juz rowny rok (od 1 marca 2012) jestem na diecie gluten free. Tzn co jakis czas robie prowokacje, tzn badam jak reaguje itp. Najwiekszy problem mam z chlebem i z piwem. Po chlebie gazy sa niesamowite, to jest po prostu niewyobrazalne jak mozna sie od srodka napompowac. A co do piwa do bede wiedzial za 15 min, wlasnie skonczylem pic lecha, za pare minut bede mial obrzek malzowiny nosowej i wodnisty katar.
    Pozdrawiam!

    Komentarz - autor: AS — 5 marca 2013 @ 21:37

  61. @AS
    Nie jestem pewna, czy o tym wiesz, więc na wszelki wypadek: negatywne reakcje na gluten (podobnie jest z nabiałem) to nie tylko te dokuczliwe dolegliwości, które odczuwasz wkrótce po konsumpcji, po czyw „wszystko wraca do normy”. Kiedy uruchamia się reakcja immunologiczna – a tym właśnie są owe dolegliwości – całkowite jej wygaśnięcie może zająć nawet 6 miesięcy. Jeśli więc pozwalasz sobie na piwo albo chleb tylko kilka razy w roku, to niemal równie dobrze mógłbyś zapomnieć o bezglutenowej diecie. Przy czym reakcję immunologiczną mogą wywołać nawet minimalne ilości tych białek. W tych dwóch przypadkach (gluten, kazeina) nie ma miejsca na „drobne wyjątki”. Już lepiej pofolgować sobie od czasu do czasu z cukrem, bo z jego szkodliwymi skutkami organizm szybciej sobie radzi.

    Komentarz - autor: iza — 5 marca 2013 @ 22:18

  62. Dagmara:
    „Od 2 tygodni jestem gluten free i mało wéglowodanów tych z ig powyżej 50 w ogóle nie używama dużo orzechów, serów, mięsa, ryb,nasion, jajek, czekolada 90%kakao.”

    Nie jestem pewny, czy te sery, to taka dobra sprawa. Ser powstaje na bazie mleka, a ono jest złe, czyż nie?

    Komentarz - autor: Anonim — 9 marca 2013 @ 13:07

  63. Czytam wasze posty i mam w związku z tym zapytanie do Tych z Was, którzy jeszcze tu zaglądają. Zbieramy z koleżanką materiały do kolejnej książki o tej tematyce i Wasze posty/dyskusja byłyby super materiałem poglądowym, takim z życia wziętym…W oryginale, tak jak piszecie, z Waszymi nicami lub pełnymi danymi ( opublikowanymi w książce lub tylko do naszej wiadomości), o ile to możliwe, co byłoby bardziej wiarygodne. Książka promuje autorską Dietę Dobrych Produktów Ewy Bednarczyk – Witoszek, lekarki laryngologa leczącą/ wspomagającą pacjentów od dawna dietą. Jedna z książek wychodzi w sierpniu br. ( tytuł- Zasady DDP, autor- Ewa B-W.), a druga, nasza wspólna, pod tytułem KIM jest dla Ciebie POKARM, we wrześniu br. Dyskusję z postów zamieściłybyśmy w tej drugiej. Wasze spostrzeżenia/obserwacje są bardzo zbieżne z zasadami DDP, potwierdzają wieloletnie obserwacje. Dzięki na zaś za ewentualne odpowiedzi…mogą być na mojego maila…vaaga3@wp.pl . Wanda Gąsiorowska.

    Komentarz - autor: WANDA GĄSIOROWSKA — 9 marca 2013 @ 16:04

  64. Witaj sery są naprawdę niegroźne, oczywiście z umiarem, unikam laktozy jak ognia, ale w serze np. Camembert, gdzie są żywe kultury bakterii, ta laktoza nie jest już taka groźna.pozdrawiam.

    Komentarz - autor: Dagmara — 10 marca 2013 @ 13:05

  65. Dagmara:
    „Witaj sery są naprawdę niegroźne, oczywiście z umiarem, unikam laktozy jak ognia, ale w serze np. Camembert, gdzie są żywe kultury bakterii, ta laktoza nie jest już taka groźna.pozdrawiam.”

    Zaletą serów jest to, że mają w sobie dużo tryptofanu (chociaż nie jestem pewien czy wszystkie jego gatunki), ale boję się trochę o to mleko, z które sery są wytwarzane. Stąd chciałbym poznać też zdanie innych użytkowników – dobre są te sery, czy złe?

    Komentarz - autor: Anonim — 21 marca 2013 @ 15:02

  66. @Anonim

    Zapraszam do lektury, tutaj znajdziesz odpowiedź: Dlaczego mleko jest takie złe

    Komentarz - autor: koliber — 21 marca 2013 @ 16:28

  67. Francuzi mają w swojej diecie dużo serów i wina i są szczupli, najniższy odsetek zachorowań na choroby układu krążenia.Laktozy też unikam jak ognia.

    Komentarz - autor: Dagmara — 21 marca 2013 @ 16:41

  68. @Dagamra

    Artykuł jest o glutenie, więc nie róbmy offtopa, zapraszam Cię do przeczytania wskazanego wyżej artykułu o mleku (i produktach mlecznych) i przedstawienia w polu komentarzy pod nim swoich ewentualnych przemyśleń i uwag. Z góry dzięki.

    Komentarz - autor: koliber — 21 marca 2013 @ 16:57

  69. Przeczytalam artykul jak I posty-zapewniam ,ze jest tutaj wiele prawdy-gluten,zakwaszenie organizmu dotyczy wielu osob-dodac nalezy jeszcze jedna rzecz o ktorej nikt tutaj nie wspomina
    trzeba sprawdzic jaka macie grupe krwi I I zapoznac sie z tematem–
    „‚odzywianie zgodnme z grupa krwi”‚-U mnie grupa zero-a wiec zero maki co potwierdza ze gluten mi szkodzi-ale nie tylko ,sa tez I inne produkty -przestrzegajac zasad tej diety mozna czuc sie bosko -oczywiscie po eliminacji kandydozy

    Komentarz - autor: bacha — 9 Maj 2013 @ 17:52

  70. O rety paranoja! Kochani jako mama dwójki dzieci mieszkając sobie na wsi i żyjąc w miarę naturalnie powiem Wam, że ręce mi opadają jak widzę podatność ludzie na wszelkie sugestie. W mojej ocenie efekt placebo jest nie podważenia w odstawieniu glutenu. A dlaczego? Ano dlatego, że na to jak się czujemy, jak wygląda nasze zdrowie ma wpływ szereg czynników, to co jemy, to gdzie żyjemy, to co mamy w genach, nasze predyspozycje psychofizyczne itd jak ktoś mieszka w Nowym Jorku czy Warszawie odstawi gluten na pewno nie będzie super zdrowy tylko dlatego, że wyeliminował gluten, a co dzień wdycha spaliny, w pośpiechu biegnie do pracy, pracuje 12 godzin i potem je kolację o 19.00! Nie dba o aktywność fizyczną o pozytywne relacje z ludżmi, nie cieszą go codzienne proste drobiazgi ale nie je glutenu i na pewno jest zdrów! Na wsi ludzie nie jedzą cudów nie widów, ot moja mama, ma 70 lat, biega miedzy kwiatami, warzywami uśmiechnięta od ucha do ucha i nie narzeka na jakieś dolegliwości i je zwyczajnie z wielkim szacunkiem do jedzenia jakie one by nie było. Bo dieta ma być zbilansowana, naturalna i w oparciu o to co lokalne i sezonowe. Badania amerykańskie to inna bajka, tam zboża są kombinowane i modyfikowane genetycznie, my w Polsce nie mamy takiego chłamu do jedzenia jeśli jesteśmy świadomymi konsumentami i umiemy wybrać polskie zboża a nie produkty sprowadzane. Oczywiście chorują ludzie na celiakię i wtedy im gluten szkodzi, ale mojemu mężowi orzechy uchodzące za bardzo zdrowe też szkodzą, bo o tym decyduje wiele czynników! Trafiłam na ten artykuł przypadkiem czytając o BLW dla dzieci i tak mnie te komentarze zainspirowały, że nie mogłam pozostać obojętna na to, że ludzie tracą wiarę w siebie swoją intuicję tylko dają się bombardować newsami coraz to nowszymi. Za jakiś czas naukowcy dojdą do wniosku, że gluten leczy nowotwory i co? Tak w kółko! Kończąc trzeba jeść w sposób świadomy, unikać chemi i przetwarzania, ale jeśli ja kupuję i jadam polskie zboża (jak kogoś jeszcze stać z upraw ekologicznych to w ogóle super)zboża nie oczyszczone to nikt mi nie wmówi, że mi to szkodzi! Nie można porównywać diety amerykańskiej gdzie jedzą chemię zamkniętą w pudełkach do Polski gdzie z powodzeniem można kupić jeść sezonowe warzywa i owoce itd trzeba tylko świadomie kupować produkty i czytać etykiety… na koniec dodam, że Natura wszystko dobrze obmyśliła, jeśli z nią współgramy to na pewno nam nie szkodzi. W każdym kraju czy na każdym kontynencie do żywienia wskazane będzie co innego bo każdy z nas żyję w innych sferach klimatycznych o innym sposobie życia, pracy i poruszania się itd. Ot przykład zimą mówi się nam jedzcie cytrusy i pomarańcze bo mają dużo witaminy c, która pomaga zwalczać infekcje, a ja Wam powiem, że to bzdura i, że nie należy jeść zimą cytrusów bo wychładzają organizm i dlatego rosną w ciepłych krajach gdzie jest gorąco i gdzie mają za zadanie ochładzać organizm! ZImą w Polsce powinniśmy jeść to co rozgrzewa, pieczone jabłka, gruszki itd. Teraz jest lato, jedzmy sezonowe warzywa i owoce i nie dajmy się zwariować tylko bądzmy rozsądnymi świadomymi ludżmi!!! A w Ameryce to i jabka szkodzą, bo tyle mają chemii, i mój przyjaciel który tam mieszka mówi, że niezależnie co by jadł zawsze ma taką samą żółtą kupę, ot tak na koniec z uśmiechem i przewrotnie!:) My żyjemy w Polsce, wspierajmy naszych rolników ekologiczne i naturlane miejsca co by etn niedobry zachód się do nas nie pchał i pamiętajmy, wszystko szkodzi w złych proporcjach, nawet jabłek jak się dużo na jesz na raz najbardziej ekologicznych to dostaniesz rozstroju żółądka!Ot i co! My mamy swoje warzywka z nasion ekologicznych dodam, gramy z dzieciakami w piłkę w każdą pogodę, są kajaczki ognisko kiełbaska na ognisko i piwko z pszenicy i dużo śmiechu! Mieszkamy na Mazurach mamy jajeczka ale też jadamy u innych całkiem normalnie, nie popadamy w skrajności, chemii dziękujemy, ale nie świrujemy, jak ktoś zastawi stół czym chata bogata i będzie to jedzonko z paczki skoszt7ujemy i ładnie podziękujemy, nasze dzieci też bo wiedzą, że drugiego człowieka i jego pracę trzeba szanować! Jak widzę zmanierowane dzieci, które będąc w gościach mówią, że tego nie jedzą bo nie zdrowe, a gospodarzowi pot ciurkiem leci bo się starał ze wszystkich sił ugościć to o rety rety!!! Zapraszam do porównania moich badań z badaniami tych którzy nie jedzą nic z glutenem i są tacy zdrowi( nie mówię o tych, którzy mają stwierdzoną alergię na gluten czy celiakie). Ja tam gluten jem, piję piwko w ogrodzie, jem marchewkę prosto z ziemi uprzednio głaskawszy kota i czuję się świetnie! Trzymajta się ludziska…ZDROWEGO ROZSĄDKU!!!!:)

