PRACowniA

5 października 2009

Łączenie Punktów: Masowa depopulacja jest tuż tuż, a Tajny Oddział urządza świat po swojemu

[oryg.: Connecting the Dots: Mass depopulation on its way and the Secret Team’s management of the world, tłum.: PRACowniA]

SOTT Editors
SOTT.net
07 września 2009 17:33 UTC

‘Lonnie Wolfe’ napisał w 1981 roku artykuł Plan depopulacji wg Haiga-Kissingera, w którym stwierdza:

© Unknown -- Toksyny są „prezentem” serwowanym ludzkości przez psychopatów i ich stronników

© Unknown -- Toksyny są „prezentem” serwowanym ludzkości przez psychopatów i ich stronników

Śledztwo tygodnika EIR [Executive Intelligence Review] ujawniło istnienie organu działającego poza kontrolą Białego Domu, a stworzonego jedynie po to, by zredukować światową populację o dwa miliardy ludzi za pomocą wojen, głodu, chorób czy innych koniecznych środków. Ów instrument, na który składają się różne szczeble rządowe, nadaje kurs amerykańskiej polityce zagranicznej. W każdym punkcie zapalnym na świecie – czy to na Salwadorze, czy w tak zwanym sektorze kryzysu w Zatoce Perskiej, Ameryce Łacińskiej, południowo-wschodniej Azji czy też w Afryce – celem amerykańskiej polityki zagranicznej jest redukcja populacji. Kierowanie operacją Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA (National Security Council) wyznaczyła Grupie Roboczej ds. Polityki Ludnościowej. Grupa ta wchodzi w skład Biura ds. Ludności (Office of Population Affairs, OPA) Departamentu Stanu USA, utworzonego przez Henry’ego Kissingera w 1975 roku. To samo Biuro nakreśliło administracji Cartera raport Global 2000, w którym apelowano o redukcję populacji. Poza raportem ten sam organ podtrzymywał wojnę domową na Salwadorze jako zamierzony projekt depopulacji.

“Naszym działaniem kieruje jeden motyw – jest nim redukcja populacji” – powiedział Thomas Ferguson, przedstawiciel Biura (OPA) na Amerykę Łacińską. „Albo [obce rządy] będą z nami współpracować, albo urządzimy im taki bajzel, jak na Salwadorze, w Iranie lub Bejrucie. Populacja stanowi problem polityczny. Kiedy wymknie się spod kontroli, potrzeba będzie autorytarnych rządów, nawet faszyzmu, aby ją zredukować. Profesjonaliści nie zamierzają redukować populacji z humanitarnych pobudek. Jedynie ładnie to brzmi. Kierujemy się myślą o surowcach i środowiskowych ograniczeniach. Patrzymy pod kątem strategicznych potrzeb i w związku z tym stwierdzamy, że ten kraj musi obniżyć liczbę ludności – w przeciwnym razie będziemy mieć problem.”

© Joel Caheiro

© Joel Caheiro

Zrozumiałe jest, że w 1981 roku każdy mógł uznać ten dokument za niestworzoną teorię spiskową, zważywszy na niewielką ilość dowodów dostępnych w tamtych czasach. W 1981 roku my sami pewnie byśmy zareagowali właśnie w ten sposób. Jednak w sierpniu 2009 roku zaprzeczanie otaczającej nas rzeczywistości nie wchodzi już w grę, może z wyjątkiem największych ofiar tej iluzji. Polityka depopulacji ruszyła, to kulminacja długo przygotowanego planu psychopatycznej elity. Redaktorzy i czytelnicy SOTT widzą jego oznaki od lat, a wydarzenia z tego miesiąca, wraz z otwarciem na wszystkich frontach wojny przeciw ludziom, o kolejny krok przybliżyły spełnienie się tej przerażającej wizji świata. Wszystko co może nas fizycznie, mentalnie, psychicznie i duchowo zniszczyć, zostało spuszczone z łańcucha. Poprzez brutalną siłę wojskową, programy eugeniczne pod maską lekarskich zabiegów, modyfikowaną żywność, grabieże i niszczenie surowców, rozprzestrzenianie toksyn oraz wojnę psychologiczną objawia się wyraźna groźba brutalnego i wszechobecnego ucisku.

Jest jednak nadzieja, a bierze ona swój początek w świadomości tych zjawisk. Zatem kontynuujmy…

Techniki depopulacji, metoda I: Sprowadzić głód

Dwie trzecie spośród miliarda głodujących ludzi na świecie mieszka w Azji, gdzie niedobór wody doprowadził do niespotykanych wcześniej braków żywności, które zagroziły zdolności wyżywienia rosnącej populacji kontynentu. Zaś dziwna pogoda w innych rejonach świata – nieustanne powodzie w Australii, Argentynie i Kenii, nadmierne opady deszczu nad północno-wschodnimi USA, zaskakująco niskie letnie temperatury w Kanadzie – jest idealnym bodźcem dla windowania cen żywności i zwiększania jej niedoboru, a tym samym dla zaistnienia katastrofy na miarę pandemii.

W 2003 roku Pentagon wydał raport zatytułowany Gwałtowne zmiany klimatyczne oraz ich implikacje dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, opisując rozwój wydarzeń w XXI wieku:

Nagłe zmiany klimatu mogą znacznie nadwyrężyć pojemność środowiska*, która już obecnie znajduje się na niebezpiecznym poziomie. Naturalną tendencją czy też potrzebą jest przywrócenie jej stanu optymalnego. Kiedy nagłe zmiany klimatu zmniejszają światową pojemność środowiska, dojść może do zaciekłych wojen o żywność, wodę oraz energię. Zarówno w wyniku wojen jak i głodu oraz chorób liczba ludności ulegnie redukcji, by po jakimś czasie dojść do stanu równowagi z aktualną pojemnością środowiska.

[*pojemność środowiska – największa liczba osobników, jaką środowisko jest w stanie utrzymać przez (nieskończenie) długi czas (Biologia, Solomon, Berg, Martin, Villee; W-wa 1998)]

Pentagon stanowi centrum amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowego i jako takie jest jednym z największych na świecie konsumentów dostępnych środków. Fakt ten nie czyni raczej Pentagonu bezstronnym źródłem informacji o „pojemności środowiska” dla zasobów naturalnych Ziemi. Co więcej, ów raport napisano zaraz po rozpoczęciu przez USA drugiej wojny o surowce XXI wieku (inwazji na Irak). Nie dziwi więc, że ten plan „redukcji populacji”, przedstawiony jako przywracający równowagę światu pogrążonemu w nieustannych wojnach o kurczące się zasoby ropy, żywności czy wody – stał się politycznym credo tych, którzy chcą się utrzymać u władzy. Poniższy truizm przypisuje się Henry’emu Kissingerowi: „Kto kontroluje zasoby żywności, kontroluje i ludzi. Kto kontroluje energię, włada całymi kontynentami. Kto kontroluje pieniądze – rządzi światem.” Ażeby wyzbyć się wszelkich wątpliwości co do znaczenia terminu „pojemność środowiska”, tu oto dr Hans Joachim Schellnhuber, doradca niemieckiej kanclerz Angeli Merkel oraz profesor wizytujący na Oxford University, tłumaczy, że masowa redukcja liczby ludności byłaby pozytywnym aspektem „globalnego ocieplenia”, kiedy to ludzie zaczną umierać z głodu z powodu katastrofalnych skutków zmian klimatycznych.

 

© Kevin Carter - - Tryumf psychopatów

© Kevin Carter - - Tryumf psychopatów

“Choć w bardzo cyniczny sposób, jest to tryumf nauki, ponieważ w końcu coś ustabilizowaliśmy – a mianowicie oszacowanie pojemności środowiska tej planety, to znaczy poniżej miliarda ludzi […] To w istocie tryumf.

Tym, co naprawdę miał na myśli, rzecz jasna, jest to, że ów „cyniczny tryumf” stanowi jeden z głównych celów propagandy o globalnym ociepleniu z winy człowieka. Fakt, że niezbędnej do życia żywności można użyć jako narzędzia kontroli, ukazał wyraźnie przedstawiciel koreańskiego przedsiębiorstwa Daewoo, uzasadniając chęć zakupu praw do rozległych obszarów pól uprawnych na Madagaskarze:

“Zamierzamy zasiać tam kukurydzę celem zabezpieczenia naszego kraju. Na tym świecie również i żywność może być bronią” – powiedział Hong Jong-wan, menedżer Daewoo. „Będziemy mogli eksportować zbiory lub też przywieźć je do Korei w przypadku kryzysu żywnościowego.”

Dodatkowo, zamiast przekazać je stronie trzeciej (na przykład koreańskiemu społeczeństwu lub innemu krajowi) zbiory te można będzie przechować do czasu, gdy zapasy żywności staną się kartą przetargową w przyszłych zagrywkach psychopatów. Plan eksportu żywności do odległego kraju, który będzie mógł użyć jej jako broni niszczącej gospodarkę innych państw, z pewnością nasila już i tak wielki gniew mieszkańców Madagaskaru, których rząd został w tym roku obalony w wyniku popartego przez wojsko zamachu stanu. Mimo że wspomniana transakcja może nie dojść do skutku, podobne sytuacje mają miejsce na całym świecie, gdzie duże korporacje wykupują pozostałe ziemie uprawne. Pod płaszczykiem politycznie poprawnej mowy o wspieraniu krajów rozwijających się oraz inwestowaniu w ich rolnictwo, w rzeczywistości kryje się proces grabienia ziem, który tym samym napędza wizję przyszłego braku żywności, zachęcając do gromadzenia zapasów. Scott Thill dokładnie wyjaśnia całe to szaleństwo:

Bańka finansowa obecnie przeniosła się z rynku mieszkań na towary, a w szczególności na światową produkcję żywności. Biorąc pod uwagę, co fikcyjne pieniądze zrobiły z rynkiem mieszkaniowym, nie wróży się nic dobrego lokalnym społecznościom, których ziemię zakupują rządy, posiadacze prywatnych majątków, fundusze hedgingowe czy inni inwestorzy w pogoni za wartością rzeczywistą w nadzwyczaj nierealnej gospodarce.

Obopólna korzyść w żadnej mierze nie wchodzi w rachubę, gdyż jedynym pożądanym interesem jest dalsze wzbogacenie się już i tak bogatych krajów oraz inwestorów, zatraconych w marnotrawnej konsumpcji oraz gospodarczej i politycznej korupcji, oblatujących świat w poszukiwaniu naiwnych gospodarzy, na których mogliby się napaść. Nieważne, czy chodzi o ryż, trzcinę cukrową, olej palmowy czy inne paliwa dla ich opasłych cielsk lub odstawionych aut, za nic mają zdrowie i dobrobyt swoich gospodarzy. Tacy ludzie hołdują filozofii przetrwania w najczystszym znaczeniu tego słowa, a jej zwolennicy nigdy nie dzielą się gromadzonymi dobrami.

“Inwestorzy postrzegają te ziemie jako kurczące się zasoby w świecie rosnących niedoborów, co stanowi jedną z przyczyn, dla których tak żywo ich poszukują” – wskazuje Woodall. „Przenoszą mentalność plantacyjną w XXI wiek i pozbawiają ludzi ich ziemi. To obłęd.”

