PRACowniA

26 listopada 2015

NATO zleca swojemu chłopcu do bicia, Turcji, zestrzelenie rosyjskiego bombowca

Joe Quinn
NATO Orders Stool-Pigeon Turkey to Shoot Down Russian Jet
Sott.net
24 listopada 2015 r.

Chcecie wiedzieć, dlaczego wczoraj został zestrzelony rosyjski Su-24? To przeczytajcie.

Wspierani przez Turków, Saudyjczyków, Francuzów, Brytyjczyków i Amerykanów terroryści działają w Syrii od 4 lat, zmierzając do obalenia rządu syryjskiego. Ta klika chce usunąć Asada, żeby: a) utorować drogę dla katarskiego gazu, który ma wyprzeć w Europie gaz rosyjski, b) ewentualnie otworzyć front dla inwazji dżihadu, co ma zdestabilizować Rosję i Iran i wywrzeć na nie presję, c) zabezpieczyć integralność terytorialną Turcji oraz jej długofalową rolę strefy buforowej dla zachodnich mocarstw, żeby te mogły bezkarnie bawić się w bliskowschodniej piaskownicy.

Zatem z zachodniej perspektywy celem generalnie jest skończenie z historycznym półksiężycem oporu wobec zachodniego imperializmu oraz antypanarabskim nacjonalizmem reprezentowanym, bądź wspieranym, przez Rosję, Iran, Irak, Syrię i Liban. Głównym zwolennikiem takiego właśnie „nowego Bliskiego Wschodu” jest oczywiście Izrael, ponieważ inaczej mógłby zostać wymazany z kart historii jako państwo żydowskie. Turcja, ze swoją długą granicą z północną Syrią, grała w tym przedsięwzięciu główną rolę w umożliwianiu szkolenia, zbrojenia i finansowania dżihadowskich najemników z zamiłowaniem do obcinania głów w ich czteroletniej już wojnie przeciwko narodowi i rządowi Syrii.

Turecki problem kurdyjski

Po I wojnie światowej i upadku Imperium Osmańskiego (i jego przeróbce na Turcję) ledwie opierzona Turcja zdecydowała się zwrócić wzrok przede wszystkim w kierunku Zachodu. Pomagając Brytyjczykom i Amerykanom w stłumieniu rodzącego się arabskiego ruchu nacjonalistycznego, zagrała swoją debiutancką antagonizującą rolę. W ramach tego procesu zachodnie mocarstwa autorytarnie rozrysowały granice państwowe na byłych osmańskich ziemiach na Bliskim Wschodzie (z myślą o dogodnym eksploatowaniu z morza ropy, na której się te ziemie unoszą). Tym sposobem rozdzieleni zostali Kurdowie i ich tereny; podobny los spotkał kilka innych rdzennych grup etnicznych.

 

Niedoszły Kurdystan (zakreskowany obszar) według traktatu z Sevres (1920) zawartego pomiędzy Imperium Osmańskim i Ententą

 

Włączeniu kurdyjskich obszarów byłej Wschodniej Anatolii do Turcji sprzeciwiało się wielu Kurdów i w latach 20. i 30. XX wieku wybuchło kilka buntów przeciw tureckiemu panowaniu, jednak władze tureckie zdecydowanie je stłumiły, a na całym spornym obszarze ustanowiły zamkniętą strefę wojskową, niedostępną dla cudzoziemców w latach 1925-1965. Zakazano używania języka kurdyjskiego, słowa Kurdowie i Kurdystan usunięto ze słowników i podręczników historii i odtąd Kurdów nazywano już tylko „tureckimi góralami”. W latach 80. i 90. separatyści kurdyjscy prowadzili wojnę partyzancką przeciwko tureckiemu wojsku, w której zginęły dziesiątki tysięcy ludzi.