    Komentarz - autor: teresa — 17 lipca 2013 @ 13:20

  71. Ja mam zdiagnozowaną nietolerancję na gluten. Obecnie nie jest to tak dokuczliwe, jak w dzieciństwie. Kiedy pojawiają się problemy z żołądkiem, bóle, torsje, „odstawiam” instynktownie na kilka tygodni całkiem pieczywo, wyroby mączne, nawet lekko gazowane napoje. Całkiem od glutenu nie da się uciec. Musiałabym kontrolować każdy posiłek, unikać jadania w miejscach publicznych, itp. Mam szczęście do łagodnego przebiegu i tym się cieszę.

    Komentarz - autor: Ewa — 20 lipca 2013 @ 20:49

  72. Lepiej jednak nie popadać w pułapkę paranoi i nie działać pochopnie. Równie dobrze mogą szkodzić jaja, mleko, orzeszki, ryby. Eliminacja bez uprzedniego sprawdzenia, tylko na podstawie takich artykułów, jest moim zdaniem pozbawiona sensu. Sama miałam okres eliminacji glutenu (z powodu problemów zdrowotnych) a po zrobieniu testów okazało się, że owszem szkodzi mi gluten ale tylko pszeniczny. A w równym stopniu szkodzą mi jaja, mleko i orzeszki nerkowca. Warto więc najpierw się zbadać a dopiero potem modyfikować dietę.

    Komentarz - autor: nice — 30 lipca 2013 @ 08:53

  73. Gluten jest również przyczyną pokrzywki cholinergicznej, czyli na stres czy ciepło. Po odstawieniu glutenu po 2 m-cach pokrzywka zmalała o połowę. Pewnie po dłuższym okresie jeszcze sie poprawi.

    Komentarz - autor: Ar Ek — 3 sierpnia 2013 @ 11:37

  74. @Ar Ek
    O tym nie wiedziałam. Dzięki. Jesteś pewien, że nie spożywasz jakichś ukrytych w produktach małych ilości glutenu? Kasze, ryż, itp – ich białka mają właściwości niemal identyczne z właściwościami glutenu, nawet jeśli minimalnie różnią się chemicznie. Niedawno wykryto gluten w szpinaku. (Tak, też nie chciało mi się wierzyć.) Może w ramach eksperymentu spróbuj na miesiąc odstawić też nabiał i zobacz, czy to coś zmienia?

    Powodzenia i zdrowia!

    Komentarz - autor: iza — 4 sierpnia 2013 @ 19:39

  75. Przestańcie wypisywać takie bzdury, bo wszystko może zabic, jak się ma na to nietolerancję, nawet banalne ukąszenie osy. A gluten podaje się niemowlętom po ukończeniu 4 miesiąca życia właśnie dlatego, że jest dobry dla zdrowia i jest podstawą „dorosłej” diety. chyba, ze pediatrzy chcą masowo wytruć wszystkie dzieci????????

    Komentarz - autor: Ola — 2 listopada 2013 @ 10:54

  76. @Ola
    Tak na wszelki wypadek, nawet według mainstreamowych zaleceń gluten wprowadza się później:

    Mleko matki i gluten w diecie niemowląt

    Według schematu żywienia niemowląt – opublikowanego w dokumencie Nowe zalecenia żywienia niemowląt w Polsce od roku 2007 – gluten w diecie niemowląt powinien pojawić się już ok. 5-6 miesiąca życia, czyli jeszcze w okresie wyłącznego karmienia piersią. Natomiast wcześniej zalecano, aby wprowadzić go do posiłków dopiero w 10 miesiącu, czyli w momencie, w którym rozszerza się jadłospis dziecka o pieczywo, kaszę czy makarony. Z czego wynika ta zmiana?

    Autorzy wyżej wspomnianego dokumentu powołują się na badania naukowe, które pokazały, że gluten u niemowląt powinien być wprowadzany stopniowo i jeszcze w okresie karmienia piersią. W połączeniu z pokarmem kobiecym znacząco zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia alergii lub celiakii. Im dłuższy okres, w którym dziecko otrzymuje gluten wraz z mlekiem matki, tym lepiej – wraz z upływem czasu, ryzyko zachorowania zmniejsza się jeszcze bardziej.

    Wątpliwości wzbudzają natomiast zalecenia co do sposobu wprowadzania glutenu u niemowląt. Schemat żywienia niemowląt z 2007 r. zaleca, aby dzieci karmione piersią, otrzymywały gluten w postaci kaszy manny dodanej do przecieru jarzynowego już w 5 miesiącu życia. Jest to sprzeczne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, która rekomenduje wyłączne karmienie piersią do ukończenia przez dziecko 6. miesiąca życia. Komitet Żywienia ESPGHAN nie zaleca zbyt wczesnego (poniżej 4 miesiąca życia) ani zbyt późnego (7 miesięcy i później) wprowadzania glutenu, zaleca natomiast wprowadzanie go w osłonie mleka matki.

    Niemowlę, które nie ukończyło 6. miesiąca życia, może otrzymywać gluten raz dziennie – 2-3 g na 100 ml mleka. Po dwóch miesiącach od wprowadzenia glutenu można systematycznie zwiększać jego porcję, obserwując reakcję dziecka.[źródło]

    Zwróć uwagę, że oficjalni spece od żywienia zdają sobie do pewnego stopnia sprawę z niebezpieczeństwa i zalecają wprowadzanie szkodliwego glutenu w osłonie mleka matki, żeby niemowlaka stopniowo przyzwyczajać do narkotyku i zminimalizować reakcję obronną organizmu. Oczywiście nie starcza im moralnej odwagi, żeby lojalnie ostrzec, z czym się wiąże konsumpcja glutenu.

    Komentarz - autor: iza — 4 listopada 2013 @ 20:31

  77. Jeszcze o szkodliwości glutenu:

    PHYSIOLOGICAL ASPECTS AFFECTING NEUROLOGY AND BEHAVIOUR (AUTISM, ADD, DEMENTIA AND OTHER NEUROLOGICAL DISORDERS), dr Alby Ford

    EVIDENCE THAT GLUTEN HARMS THE BRAIN

    Medical researchers continue to uncover alarming evidence that gluten can harm the brain. Remember, our gastrointestinal system is called our second brain, because it also produces different neurotransmitters, like for instance, serotonin. Gluten can make you hallucinate and lose touch with your memory, but in the latest discovery, researchers found that babies born to mothers who are gluten sensitive or allergic, have twice the risk of developing neurological disorders. Problems deriving from the gluten in wheat, barley and rye, were once thought to be mostly a digestive issue, but more than often gluten is found to cause brain and nerve problems and in most cases no stomach or intestinal problems are reported as would be expected.

    In a study looking at a connection between gluten and mental illness, scientists examined birth records and blood samples from more than 700 children born in Sweden between 1975 and 1985. More than 200 of the children eventually developed psychosis like schizophrenia and delusional disorders. They found that the mothers who had a gluten allergy/sensitivity were much more likely to give birth to children who later suffered from different neurological disorders.
    Despite the dangers gluten presents to large numbers of people and permeates much of our food supply. If you read food labels, you will discover sources of gluten like wheat, barley, rye and malt, are added to a surprising number of foods. Added to that, many foods that should be gluten-free are frequently contaminated with gluten.

    W szybkim tłumaczeniu:

    Dowody, że gluten uszkadza mózg

    Naukowcy wciąż odkrywają niepokojące dowody, że gluten może uszkodzić mózg. Pamiętaj, że nasz układ pokarmowy nazywany jest naszym drugim mózgem, ponieważ i on produkuje różne neuroprzekaźniki, na przykład serotonię. Gluten może powodować halucynacje i utratę kontaktu z pamięcią, ale ostatnio naukowcy odkryli też, że dzieci matek, które są wrażliwe lub uczulone na gluten, mają w niemowlęctwie dwukrotnie wyższe ryzyko zaburzeń neurologicznych. Kiedyś problemy wynikające z glutenu zawartego w pszenicy, jęczmieniu i życie uważano głównie za problem układu trawiennego, ale okazuje się, że gluten bardzo często wywołuje zaburzenia w mózgu i układzie nerwowym i w większości przypadków nie są zgłaszane żadne problemy żołądkowe lub jelitowe, wbrew temu, czego można by oczekiwać.

    W badaniu dotyczącym związku między glutenem i chorobami psychicznymi naukowcy sprawdzili zapisy urodzeń i próbki krwi od ponad 700 dzieci urodzonych w Szwecji w latach 1975-1985. U ponad 200 spośród tych dzieci w końcu rozwinęła się jakaś psychoza, jak np. schizofrenia i zaburzenia urojeniowe. Okazało się, że matki, które miały alergię lub wrażliwość na gluten, znacznie częściej rodzą dzieci, które później cierpią z powodu różnych zaburzeń neurologicznych.
    Pomimo niebezpieczeństwa, jakie gluten stanowi dla dużej liczby ludzi, znaleźć go można w znacznej ilości produktów spożywczych. Jeśli poczytasz etykiety na żywności, odkryjesz, że źródła glutenu, takie jak pszenica, jęczmień, żyto i słód, dodaje się do zaskakującej ilości produktów spożywczych. Nie dość na tym, wiele produktów, które powinny być bezglutenowe, są często zanieczyszczone glutenem.