W krajach, gdzie nie istnieje publiczny dostęp do informacji dotyczących sprzedaży własnych ziem, praktyki takich plądrowań i zawłaszczania rodzimej produkcji żywności dokonują się za pomocą tajnych umów. Grunty trafiają w ręce międzynarodowej finansjery, wielkich przedsiębiorstw oraz agencji rządowych. Owe sępy finansowe pogłębiają następnie niedobór żywności, dokonując krótkiej sprzedaży* podstawowych towarów i bogacąc się wraz z pogłębianiem się kryzysu żywnościowego. W ciągu tylko sześciu ostatnich miesięcy zakupiono w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej ziemie uprawne odpowiadające „połowie obszaru wszystkich pól w Europie”. W zeszłym roku byliśmy świadkami wybuchu zamieszek związanych ze wzrostem cen żywności. W międzyczasie nastał kryzys finansowy, rzucając na dno rozpaczy kolejnych sto milionów ludzi. W oczach elity ci ludzie to „bezużyteczne darmozjady”, w rzeczywistości zaś są to przeważnie głodujący rolnicy lub pracownicy gospodarstw. Właśnie tak – większość naszego jedzenia (i to w tzw. „rozwiniętych państwach”) wytwarzają ci, którzy są najbardziej narażeni na nieustanne przejawy chciwości ze strony elity i których ograniczona zdolność umysłowa oraz myślenie życzeniowe nie dopuszczają ich do świadomości, że ich także pochłonie tsunami niepokojów społecznych, do jakiego z pewnością dojdzie w niedalekiej przyszłości.

[*Krótka sprzedaż – w terminologii giełdowej, pożyczanie papierów wartościowych (głównie akcji) od biura maklerskiego, w celu ich sprzedaży.Inwestor może dokonać krótkiej sprzedaży (zająć krótką pozycję) jeśli przewiduje, że kurs danego instrumentu finansowego będzie spadać. W przypadku rzeczywistego spadku jego wartości zyskiem brutto jest różnica między kwotą uzyskaną ze sprzedaży pożyczonych akcji, a kwotą zapłaconą za ich wykup. Natomiast zyskiem netto na rachunku inwestycyjnym jest zysk brutto po odjęciu wynagrodzenia dla pożyczkodawcy za udzielenie pożyczki oraz prowizji biura maklerskiego od kupna i sprzedaży akcji. W przypadku wzrostu wartości akcji powyżej ceny sprzedaży – inwestor straci. W celu uzyskania więcej informacji, zobacz w Wikipedia.org]

I nie myślcie, że dotknie to jedynie trzeci świat. Spis ludności na 2008 rok ujawnił znaczący wzrost ubóstwa w Stanach Zjednoczonych. Następnie weźmy pod uwagę, że prawdziwe skutki zmian klimatu – coraz niższe temperatury – przejawiają się krótszym okresem wegetacji w Ameryce Północnej. Niedawno pojawiły się też ostrzeżenia o możliwym niedoborze cukru – co nie jest do końca złą wiadomością, zważywszy na jego niszczący wpływ na zdrowie – nas jednak najbardziej interesuje tu wskazanie na malejącą produkcję żywności. Gdy wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że jeden na dziewięciu Amerykanów korzysta z przydziałów na żywność, że prawdziwe koszty taniego amerykańskiego jedzenia ukazują nieproporcjonalnie duże straty finansowe i środowiskowe, oraz że wizja braków żywności powodowanych skróconymi okresami wegetacji nabiera realizmu, staje się oczywiste, że trzeba temu jedynie odrobinę…. pomóc.

© Unknown -- Słońce bez plam

© Unknown -- Słońce bez plam

A całość wydarzeń spotyka się z beznamiętną reakcją Słońca, na którym od 53 dni nie pojawiła się żadna plama, rekord porównywalny z sytuacją sprzed 96 lat [ten rekord został przerwany 1 września wraz z pojawieniem się jednej plamy. Była jednak wątpliwa i nie „pożyła” długo, bowiem zniknęła już następnego dnia; więcej na Spaceweather.com – przyp.]. Rosnąca liczba dowodów wskazuje na dalszy trend obniżania się temperatur. Możliwość zaistnienia minimum słonecznego podobnego do minimum Daltona, powodując wydłużenie i nasilenie się chłodnych pór roku, tylko pogorszy katastrofalne następstwa braków żywności i paliw. Zawsze gotowe do większej grabieży, Monsanto skorzysta z tej sytuacji i z pewnością wynajdzie nasiona GMO odporne na zimno, które ocalą nas wszystkich.

Nie trzeba nawet działań ‘na wielką skalę’, by przechylić szalę – Amerykańskiej Federalnej Agencji Ubezpieczeń Depozytów Bankowych (FDIC) brakuje funduszy w związku z ogromną liczbą upadających banków:

Nawet jeśli niewielu depozytorów amerykańskich banków dowie się, że FDIC musiała poprosić o fundusze Departament Skarbu, i gdy ci sami depozytorzy uznają, że ich bankowe pieniądze są zagrożone i postanowią część z nich wybrać, cała reszta może ruszyć w ślad za nimi. To z kolei może okazać się tym sądnym dniem, o którym wielu prorokowało. Będzie trzeba wtedy ogłosić przerwę w pracy banków i kto wie, co się wydarzy potem – żołnierze na ulicach, emisja nowej waluty, stan wojenny? I nie łudźcie się, że ci w rządzie federalnym nie mają już gotowego planu na taką okoliczność.

Skutkiem starannie opracowanego planu rząd USA zamierza także podjąć decyzję o narzuceniu diety opartej o GMO. W przeważającej mierze dzięki lobbowaniu przez takie kolosy jak Monsanto – którym zadanie niewątpliwie ułatwił ich człowiek obsadzony na samym szczycie FDA – już dawno temu przyjęta ustawa wyznaczać będzie standardy jakości żywności, dyskryminując żywność organiczną produkowaną w małych gospodarstwach na rzecz upraw GMO mających być ratunkiem w niepewnej sytuacji (coś jak Glass-Steagall Act, tyle że w rolnictwie). Stephen Lendman ostrzega:

Koncentracja władzy w rękach kilku agrobiznesowych gigantów naraża wszystkich na niebezpieczeństwo, gdyż [przedsiębiorstwa te] planują osiągnąć globalną dominację za pomocą opatentowania wszystkich form organicznych w celu powszechnego narzucenia żywności GMO – nawet pomimo faktu, że spożywanie jej zagraża ludzkiemu zdrowiu.

By nie być gorszym, rząd brytyjski również zamierza zrobić interes na śmierci obywateli, przygotowując ich do nowej diety:

Kryzys żywnościowy w UK może doprowadzić do racjonowania żywności i upowszechnienia GMO

Żywność GMO przyczynia się do światowego głodu. Czysta patologia kryjąca się za owymi metodami redukcji populacji jest ewidentna we wszystkich działaniach Monsanto.

Dziesiątki tysięcy indyjskich rolników zobowiązanych do jego terminatoracyjnego cyklu śmierci popełnia samobójstwo. A jaka jest odpowiedź Monsanto? Zwiększyć wieśniakom o 42 procent koszt zakupu nowych „inteligentnych” roślin, liczy bowiem na to, że w ten sposób osiągnie oczekiwany zysk obok tego z transakcji terminowych na rynku towarów. Oto destrukcyjny kapitalizm w pełnej krasie – mniej ludzi, większy zysk i przywrócenie idealnej „pojemności środowiska”. Istne „win-win” dla wszystkich (psychopatów)!

 

Techniki depopulacji, metoda II: Wyobraź sobie, że świnie fluwają

Oczywiście nie można mieć należytej „wojny z ludźmi” bez przebiegłej strategii – takiej jak atakowanie na wielu frontach przy jednoczesnym skrywaniu samej wojny za osłoną dymu i luster.

Wśród taktyk zastraszania (które mogą być także próbami uwarunkowania nas na to, co nas czeka) rząd brytyjski przygotowuje zbiorowe groby, aby poradzić sobie z drugim wybuchem świńskiej grypy w okresie jesiennym. Scenariusz ten wybitnie przypomina inny, rozgrywający się w średniowieczu, kiedy ludzie masowo umierali od „Czarnej Śmierci” (której przyczyna została prawdopodobnie utajniona [pl.], ale to już inna historia). Powinno to mówić samo za siebie, ale czy ludzie to usłyszą?

Przygotowania do katastrofy stanowią powtarzający się w USA schemat – szkoły w stolicy przygotowują się do szczepień przeciwko świńskiej grypie, a Gwardia Narodowa przeprowadza w szkole w Maine swój „trening gotowości”, żeby przygotować się na możliwość zamieszek wywołanych dostarczeniem do szkoły szczepionek – włącznie z ćwiczeniem użycia gazu łzawiącego.

Wszystkie te środki są rozważane pomimo ogłoszenia przez WHO, że świńska grypa wydaje się ogniskować głównie na półkuli południowej – gdzie, jak wiadomo, jest teraz zima – i że u „zdecydowanej większości” pacjentów choroba nadal przebiega łagodnie. Można by niemal pomyśleć, że nasze łaskawe rządy chcą mieć pandemię obejmującą jakąś formę masowej śmierci, bądź też wiedzą, że takie wydarzenie nadciąga i świńska grypa jest tylko przykrywką mającą przekonać nas, że jest to „zjawisko nieszczęśliwe, ale naturalne”.

Ale skoro zadaniem WHO jest wprowadzanie w błąd, a nie informowanie, to  organizacja ta musi cierpieć na jakiś dziwny przypadek osobowości wielorakiej. Powyższe doniesienie zdaje się zapewniać nas, że sprawy nie mają się tak źle, jednak dalej dodaje się, że lekarze z półkuli południowej zgłaszają przypadki ciężkich postaci świńskiej grypy, która atakuje płuca skądinąd zdrowych, młodych osób, a aż 15 procent zakażonych pacjentów wymaga intensywnej opieki szpitalnej. Przynajmniej niektórzy eksperci ostrożnie przyjmują bardziej umiarkowany ton:

Tego typu wypowiedzią WHO z pewnością sprowadza na ludzi strach [przed Bogiem]” – powiedział William Muraskin, profesor Urban Studies w Queens College w Nowym Jorku, który jest specjalistą w dziedzinie międzynarodowego zdrowia. – „Opis podany przez WHO przypomina infekcję płuc, która pochłonęła tak wiele ofiar wśród młodych ludzi podczas pandemii w roku 1918.

Dr Julie Gerberding, była dyrektor US Centers for Disease Control and Prevention zauważyła, że „ciężkie zapalenie płuc także wystąpiło w 1918 roku, ale nie możemy potwierdzić, że patofizjologia jest dokładnie taka sama.”

Natomiast dr Anthony Fauci z National Institutes of Health – jeden z rządowych autorytetów w kwestii świńskiej grypy – powiedział Brianowi Hartmanowi z ABC News: „Nasilenie nie powinno być bliskie temu z 1918 roku” – po raz kolejny podkreślając, że może się to zmienić.

„Ale jeśli to, co obserwujemy teraz, jest miarodajną przesłanką dla tego, co zobaczymy jesienią i zimą, to wygląda to na łagodną lub umiarkowaną pandemię, a nie na bardzo ciężką”.

Ponadto, tego samego dnia dyrektor organizacji, Margaret Chan udzieliła  wywiadu „Le Monde” i oświadczyła, że „ten wirus przemieszcza się z niewiarygodną, niemal niespotykaną prędkością” – to znaczy cztery razy szybciej niż zazwyczaj. – „Wszystkie rządy muszą przygotować się na najgorsze„. Innymi słowy, bój się i daj się zaszczepić. Ktoś musi odnosić z takich słów korzyści.