Erdogan i Asad z żonami w czasach przyjaźni – 2009 r

.Wraz z początkiem 2003 roku i wybraniem Erdogana na premiera sytuacja się nieco ustabilizowała, a od kiedy rząd syryjski zobowiązał się nie udzielać już schronienia bojownikom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), ustabilizowały się też stosunki turecko-syryjskie. W latach 2003-2009 Syria i Turcja podpisały blisko 50 umów o współpracy, ogłosiły utworzenie Rady Seniorów ds. Współpracy Strategicznej (Senior Strategic Cooperation Council) i przeprowadziły pierwsze wspólne ćwiczenia wojskowe. W 2010 roku Turcja i Syria podpisały historyczne porozumienie w sprawie przeciwdziałania terroryzmowi, a zaraz potem – pakt dotyczący zwalczania rebelii. Turcja stała się największym partnerem handlowym Syrii. Relacje były tak bliskie, że w 2009 roku turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoğlu stwierdził, że obydwa kraje mają „wspólny los, historię i przyszłość”.

Co się zatem stało w ciągu ostatnich 6 lat? W skrócie, ​​gdzieś około 2011 r. rządowi Erdogana dano jasno do zrozumienia – wykorzystując do tego kanały NATO – że w taki czy inny sposób Asad jest na wylocie i Syria będzie podzielona na niby autonomiczne regiony („bezpieczne strefy”). Plan ten, opisany w 2015 roku zarówno przez amerykański think tank Brookings Institution w dokumencie „Deconstructing Syria: A new strategy for America’s most hopeless war” (Dekonstrukcja Syrii. Nowa strategia dla najbardziej beznadziejnej wojny USA), jak i w artykule przewodniczącego amerykańskiej Rady ds. Stosunków Zagranicznych (CFR) Richarda Haassa, zatytułowanym „Testing Putin in Syria” (Testowanie Putina w Syrii), niesie poważne zagrożenie utworzenia autonomicznego Kurdystanu, zabierającego też spory kawałek terytorium Turcji.

I tak rząd turecki stanął przed koniecznością wyboru: pozostać po stronie NATO, licząc na destrukcję i rozczłonkowanie Syrii, i zabezpieczyć sobie integralność terytorialną albo ryzykować jej utratę, gdyby rząd Asada jakoś oparł się zachodniej armii dżihadu. NATO bez wątpienia zapewniło Turków, że wynik takiej spreparowanej wojny domowej w Syrii jest przesądzony – i zapewne byłby, gdyby 2 miesiące temu Rosja nie zdecydowała się wkroczyć do walki.

 

Obszar, który Erdogan boi się utracić – Kurdystan w Turcji

 

W efekcie przez ostatnie cztery lata Turcja służyła za bazę dla zastępczej NATO-wskiej armii najemników. Nikt tego nie podaje w wątpliwość, nawet zachodnie rządy. W tej roli Turcja dostała wolną rękę, jeśli chodzi o radzenie sobie z odradzającymi się kurdyjskimi bojownikami (PKK, YPG), którzy tak się obawiają o swój los w razie zwycięstwa NATO i Turcji w Syrii, że otwarcie sprzymierzali się zarówno z Rosją, jak i z syryjskim rządem.

Bezpośrednie powiązanie rządu Turcji z ISIS w Syrii

Gdy w maju tego roku amerykańskie siły specjalne wtargnęły do obiektu przywódcy Państwa Islamskiego we wschodniej Syrii, przejęto setki dysków i dokumentów, które zawierały niepodważalne dowody bezpośrednich kontaktów między tureckimi urzędnikami i ISIS. Starszy rangą pracownik zachodniego rządu, zaznajomiony z zebranymi danymi wywiadowczymi, powiedział, że może się to „skończyć poważnymi implikacjami politycznymi dla naszych stosunków z Ankarą”.

Można by myśleć, że temu anonimowemu zachodniemu oficjelowi chodziło o to, że Zachód (Wielka Brytania, Francja i USA) utnie więzi z Turkami z racji ich sojuszu z odżynaczami głów z ISIS. Ale byłby to błędny domysł, ponieważ 6 miesięcy później nie ma ani śladu jakiegokolwiek dystansu w stosunkach Zachodu z Turcją. W rzeczy samej, nawet dzisiaj brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond oskarżył opozycyjnego laburzystowskiego członka parlamentu o bycie „apologetą rosyjskich działań” za to, że miał czelność wyrazić coś w rodzaju współczucia dla Rosji z powodu zestrzelenia Su-24.

„Póki zabijają Kurdów, wszystko jest w porządku!”