    I jeszcze ciekawostka z tego samego źródła:

    Another interesting result found in a recent study, seems to implicate low levels of DPP-IV in sudden infant death syndrome (SIDS). The study showed that these infants have high levels of casomorphin in their blood. Nursing mothers must breast feed their infant as long as possible to avoid any complication that might be caused by cow’s milk or milk formulae.

    Czyli z grubsza:

    Kolejny ciekawy wynik niedawno przeprowadzonych badań: wygląda na to, że nagłej śmierci niemowląt (SIDS), czy też tzw. śmierci łóżeczkowej, towarzyszy niski poziom aktywności DPP-IV. [DPP-IV to enzym odgrywający kluczową rolę w rozkładzie kazeiny i glutenu]. Badanie wykazało, że te niemowlęta mają wysoki poziom kazomorfin w krwi [kazomorfiny to substancje opioidowe, powstające podczas rozkładu kazeiny]. Matki powinny karmić swoje dziecko piersią tak długo, jak to możliwe, aby uniknąć komplikacji, które mogą być spowodowane podawaniem dziecku mleka krowiego lub odżywek na nim opartych.

    Te komplikacje to poza możliwością śmierci łóżeczkowej, rozmaite zaburzenia neurologiczne z autyzmem, Aspergerem, ADD i problemami z uczeniem się włącznie.

    Komentarz - autor: iza — 4 listopada 2013 @ 21:14

  78. Jeśli poszukujecie dużego wyboru produktów bezglutenowych zapraszamy do odwiedzenia naszego sklepu internetowego! _www.sklepvaria.pl
    Polecamy również odwiedzenie naszej facebookowej strony _https://www.facebook.com/…0581370?fref=ts
    aby można było śledzić aktualności i nowe produkt
    Pozdrawiamy i zapraszamy!

    Komentarz - autor: sklepvaria.p — 15 listopada 2013 @ 12:11

  79. Polecam zachować ostrożność przy robieniu zakupów w sklepvaria. Reklamują jako bezglutenowe towary, które bezglutenowe nie są, choćby dlatego, że zawierają mąkę ryżową. Nie wspominając o niepotrzebnych, a szkodliwych składnikach, takich jak cukier, o wątpliwej kukurydzy (większość dostępnej na rynku kukurydzy jest genetycznie modyfikowana, a nie ma, przynajmniej ja nie znalazłam, informacji, jakiej używają producenci współpracujący ze sklepem, poza tym nie ma pełnej zgodności co do białka kukurydzy, wiadomo, że jest bardzo podobne do glutenu), równie wątpliwym E464 (hydroxypropylometyloceluloza), do dziś nie wiadomo, jaka dawka dzienna jest „bezpieczna”. Niewątpliwie szkodliwy jest olej roślinny i, o zgrozo, też pojawiająca się wśród składników margaryna. Jakby tego nie było dość, lista składników na stronie sklepu jest często obcięta, więc nie sposób wiedzieć, jakie inne świństwa oferują producenci w swoich chlebkach, ciasteczkach, makarononach itd. Bez skrobii (tyż cukier) da się żyć i to całkiemm nieźle. Jest do niczego organizmowi niepotrzebna, więc spokojnie można sobie podarować te kleiste zapychacze. Wyjdzie na zdrowie!

    Komentarz - autor: iza — 15 listopada 2013 @ 17:37

  80. Niestety, iza ma rację. Skład proponowanych przez sklepvaria produktów, ze zdrowiem nie ma nic wspólnego. Przejrzałam kilka i dałam sobie spokój, bo zauważyłam dokładnie to samo. Pod rozwagę: sklep z żywnością bezglutenową nie oznacza sklepu z żywnością korzystną dla zdrowia. Zwróćcie uwagę, że w takich ofertach sam fakt wyłączenie glutenu próbuje się wykorzystywać w kierunku promowania żywności jako zdrowej, a do takowej często jej daleko. Przykre, że właściciele w/w sklepu, niewątpliwie świadomi co za śmiecie pokarmowe sprzedają, próbują je promować w tym miejscu … byle tylko był ten zysk….

    Komentarz - autor: wanda — 15 listopada 2013 @ 18:00

  81. och boże, ja jestem w trakcie ograniczania glutenu, choć wiem(po odstawianiu m.in.kawy, samych słodyczy czy alkoholu) , że najlepiej odciąć się od tego jednym skutecznym „koniec z tym”. Ale z chlebem i makaronami jest chyba gorzej niż z innymi uzależniającymi produktami, czuję się jak ćpunka na odwyku, moje myśli ciągle krążą wokół chleba i mącznych przysmaków, marze o pierogach, łazankach, porcji makaronu z warzywami (na bezglutenowe zamienniki nie stać mnie). Odkąd zjadam jedną kromkę chleba na śniadanie, a potem już tylko warzywa/owoce (ok kg dziennie), jakieś białko i orzechy czuję ciągły głód. Żarłabym co godzinę najchętniej. Jest to straszne i bardzo mi z tym źle ;( Najgorsze, że po tej jednej kromce chleba mam teraz reakcje niemal alergiczne, zgaga straszna, bulgotanie w brzuchu i wzdęcia, co tylko dowodzi szkodliwości glutenu przynajmniej na mój organizm. Smutno mi, że z tylu rzeczy trzeba zrezygnować dla zdrowia ;( Na dzień dzisiejszy perspektywa rezygnacji z żywności, której jest w sklepach najwięcej i jest łatwo dostępna dla posiadacza przeciętnej grubości portfela, przeraża mnie i dołuje. Niemniej dziękuje za art. i pozdrawiam podobnych do mnie z dokuczliwym syndromem odstawienia glutenu.

    Komentarz - autor: Marlee — 16 listopada 2013 @ 23:58

  82. witam ponownie, sam tez mam wielki problem z produktami zawierajacymi gluten. Mianowicie polowa naszej diety oparta jest o takie produkty i trzeba miec silne samozaparcie aby sie z tego przestawic oraz duuuzo umiejetnosci i zdolnosci do zastapienia tych produktow innymi. Problem tez w tym, ze jak chce sie szybko cos zjesc poza domem to pozostaje kupic tylko kabanosy lub cos w tym stylu. Kto ma mozliwosc i czas to jeszcze zostaje kebab z frytkami na talerzy aby byl bez placka albo bulki. Inna sprawa to jakosc tego „jedzenia”, nie wszedzie kupi sie dobre porzadne kabanosy. Pozdrawiam bezglutenowcow!

    Komentarz - autor: A. — 17 listopada 2013 @ 19:19

  83. Marlee, nie jest tak źle-:). Kopytka, naleśniki, kluski kładzione z udziałem maki ryżowej i gryczanej z kauflanda są smaczne i praktycznie wielu ich nie odróżnia od tych glutenowych. Podobnie ciasta z tych mąk oraz np. z mąki ziemniaczanej są super. I w tymże kauflandzie był kilka dni temu makaron ryżowy po 2.99 w promocyjnej cenie ( w sklepach tzw. delikatesowych kosztuje około 7.99). Piszesz, że jesteś w trakcie ograniczania glutenu, więc brak logo z przekreślonym kłosem, np. na mące ryżowej z marketu, nie ogranicza Cię aż tak bardzo. A ja jestem na diecie bez glutenu po prostu z wyboru. Za dużo o nim wiem, aby go jadać -:).

    Komentarz - autor: wanda — 17 listopada 2013 @ 19:41

  84. Uważajcie z mąką ziemniaczaną, w 100g znajduje się aż 83g węglowodanów, podczas gdy w 100g ziemniaków jest ich około 17g. Już mniejszym złem jest usmażyć trochę frytek, najlepiej na smalcu.

    @Marlee,wanda

    Warto przeczytać wcześniejsze komentarze.

    Komentarz - autor: koliber — 18 listopada 2013 @ 14:59

  85. @ wanda
    Kopytka, naleśniki, kluski kładzione z udziałem maki ryżowej i gryczanej z kauflanda są smaczne i praktycznie wielu ich nie odróżnia od tych glutenowych.

    Może dlatego, że trudno odróżnić coś glutenowego od czegoś bardzo podobnego, też glutenowego? Zwłaszcza, kiedy ktoś ostro reaguje na gluten? Bo mąka ryżowa czy gryczana powoduje dokładnie tę samą reakcję zapalną (może ciut słabszą) co mąka pszenna czy żytnia.

    A ja jestem na diecie bez glutenu po prostu z wyboru.

    Jeśli jesz to, co reklamujesz, to nie jesteś na diecie bezglutenowej. Jeśli rzeczywiście chcesz na niej być, to uzupełnij swoją wiedzę, inaczej cały Twój wysiłek idzie na nic.

    Komentarz - autor: iza — 18 listopada 2013 @ 17:20

  86. @ A.

    Uważaj na kabanosy i wszelkie inne wędliny. Do wielu dodawany jest gluten, trzeba uważnie czytać nalepki. I nie można niestety ufać informacji „żywność bezglutenowa”, trzeba sprawdzić listę wszystkich składników.

    I my pozdrawiamy! 🙂

    Komentarz - autor: iza — 18 listopada 2013 @ 17:27

  87. Wiem o tym, udalo mi sie w takim sklepie na L znalezc kielbasy bez glutenu (przynajmniej tak napisano na opakowaniu, nie mam w kuchni laboratorium) a moja reakcja organizmu jest na tyle spozniona, ze nie wiem po czym ja mam chociaz stawiam w 99% na pieczywo.