Rząd Stanów Zjednoczonych podejmuje kroki w celu przeciwdziałania opóźnieniu w dostarczeniu szczepionki przeciw świńskiej grypie, szukając fabryk, które mogą szybciej uzyskać więcej tego płynu do strzykawek, pomimo faktu, że załatwiana na szybko szczepionka jest jeszcze gorsza niż ta ‚starannie przygotowana’, i tak już niebezpieczna. Pamiętaj, na wszystkim można zrobić interes. Kto zyskuje na szczepionce przeciw świńskiej grypie?

Firmy farmaceutyczne zaangażowane w produkcję szczepionek przeciwko świńskiej grypie to m.in. Baxter International, Sanofi-Aventis SA, Novartis i GlaxoSmithKline. Jefferson zauważa, że Glaxo będzie brało około 6 dolarów za dawkę, podczas gdy koszt produkcji szczepionki to 1 dolar za dawkę. To niezły dochód dla giganta farmaceutycznego. Poproszony o komentarz na temat swojej marży, przedstawiciel Glaxco zauważył, że firma „nie potwierdza tych liczb”.

Czy nie byłoby ironią, gdyby szczepionka mająca za zadanie chronić nas, w efekcie nas zabiła? Może to jest ten pomysł? Może ci, którzy są w stanie wiedzieć więcej, rozumieją, że „rozwiązanie” jest gorsze niż sam problem, w końcu tylko jedna trzecia pielęgniarek w Wielkiej Brytanii jest gotowa poddać się szczepieniu przeciwko świńskiej grypie, podczas gdy brytyjscy lekarze obawiają się, że szczepionka ma związek ze śmiertelną chorobą nerwową [pl] zwaną zespołem Guillain-Barré (GBS) [ostra, zapalna poliradikuloneuropatia demielinizacyjna], który atakuje osłonki nerwów, powodując paraliż i niemożność oddychania.

Kilka miesięcy temu odosobniony głos na naukowej pustyni starał się podkreślić dowody wskazujące, że według wszelkich oznak „świńska grypa” została sztucznie opracowana w laboratorium. WHO szybko go uciszyła i oddaliła.

Wojna z ludźmi i Taserowi złośliwcy

Istnieją także plany wobec tych z nas, którzy przetrwają to, co ma się wkrótce wydarzyć, czymkolwiek to będzie. Oto kilka przypomnień, że wojna ze społeczeństwem – niegdyś sprzedawana jako ‘wojna z terrorem’, niezbędna dla naszego bezpieczeństwa – wciąż trwa.

Australijski rząd planuje zwiększyć przywileje policji, która niczym Sędzia Dredd będzie mogła wkraczać do mieszkań osób podejrzanych mając tylko wstępną zgodę sędziego, a samym podejrzanym trudniej będzie starać się o kaucję, a wszystko to w imię świętej krucjaty przeciwko terroryzmowi, rzecz jasna. W innych krajach jest jeszcze więcej oznak chorego systemu sądowniczego. Weźmy amerykańskiego sędziego Antonina Scalię, który stwierdza:

Sądy [w USA] nigdy nie twierdziły, że konstytucja zakazuje egzekucji skazanego, który miał pełny i sprawiedliwy proces, a który potem dzięki zasadzie habeas corpus zdołał przekonać sąd o tym, że jest „naprawdę” niewinny. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie pozostawialiśmy tę kwestią nierozstrzygniętą, wyrażając poważne wątpliwości co do twierdzeń, jakoby „prawdziwa niewinność” była konstytucyjnie poznawalna.

Wiadomo, że system prawny i sądowniczy pada ofiarą poneryzacji, gdy zgodnych z prawem argumentów używa się do tworzenia doktryn będących zupełną odwrotnością istoty tego prawa. Nie trzeba zresztą daleko szukać, by ujrzeć przykłady tak powstałych rażących nadużyć prawa. Raport generalnego inspektora CIA z 2004 roku ujawnia, że agenci przesłuchujący więźniów podejrzanych o terroryzm dokonywali na nich pozorowanych egzekucji. Czy nadal będą nazywać to ‘surowymi technikami przesłuchań’, kiedy grożenie więźniowi śmiercią stanowi pogwałcenie amerykańskiego prawa o niestosowaniu tortur? Być może przyczyną rosnącej potrzeby obejścia prawa przez CIA jest jej tajna umowa z firmami podobnymi Blackwater, by te odwalały za nią najbrudniejszą robotę.

Systemy polityczne, które głoszą hasła praw człowieka a jednocześnie stosują tortury, muszą posuwać się do oszustwa, aby ujść z tego na sucho. W godnym pożałowania incydencie z 2007 roku, niemiecka policja zatrzymała w pewnym miasteczku trzech młodych muzułmanów będących w posiadaniu 730 kg nadtlenku wodoru, z którego mieli otrzymać 550 kg materiałów wybuchowych. Oficjalnie podano, że trójka tych ‘terrorystów’ – plus jeden złapany rok później w Turcji – zamierzała dokonać zamachu na amerykańskie bazy i inne placówki w Niemczech pod szyldem ‘Unii Islamskiego Dżihadu’, rzekomej grupy terrorystycznej z siedzibą w Uzbekistanie. Ale wiecie co?

Ci rzekomo niebezpieczni członkowie grupy okazali się zwykłymi fajtłapami. Nie mieli żadnych powiązań z jakąkolwiek islamską organizacją terrorystyczną.

“Nie kierował tą grupą żaden znany islamski przywódca… w Pakistanie czy gdziekolwiek indziej” – stwierdził Hans Leyendecker, jeden z czołowych niemieckich dziennikarzy śledczych. „Członkowie tej grupki są bezmyślnymi, gamoniowatymi młodzieniaszkami, którzy nienawidzą USA.”

Co więcej, piątego członka grupy, którego nie udało się dotąd zatrzymać, opisano jako pochodzącego z Turcji Mevluta K. Okazuje się on być informatorem tureckiego wywiadu (MIT, Milli Istihbarat Teskilati). Według zeznań członków grupy był on czołową postacią w spisku.

To żadne zaskoczenie. Podobne incydenty miały już miejsce wcześniej. Pamiętacie ‘spisek terrorystyczny’ w Miami z 2006 roku? Został on całkowicie sfabrykowany przez tajnych agentów FBI, którzy wrobili grupkę drobnych przestępców ukazując ich jako ‘niebezpieczną terrorystyczną komórkę’, którą następnie skutecznie unieszkodliwiono. Jeżeli nigdy nie słyszeliście o tej sprawie, zadziwi was, jaką farsą się okazała.

Chociaż oczywista dla wszystkich z otwartymi oczami, prowokacja poprzez oszustwo jest sztandarowym narzędziem władzy. Być może surfując po sieci zdarzyło się wam kiedyś odwiedzić blog rasistowskiego łowcy konspiracji i nadawcy radiowego, Hala Turnera. Otóż niedawno został aresztowany, a z oświadczenia jego prawnika dowiadujemy się, że ów zwolennik supremacji białych był szkolony przez FBI na agenta prowokatora. Możemy też zastanawiać się, czy republikański członek Izby Reprezentantów Paul Broun (stan Georgia) nie odgrywa podobnej roli, świadomie lub nie, sugerując, że ‘socjalistyczna elita’ Obamy „może wykorzystać dowolną pandemię lub katastrofę naturalną do zaprowadzenia stanu wojennego” w celu „przejęcia władzy” – co nie oznacza bynajmniej, że katastrofy naturalne i stan wojenny nie są przewidziane w programie, jednak nie w taki sposób, jak sobie to wyobraża Broun.

Czy można zarzucić nam cynizm w kwestii prawdziwych intencji naszych przywódców, gdy tyle jest wokół oszustw i dezinformacji? Czy można winić nowozelandzką dziennikarkę Claire Swinney za jej przekonanie – poparte silnymi argumentami – że 9/11 było wewnętrzną robotą? Rozsądni ludzie przyznaliby jej rację, jednak w jej własnym kraju nazwano to „urojeniem” i zamknięto ją w szpitalu psychiatrycznym. Sam Kafka nie wymyśliłby takiej historii.

Przejdźmy teraz do szczególnie podstępnego aspektu wojny z ludźmi, wstrząsającego jak kilkaset tysięcy woltów.

W 1776 roku Thomas Jefferson napisał te słynne słowa w swojej preambule do Deklaracji Niepodległości:

Uważamy za oczywiste te oto prawdy, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi, obdarzeni przez swego Stwórcę niepodważalnymi prawami, a do praw tych należą: prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia.

Lynn Hunt, profesorka nowożytnej historii Europy na UCLA, na wykładzie z 7 marca 2008 roku pt. ‘Wymyślanie praw człowieka’ oznajmiła, że zapewnienie Jeffersona o prawach człowieka “opiera się na przekonaniu o ich oczywistości”. Wskazała następnie, że powyższe stwierdzenie “prowadzi do pewnego paradoksu. Bo jeśli równość jest tak oczywista, dlaczego zatem potrzeba było zapewnień o tym, a także, dlaczego składano je w takich a nie innych latach i miejscach [na świecie]? Jak prawa człowieka mogą być uniwersalnymi, skoro nie są powszechnie respektowane?

Żyjemy w czasach, gdzie oczywistość praw człowieka już taką oczywistością nie jest, a przynajmniej w rozumowaniu “władzy realnej”. Dowodem tego jest rosnąca liczba użytych przez służby porządkowe taserów.

Choć wydaje się oczywiste, że użycie tasera na niespokojnym i chorym na umyśle mężczyźnie w sali sądowej za to, że podniósł głos domagając się prawa do uczciwego procesu, stanowi okrutną i nietypową karę, dla funkcjonariuszy, którzy go tak potraktowali, wydaje się to dość normalne.

W równie oczywisty sposób okrutną i nietypową karą może wydawać się fakt obezwładnienia taserem 14-letniej dziewczynki, której jedyną zbrodnią była ucieczka po szarpaninie z matką przed posterunkiem policji – choć nie tak okrutną i nietypową w oczach policjanta, który użył tasera.

Mimo że większość uzna za okrutną i nietypową karę postrzelenie taserem na oczach dzieci matki zatrzymanej za jakieś wykroczenie drogowe, nie można powiedzieć tego o funkcjonariuszu odpowiedzialnym za incydent.

I ponownie, choć powszechnie może wydać się okrutną i nietypową karą użycie taserów na podejrzanych, skutych uprzednio w kajdanki, tamci policjanci najwyraźniej tak nie uważają. A być może to ci w rządzie USA kreują taką postawę.

Jeżeli tasery są tak bezpieczną alternatywą dla broni palnej, jak zapewnia o tym ich producent, dlaczego ich użycie stwarza następujące zagrożenia dla zdrowia?

  • Pacjent szpitala psychiatrycznego wyjął igłę ze skóry i połknął ją.
  • Ciężarna kobieta poroniła, kiedy igła tasera trafiła ją w brzuch.
  • Igła tasera zdołała przebić czaszkę 16-letniego chłopca.
  • Trafienie tasera przebiło płuco mężczyźnie.
  • Dwaj policjanci doznali złamania kompresyjnego kręgosłupa wskutek skurczów mięśni.
  • Mężczyzna doznał skrętu jądra.

