F. William Engdahl
New Eastern Outlook
3 czerwca 2015
Robiąc codzienny przegląd prasy medycznej, natknąłem się na pewien raport, tak alarmujący, że postanowiłem od razu zainteresować jego treścią tych, którym zależy na życiu w dobrym zdrowiu, i odłożyć na później zaplanowaną na ten dzień pracę pisarską. Raport dotyczy jednej z podstawowych metod leczenia raka, jaką stosuje się we współczesnej medycynie, mianowicie – chemioterapii. Najnowsze badania pokazują, że chemioterapia nie tylko nie usuwa komórek nowotworowych z organizmu, ale w rzeczywistości niejako je dokarmia i pomaga im się namnażać.
Niekiedy można odnieść wrażenie, że przemysł medyczny pracuje bardziej niż na pełnych obrotach tylko po to, by wynajdywać nowe sposoby na robienie nam krzywdy, okaleczanie nas, a nawet zabijanie.
Peter Nelson z Centrum Badań nad Rakiem im. Freda Hutchinsona w Seattle, recenzując badania, których celem było znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego komórek nowotworowych wewnątrz żywego organizmu (in vivo) nie da usunąć się równie łatwo jak w laboratorium (in vitro), napisał, że zdrowe komórki, uszkodzone przez chemioterapię, zaczynają wydzielać więcej białka o nazwie WNT16B, które pobudza wzrost komórek rakowych i pomaga im przetrwać. „Wzrost produkcji białka WNT16B był dla nas całkowitym zaskoczeniem” – powiedział Nelson międzynarodowej agencji prasowej AFP.
Dodał też, że „wydzielane [przez zdrowe komórki] białko WNT16B wchodzi w interakcje z sąsiadującymi komórkami rakowymi, powodując ich wzrost, inwazyjność, a co najważniejsze, oporność na terapię na jej kolejnych etapach”. To tłumaczyłoby, dlaczego guzy nowotworowe, które początkowo dobrze reagują na chemioterapię, potem gwałtownie się rozrastają, aby ostatecznie się na nią uodpornić.