    Komentarz - autor: A. — 18 listopada 2013 @ 17:39

  88. Iza, uściślij proszę pogląd, że gryka i ryż powodują identyczną reakcję zapalną jak żyto i pszenica. Z mej wiedzy wynika, że gryka to rdestowate, więc budowa białka gryki ma daleko do wiechlinowców- pszenicy i żyta, o których piszesz powyżej. Ryż i owszem, jest już z wiechlinowców, ale tez tylko w stopniu pokrewnym. Co konkretnie według twojej wiedzy, w ryżu czy gryce powoduje inicjowanie zapalenia, jaki konkretnie składnik? Bo w pszenicy czy życie są to składniki, określane jako antyodżywcze: opioidy egzogenne, białka glutenowe, alkilorezorcynole i polisacharydy nieskrobiowe nieobecne w tzw. zbożach bezglutenowych. Oczywiście nadmiar węglowodanów, niezależnie od ich rodzaju, zawsze powoduje zapalenie, ale ten nadmiar może być inicjowany przez jadane codziennie np. marchew, buraki czy owoce…. niekoniecznie musi mieć źródło w ryżu czy gryce, jadanych w rozsądnej ilości i rotowanych choćby w cyklu kilku dniowym. To znaczy mam na myśli, że o ile niczego z grupy węglowodanów nie nadużywamy ilościowo/ dobowo i rodzaje białek rotujemy to akurat gryka i ryż są składem nie zapalne, w odróżnieniu od pszenicy czy żyta, nawet nienadużywanych i rotowanych. Jeśli czegoś nie wiem to chętnie skorzystam z Twojej podpowiedzi co do szkodliwości ryżu czy gryki, nie tylko dla celiaka.
    No i ja nie reklamuję niczego…Marlee pisze że drogo, więc podpowiadam, że w takim to a takim sklepie jest to a to w cenie niskiej. Ale ok, rozumiem, można się dopatrzyć w tym krypto reklamy…-:)))).
    Pozdrawiam -:).

    Komentarz - autor: wanda — 18 listopada 2013 @ 18:19

  89. @ wanda

    Iza, uściślij proszę że gryka i ryż powodują identyczną reakcję zapalną jak żyto i pszenica

    Chodziło mi o gluten, bo o nim rozmawiamy. Obecność składników antyodżywczych, występujących we wszystkich nasionach i służących roślinom do obrony, skoro nie mogą uciekać, to odrębna sprawa. Cieszę się, że pytasz, i postaram się dogrzebać do materiałów wykazujących, że białko gryki i ryżu jest tak podobne do glutenu, że powinno być w dietetyce traktowane identycznie. Może ktoś ma coś pod ręką, będę wdzięczna za podrzucenie linków. Jeśli nie, to daj mi proszę dzień lub dwa na odszukanie stosownych materiałów.

    Ryż i gryka w umiarkowanych ilościach mogą ujść na sucho osobom o stosunkowo niewielkim uwrażliwieniu na gluten, ale są zdecydowanie przeciwwskazane dla „hard-core’owców”, wszystko jedno, czy chcą być bezglutenowi z konieczności, czy z wyboru.

    Tak przy okazji, niedawno natknęłam się na badanie wykazujące, że białko szpinaku jest identyczne z glutenem. Nie jestem jeszcze co do tego w 100% przekonana i czekam na badania potwierdzające lub podważające.

    No i ja nie reklamuję niczego…

    Użyłam słowa „reklama” w szerokim sensie, niekoniecznie finansowym, a raczej jako polecanie.

    Komentarz - autor: iza — 18 listopada 2013 @ 19:12

  90. Cieszę się, że może coś znajdziesz na temat jw. Szczególnie dotyczącego białek gryki, bo tutaj jest ta odrębność botaniczna Rodzin wskazująca, że podobieństwo nie występuje(?) Czy według Ciebie podobieństwo białek tak odległe jak wg Klasy ma jeszcze wpływ na reakcje zapalne? Doszukałaś się jakiś źródeł? Piszesz o szpinaku – będę wdzięczna jeśli wskażesz linki aby doczytać więcej -:). Ja z kolei doszukałam się podobieństwa do glutenu w białkach trzciny cukrowej czyli u nas w nierafinowanym cukrze trzcinowym i innych wyrobach z trzciny.. Też jest z rodziny wiechlinowatych … no tak…tak jak ryż -:).

    Komentarz - autor: wanda — 18 listopada 2013 @ 21:57

  91. @ wanda

    Szpinak (po angielsku):
    http://trulyglutenfree.co.uk/2012/07/25/is-it-gluten-withdrawal-or-spinach/

    fragment:

    Spinach…contains opioid-like peptides in the form of rubiscolin. Individuals who are sensitive to the opioid-like peptides in gluten and casein are also sensitive to spinach in the same way.

    Rubiscolins are a newly discovered group of opioid peptides apparently and there are others suspected including egg, oats and rice as well as one produced by certain bacteria and moulds in the body. The report goes on to explain how these morphine-like protein fractions can affect us:

    Opioid-like peptides act on endorphin receptors throughout the body and can cause problems such as aches and pains, headaches, lowered pain threshold, digestive problems (usually but not limited to constipation), nausea, abnormal hunger, motivational problems, mental/behavioural problems, brain fog, irritability, weight problems, cravings, and histamine release.

    What appears to happen is that gluten and casein have the strongest effects in individuals who have naturally low levels of endorphins or who are ‘resistant’ to endorphins due to endorphin receptor polymorphisms. They act as natural analgesics and provide a mild sense of relief and demotivation in the short term, but during withdrawal cause increased pain, anxiety, and negative symptoms.

    Ryż: tutaj Sonko wspomina o jednym typie ryżu, zawierającym gluten:
    http://www.sonko.pl/x.php/1,53/O-ryzu-wiemy-wszystko.html

    Oryza sativa to autentyczny przodek wszystkich upraw w Azji. Można wyróżnić trzy rodzaje: Japonica wyróżnia się ciemną barwą, wyprostowanymi łodygami i małą liczbą pędów oraz wąskimi ziarnami. Jest ona zakwalifikowana jako ryż krótkoziarnisty, zawiera dużo skrobi i zazwyczaj skleja się podczas gotowania. Często określa się go nazwą ryż glutenowy ponieważ jako jedyny ze wszystkich gatunków ryżu zawiera gluten. Z tego powodu łatwo go jeść pałeczkami.

    Żeby odnaleźć linki do informacji o gryce i ryżu, muszę prawdopodobnie przekopać się przez kilkadziesiąt stron postów na forum. Cierpliwości!

    Komentarz - autor: iza — 19 listopada 2013 @ 00:50

  92. @Iza
    Przyznam szczerze, że zgłupiałam czytając to, co napisałaś o gryce/kaszy gryczanej. To jedna z roślin jadalnych, która w sposób naturalny nie zawiera glutenu. Tak jak i proso/kasza jaglana.

    Komentarz - autor: Magia — 19 listopada 2013 @ 16:01

  93. Gwoli wstępu. Gluten to mieszanka białek znajdujących się we wszystkich zbożach. Jej dwa podstawowe składniki to:
    – prolaminy – białka obecne w nasionach traw, także zbóż uprawnych. Charakteryzują się dużą zawartością glutaminy i proliny. (Wiki Prolaminy )
    – gluteliny – białka pełniące role zapasowe, podobne do prolamin, obecne w bielmie nasion niektórych traw. Stanowią 35-45% masy białek mąki[1] Wiki).

    Najczęściej studiowaną prolaminą jest gliadyna. Poniżej zestawienie innych prolamin z procentową zawartością (za: Gluten Free Society)

    pszenica – gliadyna – 69%
    kukurydza – zeina – 55%
    sorgo – kafirina – 52%
    jęczmień – hordeina – 46-52%
    proso – Panicyna – 40%
    żyto – sekalina 30-50%
    owies – awenina – 16%
    ryż – orzenina – 5%

    Obiecane linki

    Krótki wątek na forum:
    Are all prolamins detrimental (aka is rice really gluten free)?
    Nie odpowiada na wszystkie pytania, ale przytacza prace na temat prolamin i zdecydowanie zasiewa wątpliwości co do bezpieczeństwa tzw. gluten-free ziaren. W jednym zdaniu – bardzo duża ilość osób wrażliwych na gluten wykazuje również wrażliwość na grykę i ryż.

    A przecież tak naprawdę istota celiakii nie jest definitywnie ustalona i nie wiadomo ze 100-procentową pewnością, jaki element „glutenu” powoduje katastrofalne skutki w organizmie i dlaczego. Lekarze przyjmują według własnego uznania któreś z możliwych wyjaśnień i prezentują je jako to pewne… tylko że medycyna to nie religia!

    Pod koniec linkowanego powyżej wątku pojawia się link do prezentacji dra Osborna z Gluten Free Society:
    http://www.glutenfreesociety.org/video-tutorial/gluten-sensitivity-what-is-it/
    Zdecydowanie warta obejrzenia. Poza tym warto zajrzeć tu:

    Gluten-Free Society Home

    Lista artykułów wspominających o gryce, ryżu itd. Cała witryna jest warta przestudiowania/przeszukania.

    Gdzieś w trakcie poszukiwania odpowiedzi na pytanie o gluten w ryżu, gryce itd. trafiliśmy na kwestię lektyn, co faktycznie stało się gwoździem do trumny gryki. No bo skoro jest uzasadnione podejrzenie innych prolamin o działanie bardzo bliskie działaniu glutenu, do tego istnieje duże prawdopodobieństwo skażenia tych nasion glutenem, lepiej się mylić na stronę bezpieczniejszą, czyli unikać. Lektyny definitywnie przechyliły szalę i to z hukiem.

    Tu jest krótki wątek o lektynach ze sporą ilością odnośników:

    Lectins – a defense mechanism of plants

    Wszystko oczywiście po angielsku. Nie udało mi się znaleźć polskich odpowiedników, chociaż o lektynach – o ile pamiętam – coś tam jest.

    Jak znajdę jeszcze coś istotnego, to uzupełnię.

    Pozdrawiam 🙂

    PS/ Wanda, podrzuciłabyś linka do tej trzciny cukrowej?