I jeśli tasery są bezpieczne, jak wytłumaczyć raport Amnesty International z 2008 roku, Tasers – potentially lethal and easy to abuse (Tasery – potencjalnie śmiertelne i łatwe do nadużyć), który stwierdza:

Liczba ofiar śmiertelnych użycia Taserów w USA od 2001 roku do sierpnia 2008 roku wyniosła 334 osoby.

“Tasery wbrew zapewnieniom są śmiertelnie niebezpieczne” – powiedziała Angela Wright, amerykańska badaczka pracująca dla Amnesty International i autorka raportu. „Mogą one zabić w związku z czym powinny być używane wyłącznie w ostateczności.”

“Problem z Taserami polega na tym, że sprzyjają one nadużyciom z racji łatwości ich noszenia i sposobu użycia – wystarczy nacisnąć przycisk, aby spowodować dotkliwy ból, nie pozostawiając przy tym śladów po jego użyciu.

Badanie Amnesty International, zawierające informacje z 98 sekcji zwłok, wykazało że 90 procent osób zmarłych wskutek postrzelenia Taserem było nieuzbrojonych i nie stwarzało poważnego zagrożenia.

Wiele z tych ofiar poddano kilkukrotnym lub wydłużonym wstrząsom – zdecydowanie dłuższym niż “standardowe” pięciosekundowe rażenia – albo zostały trafione przez więcej niż jednego policjanta. Zdarzało się także, że osoby już obezwładnione pierwszym trafieniem poddano kolejnym wstrząsom za nie dostosowanie się do poleceń policjanta.

W co najmniej sześciu przypadkach śmiertelnych Taserów użyto na osobach z takimi dolegliwościami jak epilepsja. Przykładem jest pewien lekarz, który na skutek ataku padaczki spowodował wypadek samochodowy. Zmarł jednak na poboczu autostrady w wyniku wielokrotnych wstrząsów zaaplikowanych mu za to, że będąc w stanie oszołomienia nie wykonał poleceń funkcjonariusza. Możliwe, że niedługo usłyszymy o kimś, kto został ponownie trafiony Taserem za nie dostosowanie się do polecenia by „przestał się trząść” po pierwszym strzale.

Najwyraźniej podstawowy model tasera nie był wystarczająco zabójczy, bowiem jego nowa wersja umożliwia wystrzelenie trzech igieł na raz, bez przeładowania. Ten nowy model wkrótce będzie dostępny w USA i UK:

Mimo nieustannie narastających kontrowersji wokół stosowania tej broni na ludziach, firma produkująca Tasery w Scottsdale w Arizonie stworzyła nowy model, który umożliwi policjantom jednoczesne wystrzelenie kilku igieł pod napięciem w stronę kilku osób, podobnie jak broń automatyczna. Nowy Taser będzie mógł wystrzelić trzykrotnie.

Policjanci narzekają, że starsze Tasery trzeba przeładowywać po każdym strzale, co stwarza problem w przypadku nie trafienia celu, chociaż używa się ich z bardzo bliskiej odległości. Według zapewnień producenta nowy Taser będzie mógł jednocześnie trafić więcej niż jedną osobę.

Dlaczego powyższe przypadki, wszystkie ukazujące ból i cierpienie spowodowane użyciem taserów, nie były oczywiste na tyle, by zdelegalizować te urządzenia?

Na swoim wykładzie dr Hunt stawia pytanie istotne dla naszych rozważań:

“Dlaczego zatem składano je [zapewnienia co do oczywistości istnienia praw człowieka] w takich a nie innych latach i miejscach [na świecie]?”

Być może tylko pewne konkretne uwarunkowania, jak podczas epoki oświecenia, sprzyjają wprowadzaniu zmian. Jednakże nie żyjemy w takich czasach. Podważenie istnienia empatii w dzisiejszym świecie przez konserwatywnych republikanów podczas zaprzysiężenia Sonii Sotomayor na Sędziego Najwyższego ukazuje, jak wielkiego upadku moralnego doznały Stany Zjednoczone. A bez empatii oraz warunków dla jej rozwoju nie może być mowy o oczywistości praw człowieka.

Wydzieranie narodowi serca

Niedawna afera z handlem narządami uprawianym przez rabinów z New Jersey była jedynie najśweższym przykładem procederu ciągnącego się już kilka lat. Pamiętacie ten incydent z 2003 roku? Izraelscy lekarze otrzymywali narządy „ubogich mieszkańców Brazylii oraz Izraela”. Albo ten z 2001 roku? Rumuńskie władze rozbiły wtedy szajkę handlującą ludzkimi narządami, działającą pod przykrywką agencji adopcyjnej. Albo to śledztwo BBC, również z 2001 roku, które powiązało Izrael z pozyskiwaniem narządów w Mołdawii i Turcji. Oficer armii izraelskiej, zatrzymany w aferze brazylijskiej powiedział przed brazylijskim sądem: „Izrael finansował pozyskiwanie narządów w innych krajach, głównie w Afryce Południowej, poprzez ośrodki izraelskiej służby zdrowia”. Powiedział też, że członek izraelskiego rządu, niejaki ‘Ilan’, zapewnił mu pośrednika w Brazylii.

Nancy Scheper-Hughes, antropolog medyczny na University of California w Berkeley, przeprowadziła w sprawie tego procederu gruntowne śledztwo. Odkryła, że handel ludzkimi organami obejmował wiele krajów, a jego ostatecznym beneficjentem okazał się Izrael. Próbowała następnie powiadomić o tym FBI w 2002 roku, jednak jej dowody odrzucono. Joseph Cannon pisze, że zamiast tego “Departament Stanu wydał w 2004 roku raport, w którym nazwał handel narządami «legendą miejską». Natomiast władze innych krajów potraktowały jej zarzuty poważnie i przeprowadziły odpowiednie aresztowania”.

Scheper-Hughes miała więcej szczęścia w Brazylii i Afryce Południowej, gdzie tamtejsza policja potwierdziła wyniki jej śledztwa i stanowczo zareagowała w tej sprawie.

Jednak siatka kontynuowała proceder gdzie indziej. Scheper-Hughes odwiedziła wioski w Mołdawii, gdzie „20 procent tamtejszych mężczyzn przyznało się do sprzedania nerek tym samym odbiorcom.”

W niedawnym wywiadzie dla radia NPR Scheper-Hughes stwierdziła:

Wpadłam na trop olbrzymiej siatki przestępczej, dokładnie przypominającej mafię. Biuro na szczycie tej piramidy wywodzi się z Izraela, z pośrednikami w Turcji, Nowym Jorku, Filadelfii, Durbanie, Johannesburgu, brazylijskim Recife, Mołdawii – czyli na całym świecie. Wykorzystałam swoje umiejętności z zakresu badań etnograficznych i latałam po tych krajach próbując połączyć ze sobą fakty.

Ostatecznie śledztwo zaprowadziło mnie do Izaaka Rosenbauma, głównego pośrednika Ilana Periego w Izraelu, który jest mózgiem operacji i który zresztą okazał się niezłym krętaczem.

Mamy tu więc dwie oddzielne drogi handlu narządami łączące się w Izraelu w osobie Ilana Periego, który może, ale nie musi oficjalnie pracować dla rządu, a którego makabryczne zajęcie jest jednak wspierane przez medyczny establishment i ministerstwo zdrowia Izraela. Pięciu amerykańskich rabinów zatrzymanych za handel narządami w New Jersey było amerykańskimi pośrednikami w międzynarodowej siatce z siedzibą w Izraelu. Pomimo nagłośnienia sprawy w amerykańskich mediach, proceder ukazano w możliwie jak najlepszym świetle jako niefortunne acz konieczne działanie pomagające zawiązać więzi pomiędzy ubogimi osobami, które potrzebują środków na przeżycie, a tymi zamożnymi, które nie chcą czekać w kolejkach na etyczny i oficjalny przeszczep. „Jestem kimś w rodzaju swata” – powiedział Rosenbaum agentowi FBI. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna:

“Jest on głównym amerykańskim pośrednikiem międzynarodowej siatki handlu narządami” – stwierdziła [Nancy Scheper-Hughes].

Jednym z jej źródeł informacji jest mężczyzna, który podjął się współpracy z Rosenbaumem wierząc, że będzie pomagał ludziom potrzebującym pilnego przeszczepu. Zaczął spotykać się z dawcami, czy raczej sprzedawcami, których przywożono z takich krajów jak Mołdawia.

“Powiedział mi, że to było okropne. Ci ludzie przylatywali tu nie wiedząc, co ich czeka, chcieli wrócić do domów i wpadali w płacz” – mówi Scheper-Hughes.

Mężczyzna nazwał Rosenbauma “bandytą”, który wyciągał pistolet – jak sam twierdził, legalny – i mówił sprzedawcom: Jesteś tutaj, a umowa to umowa. Oddasz nam swoją nerkę albo nigdy nie wrócisz do domu”.

To, że izraelskie władze nie brały udziału w śledztwie, nie jest zaskoczeniem, a to z tej racji, że cały medyczny i prawny establishment Izraela nie widzi nic złego w tego typu praktykach i ponadto znany jest z niedbałości w nadzorowaniu zabiegów przeszczepiania organów. Wielu czołowych lekarzy w izraelskich szpitalach rutynowo kradnie narządy i dokonuje przeszczepów. Trudno nie dojść do wniosku, że sprzedawanie narządów po wyższej cenie musi być zatem ‘całkowicie koszerne’ w Izraelu, skoro od jakiegoś już czasu jest on centrum ‚organowej turystyki’:

Izrael stał się niedawno czymś w rodzaju pariasa w świecie przeszczepów. Nie posiadając dużego zaplecza dawców narządów a także w obliczu nacisków ze strony osób oczekujących na przeszczep, ministerstwo zdrowia nie przerwało wartego miliony dolarów biznesu handlu narządami obejmującego centra dializ w Jerozolimie i Tel Awiwie aż po kliniki w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Joseph Cannon jako pierwszy powiązał tę historię z doniesieniami Palestyńczyków o ich ludziach, porywanych i zabijanych przez ISO [Izraelskie Siły Obronne], których ciała następnie przekazywano do „rutynowych autopsji” na Terenach Okupowanych. Dwa tygodnie później pojawił się artykuł szwedzkiego dziennikarza Donalda Boströma, w którym opisał on relacje Palestyńczyków o zabójstwach i/lub porwaniach dokonywanych przez izraelskich żołnierzy, po czym po kilku dniach zwłoki znajdywały się pozbawione narządów:

Latem 1992 roku […] młodzi Palestyńczycy zaczęli znikać z wiosek na Zachodnim Brzegu oraz w Gazie. Po pięciu dniach izraelscy żołnierze przynosili ich martwe ciała, wszystkie porozpruwane.

Historia tych ciał wstrząsnęła mieszkańcami Terenów Okupowanych. Krążyły pogłoski o dramatycznym wzroście zaginięć młodych mężczyzn, czemu towarzyszyły nocne pogrzeby zwłok poddanych wcześniej autopsji.