Laburzysta Dennis Skinner podniósł w Parlamencie kwestię wiarygodności Turcji jako sojusznika Wielkiej Brytanii i przyszpilił Hammonda za jego poglądy na temat roli Turcji w walce z Państwem Islamskim.

Jeśli wziąć pod uwagę, że to nie tylko to, że dzisiaj zestrzelili rosyjski bombowiec – Rosjanie również starają się walczyć z ISIL – oni kupują ropę od ISIL, żeby latać, bombardują Kurdów, którzy także walczą z ISIL”, powiedział Skinner.

W odpowiedzi Hammond upierał się, że Turcja i Wielka Brytania, i Europa pozostaną najlepszymi kumplami, choćby nie wiem co:

„Widzę, że stare nawyki trudno umierają i pozostaje pan apologetą rosyjskich działań. Jeśli chodzi o Turcję, Turcja jest ważnym sojusznikiem NATO. To stanowi klucz do wielu naprawdę bardzo ważnych pytań, zarówno w odniesieniu do walki z ISIL, jak również w stosunku do wyzwań imigracyjnych, przed jakimi stoi Europa, i [Turcja] pozostanie bardzo ważnym partnerem dla tego kraju i dla Unii Europejskiej”.

Można się zastanawiać, co rząd francuski myśli o tak bliskim sojuszniku, jak Wielka Brytania, deklarująca tak bezgraniczne wsparcie dla Turcji, kiedy niedawno ujawniono, że rzekomy geniusz z ostatnich ataków w Paryżu, Abaaoud, przechodził do Syrii i z Syrii, żeby nauczyć się od ISIS rzemiosła, przez przejście Dżarabulus w Syrii, zaledwie 100 metrów od tureckiej granicy, które jest obsługiwane przez turecką straż graniczną i o którym Erdogan niedawno powiedział, że jest „czerwoną linią” w kontekście rosyjskich ataków powietrznych w tym rejonie.

„Strefa zakazu lotów” ku ochronie ISIS, pokrzyżowaniu planów Rosji i pobiciu Kurdów

Kiedy zachodnie rządy krytykują Rosję za „bombardowanie umiarkowanych rebeliantów” w Syrii, siły powietrzne Erdogana, przy cichej zgodzie rządu USA, bombardowały niemal wyłącznie Kurdów – którzy aktywnie walczą przeciwko ISIS. Jednocześnie jednak, Erdogan i S-ka zapewne odczuwają lekką paranoję. Chociaż rząd USA wielokrotnie dostarczał siłom kurdyjskim broń i inną pomoc, rzekomo do walki z ISIS, prawda jest taka, że kurdyjski region autonomiczny jest elementem amerykańskiego planu „bałkanizacji” Syrii. Problem w tym, że nie jest on elementem tureckiego planu. Toteż amerykańskie wsparcie Kurdów musi Turcji wyglądać na zdradę pierwotnych obietnic USA co do przymykania oka na pozbycie się przez Turcję kurdyjskiego zagrożenia. We wrześniu rząd USA znowu napędził Turkom strachu swoim stwierdzeniem, że Kurdyjska Partia Demokratycznej Jedności (PYD) nie jest organizacją terrorystyczną.

Erdogan i S-ka są bez wątpienia świadomi możliwej dwulicowości USA i aktywnie szkolą i uzbrajają turkmeńskich rebeliantów w Syrii w celu kontrolowania okolic północnej granicy Syrii i trzymania Kurdów z dala, a przynajmniej niedopuszczenia do rozprzestrzenienia się ich na zachód od Eufratu, na obszary pod kontrolą syryjskiego rządu, i do sprzymierzenia się z Asadem i Rosją.