    Komentarz - autor: iza — 20 listopada 2013 @ 02:01

  94. W temacie, wklejam poniżej tekst ze strony dr Różańskiego,
    link do strony: http://rozanski.li/?p=1878

    „Gluten w pożywieniu
    Gluten to substancja heterogenna (niejednorodna) pod względem chemicznym. Błędem jest definiowanie glutenu wyłącznie jako białka. Suchy gluten pszenny zawiera 70-90% białka (a w nim 40-50% gliadyny, 30-40% gluteniny, 3-7% innych białek, głównie albumin), 5-10% cukrowców (głównie skrobiowe), 5-10% tłuszczów oraz sole mineralne. Gluten to frakcja, a nie jednolita chemicznie substancja, występująca w wielu ziarnach traw, nie tylko w pszenicy. Gluten to frakcja powstająca przy zmieszaniu mąki z wodą. Woda unosi ziarenka skrobi, pozostawiając gluten w postaci lepkiej masy, przypominającej kauczuk. Mokry gluten zawiera nawet 70% wody i przypomina lepką, ciągliwą masę. Elastyczność i rozpływalność glutenu decydują o własnościach ciasta i pieczywa. Gluten zapewnia utrzymanie spoistości masy ciasta, umożliwia skumulowanie pęcherzyków dwutlenku węgla, nadających pulchność wypiekom.

    Gluten nie jest rozpuszczalny w wodzie i alkoholach. Thomas Burr Osborne w 1907 r. wyróżnił w glutenie pszenicy gluteninę i gliadynę. Gliadyna należy do prolamin i jest rozpuszczalna w 70% alkoholu. Glutenina jest rozpuszczalna w w rozcieńczonych wodorotlenkach alkalicznych i może być wytrącona z roztworu za pomocą kwasów. Gliadyna pszenicy zawiera ok. 40% kwasu glutaminowego. Grupy karboksylowe –COOH reszt kwasu glutaminowego są zamidowane, przez co gliadyna nie jest białkiem kwaśnym.

    Prolaminy przy hydrolizie dają zawsze kwas glutaminowy i prolinę. Gluten nie dostarcza białek pełnowartościowych, jest źródłem kwasu glutaminowego, proliny i leucyny, ale ma niską zawartość aminokwasów egzogennych: tryptofanu, metioniny i lizyny.

    Zboże Prolamina Glutelina

    Pszenica Gliadyna Glutenina
    Żyto Sekalina Sekalinina
    Owies Avenalina Avenina
    Kukurydza Zeina (nie zawiera lizyny, mało tryptofanu) Zeanina
    Jęczmień Hordeina Hordenina
    Ryż Oryzyna Oryzenina

    Gluten wyodrębniony, w postaci proszku, znalazł zastosowanie w technologii żywności. Gluten suchy w proszku zawiera w suchej masie 70-85% białka, 3-5% skrobi, do 10% tłuszczów, do 2% cukrów. Wilgotność takiego glutenu wynosi 4-6%. Dodawany jest do mąki, dla wzmocnienia, zagęszczenia i ustabilizowania struktury ciasta. Po uwodnieniu staje się ciągliwy i elastyczny. Znalazł tez zastosowanie w farmacji do produkcji tabletek i pigułek. Gluten jest dodawany do niektórych wyrobów mięsnych, np. pasztetów i parówek.

    Gluten występuje w diecie człowieka, odkąd zaczął spożywać nasiona traw. Nie wszystkim służy. Niskoglutenowe i bezglutenowe potrawy powinny konsumować osoby cierpiące na stany zapalane błony śluzowej jelit, na zespół jelita drażliwego, zapalenie uchyłków jelita, celiakię i przewlekłe zaparcia i wzdęcia oraz otyłość. Gluten spowalnia pasaż treści pokarmowej, niekiedy utrudnia trawienie pokarmu, przez zakłócanie penetracji masy pokarmowej przez żółć i enzymy trawienne. Większy udział włókna w potrawach mącznych (np. otręby) niweluje niekorzystne cechy glutenu.

    Oszacowano, że w Szwajcarii 36 000 osób nie toleruje glutenu. W tym kraju dostępnych jest bardzo dużo potraw bezglutenowych i alternatyw dla glutenu. Nawet duże sieci sklepowe typu Coop, czy Migros oferują całe półki pożywienia dla ludzi nie chcących glutenu w swojej diecie. Istnieją restauracje hotelowe, a także rest. Migros, niektóre pizzerie, które mają w menu potrawy bezglutenowe (naliczyłem ich około 100 w samych ogłoszeniach internetowych). Spotkałem też piekarnie specjalizujące sie w produkcji rozmaitych chlebów bezglutenowych. Firma Oswald dostarcza na rynek szwajcarski ciekawe artykuły spożywcze wolne od glutenu i laktozy, w tym również potrawy do szybkiego przygotowania w domu.

    Alternatywą dla zbóż glutenowych są: amaranthus – szarłat (mąka, płatki, kaszki, chlebki), proso, gryka, Quinoa (komosa ryżowa), rośliny strączkowe, kasztany jadalne (mąka kasztanowa), maniok, ziemniaki, potrawy z glonów, tapioka, mączka chleba świętojańskiego, sorgo, pochrzyn (Yam), Teff (trawa z Etiopii), topinambur, inulina, Kuzu, len. Uważa się, że kukurydza i ryż są bardziej przyjazne, choć też zawierają gluteliny i prolaminy.”

    Iza, to co się dopatrzyłam w kwestii trzciny cukrowej – jej związek ze zbożami glutenowymi wynika wprost z systematyki botanicznej, a konkretnie z pokrewieństwa już na poziomie Rodziny, więc trzcina – pszenica (i inne wiechlinowate) są dla siebie, jak i ryż ( fakt -:) ), bardzo silnymi krzyżowymi – podobieństwo białek jest bardzo duże.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Trzcina_cukrowa

    Systematyka Reveala

    Domena eukarionty
    Królestwo rośliny
    Podkrólestwo naczyniowe
    Nadgromada nasienne
    Gromada okrytonasienne
    Klasa jednoliścienne
    Rząd wiechlinowce
    Rodzina wiechlinowate
    Rodzaj cukrowiec
    Gatunek trzcina cukrowa

    Nazwa systematyczna
    Saccharum officinarum L. 1753

    Natomiast gryka krzyżuje się z wiechlinowatymi dopiero na poziomie Gromady lub Klasy( zależnie od autora systematyki). Niemniej, ślady podobieństwa są.

    Komentarz - autor: wanda — 20 listopada 2013 @ 08:55

  95. @ wanda

    Iza, to co się dopatrzyłam w kwestii trzciny cukrowej – jej związek ze zbożami glutenowymi wynika wprost z systematyki botanicznej, a konkretnie z pokrewieństwa już na poziomie Rodziny, więc trzcina – pszenica (i inne wiechlinowate) są dla siebie, jak i ryż ( fakt -:) ), bardzo silnymi krzyżowymi – podobieństwo białek jest bardzo duże.

    Rozumiem, dzięki. Czyli nie jedzmy trzciny cukrowej, a zwłaszcza jej nasion. W cukrze trzcinowym, o ile dobrze rozumiem, glutenu raczej nie będzie, chyba że w postaci zanieczyszczeń, ale kto o zdrowie dba, i tak od wszelkiego cukru trzyma się z daleka. 🙂

    Komentarz - autor: iza — 27 listopada 2013 @ 19:48

  96. Jeśli cukier jest nierafinowany to białka będą. Jak również w rapadurze . Albo w kandyzowanej trzcinie, choć u nas tego na rynku raczej nie ma.

    Komentarz - autor: wanda — 27 listopada 2013 @ 20:00

  97. Jeśli cukier jest nierafinowany to białka będą.

    Jak zwykle nie ma jednomyślności w tym temacie. Większość stron podaje brak białek w melasie (i cukrzre nierafinowanym) – na przykład tu czy tu. Wikipedia też:

    Molasses contains no protein or dietary fibre and close to no fat.

    Znacznie mniej liczne podają niewielką zawartość. Billington’s raz podaje 0, raz 0,7g/100g. Springer zamieścił ciekawy abstract:

    Storage proteins were extracted from sugarcane seeds, globular embryos (formed on embryogenic calluses and collected in early developmental stages) and embryogenic cells. In all cases, the major percentage of storage proteins were albumins and globulins and the lower percentage were prolamins and glutelins. Sugarcane is an interesting exception in monocots which usually have high levels of prolamins and glutelins.

    D. Caldwell
    MOLASSES IN FEEDS
    DAVE CALDWELL
    Westway Trading Corporation, Cedar Lake, IN

    Protein — There is a small amount of natural protein in cane molasses (about 3%)

    To 3% lubi się powtarzać w kontekście melasy jako paszy dla zwierząt. Naciągają w górę, podczas gdy producenci „zdrowego cukru” naciągają w dół? Diabli ich wiedzą.

    Komentarz - autor: iza — 27 listopada 2013 @ 22:06

  98. Masz rację. Wyniki często pod sponsora. Myślę jednak, że nawet zakładając śladową obecność białek, a takowa jest z racji powinowactwa botanicznego trzciny z wiechlinowatymi, warto brać to pod uwagę tę ilość jako możliwy alergen dla celiaków i silnie nadwrażliwych. U nich nawet ślady białek glutenowych lub pokrewnych glutenowym potrafią wywołać ostra reakcję immunolgiczną.

    I jeszcze dla Kolibra:

    Napisał: „Uważajcie z mąką ziemniaczaną, w 100g znajduje się aż 83g węglowodanów, podczas gdy w 100g ziemniaków jest ich około 17g. Już mniejszym złem jest usmażyć trochę frytek, najlepiej na smalcu.”
    @Marlee,wanda
    Warto przeczytać wcześniejsze komentarze.
    komentarz – autor: koliber — 18 Listopad 2013 @ 14:59

    Zawartość węglowodanów w 100g produktu jest bardzo „grubą” informacją jeśli chodzi o ich przyswajalność. Proponuję temat skrobii opornej.
    Podobnie kierujemy się wartościami indeksu glikemicznego dla danego produktu a nie uwzględniamy długiego czasu metabolizmu fruktozy, ponad dwie godziny, więc dłużej niż trwa laboratoryjna ocena wartości tegoż indeksu glikemicznego dla każdego produktu. Stąd wszystkie produkty bogate we fruktozę a opisywane wg zasad indeksu, są najzwyczajniej przekłamaniem.

    Komentarz - autor: wanda — 28 listopada 2013 @ 19:57

  99. „Zawartość węglowodanów w 100g produktu jest bardzo “grubą” informacją jeśli chodzi o ich przyswajalność. Proponuję temat skrobii opornej.”

    Rzeczywiście, trochę pogrzebałem i poczytałem.