Przebywałem wówczas w tamtym rejonie pracując nad książką. Kilkakrotnie przychodzili do mnie pracownicy ONZ zaniepokojeni całą sprawą. Ludzie ci mówili, że kradzież organów rzeczywiście miała miejsce, jednak zabroniono im podejmowania w związku z tym jakichkolwiek działań. Otrzymawszy przydział od sieci radiowej jeździłem po Zachodnim Brzegu i Strefie Gazy przeprowadzając rozmowy z palestyńskimi rodzinami – spotykałem rodziców, którzy mówili, że ich synów przed zabiciem pozbawiono narządów. Jednym z rozmówców, jakich spotkałem podczas tej osobliwej podróży, był Bilal Achmed Ghanan, jeden z tych chłopców, co obrzucają kamieniami izraelskich żołnierzy.

Rodziny mieszkające na Zachodnim Brzegu i w Gazie zdawały się dokładnie wiedzieć, co się dzieje: “Naszych synów wykorzystują jako przymusowych dawców narządów” – powiedzieli mi bliscy Khaleda z Nablusu, podobnie jak matka Raeda z Dżeninu oraz wujowie Machmuda i Nafeza z Gazy, których porwano na kilka dni, by potem podrzucić ich nocą, martwych i pozbawionych narządów.

Wiadomo, że Izrael ma wielkie zapotrzebowanie na ludzkie organy i że istnieje szeroki, nielegalny handel nimi, praktykowany już od wielu lat; że tamtejsze władze są tego świadome, a lekarze, w celu utrzymanie się przy pracy w szpitalach, podobnie jak urzędnicy, biorą w tym wszystkim udział. Wiadomo też, że młodzi Palestyńczycy znikali, po czym po pięciu dniach byli przynoszeni martwi, nocą i w zupełnej tajemnicy, pozszywani od brzucha po brodę.

Histeryczna reakcja Izraela z najchłodniejszym z możliwych odzewem spotkała się ze strony szwedzkiego ministra spraw zagranicznych: „Nasz kraj nie działa w ten sposób – i nigdy nie powinien” (w odniesieniu do izraelskich żądań zakazu publikacji artykułu i odcięcia się władz Szwecji od zarzutów w nim zawartych). Do sporu wtrącił się Donald Boström:

“Ponieważ Szwecja jest państwem demokratycznym, mamy konstytucyjne prawo drukować wszystko, co nam się podoba. To nie jest sprawa dla rządu. Zasadniczo, rząd nie ma prawa zabierać głosu w tej kwestii. Zadziwiające, że izraelskie władze nie znają zasad rządzących demokracją mówiących, że jedno państwo demokratyczne nie może ingerować w sprawy drugiego. Myślę, że rząd Izraela powinien przeczytać jakąś książkę na temat demokracji.”

Włoski minister spraw zagranicznych bezwstydnie oznajmił, iż zawarł umowę ze swoim szwedzkim kolegą, w wyniku której Szwecja zgodziła się potępić “antysemicki” artykuł, chociaż do podobnego spotkania nigdy nie doszło.

Kiedy Izrael nie zdołał wymóc na Szwecji, by ta potępiła artykuł, włączono do akcji amerykańskie skrzydło establishmentu syjonistów. W manhattańskim sądzie wszczęto proces, w którym oskarżyciele domagają się 7,5 miliona dolarów za „coś, czego sam Goebbels by nie napisał”, zaś amerykański senator Ben Cardin upomniał Szwecję co do jej „obowiązku” uciszania prasy, gdy dochodzi do zaszkodzenia fałszywemu obrazowi Izraela: „Kiedy artykuły największych gazet nie potrafią sprostać odpowiedzialności i zamiast tego wzniecają ducha rasizmu i antysemityzmu, tamtejsze władze zobowiązane są głośno potępić ten rażący fałsz.” To, że szwedzka gazeta wypełniła swój obowiązek, ujawniając zbrodnie Izraela, najzupełniej umknęło senatorowi, którego pokrętne rozumowanie stanowi przykład histerycznej reakcji.

Izraelscy łowcy narządów: Nowa „legenda o krwi”?

Artykuł Mary Barrett “Autopsje i egzekucje” w Washington Report on Middle East Affairs z 1990 roku opisywał groteskowe zabójstwa młodych Palestyńczyków. Zawierał także wywiad z drem Hatemem Abu Ghazalechem, byłym przewodniczącym lekarzy na Zachodnim Brzegu pod jordańskimi rządami oraz dyrektorem medycyny sądowej wydziału autopsji.

Barrett zapytała go o „powszechne niepokoje związane z wykradaniem narządów, które opanowały Strefę Gazy i Zachodni Brzeg od czasu rozpoczęcia intifady w grudniu 1987 roku.”

Ghazalech odpowiedział:

“Istnieją pewne sygnały, że z tego czy innego powodu narządy, oczy i nerki w szczególności, były usuwane z ciał w pierwszym roku (lub w pierwszych 18 miesiącach) [intifady]. Było wtedy zbyt dużo doniesień od wiarygodnych ludzi, aby móc zignorować to zjawisko. Bo jeśli ktoś, kto otrzymał strzał w głowę, wraca do domu w plastikowym worku bez narządów wewnętrznych, co ludzie mają o tym sądzić?”

Palestyński prezydent Jaser Arafat powiedział w 2002 roku Al Jazeerze, że siły ISO nie tylko zabijały palestyńskie dzieci, ale też otwierały ich ciała w celu pozyskania ich organów: „Mordują nasze dzieci i wykorzystują ich narządy jako części zamienne. Dlaczego świat milczy w tej sprawie? Izrael wykorzystuje to milczenie i wprowadza jeszcze większy ucisk i terror wobec naszego ludu”. Irańska agencja informacyjna IRNA podała, że „w odpowiedzi na pytanie zadane w izraelskim Knessecie, Nissim Dahan – izraelski minister zdrowia oświadczył, iż nie może zaręczyć, że taki proceder [pozyskiwanie narządów] faktycznie nie miał miejsca”.

© Unknown

© Unknown

Jednak pewne jest to, że główny patolog w Izraelu, Jehuda Hiss, był wielokrotnie poddawany śledztwu w związku z szeregiem niegodnych praktyk, wśród których najdrobniejszą było pozyskiwanie narządów od pacjentów bez zgody ich rodzin.

Dopiero teraz zachodnie media miały odwagę przełamać cenzurę panującą w tej materii, wobec czego Izrael dał upust swemu gniewowi kierując go przeciw Szwecji za jej ‘sankcjonowanie’ takich „wstrętnych oskarżeń”. Wykradanie narządów jest cacy, dopóki nieświadomi dawcy nie dowiedzą się, co im się przytrafiło. Ośmielony wsparciem ze strony rządu, dziennik Aftonbladed opublikował kolejną historię ujawniającą dalsze szczegóły okrutnego zabójstwa i wykorzystania ciała „młodego miotacza kamieni”, Bilala Achmeda Ghanana, jednej z tysięcy ofiar Goliata, jakim jest Izrael.

Kawther Salam, palestyński dziennikarz od 22 lat, dodał do tego swoją relację o setkach anonimowych osób, których głos, podobnie jak i ich ciała, pozostaje zamknięty w izraelskim gułagu:

Wszystko czego doświadczyłem [w ciągu 22-letniej pracy dziennikarza] potwierdza to, co napisał pan Boström. Chociaż nie znam tej konkretnej sprawy, którą on opisuje, wiadomo, że to zjawisko jest w Palestynie powszechne, od kiedy we wczesnych latach siedemdziesiątych stało się „normalnym”.

Armia izraelska bez przerwy morduje ludzi, a wielu zabitych, jeśli nie wszystkich, poddaje się “sekcji zwłok”, po czym zakopuje na wojskowych cmentarzach w ponumerowanych i tajnych grobach.

Kapitan Ejal, pułkownik Fuad Halhal, pułkownik Amnon Cohen, Rafi Geoli i wielu innych, byli odpowiedzialni za informowanie w środku nocy rodzin zamordowanych Palestyńczyków o ciałach ich bliskich. Ci zbrodniarze mówili tym rodzinom, że „z wielkim trudem udało im się odzyskać ciała ich krewnych z bazy wojskowej” – zaznaczając, że to przysługa z ich strony, natomiast dowódcy Szammi, Goldstein, Nagar … nakazywali, by zwłoki chowano w ciemnościach oraz by na pogrzebie było „nie więcej niż dziesięć osób”.

Często zdarzało się, że bliscy zabitych krzyczeli z przerażenia, gdy otrzymywali wypatroszone zwłoki wypełnione watą. Wtedy oficerowie i ich żołnierze kazali im się uciszyć.

Cała ta zbrodnicza działalność nie tylko jasno ukazuje pogwałcenie praw człowieka, straszliwą zbrodnię przeciwko ludzkości, ale też brak poszanowania świętości życia, który można wyjaśnić jedynie niedorozwojem umysłowym sprawców.

Większość lub nawet cały medyczny establishment Izraela wie, co się dzieje, ale woli milczeć, ponieważ lekarze dostają za to pieniądze lub są w inny sposób nagradzani za tolerowanie tych zbrodni. Potwierdzają to wielokrotne skargi lekarzy z innych krajów, jako że Izrael jest jednym z nielicznych państw zezwalających na handel ludzkimi narządami i częściami ciała.

Warte uwagi jest to, że izraelski rząd otwarcie skrytykował rząd Szwecji nakazując, by ten publicznie potępił artykuł. Czy to brak przezorności zaślepił izraelski reżim, który nie przewidział, że taka reakcja tylko pogorszy sytuację i potwierdzi, że ma on jednak coś do ukrycia, a zarzuty artykułu mogą okazać się prawdziwe? Czy też mogą oni swobodnie narazić ‘Żydów w diasporze’ na dalszą zgryźliwość, ponieważ najgorsze co może ich spotkać to kolejna alija i powrót ich do “ziemi obiecanej”?

Zamiast zwyczajnie zaprzeczyć doniesieniom i obiecać śledztwo w tej sprawie, Netanjahu tylko sprowokował Szwecję do refleksji nad tym, jak bardzo ta prawda może zranić Żydów, kiedy porównał artykuł do „średniowiecznych oskarżeń wobec Żydów, którzy jakoby mieli zabijać chrześcijańskie dzieci dla ich krwi”, co stanowiło dość niefortunną analogię, biorąc pod uwagę, że według izraelsko-włoskiego badacza Ariela Toaffa, istnieją podstawy dla poparcia tych oskarżeń. Toaff został zmuszony do wycofania swojej książki, Pasque di Sangue (Krwawe paschy), przekazania dochodów z niej Lidze Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League), a następnie wydania zredagowanej wersji. Zdaniem Toaffa, “krwią [dzieci] polewano ołtarze Boga, który, jak wierzono, wymagał pokierowania, a czasami wręcz gorączkowego naciskania, by sprowadził ochronę [na wyznawców] i ukarał [gojów].” Palestyńskie dzieci mogą was zapewnić, że to nic nowego pod słońcem. Z każdym kolejnym przeciekiem wątków dotyczących afery z wykradaniem narządów owe „średniowieczne legendy” zaczynają wydawać się coraz mniej oszczercze.

Obrazowo mówi się o “sercu narodu”. A jak to się ma się do Izraela? Otóż najwyraźniej Izrael serca nie posiada, a przynajmniej takiego, które mógłby nazwać własnym. Współczesne „serce Izraela” bezceremonialnie wyrwano Palestyńczykom ponad 60 lat temu. Fakt, że do dziś Izrael kontynuuje tę zbrodnię na indywidualnym i fizycznym poziomie, nie powinien więc zaskakiwać, i o dziwo w tym świetle istotnie może wydać się adekwatnym działaniem.

