Joel Edwards
Wake Up World
14 lutego 2016
Przepełnia mnie poczucie winy. I będę z tym żył do końca mych dni. Byłem głupi, arogancki i naiwny. Moja decyzja mogła doprowadzić do powstania trwałego kalectwa u moich dzieci – a kocham je z całego serca.
O szkodliwości szczepionek wiedziałem znacznie więcej niż przeciętny człowiek, ale mimo to wciąż myślałem, że w ostatecznym rozrachunku są one warte ryzyka. Byłem zbyt leniwy, by się więcej na ten temat dowiedzieć. Jak idiota ślepo ufałem mojemu lekarzowi. To właśnie ten system wierzeń sprawił, że zaszczepiłem troje z czworga mych dzieci. Bliźniaki mają teraz po 7 lat i do tej pory nie doszły do siebie całkowicie po ostatniej serii szczepień.
Zarówno mama, jak i brat Michael, próbowali przekonać mnie do zrezygnowania ze szczepień. Gdy to nie pomogło, obydwoje zalecali mi, żebym chociaż wydłużył okresy pomiędzy kolejnymi seriami. W związku z tym postanowiłem nie stosować się do kalendarza szczepień rekomendowanego przez służby medyczne. Odroczyliśmy terminy podania szczepionek, lecz ostatecznie pozwoliłem na to, by moje dzieci zostały w pełni zaszczepione, gdyż, tak jak wielu innych rodziców, myślałem, że większym ryzykiem jest brak szczepień.
Podczas ostatniej wizyty u pediatry moja żona chciała, by lekarz podał dzieciom dwie szczepionki na raz, w tym jedną zaległą. Zgodziłem się na to. Zaraz po tym u bliźniaków pojawiły się symptomy uszkodzeń neurologicznych. Syn zaczął się jąkać, a córka niewyraźnie mówić, mamrotać. Nawet dziś, po kilku latach, mimo podawania im specjalnie dobranych pokarmów oraz najlepszych suplementów, nie są w pełnej formie.