    Trafiłem przy okazji na inną ciekawą informację dotyczącą ziemniaków:

    Rice, Potato, & Tomato May Be As Inflammatory As Wheat

    „Yes, you are seeing correctly: potato and rice, which are two of the most commonly used ingredients in „gluten and wheat free” products, are on the list of foods which contain a lectin structurally and functionally similar to wheat lectin.”

    (w wolnym tłumaczeniu) Tak, dobrze widzicie: ziemniaki i ryż, które są dwoma najczęściej używanymi składnikami produktów „bez glutenu i pszenicy”, znajdują się na liście pokarmów, które zawierają lektyny strukturalnie i funkcjonalnie podobne do lektyn pszenicy.

    Komentarz - autor: koliber — 29 listopada 2013 @ 10:22

  100. czy jest coś co można zjeść i nas nie zabije przez podobieństwo do lektyn pszenicy?

    Komentarz - autor: A. — 29 listopada 2013 @ 10:25

  101. link: http://www.sott.net/article/244756-Rice-Potato-Tomato-May-Be-As-Inflammatory-As-Wheat

    Komentarz - autor: koliber — 29 listopada 2013 @ 10:27

  102. @Iza, Koliber, Wanda (kolejność alfabetyczna :))

    Serdeczne dzięki za kolejną porcję informacji.
    Najtrudniej będzie mi zredukować spożycie gryki. 😦 Pomidory i ryż odstawiłam już jakiś czas temu, bez jakiegoś szczególnego żalu i tęsknoty za nimi. Natomiast, zdarza się pieczony ze skórką ziemniak, do którego – po upieczeniu – dodaję masło czosnkowe i koperek. No trudno, należy mi się od czasu do czasu „niezdrowy” deser. 🙂

    Komentarz - autor: Magia — 29 listopada 2013 @ 15:20

  103. „100.czy jest coś co można zjeść i nas nie zabije przez podobieństwo do lektyn pszenicy?”

    No tak, sporo tego …na liście jest np. ananas – bromeliowate, niestety, paskudnie spokrewniony z wiechlinowcami.
    Dla tych, którym systematyka botaniczna jest obca i identyfikowanie „wroga” utrudnione: wrzucamy w google to, co sprawdzamy, np ananas; wybieramy stronę wiki i czytamy tabelkę po prawej stronie „Systematyka”. O ile zobaczycie że sprawdzany produkt ma na jakimś poziomie tej systematyki wskazane wiechlinowce, spiszcie go na straty -;).

    Koliber, możesz podać link do tych info o ryżu, pomidorach, ziemniakach i kukurydzy? Ryz i kukurydza jest dla mnie oczywista, ale ziemniaki i pomidory zastanawiają mnie co do przyczyny zaliczania ich do szkodliwości, na równi z wiechlinowatymi, czyli w kierunku pszenicy/ glutenu. Obydwa są psiankowatymi i często alergizują nie z powodu składu jako takiego, ale z powodu ich powszechnego jadania, bez rotacji. Białko nadużywane co do ilości lub czestotliwości jadania zaczyna dawać odczyn zapalny. A my codziennie cos z tej psiankowatej grupy zjadamy – ziemniaki w różnych postaciach najczęściej, i w ten sposób nieustannie uruchamiamy ten sam szlak metaboliczny, generując reakcję alergiczną. Bakłażan i papryka to tez to samo co ziemniak i pomidor pod względem podobieństwa białek. Więc , niestety również możemy je potraktować jak pomidory i ziemniaki. Jednak, jak podaje alergologia, np. D. Myłek, pokarmy odpowiednio rotowane, o ile nie mają szkodliwych substancji w składzie, jadane rotacyjnie nie czynią szkód. Czyli wg tego założenia, każdy pokarm, nawet doskonały składem, jeśli będzie jadany na okrągło, bez co najmniej 72 godzinnych przerw co jakiś czas, zacznie nam szkodzić. Mark Lovendale w pewnym zakresie twierdzi podobnie.

    http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/jedzenie-z-opoznionym-zaplonem/plzbv
    Odbiega od tematu glutenu , ale wskazuje na różne przyczyny alergii, nie tylko z powodu pokrewieństwa z białkami wiechlinowców / glutenem….

    Pozdrawiam-:)

    Komentarz - autor: wanda — 29 listopada 2013 @ 19:09

  104. @wanda

    „Białko nadużywane co do ilości lub czestotliwości jadania zaczyna dawać odczyn zapalny.”

    Czy tyczy się to również mięsa?

    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: fox — 29 listopada 2013 @ 21:24

  105. Tak, dotyczy to każdej grupy białek/ ich nadużywania w zakresie ilości dobowej lub braku rotacji. Dlatego wprowadzenie diety wysokobiałkowej , przynoszącej wielu osobom tak dobre efekty przez dość długi czas, ( szczególnie wysoko węglowodanowcom) zaczyna w pewnym momencie działać na ich niekorzyść. Przykładem tego są zachorowania pośród osób przez długi czas stosujących Dietę Kwaśniewskiego.

    Tak dla mniej zorientowanych, główne rodzaje: białka mleczne, zbóż, mięs, roślin oleistych, ryb, strączkowe. Białka mięs stanowią bardzo rozbudowana grupę- ptactwo, dziczyzna,wieprzowina, wołowina, Co ważne, wołowina np. daje odczyny alergiczne osobom uczulonym na białka mleka krowiego. Podobnie zachodzi związek pomiędzy białkami jaj kurzych – mięsem kur…. Może już ktoś to pisał -:).
    Jest pogląd, niestety nie znalazłam opisu badań, że mięso zwierząt wykarmianych paszami glutenowymi również zawiera ślady egzorfin zbożowych, co brzmi sensownie, biorąc pod uwagę umieszczenie receptorów egzorfinowych również poza cun.

    Komentarz - autor: wanda — 29 listopada 2013 @ 22:19

  106. @Wanda

    „Koliber, możesz podać link do tych info o ryżu, pomidorach, ziemniakach i kukurydzy?”

    Jest oczko wyżej nad Twoim komentarzem.

    @A.

    „czy jest coś co można zjeść i nas nie zabije przez podobieństwo do lektyn pszenicy?”

    Mięso i tłuszcze zwierzęce. Poczytaj o diecie ketogenicznej

    Plus codzienna porcja rosołu, a raczej wywaru, z kości (najlepiej szpikowych). Istna bomba witaminowa. Ja gotuję z kości wieprzowych, 18godz. na wolnym ogniu.

    @Magia

    „Natomiast, zdarza się pieczony ze skórką ziemniak, do którego – po upieczeniu – dodaję masło czosnkowe i koperek. No trudno, należy mi się od czasu do czasu “niezdrowy” deser.”

    No tak, skąd ja to znam :). Zawsze musi być to coś. Ciężko mi było odstawić ciasteczka gryczane, potem miałem epizod z masłem orzechowym, a teraz przyszło mi walczyć z frytkami. Kiedy to się skończy? Wypędzę i tę świętą krowę ze swojej świątyni, niech dołączy do stada i pasie się z innymi gdzieś daleko na łące, tam gdzie ich miejsce, fora ze dwora.

    Komentarz - autor: koliber — 30 listopada 2013 @ 08:30

  107. To teraz musimy znaleźć takie kurczaki, świnie i krówki, które nie były futrowane paszami zbożowymi – może to być trudne.

    Komentarz - autor: A. — 30 listopada 2013 @ 09:55

  108. Porządny tekst, ale nie przesadzałbym ze straszeniem glutenem. Ma on znaczenie głównie podczas choroby glutenowej, więc można sprawdzić czy się na nią nie choruje. (Tu np. o objawach: http://gastryczne.pl/choroba-glutenowa/objawy-leczenie-choroby-glutenowej/), a jeśli nie, to można do tego podchodzić tak samo jak do jedzenia np. soli czy fast foodów.

    Komentarz - autor: Michał — 8 grudnia 2013 @ 17:03

  109. W pełni zgadzam się z treścią artykułu, zmagałem się 30 lat z występowaniem czyraków, później trądzik różowaty,łuszczeniu się skóry, lekarze stosowali i antybiotyki, zabiegi laserowe, kosmetyki, nic nie pomagało, po przeczytaniu artykułów na temat glutenu, zastosowałem żywienie bezglutenowe, od razu odczułem poprawę pracy jelit, zrobiło się luźniej w brzuchu, regularniejsze opróżnianie, co najistotniejsze po dwóch tygodniach zniknęły złuszczające miejsca na skórze, jestem trzeci tydzień na diecie i poprawia mi się skóra na twarzy, jednym słowem zdecydowana poprawa, polecam wszystkim niech spróbują bo jest to najmniej kosztowny sposób na powrót do zdrowia.

    Komentarz - autor: Marek — 18 Maj 2014 @ 18:06

  110. Od kilku lat zmagam się z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. Pytałam lekarzy o dietę jaką mam stosować i zawsze padała odpowiedź – unikać mleka. Nigdy nie mówiono mi o unikaniu glutenu. Dopiero po przeczytanych artykułach o diecie bezglutenowej, postanowiłam ją wypróbować. I co – wszystkie dolegliwości jak ręką odjął (czyli bóle brzucha, biegunki, przelewania itp…). Czuję się lepiej, mam przypływ energii. Polecam spróbować to nie takie trudne. Nie chodzę głodna. Jest dużo przepisów na potrawy bezglutenowe.
    Pozdrawiam wszystkich stosujących dietę bezglutenową

    Komentarz - autor: Ela — 10 sierpnia 2014 @ 16:20

  111. Od dwóch lat jestem na diecie bez glutenu. Od dwóch lat żyję sobie szczęśliwie bez wzdęć, kolek i rozgłośnego bulgotania w brzuchu po jedzeniu.W tym czasie bezpowrotnie odeszły w niepamięć : bóle stawów, bóle nóg, duszności, zapchany nos, zgaga, refluks, uczucie ciężkości i senność po posiłkach, przewlekłe zmęczenie, swędzenie całego ciała, wciąż nękające mnie opryszczki na ustach i w nosie, zmiany łuszczycowe na głowie a także choroba Raynauda która jest podobno ” nieuleczalna”. Niestety, zjedzenie sobie paru wigilijnych uszek i poskubanie piernika kosztowało trochę. Powróciło prawie na całe dwa tygodnie koszmarne wyłamywanie w kościach, stawach, wodnisty katar i niedrożny nos. Poprawa widoczna była już po tygodniu diety bezglutenowej, Uspokoiło się wszystko konkretnie po ok. po dwóch tygodniach. Ja na pewno nie wykonam nigdy żadnego z badań w tym kierunku bo już ich nie potrzebuję. Ludzie, jeśli macie podobne problemy zdrowotne jak ja miałam, a lekarze nie umieją wam pomóc, spróbujcie odstawić ten cholerny gluten na jakieś trzy tygodnie i obserwujcie co się dzieje.. Jeśli tak się zdarzy że to wam pomoże, tak jak kiedyś mi pomogło, nigdy już nie będziecie chcieli wrócić z powrotem do dawnego życia i jedzenia . Życzę wszystkim borykającym się z chorobami odwagi i determinacji w walce o swoje zdrowie.