Gry i zabawy Tajnego Oddziału

Największą “przykrywką” CIA jest jej oficjalny status agencji “wywiadowczej”. Rzecz jasna, korzysta ona z „wywiadu” i „gromadzonych informacji”, jednakże stanowi to tylko fasadę dla jej głównego pola zainteresowań, tak zwanych „popisowych numerów”. CIA jest centralną częścią ogromnego mechanizmu, którego domeną są tajne operacje… lub, jak Allan Dulles zwykł był je nazywać, „operacje w czasie pokoju”. W tym znaczeniu CIA jest świadomym narzędziem w rękach potężniejszego Tajnego Oddziału, czy też wpływowej koterii, której członkami przeważnie są przedstawiciele CIA oraz innych agencji pod kuratelą rządu, niektóre komórki biznesu światowego a także, niemal zawsze, reprezentanci obcych państw.

 

– L. Fletcher Prouty, The Secret Team

Przyłączcie się do naszej podróży dookoła świata tropem ostatnich występków Tajnego Oddziału i Przyjaciół™ pod egidą globalnej elity patokratów.

Kolumbia i Wenezuela

© Agence France-Presse - - ‘My nie chcemy wojny, nienawidzimy jej. Ale musimy być na nią przygotowani’ – ostrzegł Chavez

© Agence France-Presse - - ‘My nie chcemy wojny, nienawidzimy jej. Ale musimy być na nią przygotowani’ – ostrzegł Chavez

USA niedługo wyślą żołnierzy do Kolumbii. Ich rzekomą misją ma być użycie zaawansowanych samolotów bezzałogowych ‘Predator’ w walce z przemytem narkotyków oraz terroryzmem. Tylko najbardziej naiwni nie zgodzą się z prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem co do zarzutu, że ten manewr zalatuje próbą otoczenia Wenezueli – kraju, który od wielu lat ośmiela się nie tańczyć pod muzyczkę amerykańskiego imperializmu. Chavez ostrzegł, że „wichry wojny zaczęły wiać” i rozumiemy, dlaczego wyraża swoje zaniepokojenie, bowiem kilka dni wcześniej ogłosił, że Kolumbia wysyła żołnierzy na granicę właśnie z Wenezuelą.

To napięcie jest widoczne również u sąsiadów – Ekwador, w ramach prewencyjnego działania, umocnił swoją granicę z Kolumbią.

Jeżeli myślicie, że Ekwador i Wenezuela są przewrażliwione w tej kwestii, weźcie pod uwagę, że Kolumbia stała się niedawno – na nieszczęście dla Kolumbijczyków – przykładem kraju manipulowanego i kontrolowanego przez amerykański imperializm. Kolumbijscy żołnierze doskonalą się w sztuczkach wyuczonych bez wątpienia w School of Americas – „szkole armii amerykańskiej, szkolącej żołnierzy i personel wojskowy z krajów Ameryki Łacińskiej w takim zakresie, jak walka z ruchem partyzanckim, wywiad wojskowy czy operacje antynarkotykowe”. W swoim zapale pozorowania, że wygrywa narkotykową i partyzancką wojnę, kolumbijska armia morduje niewinnych cywilów celem przedstawienia ich jako rebeliantów albo handlarzy narkotyków. Prowadzone jest śledztwo w sprawie ponad tysiąca osób zamordowanych w takich okolicznościach, jednak wiadomo, że liczba ofiar jest zdecydowanie większa, zważywszy chociażby na podobną śmierć 2,500 związkowców. Fakt zabójstw członków związków zawodowych powinien dać nam wskazówkę co do osób odnoszących korzyści z tych zbrodni.

Kolumbia ma największy na świecie odsetek zabitych związkowców, z ponad 2,500 zabójstwami w ciągu ostatnich 15 lat. W samym tylko 2008 roku zabito 41 z nich.

Wielu z tych zbrodni dokonuje kolumbijska armia wspólnie z paramilitarnymi szwadronami śmierci. Co może niektórym wydać się zaskakujące, wygląda także na to, że począwszy od lat osiemdziesiątych siły te otrzymywały wsparcie wojskowe od rządu brytyjskiego.

Pod koniec 2008 roku brytyjska organizacja pozarządowa Justice for Colombia (JFC) wydała raport dotyczący brytyjskiej współpracy z armią Kolumbii. Dokument zarzuca Zjednoczonemu Królestwu bycie „prawdopodobnie drugim największym źródłem pomocy militarnej przekazywanej Kolumbii”, a także opisuje jego związek z górskimi oddziałami “mającymi na koncie tortury i zabójstwa członków związków zawodowych”.

Członek JFC, Liam Craig-Best, powiedział: “Nie jedna, a wiele przyczyn kryje się za zaangażowaniem Królestwa. Jedną z nich są kwestie gospodarcze… Dwa największe zagraniczne koncerny działające w Kolumbii są brytyjskie – British Petroleum oraz SAB Miller, kampania piwowarska, których obecność tam znacznie przewyższa inwestycje wszystkich innych amerykańskich czy hiszpańskojęzycznych firm.”

W przeciwieństwie do Kolumbii, Wenezuela zdołała rozluźnić uścisk Osi Zła odkąd Hugo Chavez objął władzę, w wyniku czego w ciągu ostatniej dekady stopień ubóstwa w Wenezueli obniżył się o 22.6% . I to jest główną przyczyną, dla której światowi patokraci okrążają Wenezuelę. Lecz jakich to “popisowych numerów” będzie w stanie użyć Tajny Oddział ze swoimi panami, zmierzywszy się z altruistycznymi zasadami, właściwymi socjalistycznemu poglądowi o redystrybucji zasobów naturalnych kraju?

Honduras

Nie trzeba mieszkać w Hondurasie, by dostrzec, że zamachu stanu z końca czerwca dokonano za zgodą i z pomocą USA. Patricia Valle, minister spraw zagranicznych za kadencji obalonego prezydenta Zelayi dała nam kolejny dowód na zasadność powyższego stwierdzenia: ujawniła ona, że przed dotarciem na Kostarykę honduraski samolot wojskowy, którym transportowano Zelayę na wygnanie, zatrzymał się, by zatankować w bazie lotniczej Soto Cato w Palmerola, gdzie stacjonuje 500 amerykańskich żołnierzy.

Jak zauważa Seamus Milne,

Niezależnie od tego, jakie relacje istniały wcześniej między honduraskimi spiskowcami a władzami USA, jasne jest, że administracja Obamy mogła zakończyć przewrót już następnego dnia, wstrzymując pomoc wojskową i nakładając sankcje [na Honduras]. Jednak jak dotąd, pomimo publicznego potępienia, prezydent zamierza tylko odesłać amerykańskiego ambasadora, z pominięciem zablokowania wiz przywódcom przewrotu i zamrożenia ich kont, o co prosił Zelaya.

Otóż to. Czy możecie bowiem sobie wyobrazić, by amerykański rząd bardziej zamartwiał się upadkiem wątłych demokracji w Ameryce Łacińskiej aniżeli nieistniejącą bronią nuklearną Iranu?

© Agence France-Presse - - Hondurascy policjańci formują kordon, żeby zablokować zwolenników wygnanego prezydenta Hondurasu, Manuela Zelayę

© Agence France-Presse - - Hondurascy policjańci formują kordon, żeby zablokować zwolenników wygnanego prezydenta Hondurasu, Manuela Zelayę

Honduranie niewątpliwie odczuli nową sytuację. W wyniku strajków zamykane są szkoły, dochodzi do walk ulicznych będących skutkiem protestów rolników i związkowców, którzy pomimo obecności zamaskowanych żołnierzy i blokad wychodzą na ulice – tylko po to, by poczuć na sobie żelazną pięść: strzelano do demonstrantów, podaje się, że aresztowano ponad tysiąc osób, stacje telewizyjne i radiowe zostały zamknięte a część związkowców i aktywistów politycznych zamordowano. (Brzmi znajomo?) W stolicy ponownie wprowadzono godzinę policyjną.

Dlaczego więc “socjalistyczny” rząd Obamy nic nie robi? Czy ma to związek z logiką kapitalizmu przedkładającą interesy międzynarodowych korporacji nad dobrobyt samych ludzi? Oto pewien interesujący zbieg okoliczności:

Wcześniej tego roku Chiquita Brands International Inc. (dawniej United Fruit) oraz Dole Food Co [obydwie są amerykańskimi kompaniami] twardo skrytykowały Zelayę za dążenie do podniesienia płacy minimalnej w Hondurasie o 60 procent zarzucając, że taka polityka zmniejszy korporacjom zyski. Wsparła je koalicja wytwórców tekstyliów i eksporterów, kompanii opierających się na taniej sile roboczej.

To jeszcze nie wszystko. Patologiczne grupy dostrzegły w tym nowy tort, toteż wszyscy skaczą sobie po głowach, żeby choć kawałek z niego uszczknąć. Według działacza na rzecz praw człowieka Andrés Pavóna izraelscy komandosi szkolą Siły Zbrojne Hondurasu. Wygląda na to, że School of Americas robi użytek ze swoich przyjezdnych wykładowców.

Afganistan i Pakistan

Wieści z tak zwanego ‘Af-Paku’ nie zapowiadają się dobrze dla mieszkających tam ludzi. Nieustanne ataki amerykańskich dronów co rusz zabijają dziesiątki ludzi. Oczywiście słyszymy, że celem byli awanturnicy z Al-Kaidy, jednak jakimś sposobem to niewinni ludzie – w tym dzieci – stanowią najwyższy odsetek ofiar. Ostatnia taka zbrodnia miała miejsce kilka dni temu, kiedy w nalocie sił NATO na dwie porwane cysterny zginęło 90 osób – wśród których prawie połowa to cywile.

Czy nie jest niesprawiedliwe, że w świecie, gdzie biedni nie mają głosu, ‘dowodem’ na to, że ci, którzy zginęli byli handlarzami narkotyków albo terrorystami wydaje się być sam fakt ich zabicia przez Amerykanów lub ich sojuszników? Mówienie o ‘niezamierzonych ofiarach’ jest już wystarczająco okropne, jednak to okropieństwo nabiera olbrzymich rozmiarów dopiero po uświadomieniu sobie, że to amerykański imperializm stoi za problemami, które miał rozwiązać. Według raportu Senatu USA opisanego przez Times’a:

Zgodnie z senackim raportem, jednym z najbardziej niepokojących następstw [wojny w Afganistanie] jest niezamierzony wkład Stanów Zjednoczonych w odrodzenie się handlu narkotykami … wspierając tych plemiennych liderów, którzy czerpali zyski z nielegalnego handlu narkotykami. … Następnie, aby postrzegano ich jako sojuszników USA, ci ludzie wykupywali wpływowe stanowiska w afgańskim rządzie, budując tym samym podstawy dla korupcyjnej sieci powiązań między narkotykami i rządem, która dziś przenika tamtejsze struktury władzy.

Dodajmy, że słowo “niezamierzony”, jakie tu padło, w najlepszym wypadku świadczy o skrajnej naiwności Senatu, a w najgorszym – o zacieraniu prawdy.