 

 

Zarówno turecki rząd, jak i NATO, chcą (z różnych powodów) „strefy buforowej”, czy też „strefy zakazu lotów” wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. NATO chce jej przede wszystkim w celu zabezpieczenia „szczurzej linii” („drabinki”) – sieci punktów przerzutowych dla dżihadystów NATO do Syrii i z Syrii – oraz odepchnięcia rosyjskich nalotów. W tym kontekście, podczas październikowego przesłuchania w Senacie USA w sprawie rosyjskiej strategii i operacji wojskowych w Syrii emerytowany generał armii USA John Keane bardzo jasno przedstawił naturę i cel działań wojskowych USA w Syrii:

Jeśli ustanowimy wolne strefy – wiecie, dla umiarkowanych sił opozycyjnych – ale także schroniska dla uchodźców, błyskawicznie dostaniemy silne poparcie opinii światowej. Jeśli Putin zechce to zaatakować, opinia świata zdecydowanie zwróci się przeciwko niemu. Usuwacie powód, dla którego jest on w Syrii, a kiedy to robi [atakuje wolne strefy] i przyczynia się do migracji, która jest skutkiem jego agresywnych działań wojskowych, to opinia światowa będzie miała – jak sądzę – dość silny wpływ na niego.

Ciekawe, nieprawdaż? Usłyszeć, jak amerykańscy oficerowie otwarcie dyskutują o użyciu uchodźców jako ludzkich tarcz, wymuszając tym samym konkretne skutki geostrategiczne. „Europejski kryzys uchodźców”?

 

NATO / Turcja zaproponowały żywą tarczę / „strefę buforową” przeciwko obecności Rosji w Syrii z autostradą dżihadu

 

Jak już od jakiegoś czasu mówiłem, podtekstem amerykańskiej „wojny z terroryzmem” zawsze było powstrzymanie (containment) Rosji. Turcja, ze swojej strony, jest zainteresowana „strefą zakazu lotów”, żeby udaremnić posuwanie się armii syryjskiej w kierunku tureckiej granicy i ewentualne utworzenie w przyszłości niezależnego Kurdystanu. Ale gra tureckiego rządu jest skazana na przegraną. Dążąc do stworzenia w Syrii „strefy buforowej”, nie zdają sobie sprawy, że sama Turcja była od lat wykorzystywana jako jedna wielka „strefa buforowa” pomiędzy rasistowską Unią Europejską i bliskowschodnimi wojnami Stanów Zjednoczonych, przy czym ostatecznym celem każdego z nich jest usunięcie rosyjskich wpływów w regionie i na świecie.

NATO zestrzeliło rosyjski bombowiec

Turkmeńscy rebelianci są Syryjczykami tureckiego pochodzenia i to nad ich terytorium wzdłuż północno-wschodniej granicy Syrii z Turcją został wczoraj zestrzelony rosyjski samolot. To także ci właśnie turkmeńscy „rebelianci” – którzy walczą u boku ISIS przeciwko Asadowi – zastrzelili jednego z dwóch rosyjskich pilotów ratujących się na spadochronach. Chociaż ci właśnie „buntownicy” i rząd turecki twierdzą, że rosyjskie naloty były wymierzone w nich, niezależna analiza potwierdziła, że w tej okolicy znajdują się również może nawet trzy odrębne grupy walczących Czeczenów – bojowników z muzułmańskiej autonomicznej republiki w Federacji Rosyjskiej z najdłuższą historią „islamistycznego” terroryzmu. Rząd rosyjski, od kiedy tylko rozpoczął naloty, podkreślał, że jednym z jego celów jest niedopuszczenie, by czeczeńscy dżihadyści z Syrii stworzyli zagrożenie w rosyjskiej ojczyźnie.

 

Na kadrze z wideo dżihadysta przygotowuje do wystrzelenia amerykański pocisk TOW przed zniszczeniem rosyjskiego śmigłowca, który przyleciał z misją ratowania rosyjskich pilotów bombowca

 

Tuż przed rozpoczęciem przez Rosję nalotów 30 września John Kerry przewidział, że jeśli Rosja „będzie tam walczyć z nimi sama […] rosyjskie samoloty będą spadać z nieba”. Tydzień później Sekretarz Obrony USA Ashton Carter wysunął podobne pogróżki. Rząd Turcji, natychmiast po tym, jak bombowiec został zestrzelony, zamiast nawiązać kontakt z Rosjanami pobiegł z płaczem do mamusi NATO, obawiając się reakcji Rosji na turecką zdradę. Ponadto, w ubiegły piątek rząd turecki ostrzegł Rosję przed „poważnymi konsekwencjami”, jeśli ta nie „zakończy natychmiast swoich operacji” w regionie kontrolowanym przez Turkmeńców.