    Komentarz - autor: Erfedryna — 12 stycznia 2015 @ 20:20

  112. Stwierdzono u mnie średnią nadwrażliwość na gluten. Mam w związku z tym pytanie, czy wyeliminowanie glutenu całkowicie z diety, ale np korzystanie z tego samego tostera lub deski do krojenia co osoby jedzące normalny chleb może mieć wpływ na dietę. Moja znajoma, która jest chora na celiakię nie była pewna czy przy średniej nietolerancji też powinno to być przestrzegane. I drugie pytanie. Dowiedziałam się, że mamy będące w ciąży przekazują nietolerancje pokarmową swoim pociechom. Jeżeli to prawda, to ile czasu powinnam być na diecie zanim zaczniemy się z Mężem starać o potomstwo. Dziękuję za pomoc i gratuluję strony. Sylwia

    Komentarz - autor: SylwiaSz — 4 lutego 2015 @ 23:04

  113. @SylwiaSz

    „Czy wyeliminowanie glutenu całkowicie z diety, ale np korzystanie z tego samego tostera lub deski do krojenia co osoby jedzące normalny chleb może mieć wpływ na dietę”.

    Tak, może. Wystarczy zaledwie jeden gram glutenu, żeby wywołać reakcję autoimmunologiczną organizmu, po której okres rekonwalescencji może potrwać nawet do sześciu miesięcy. Absolutne zero – tego się trzymaj. Ja zakładam, że nie ma czegoś takiego jak „tolerancja glutenu”, istnieje jego mniejsza lub większa nietolerancja.

    „Dowiedziałam się, że mamy będące w ciąży przekazują nietolerancje pokarmową swoim pociechom.”

    Dla zdrowia i bezpieczeństwa swoich pociech zakładaj od razu, że będą one baardzo wrażliwe na gluten. Proste taktyczne zagranie bez wnikania w szczegóły i doktoryzowania się nad tematem. Powodzenia.

    Komentarz - autor: koliber — 6 lutego 2015 @ 09:49

  114. Witam, ja odstawiłam pszenicę rok temu, od niedawna również inne zboża, uważane za bezglutenowe. Żywności przetworzonej nie jem od lat.
    Ale co tak naprawdę mnie do tego skłoniło? Problemy z trawieniem, okropne wzdęcia, gazy, zaparcia na zmianę z biegunkami, potworne bóle głowy, depresja, ciągłe zmęczenie i ogólne rozbicie. Zrobiłam mnóstwo badań, testy na przeciwciała, genetyczne, alergiczne, kolonoskopię, gastroskopię, wycinek z jelit i nic mi nie wyszło….. Załamałam się, lekarze gastroenterolodzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą gdy do nich przychodziłam, skarżyłam się na mnóstwo dolegliwości a wyniki były w jak najlepszym porządku.
    Zaczęłam więc szukać ratunku w internecie i w ten sposób trafiłam na dietę eliminacyjną. Na pierwszy ogień oczywiście poszedł gluten iiii hura!!!! bóle głowy poszły w odstawkę, z wypróżnieniami też się uspokoiło i ogólnie czułam się rewelacyjnie, ciężko było, ale uznałam, że warto nie będę kombinować.
    No ale w pewnym momencie przestało być tak różowo i niektóre objawy wróciły. Zaczęłam kopać i wyczytałam, że nie tylko gluten może mieć zły wpływ na moje jelita, ale reszta zbóż również, więc i one poszły w odstawkę, następnie odstawiłam wszystkie skrobiowe, nabiał (oprócz lodów), cukier rafinowany (oczywiście ten w lodach został), walczę z cukrowym nałogiem bardzo i z nim nie idzie mi tak łatwo jak ze zbożami… nad czym strasznie ubolewam.
    Wyjścia czy spotkania ze znajomymi gdy ci jedzą np. pizze nie jest dla mnie problem, zamawiam w tedy sałatkę i jest ok, ale gdy dochodzi do kawy i deseru to już jest problem, bo w restauracjach czy barach nie ma słodkiego zamiennika i co w tedy robię? kuszę się na jakiś deserek i potem pokutuję: wzdęcia, biegunka za dwa dni, i inne….
    Kiedyś nawet udało mi się wytrwać dwa miesiące na diecie SCD i pewnie udało by mi się być na niej dłużej, ale musiałabym się całkowicie odizolować od społeczeństwa, nigdzie nie wychodzić, nigdzie nie wyjeżdżać, nie przyjmować gości i nie musieć dla nikogo więcej gotować, niestety ta dieta jest bardzo restrykcyjna i nie lubi ustępstw, każdy błąd, mały grzeszek i zaczyna się wszystko od początku, ale na niej zrozumiałam, że to jest jedyna droga do znalezienia tego co mogę spokojnie zjeść, tylko jak znaleźć sposób żeby na niej wytrzymać?
    Teraz znowu wróciły mi napadowe biegunki, wzdęcia, zmęczenie i apatia, próbuję diety paleo, ale moje zamiłowania do słodkości są moją zmorą, zastępuję je wypiekami z miodem, lodami na mleku kokosowym, ale to wszystko jest za mało, czasami mam tego wszystkiego dość i chcę mi się wyć, kiedy wstaję rano a mój brzuch wygląda na 6 miesiąc ciąży. Wiem, że powinnam zrezygnować definitywnie z nabiału, chociaż są to tylko lody i to czasami, ze słodkich przekąsek nawet na bazie miodu, ale jak funkcjonować w dzisiejszym świecie z takimi ograniczeniami, jak wszyscy na około jedzą to czego ja nie mogę???????
    Kombinuję jak mogę i jak umiem, ale mam wrażenie, że im dalej tym gorzej znoszę to psychicznie….. i fizycznie 😦

    Komentarz - autor: Marzena — 3 września 2015 @ 20:30

  115. a co z kg???spadają?

    Komentarz - autor: kasia — 28 września 2015 @ 10:10

  116. Witam. Moje doświadczenia z dietą bezglutenową to to, że po odstawieniu glutenu na 2 tygodnie a potem skuszeniu się na tosta z białego pieczywa dostałam takich rewolucji żołądkowych jakich jeszcze nie miałam w życiu – oprócz natychmiastowych wzdęć, wypróżniania przez całą dobę na zmianę luźnego stolca i stałego, wymiotów i strasznej zgagi – do reakcji psychicznych – wzmożona senność, apatia a wręcz depresja. Tylko czy to nie mógł być efekt nocebo przypadkiem? Bo z drugiej strony na ramieniu wisi mi mąż, też na diecie bezglutenowej z wyboru, zachwalający swój 4 tydzień bez glutenu (i mój 4 ciężkiej pracy w kuchni, żeby tego glutenu faktycznie w diecie nie było…). I aż mnie kusi żeby mu tego glutenu przemycić do diety i sprawdzić jakie on zacznie mieć objawy! Bo mam wrażenie że popadam w psychozę 😦

    Komentarz - autor: Zofia — 1 listopada 2015 @ 01:43

  117. Mam tak samo, przerobiłem na sobie kilka lat obżarstwa pizzą, piwem przy każdej okazji, z tymże na początku zrezygnowałem z wieprzowiny, co okazało się zbawienne, bo zakola miałem straszne, teraz po 3 latach, włosy odrosły w większości, z glutenem miałem kilka podejść. Ostatecznie, pod koniec września, uraczyłem się kilkoma piwkami, potem buły na noc, smakowite a jak. Na drugi dzień oddychać normalnie nie mogłem, a w głowie kac duchowy. Wtedy powiedziałem – koniec pieczywa. Po miesiącu bez pieczywa mogę powiedzieć, że w końcu umysł mam czysty, emocje które mnie wcześniej nachodziły teraz odbijam jak piłeczki. I jeszcze jedna sprawa, codziennie i to od wielu lat zaczynałem dzień mówiąc delikatnie od odchrząkiwania wydzieliny z nosa przez gardło do umywalki, potem w ciągu dnia, plus natarczywe kichanie ( pracuję przy komputerze) Teraz flegmy nie ma, nie kicham tak jak kiedyś.

    Nadal jednak pojawia się problem z zatkanym nosem:
    – jak zjem coś na noc rano mam zatkaną przynajmniej jedną stronę.
    – jak nie jem wieczorem jest lepiej.

    Możliwe że jelitka nie są zbyt zdrowe, staram się nie jeść zbyt późno, piję zakwas buraczany na poprawę flory bakteryjnej.

    Po przemyśleniu własnego odżywczego postępowania z ostatnich lat stwierdziłem ostatnio, że najwięcej szkody przyniosło mi jedzenie na noc, plus pizza, makarony, i piwsko. W ogóle uważam że jemy za dużo i za późno, niestety nie jest to takie proste jak się wraca późno do domu, a do tego po prostu każdy lubi podjeść. W związku z tym że nie jadam na codzień tego syfu, reakcje są u mnie łatwe do zauważenia: kebab w bułce+ frytki – poci się skóra, ogólnie cały się pocę; chipsy i nie daj boże alkohol na drugi dzień zrypane trawienie, ból głowy, wtedy najlepiej przepościć cały dzień.
    jedzenie + alkohol – jak wyżej, obecnie nie toleruję jak mi ktoś nalewa przy stole, może się tym osobom nie podobać, nic mnie to nie obchodzi,
    jak przez kilka dni piję kawę z automatu, dostaję wypieków na skórze, w brzuchu czuć że nie trawi się normalnie, przelewa się; pieczywo mnie zamula, słodkie pieczywo to narkotyk dla umysłu,

    cóż poradzić, trzeba walczyć ze słabościami 🙂

    Komentarz - autor: maciek — 7 listopada 2015 @ 22:54

  118. a ja uważam że na nasze zdrowie mają wpływ…………..ludzie , praca i otoczenie…………….gdy musimy pracować z wariatami oraz przebywamy w wielkich skupiskach miejskich to nigdy nie będziemy zdrowi nawet jak odstawimy gluten…………….rzuciłem prace i otoczenie wariatów oraz skupisko miejskie i pojechałem nad morze Polskie to od razu poczułem polepszenie zdrowia…………….poczułem że mam apetyt choć wcale się nie ograniczałem tym samym nie tyłem ,poczułem oddech świeżego powietrza płuc,no i najważniejsze wolność bez syzyfowej pracy za grosze oraz wariatów z którymi musiałem współpracować………….poczułem się wolny jak nasi przodkowie którzy nie mieli problemów z glutenem..