Jednak pomimo istniejącego już chaosu, USA rozdmuchują swoją propagandę w oczywistym celu nasilenia działań wojskowych w ‘wojnie Obamy’. Kiedy dowódca sił amerykańskich w Afganistanie, generał Stanley McChrystal ogłosił, że talibowie zyskują przewagę w kraju, zmuszając USA do zmiany swojej strategii poprzez zwiększenie liczby żołnierzy w gęsto zaludnionych rejonach, Obama zabrzmiał zupełnie jak George W. Bush zapewniając, że wojna w Afganistanie zabezpiecza Amerykę. W jego własnych słowach,

Nie możemy o tym zapominać. To nie jest wojna z wyboru. To wojna z konieczności. Ci, którzy zaatakowali Amerykę 11 września, zamierzają zrobić to jeszcze raz. Gdy pozostawimy ich samym sobie, ruch talibów zapewni Al-Kaidzie jeszcze lepsze warunki do planowania ataku, w wyniku którego zginie jeszcze więcej Amerykanów. Tak więc nie jest to wojna dla samej walki. Jest ona fundamentalna dla obrony naszego społeczeństwa.

Efektem tego jest szkolenie afgańskich żołnierzy przez USA i NATO oraz coroczny napływ 7.5 miliardów dolarów na wojnę, na której każdy chce zarobić. Plan zakłada podwojenie afgańskiej armii do 240 tysięcy żołnierzy. Wcale nie dlatego, że NATO ich potrzebuje, jako że

Wraz z niedawnymi informacjami o możliwym wsparciu 45 krajów obecnie działających w ramach ISAF (Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa) przez żołnierzy z tak różnych państw jak Kolumbia, Mongolia, Armenia, Japonia, Korea Południowa, Ukraina i Czarnogóra, na pięciu kontynentach i Bliskim Wschodzie już niedługo stacjonowały będą siły pięćdziesięciu państw służące pod wspólnym dowództwem.

Nigdy wcześniej żołnierze z tak wielu państw nie działali na wspólnym teatrze działań wojennych, a tym bardziej w tym samym kraju, i nie służyli pod dowództwem amerykańskiej armii oraz władz cywilnych. Bądź co bądź, NATO zawsze było narzędziem w rękach amerykańskiego imperium.

Z jakiegoś zatem powodu Afganistan musi być ważnym celem. Tych powodów jest więcej niż jeden, zważywszy na jego znaczenie geopolityczne. Karen Kwiatkowski, pisarka i była oficer amerykańskich Sił Powietrznych oświadczyła, że uzasadnieniem dla obecności USA w Afganistanie jest jego sąsiedztwo z Iranem, krajem o zerowym zagrożeniu dla Stanów Zjednoczonych, ale z pewnością będącym utrapieniem dla Izraela.

Afryka

Istnieje kilka przesłanek co do odnowienia zainteresowania Afryką przez rząd Obamy. Na przykład nasz „Kenijczyk” na swego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego mianował generała Jamesa Jonesa. Jones był jednym z architektów AFRICOM-u, którego misją jest wprowadzanie w życie planów Pentagonu dotyczących zbrojnych interwencji w Afryce. Paul I. Adujie wyjaśnia:

“Amerykańskie Dowództwo w Afryce, w swoich założeniach i w realnych działaniach, nie ma na celu służenia afrykańskim interesom. Po prostu tak się stało, że Afryka nabrała geopolitycznego i geo-ekonomicznego znaczenia w oczach Ameryki oraz jej sojuszników. Afryka istniała cały czas.

“Przykładowo, dochodziło do przypadków, kiedy armia amerykańska, rzekomo współpracując z nigeryjskim wojskiem, dosłownie przejmowała siedzibę dowództwa nigeryjskiej Obrony Narodowej…

“Warto chyba przy tym wspomnieć, że Stany Zjednoczone mają już trzy inne działające dowództwa, to jest Europejskie Dowództwo (EUCOM), Dowództwo Centralne (CENTCOM) oraz Pacyficzne Dowództwo (PACOM); tym samym Afrykańskie Dowództwo (AFRICOM) stanie się czwartą kończyną globalnych wpływów armii amerykańskiej.

“Amerykańskie Dowództwo w Afryce jest… narzędziem dla zachodnich rządów w zaprowadzaniu swoich gospodarczych, politycznych oraz imperialnych wpływów kosztem Afrykanów, a jednocześnie zakulisowym miejscem, gdzie Zachód może przechytrzyć rywali takich jak Chiny i być może Rosja.”

Nawiązując do wzmianki na temat Nigerii, w maju zeszłego roku armia amerykańska odbyła ćwiczenia wojskowe razem z prywatnymi firmami oraz przedstawicielami kilku państw członkowskich NATO, Australią i Izraelem. Dwa z omawianych scenariuszy miały przetestować reakcję AFRICOM-u na ewentualne sytuacje kryzysowe w Nigerii i Somalii.

Jakimś zbiegiem okoliczności, obok eskalacji wojny pomiędzy partyzantami a prorządowym wojskiem, Somalia doświadcza obecnie najgorszej od osiemnastu lat humanitarnej katastrofy.

Filipiny

Z uwagi na to, że armia amerykańska postanowiła utrzymać 600 żołnierzy z jednostki „do walki z ruchem powstańczym” na Filipinach, można by pomyśleć, że wspierając tamtejszy rząd Imperium i jego sojusznicy mają na celu utrzymanie tam pokoju. Jednak pokój nie jest zbyt opłacalny i nie zapewnia Tajnemu Oddziałowi okazji do „popisowych numerów”. Dlatego też nie powinien zaskakiwać fakt przechwycenia przez filipińską straż przybrzeżną statku wiozącego izraelską broń, która prawdopodobnie miała trafić w ręce syndykatów lub/oraz grup bojowników. Tych gości jest wszędzie pełno, nieprawdaż?

Irak

W międzyczasie, i mimo że nie słyszymy już o Iraku tyle, co wcześniej – być może z powodu psychologicznego efektu Baracka, tak jakby problem znikł razem z Bushem – Blackwater nadal przemierza tamtejsze ulice, dalej dochodzi do eksplozji pojazdów przy bagdadzkich ministerstwach lub w mniej zaludnionych rejonach, w wyniku których 55 osób zginęło a 300 zostało rannych, zaś premier Al-Maliki wyszedł cało z nieudanej próby zamachu, którą później nazwał wewnętrzną robotą.

Innymi słowy, kwitnąca demokracja osiąga tam pełen sukces.

Odtajniona kometa?

Na początku roku New Scientist opublikował artykuł o zagrożeniu ze strony ciemnych komet, cytując astronoma Billa Napiera: „Istnieje argument za tym, że ciemne, uśpione komety są bardzo realnym, ale w dużej mierze niedostrzeganym zagrożeniem”. Ostatnio tygodnik opublikował ciąg dalszy wątku, przytaczając oświadczenie NASA o bezprecedensowym odkryciu aminokwasu w składzie komety, co potwierdza teorie przypisujące kometom podwójną rolę – zarówno stworzycieli jak i niszczycieli światów. Niezależnie od tych doniesień, National Geographic opublikował wyniki pracy badawczej wskazującej, że to rojowi komet Ziemia zawdzięcza utworzenie się oceanów.

A pamiętacie meteoryt z 1996 roku, który podobno zawierał skamieniałą bakterię? Chociaż wówczas nie zostało to ogólnie przyjęte, nowe analizy wykazują, że w środowisku skalistego Marsa panowały kiedyś warunki sprzyjające istnieniu życia, ponieważ był on zalany wodą o temperaturze odpowiedniej do podtrzymywania życia w znanej nam formie.

Zdaje się, że lipcowe kosmiczne uderzenie w Jowisza zainspirowało niektórych redaktorów w głównych mediach do rozważenia realnego zagrożenia ze strony obiektów bliskich Ziemi (Near Earth Objects). Brytyjski Times podał, że „w obronie przed obiektami bliskimi Ziemi nie ma nic śmiesznego. Jest to coś, co świat musi potraktować jak najpoważniej”. Rzeczywiście nie do śmiechu.

Co prawda fakt, że naglące idee trafiają na obrzeża społecznej świadomości, dodaje otuchy, ale jak długo przygniatająca większość zasobów kierowana jest na coraz skuteczniejsze sposoby wzajemnego zabijania się, uwaga ludzkości pozostaje beznadziejnie oderwana od faktu, że jesteśmy o krok od wymarcia!

Wielka Dziwność

Zjawisko UFO jest stale obecne. Otrzymujemy tak wiele doniesień na temat obserwacji, że śledzenie ich wszystkich staje się coraz trudniejsze! Oto kilka sierpniowych przykładów, które napłyneły z całego globu.

. . . w Ameryce Południowej

Dwa obiekty UFO sfilmowane przez Vicenta Lopeza w Buenos Aires, Argentyna:

Arentyna: UFO nad Coronel Suárez

Argentyna: Obiekty UFO, odtajnienie i publikacja

Godzinny pokaz UFO w Peru

Ludzie z południowoperuwiańskiego miasta Tacna zablokowali linie telefoniczne rozgłośni radiowych i numery alarmowe, kiedy na niebie tego przygranicznego miasta w Ameryce Południowej pojawiły się dwa obiekty UFO.

. . . w Ameryce Północnej

Meksyk: UFO sfotografowane nad Morelos

UFO poruszające się w kierunku południowo-wschodnim, zarejestrowane 28 lipca 2009 o godz. 8:48 w Long Beach w Kalifornii. Nagrane kamerą nocną HD.

USA: Sześciu świadków z Kanzas „zszokowanych” widokiem nisko przelatującego czarnego, trójkatnego obiektu UFO

USA: Trójkątne UFO z „bulwiastym nosem” nad Walsenburg, Kolorado

24 sierpnia w Kanadzie wiele osób widziało bolid przecinający nocne niebo. Później, 30 sierpnia w Stanach Zjednoczonych, świadkowie tak opisywali obserwację:

Palił się i dymił. Miał długi zielony ogon. Widać było ciągnące się za nim zielone i czerwone płomienie. Jak dla mnie, wyglądało to na spadający meteor, ale mój chłopak podsunął myśl, że mógł to być spadający satelita albo mały samolot. Tak właściwie to nie usłyszeliśmy żadnego uderzenia. Nie było żadnego hałasu. Był rozmiaru małego talerzyka, gdybyś go trzymal w ręce na tle nieba, a za nim ciągnął się ogień na długości jakichś 9 do 12 metrów.

. . . Wielkiej Brytanii

Przypadek „bliskiego przelotu” UFO nad lotniskiem Gatwick w Londynie zbiegł się w czasie z ujawnieniem przez Brytyjskie Ministerstwo Obrony dokumentów, w których opisany jest podobny przypadek sprzed 18 lat. W sumie ministerstwo zezwoliło na publikację setek szczegółowych doniesień na temat obserwacji obiektów UFO.

