PRACowniA

3 grudnia 2015

Między Ameryką a Niemcami

Konrad Rękas
Geopolityka.org
30 listopada 2015

 

Nie ma innej rzeczywistości geopolitycznej Zachodu, niż ta stanowiona przez Amerykanów. Nie stracilibyśmy suwerenności politycznej na rzecz UE, a gospodarczej nie oddalibyśmy Niemcom – gdyby Waszyngton sobie tego nie zażyczył. Tymczasem w Polsce „dyskurs geopolityczny” odbywa się między tymi, którzy domagają się, by kontynuować obecny kształt polityki proamerykańskiej, a tymi, którzy uważają za absolutnie niezbędną jej dalszą radykalizację. W ten sposób, pomimo formalnych zmian u steru rządów w III RP – kierunek pozostaje bez zmian, co najwyżej kolejny pijany szyper tej dziurawej barki bywa bardziej zdeterminowany.

Na długiej smyczy

Nie ukrywam zaskoczenia, że akurat niektórym odwołującym się do tradycji endeckiej muszę tłumaczyć podstawy geopolityki, w tym także tę, że tezy przedwojennej endecji wobec Niemiec były sformułowane przed ich klęską wojenną, a więc zanim stały się kolonią USA. Oczywiście, że „amerykańska smycz jest długa” – nie zmienia to jednak faktu, że istnieje. Uznając, że najważniejsze są relacje niemiecko-polskie, a nie amerykańsko-polskie zachowujemy się jednak, jakby tej smyczy nie było w ogóle, a to po prostu błąd. Europa zresztą również nie jest samodzielnym bytem geopolitycznym. Jeśli realizuje jakieś cele czy zadania, to dlatego, że Waszyngton tak każe, a przynajmniej na to pozwala. Reasumując, nawet skupiając się tylko na wpływie niemieckim na Polskę – i tak musimy dojść do wniosku, że nie ograniczymy go, ani przeorientujemy bez zrzucenia czy osłabienia podległości wobec USA.

Myślenie anachroniczne w tych kwestiach powoduje, że nawet wchodząc na drogę sporu bieżącego z Niemcami bez zrozumienia przyczyn i uwarunkowań obecnej sytuacji – bylibyśmy trochę jak tisowska Słowacja bocząca się na hothystowskie Węgry pod dobrotliwym okiem Adolfa Hitlera. W sferze praktycznej i tłumacząc łopatologicznie zaniepokojonym endekom i „patriotom”: żeby uniezależnić się od Niemiec musielibyśmy najpierw uniezależnić się od USA – a nie opowiadać (jak czyni to np. PiS), że uniezależnienie od Niemiec przyjdzie wraz ze ZWIĘKSZENIEM stopnia naszej zależności od Stanów.

(more…)

Rosja kontra NATO-wskie Gladio 2.0: Turecki dżihad od Chin po Syrię

Joe Quinn
Sott.net
30 listopada 2015 r.

Zimna Wojna, część druga: tym razem jest to dżihad

Żeby zrozumieć, co się dziś dzieje na globalnej scenie geopolitycznej, trzeba rozumieć, co się na niej działo przez ostatnie 100 lat, ponieważ niewiele się tak naprawdę zmieniło.

Amerykańskie Imperium było jedynym (i „najwspanialszym”) supermocarstwem świata co najmniej od końca II wojny światowej. Kiedy już Imperium zdobyło tę pozycję, było zdecydowane ją utrzymać. Wojna z lat 1939-1945 miała zniszczyć Rosję, ale rosyjska pomysłowość i odporność, oraz zaskakująca żyłka Stalina do niezależności zmusiły Imperium do zaakceptowania podziału świata pomiędzy „Wschód i Zachód”. Jednak kiedy tylko wyznaczono linie podziału, Imperium wysłało swoich agentów, żeby kontynuowali i dokończyli proces globalnego podboju.

Poza kilkoma otwarcie wojskowymi amerykańskimi napaściami (Korea, Wietnam, okazjonalne jatki w Ameryce Łacińskiej), w rozszerzaniu swojego panowania Imperium polegało głównie na tajnych operacjach. W Europie Zachodniej – cennej figurze na planszy – Imperium USA ustanowiło siatki dywersyjne, zwane „stay behind” (pozostań z tyłu), składające się z grup paramilitarnych o różnym rodowodzie i wyznających różne prawicowe ideologie faszystowskie.

(more…)

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.