    Komentarz - autor: Andrzej — 13 kwietnia 2016 @ 09:01

  119. Witam.dziekuje za artykuł,był przydatny.całe życie traktowałem swój organizm jak śmietnik,jedząc wszystko co najlepsze,a niezdrowe.w wieku 26lat dzięki sobie tak naprawdę i takim artykułów doszłam do wniosku co mi jest.zawsze miałam problem z jelitami,przechodziłam depresje i nerwice,mam zdiagnozowania nadwrażliwość jelita od dziecka.od pół roku miałam niepokojące objawy,puchnelam na twarzy,na całym ciele.dziwiło mnie ,ze nawet zabiegi kosmetyczne juz nie pomagały.miałam 3 razy gastroskopie i nic.ostatnio kolonoskopie i tez nic ,bo nie udało sie wejść do jelita cienkiego.miałam drętwienie kończyn ,problemy z sercem,z widzeniem ,wydety brzuch,ostatnio juz zbierała mi sie woda nie tylko w brzuchu ale na bokach tez w kierunku pleców,nie umiałam chodzić.bylo coraz gorzej.ostatnio juz od tygodnia mam czarny kal.lekarz po kolonoskopii powiedział mi ze to alergia ,dostałam skierowanie do alergologa i gastroenterologiczną,czekam dalej,wykluczylam gluten z jedzenia,ale niestety lubię piwko wiec piwko znalazłam z niska zawartością glutenu.jakos muszę sobie radzić,martwi mnie czarna barwa stolca i ból w prawym nadbrzuszu.a także to,ze dostałam okres pół miesiąca wcześniej.nie sądziłam ,ze mnie to spotka jeszcze na stare lata,mam 26lat,ale mogłam jeść wszystko,a właściwie tak mi sie wydawało.jestem załamana.powodzenia.pozdrawiam.

    Komentarz - autor: Rudzianka — 15 kwietnia 2016 @ 20:03

  120. @Rudzianka

    Twój komentarz jest trochę chaotyczny, dlatego zastanawiam się czy lekarz rzeczywiście mógł ci powiedzieć, że powodem czarnej (smolistej) barwy kału jest alergia i po jasną cholerę robiono ci z tego powodu kolonoskopię?
    Przy czarnym kale należy zrobić test na obecność krwi utajonej (!), ponieważ w zdecydowanej większości przypadków powodem są krwawienia z górnej części układu pokarmowego (choroba wrzodowa żołądka, dwunastnicy, żylaki przełyku przy refluksie, itd.)
    http://wylecz.to/pl/choroby/uklad-pokarmowy/kolor-kalu-jaki-kolor-stolca-oznacza-chorobe.html#

    Ból w prawym nadbrzuszu? Przeczytaj to i spróbuj skorelować możliwą przyczynę tego bólu z kolorem kału.
    http://wylecz.to/pl/choroby/uklad-pokarmowy/bol-z-prawej-strony-pod-zebrami-bol-w-prawym-podzebrzu-przyczyny.html

    MYŚL! Aczkolwiek mam wątpliwości, czy potrafisz. Daruj żołnierskie słowa, ale osoba, która uważa się za starą mając 26 lat, która „od zawsze ma problemy z jelitami”, która zmaga się z depresją i nerwicą poddając się przy tym kolejnym INWAZYJNYM zabiegom diagnostycznym i dalej beztrosko pijąc „piwko z małą ilością glutenu”, jest (mówiąc bardzo oględnie) niemądra i nieodpowiedzialna.

    #facepalm

    No, ale jak sobie pościelesz – tak się wyśpisz.
    Powodzenia na drodze ku przedwczesnej śmierci.

    Komentarz - autor: Magia — 17 kwietnia 2016 @ 12:52

  121. Jeżeli ktokolwiek myśli, że ma problem z glutenem, koniecznie powinien wykonać badania w kierunku celiakii! To naprawdę nie są żarty… Można się ostro przejechać na tak głupiej sprawie. Ja chorowałam przez praktycznie całe życie, aż do momentu, kiedy koleżanka mnie uświadomiła, że to może być poważny problem… Na początku myślałam, że problem przedstawiał się tak: „zjem za dużo glutenu = będę miała problem, zjem troszeczkę = nic się nie stanie”. I faktycznie, tak się dzieje kiedy jesteśmy wrażliwi na gluten. Gorzej jeżeli mamy celiakię. Wtedy każda nawet mikrodawka glutenu sprawia, że nasze jelita są dosłownie niszczone! Nasze kosmki jelitowe zanikają i przestajemy przyjmować substancje odżywcze z pożywienia. To prowadzi do niedoborów, które przekładają się później na suchą skórę, osteoporozę, anemie, niepłodność i mnóstwo innych okropnych chorób. Z tego co wiem najgorszą konsekwencją życia z nieleczoną celiakią są zmiany nowotworowe w jelicie cienkim, czyli wiadomo co… Warto zrobić sobie jeden szybki test naszego DNA na celiakię i wiedzieć, czy zagrażają nam prawdziwe, bardzo ciężkie konsekwencje… Chciałabym być „tylko” wrażliwa na gluten… Chętnie porozmawiam ze wszystkimi osobami borykającymi się lub zastanawiającymi się nad tym czy chorują na celiakię. Długo w tym siedzę i chętnie pomogę 🙂 Do czasu aż przestanę nudzić się w domu 😛 Możecie napisać do mnie na buka.politechnika@gmail.com 🙂

    Komentarz - autor: Magda — 10 listopada 2016 @ 15:03

  122. Mam 35 lat i od dwóch lat borykam się z różnymi dolegliwościami: ciągłe zmęczenie, bóle brzucha, bóle głowy, problemy jelitowe( raz zatwardzenia a raz biegunki), wzdęcia,nerwowość itp. Przez dłuższy czas myślałam że to spowodowane pracą i stresem. Do lekarza poszłam dopiero, gdy na nogach pojawiła mi się uciążliwa swędząca wysypka. Takie krostki z przezroczystym płynem. Niestety żaden lekarz nie zasugerował nietolerancji glutenu. Dopiero jedna pani dermatolog mi to uświadomiła. Odstawiłam gluten z dnia na dzień. Całkowicie. Przez pierwsze dni objawy były nasilone. Ale potem już tylko lepiej. Nie zrobilam żadnych specjalistycznych testów. Pani doktor powiedziała że są niemiarodajne. Obserwowałam swój organizm i jestem w 100% pewna że moim problemem był gluten. Teraz czuję się fantastycznie. Chcę być zdrowa dlatego wyeliminowałam produkty glutenowe na zawsze. Da się. Trzeba tylko chcieć i zrozumieć że to dla naszego dobra.

    Komentarz - autor: Kasia — 20 listopada 2016 @ 01:59

  123. Niecałe 2 lata temu urodziłam bliźnięta. Jakieś 6 miesiecy po porodzie rozpoczęły się u mnie strasznie nieprzyjemne bóle stawów rąk. Nie potrafiłam się uczesać, nie potrafiłam okręcić mleka, nie umiałam dzieci wziąć na ręce.. Później do tego doszły bóle kolan i stawów skokowych. Zrobiłam wszelkie badania w stronę chorób reumatycznych i wyszło mi wszystko idealnie .. Nie mam żadnego stanu zapalnego w organizmie. Stany zapalne wychodzą tylko na USG stawów – wszędzie pogrubiona maziówka … Badania powtarzam co pół roku i za każdym razem wychodzi wszystko idealnie. Jestem zdrowa jak koń … Tylko dlaczego pomimo brania immunosupresantów stawy bolą mnie cały czas? dlaczego są tak wrażliwe na dotyk i lekko opuchnięte? Szukam rozwiązania na własną rękę i zaczynam zmieniać dietę. Mam nadzieję, że to będzie odpowiedź na moje pytania i dieta mi pomoże.Przestaną mnie boleć stawy i każdy ruch przestanie być taki uciążliwy… Dieta chyba bezglutenowa?

    Komentarz - autor: nesca — 22 Maj 2017 @ 13:00

  124. Zogniskuj swoje poszukiwania w kierunku równowagi w układzie jelitowym (dysbioza), która wyzwala cały łańcuch niejednoznacznych zależności i objawów, w tym te bóle stawów.
    …”Według Lipmana dysbioza, czyli patologicznie zmieniony mikrobiom, może być przyczyną układowych stanów zapalnych, a nawet schorzeń autoimmunologicznych”…

    Komentarz - autor: Ram — 22 Maj 2017 @ 16:52

  125. Przez całe praktycznie życie jadłam wszystko, chleb normalny bułeczki makarony…….
    teraz mam 63 lata i jestem na diecie bezglutenowej z powodu choroby hasimoto – tarczyca.
    Jednak wiem, że gluten może szkodzić nagle, bez żadnych ostrzeżeń. Mam koleżankę, która zaczęła sporo narzekać na różne przypadłości właśnie opisywane przy uczuleniu na gluten. Sugeruję jej odstawienie glutenu na jakiś czas i sprawdzenie jak się będzie czuła. Ale jest niestety ogromną oportunistką, nie lubi się ograniczać , nie lubi zmieniać swoich nawyków. A jestem przekonana, że gdyby zastosowała się do moich rad, jej życie bardzo by się poprawiło.

    Komentarz - autor: uczulona — 14 września 2017 @ 14:10


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.