Niezależnie od prawdy co do dokładnej lokalizacji rosyjskiego bombowca, kiedy został zestrzelony, nie ma wątpliwości, że wszelkie ewentualne zahaczenie o skrawek terytorium Turcji nie jest usprawiedliwieniem dla zbrodniczej akcji Turcji. O tym, że zestrzelenie było zaplanowane i celowe, pomimo zarzekania się Turcji, że nie, najlepiej świadczy fakt, że nawet Turcy mówią, że naruszenie trwało tylko 17 sekund – co nie jest wystarczającą ilością czasu dla tureckiego lotnictwa do zareagowania – oraz istnienie zdjęć i nagrań wideo o wysokiej rozdzielczości, rejestrujących spadanie samolotu. Pytanie, które domaga się odpowiedzi: jakim cudem turecka ekipa telewizyjna znalazła się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim momencie, z kamerami skierowanymi we właściwym kierunku, kiedy spadał rosyjski samolot? Staromodny łut szczęścia?

A może mamy po prostu do czynienie z podwójnymi standardami. W 2012 roku, kiedy syryjskie siły powietrzne zestrzeliły turecki samolot wojskowy, który naruszył syryjską przestrzeń powietrzną, Turcy labiedzili, a turecki Sztab Generalny powiedział: „Gdyby każdy samolot, który naruszył przestrzeń powietrzną naszego kraju, został bez pytania zestrzelony, zestrzelilibyśmy już 114 samolotów. Naruszenia przestrzeni powietrznej zdarzają się prawie codziennie i są rozwiązywane w ciągu kilku minut w ramach prawa międzynarodowego”. No i zrozum ich.

„Erdogan właśnie zestrzelił rosyjski bombowiec”. „Wreszcie mamy własne siły powietrzne!”

Zestrzelenie rosyjskiego bombowca przez NATO-wskiego chłopca do bicia – Turcję – wraz ze zniszczeniem rosyjskiego samolotu pasażerskiego nad Synajem, stanowi przewidywaną reakcję USA na rosyjskie starania niedopuszczenia do amerykańskiej terrorystycznej zmiany reżimu w Syrii. Było to charakterystycznie tchórzliwe i nikczemne posunięcie – i absolutnie nieskuteczne.

Dla kontrastu, odpowiedzią rządu rosyjskiego na ten incydent było wykazanie cierpliwości i dojrzałości, a Putin zdecydował się po prostu powiedzieć prawdę: Turcja jest wspólnikiem w terroryzmie. Niewątpliwie z czasem przyjdzie bardziej stanowcza odpowiedź na perfidię NATO i Turcji, a na razie najodpowiedniejszym zachowaniem ze strony Rosji byłoby „podwojenie” trwających operacji oczyszczania z dżihadu turecko-syryjskiego pogranicza – co Rosja planuje zrobić. A żeby na przyszłość chronić rosyjskich pilotów od barbarzyństwa NATO, bardzo wymowny byłby ogień zaporowy rosyjskich rakiet z Morza Śródziemnego albo Kaspijskiego, spadający na głowy Erdogana i dżihadystów NATO.

Tłumaczenie: PRACowniA

1 komentarz »

  1. „Głównym zwolennikiem takiego właśnie „nowego Bliskiego Wschodu” jest oczywiście Izrael, ponieważ inaczej mógłby zostać wymazany z kart historii jako państwo żydowskie.”

    Przepraszam najuprzejmiej ale zapodam najnowszą mapę Bliskiego Wschodu wykonaną przez CNN. 😀

    https://honestreporting.com/cnn-erases-israel-from-the-map/

    Gwoli uzupełnienia:
    Paul Craig Roberts wkurzony bredniami Turcji, zachodnich rządów i mediów
    po angielsku: http://www.sott.net/article/307180-Dont-expect-truth-from-MSM-Turkey-is-lying
    po polsku: https://ponerologia7.wordpress.com/2015/11/26/turcja-klamie-zachodnie-rzady-i-media-tez/

    Komentarz - autor: Magia — 27 listopada 2015 @ 12:22


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.