Zgłoszenia obserwacji UFO w Północnej Walii

. . . Azja

Obserwacje obiektów UFO nad Wschodnimi Chinami

UFO sfilmowane w Południowej Korei

nol[wideo można obejrzeć tutaj]

Sierpień trząsł i kołysał

3 sierpnia: Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6.9 uderza Zatokę Meksykańską w Kalifornii

9 sierpnia: Trzęsienie ziemi o sile 7.1 stopnia uderza w wybrzeże Japonii

9-13 sierpnia: Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6.6 stopnia nawiedza południową część Tokio; to trzecie w ciągu czterech dni

10 sierpnia: 7.6 stopniowe trzęsienie ziemi – Wyspy Andamańskie, obszar Indii

16 sierpnia: 6.7 stopniowe trzęsienie ziemi – Wyspy Mentawai, Indonezja

17 sieprnia: Trzęsienie ziemi o sile 6.8 stopnia uderza w Japonię

27 sierpnia: Nowa Zelandia: Wellington, dwa trzęsienia ziemi o magnitudzie 5.2 i 4.3 stopnia

28 sierpnia: 6.4 stopniowe trzęsienie ziemi nawiedza Qinghai, Chiny

30 sierpnia: 6.6 stopniowe trzęsienie ziemi w rejonie Wysp Samoa

… również w najróżniejszych zakątkach Stanów Zjednoczonych

7 sierpnia: Trzęsienie ziemi o mgnitudzie 4.9 stopnia – u wybrzeży Północnej Kalifornii

18 sierpnia: USA: Trzęsienie ziemi o magnitudzie 4.4 stopnia – Kolorado

18 sierpnia: USA: W ciągu jednego dnia Kolorado nawiedzają 2 trzęsienia ziemi

27 sierpnia: USA: 6 wstrząsow w stanie Oklahoma

29 sierpnia: USA: Trzęsienie ziemi o magnitudzie 3.2 stopnia – Południowa Karolina 29 sierpnia: USA: Kolejne trzęsienia ziemi zarejestrowane w środkowej Oklahomie

Koniec miesiąca nie przyniósł wytchnienia krwawiącej gospodarce Kalifornii, kiedy strażacy rozpoczęli zaciekłą walkę z pożarem lasów, który zagrażał Los Angeles.

© Vibro1 - - Wzgórza Mount Wilson ogarnięte ogniem, zaledwie 15 mil od centrum LA

© Vibro1 - - Wzgórza Mount Wilson ogarnięte ogniem, zaledwie 15 mil od centrum LA

Nie możemy również pominąć trzęsień ziemi wywołanych przez nas samych:

Stopień, w jakim ludzka działalność przyczynia się do zmiany klimatu, może być rażąco przesadzony, nie oznacza to jednak, że nie oddziaływujemy w sposób bezpośredni i potencjalnie szkodliwy zarówno dla nas samych jak i dla planety. Rzucanie się na zasoby naturalne zaburza ekologiczną równowagę i wywołuje gwałtowne reakcje.

Czy geotermiczne odwierty powodują trzęsienia ziemi?

Obawy o wywołanie trzęsienia ziemi wstrzymują projekt geotermalnego pozyskiwania energii

Winny: Czy odwierty wywołały trzęsienia ziemi w Cleburne w stanie Teksas?

Tymczasem Izraelczycy i Amerykanie szykują się do wywołania potężnych eksplozji głęboko pod Pustynią Negew. To oczywiście może oznaczać tylko jedno: „kalibrują izraelski sprzęt sejsmologiczny do wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami ziemi”. Przypomnijcie nam teraz, co jeszcze znajduje się na Pustyni Negew?

© Unknown - - Nuklearne Centrum Badawcze w Negew, zwane też ośrodkiem Dimona - izraelska nie-tak-już-tajna fabryka broni atomowej

© Unknown - - Nuklearne Centrum Badawcze w Negew, zwane też ośrodkiem Dimona - izraelska nie-tak-już-tajna fabryka broni atomowej

Przez tysiąclecia, ludzie kierujący się głosem sumienia wiedli życie przepełnione traumą, nędzą i cierpieniem.

Każda strona księgi historii dokumentuje odwieczne cierpienia.

Tu, w SOTT kierujemy się zasadą, że wiedza oraz świadomość naszej rzeczywistości idą w parze z wiedzą i świadomością siebie samych. Chociaż obserwowanie efektów patologicznej infekcji naszych umysłów, dusz i świata jest bolesne, na tym wysiłku opiera się cała nadzieja, ponieważ odkrywa on przed nami nasze prawdziwe „ja” – tę wspanialszą część nas, która nas wzywa.

Moc przekształcenia naszej rzeczywistości zależy od każdego człowieka i jego woli przygotowania się do życia w przyszłym świecie, gdzie rządy ponownie będą należały do tych, którzy umiłowali ludzkość. Dostępne jest już narzędzie do oddychania i medytacji, które każdemu z nas umożliwi uprzątnięce resztek fizycznych, emocjonalnych i duchowych toksyn. To produkt zrodzony z połączenia pracy naukowej i kreatywnej inspiracji. Przeczytajcie wątek na naszym forum, a zobaczycie, jak wielu ludzi skorzystało już na tym programie.

© Olivier Morel - Krąg zbożowy z 16 sierpnia w Tidcombe, niedaleko Burbage, hrabstwo Wiltshire

© Olivier Morel - Krąg zbożowy z 16 sierpnia w Tidcombe, niedaleko Burbage, hrabstwo Wiltshire

8 Komentarzy »

  1. Wpadłem dzisiaj na taki artykuł:

    http://poland.indymedia.org/pl/2005/03/12165.shtml

    „(Nowy Jork, 3 Marzec, 2005) Próba Stanów Zjednoczonych, aby zmusić Organizację Narodów Zjednoczonych do wycofania poparcia dla programów wymiany igieł i strzykawek zagraża globalnym wysiłkom ograniczania rozprzestrzeniania się HIV, stwierdziła grupa organizacji praw człowieka, naukowców i analityków polityki z 56 krajów”

    Czyżby była to próba zrealizowania kolejnego punktu programu depopulacji? Bo jak inaczej można to tłumaczyć, skoro:

    „[…] w ostatnich latach nie mniej niż 8 głównych badań prowadzonych w USA nad programami wymiany igieł – prawdopodobnie najbardziej rozpowszechnioną techniką redukcji szkód – ukazały że to działa. W związku z tym asystent Lekarza Głównego podsumował w raporcie 2000, iż „Jest to ostateczny dowód
    naukowy na to, że programy wymiany igieł i strzykawek…są skuteczną interwencją na polu zdrowia publicznego, która redukuje rozprzestrzenianie HIV nie zachęcając przy tym do używania nielegalnych narkotyków”.

    [http://209.85.129.132/search?q=cache:81qJAjgCZzQJ:www.politykanarkotykowa.pl/strona,glowna/najpierw,redukowac,szkody/download.html+najpierw+redukowa%C4%87+szkody&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl]

    Komentarz - autor: Kruk — 7 października 2009 @ 13:58

  2. Coś się rusza „zajawka” — Witryna fightbackh1n1.com, która opracowała, wystawiła na necie i złożyła 31.07.2009 wniosek o sądowy zakaz przeciw obowiązkowym szczepieniom, donosi o wygranej bitwie —
    reszta tutaj:
    http://wolnemedia.net/?p=17666

    Komentarz - autor: Piotr — 8 października 2009 @ 21:20

  3. @Piotr
    znalazles jakies potwierdzenie tej informacji?
    Bo mnie sie nie udalo. Wolne Media zamiesciły post grypy666, grypa666 najpierw zamieściła tenże tekst, powołując się na fightbackh1n1.com, potem jakby zgłupiała, po czym zamieściła kolejny wpis/przekład z fightbackh1n1.com:

    Sad w New Jersey odrzuca zlozony przez Vawtera wniosek o federalny zakaz przymusowych szczepien (link)

    6.10.2009, tlum.-skrot Piotr Bein 7.10.2009

    Wniosek Tima Vawtera o federalny zakaz przymusowych szczepien zostal odrzucony przez sad w New Jersey. Wniosek Vawtera, oplacony przez Elizabeth Book z Florydy byl tak slaby, ze zartowalam iz Vawter musial by coplacony przez przez firmy farmaceutyczne , a Elizabeth Book musi byc w sieci tajnych agentow podwazajacych opozycje przeciw przymusowym szczepieniom, poniewaz pracowali oni nad podkopaniem skutecznosci Ruchu Prawda o 11 IX. Barbara Minton z wydawnictwa Natural News napisala falszywy raport twierdzacy, ze zakaz przeszedl pare dni po zlozeniu wniosku przez Vawtera […]. Raport wyplynal ostatnio i jest znow w obiegu, co mocno sugeruje, ze celowo zostal opublikowany, zeby stworzyc wrazenie iz jest zakaz masowych szczepien, tymczasem faktycznie go nie ma. Vawter specjalnie wykluczyl ze swego wniosku fakt skazenia zywym wirusem grypy 72 kg materialu szczepionkowego przez Baxtera, mimo ze udowodnienie kryminalnego zamiaru jest zasadniczym powodem przyznania zakazu. […]

    (link)
    tytuł artykułu z theflucase.com: „New Jersey judge throws out Vawter’s federal injunction against forced vaccination” (Link na początku cytowanego wpisu)

    To zupełnie jak z tymi rowerami na Placu Czerwonym…

    Nauka z tego płynąca jest stara świat: zanim coś przyjmiesz i podasz dalej, SPRAWDŹ!

    Jeśli ktoś dogrzebie się do innych informacji, będę wdzięczna za podzielenie się znaleziskami.

    Komentarz - autor: iza — 9 października 2009 @ 00:07

  4. fakt, na stronie grypy jest zamieszczony sprzeczny wpis z poprzednim ale i z prośbą o szperanie w necie w celu wyjaśnienia „tej sprawy”, tak czy siak walę czołem w ziemię przed tobą Pani Izo i przepraszam wszystkich czytających za tą dezinformację … dobra robota …

    Komentarz - autor: Piotr — 10 października 2009 @ 12:24

  5. Właśnie otrzymałam maila od pewnego (toksycznego) psychoterapeuty, który postawił diagnozę, że ludzie, którzy piszą takie rzeczy (w tym również ja) są sfrustrowani z powodu niskiego statusu społecznego, co powoduje u nich skłonność do paranoi. Wybaczcie, że nie podam linka do jego strony – nie zamierzam robić reklamy takim psychopatom. Facet pracuje w szpitalu psychiatrycznym jako terapeuta. Na jego blogu zostawiłam tylko jeden, krótki wpis: „Lot nad kukułczym gniazdem”. Wszyscy jesteśmy podopiecznymi siostry Ratched.

    Komentarz - autor: astromaria — 18 października 2009 @ 14:11

  6. [***] …. dawno na takie tematy nie znalazlem tyle przekonujacych informacji popartych szeregiem dowodow… ludzie sie musza wreszcie obudzic i zaczac jakos dzialac… niewiem co mozna zrobic i jak dzialac ale napewno nie bede bierny! wspanialy artykul! oby takich wiecej, moze napiszcie cos o chemtrails ? i projekcie HAARP. Pozdrawiam

    [wykrzyknik wycięty, istnieją zupełnie cenzuralne sposoby wyrażania emocji i zachęcamy do korzystania z nich nie tylko na tym blogu 🙂 Pzdr. – Mod.]

    Komentarz - autor: Kruczek — 11 lutego 2010 @ 20:07

  7. Czy zdjecie kevina faktycznie nazywa sie Tryumf Psychopatów?

    Komentarz - autor: Mateusz — 6 lutego 2013 @ 17:03

  8. @Mateusz
    Nie wiem, czy Kevin Carter nadał jakiś tytuł temu zdjęciu. Może NYT to zrobił? Też nie wiem. W necie występuje pod wieloma różnymi tytułami, a raczej z różnymi podpisami. Niestety autora nie możemy już zapytać o oryginalny tytuł.

    Komentarz - autor: iza — 6 lutego 2013 @ 20:50


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Blog na WordPress.com.