PRACowniA

19 grudnia 2011

Ostrzeżenie od przodków – psychopaci w legendach i bajkach

Thomas Sheridan
thomassheridanarts.blogspot.com
20 listopada 2011

Niedawno otrzymałem wiadomość od kogoś, kto czytał Puzzling People, i człowiek ten zadał mi pytanie: „Dlaczego wszystkie bajki są o psychopatach i psychopatycznym zachowaniu?”

Mitologia i folklor są naprawdę wczesną formą psychologii. W erze przed-naukowej był to jedyny sposób, w jaki przeciętni ludzie mogli zakorzenić u innych swoją frustrację i ostrzeżenia dotyczące pasożytów świadomości i innych patologicznych drapieżników obecnych w świecie materialnym, bez konieczności polegania wyłącznie na nadprzyrodzonych czy religijnych pojęciach, takich jak demony, sukkuby i tak dalej. Prawdopodobnie miało to na celu uniknięcie oskarżeń o czary i bluźnierstwa. Tak więc, zamiast operować czysto religijnymi motywami, począwszy mniej więcej od średniowiecza wprowadzono psychopatę do świata bajek dla dzieci.

Prawie wszystkie europejskie baśnie od tamtego czasu są o psychopatach i psychopatycznych zachowaniach. O tym, jak rozpoznać ich cechy i jak sobie z nimi radzić. I jest tak nie przez przypadek, zbiorowa pamięć ludowa generowana była bowiem pod płaszczykiem opowieści dla dzieci o złych macochach, o wilkach przebranych za uprzejmych i znajomych ludzi, okazujących się być zabójcami. Repozytorium świadomości patologii było zasadniczo jedyną opcją, dostępną – wówczas głównie niepiśmiennej – społeczności. Bardzo skuteczna metoda ostrzeżenia innych w taki sposób, żeby ostrzeżenie zostało przekazane dalej, bez ryzyka cenzury i wykpienia – poprzez zastosowanie lingwistycznej sztuki ludowej do wykształcenia zmian w zbiorowej świadomości. W końcu taki właśnie był cel owych bajek – wysłanie w przyszłość swego rodzaju ostrzeżenia. Pełniąc jednocześnie funkcję alegorycznej sesji terapii zbiorowej, leczącej dawną traumę w obrębie wspólnoty, spowodowaną przez psychopatów.

Tradycja ustna zgromadzona w świadomości plemiennej dla podtrzymania „dobrego ducha” społeczności. Odczuwany imperatyw zadania sobie trudu i stworzenia rozległego i złożonego kanonu bajek pokazuje, że ówcześni ludzie wiedzieli, iż mają do czynienia z czymś, co nie jest w pełni człowiekiem. Ten „niewykształcony” pre-freudowski lud doskonale zdawał sobie sprawę, że umysł zawiera różne poziomy świadomości. Trauma nie zawsze była przechowywana w obrębie ego – raczej w „innym umyśle” za nim. Było to również powiązane z ogólnym zdrowiem emocjonalnym oraz bezpieczeństwem całej społeczności.

Każdy, kto kiedykolwiek był osobiście zniszczony przez psychopatę – w sensie psychicznym – swobodnie przyzna, że jest w tym doświadczeniu coś nieziemskiego. Rozmawiałem z zatwardziałymi ateistami, którzy używali takich określeń, jak „demoniczne”, dla opisania skutków, jakie to u nich spowodowało, i jak racjonalizowali to doświadczenie. Używali takich określeń, jak demoniczne, nie dlatego, że byli ignorantami, byli przesądni, lub brakowało im słów – ale dlatego, że tylko to im pozostało, by byli w stanie uporać się z psychicznymi skutkami i wyrazić jakoś to, co im uczyniono.

Mnogość postaci psychopatów w europejskich bajkach dowodzi, jak poważnie traktowany był ten problem przez naszych przodków. Co jest jeszcze wymowniejsze, jeśli chodzi o słowo pisane i literaturę popularną – dopiero z pojawieniem się Drakuli Brama Stokera przywrócono metaforę psychopaty do powszechnej świadomości. Niewiele było innych tego typu postaci w międzyczasie.

Upowszechnianie się umiejętności pisania i czytania wśród ogółu ludności stało się następnie narzędziem wykorzystywanym przez Psychopatyczną Siatkę Kontroli do zaprzeczania własnemu istnieniu w przekazach adresowanych do społeczeństw. Zalewając ich myśli i oczekiwania niemożliwymi i z góry skazanymi na niepowodzenie historiami miłosnymi i kwiecistymi eposami. Gdzie bohaterowie bezwarunkowo i ochoczo poświęcają się dla arystokracji i narodu, a toksyczne związki uznawane są za „romantyczne”.

Nawet w czasach obecnych, Robert Hare, po 30 latach studiowania tego problemu, wprowadził termin „wewnątrzgatunkowy drapieżnik”. Jeśli to nie przywołuje obrazu znanego z folkloru, to nie wiem, co innego mogłoby go przywołać.

Przekład: PRACowniA
Na SOTT.net: A Warning from the Ancestors – Psychopaths in Folklore and Fairy Tales

NOTKA: Czytajcie więc bajki i uczcie się z nich. Dobrze jest pamiętać, że większość bajek została ugrzeczniona, zatem im starsza wersja, tym lepiej. Piszą o tym zarówno Robert Bly w „Żelaznym Janie”, jak i (a może zwłaszcza) Clarissa Pinkola Estés w „Biegnącej z wilkami”. Obie książki zdecydowanie warte przeczytania.

Tym wpisem zamykamy bieżący rok. Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy relaksu w czas wolny i świąteczny, owocnych podsumowań, rozsądnych obietnic składanych sobie na okoliczność Nowego Roku i – do zobaczenia w styczniu. 🙂 

~ Ekipa Pracowni


6 Komentarzy »

  1. Dziękuję za rok bardzo ważnych wiadomości, wpisów i tekstów które jakże zmieniły moje spojrzenie na świat i pomogły w nie jeden ciężki dzień. życzę wam wszystkiego co w waszej owocnej pracy pomoże i ułatwi. Do stycznia zatem!

    Komentarz - autor: Musashi Miyamoto — 19 grudnia 2011 @ 14:00

  2. ciepłych spokojnych i pogodnych świąt,
    a także dzięki za waszą pracę i do usłyszenia

    Komentarz - autor: PMD — 19 grudnia 2011 @ 23:31

  3. Spokojnych, pogodnych Świąt dla całej ekipy Pracowni!
    Ja również pragnę wam wszystkim bardzo podziękować. Za to, że jesteście i niestrudzenie pomagacie w walce o lepsze jutro. Dziękuję. Moje życie zmieniło się nie do poznania odkąd was znalazłam (ile to już będzie? cztery lata? jak ten czas leci…)

    Do zobaczenia w 2012 – coś czuję, że ten rok będzie pełen wyzwań…

    Komentarz - autor: zhenqing — 20 grudnia 2011 @ 20:36

  4. jesteście niesamowici (niesamowite), dzięki za dobrą robotę i oby nie zabrakło czasu, sił i zdrowia w roku przyszłym.

    Komentarz - autor: kontras — 20 grudnia 2011 @ 23:24

  5. Artykuł porusza bardzo interesujące zagadnienie. Jak zresztą wiele innych zamieszczanych tutaj publikacji.
    Dziękuję. Z przyjemnością Wezmę się za czytanie niektórych bajek.

    W zalewie rozmaitych grafomańskich przeróbek, faktycznie trudno jest znaleźć baśnie w kształcie, który nadali im ich autorzy.
    Badacz literatury dziecięcej Grzegorz Leszczyński wypowiadał się publicznie, że w baśniach znajduje się tzw drugie dno. Że stanowią one zwieńczenie żmudnej pracy naukowej ich autorów.
    Baśnie braci Grimm na przykład powstawały w ten sposób, że zanim nadali oni jakiejś baśni ostateczny kształt, zbierali kilka folklorystycznych wersji i wybierali z nich to, było wspólne lub co uważali za ważne.
    Pierwotnie baśnie nie były więc przeznaczone dla dzieci lecz dla celów naukowych.
    Stały się następnie lekturą do wspólnego czytania jako „baśnie dla domu i dzieci”. Dziecięcymi stały się niejako „z drugiej ręki”.

    Odwzajemniam Okolicznościowe Życzenia!!

    Komentarz - autor: Mariam — 21 grudnia 2011 @ 05:08

  6. Bardzo dziękuję

    Komentarz - autor: Dziękuję — 15 sierpnia 2015 @ 10:10


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Blog na WordPress.com.