PRACowniA

4 października 2019

W świecie prawdy i faktów Russiagate jest martwa. W świecie establishmentu politycznego jest to wciąż liczba 42

Craig Murray
craigmurray.org.uk
4 sierpnia 2019 09:40 UTC

© Reuters/Tom Brenner — Były specjalny doradca Departamentu Sprawiedliwości Robert Mueller

Douglas Adams znany jest z pomysłu, że odpowiedzią na pytania dotyczące życia, wszechświata i wszystkiego innego jest 42. W świecie elity politycznej taką odpowiedzią jest Russiagate. Co spowodowało, że elektorat zwrócił się przeciwko elicie politycznej, doprowadził do porażki Hillary i opowiedział się za Brexitem? Za tym wszystkim stoją oczywiście źli Rosjanie.

To Rosjanie włamali się do DNC (Krajowy Komitet Partii Demokratycznej) i opublikowali e-maile Hillary, doprowadzając tym samym do przegrania przez nią wyborów, bo… Rosjanie, cholera, i kogo obchodzi, co było w tych e-mailach? Wszystko przez Rosjan. To Rosjanie stoją za Wikileaks, a Julian Assange jest agentem Putina (podobnie jak ten zły Craig Murray). To Rosjanie przechylili szalę kosztującej ponad miliard dolarów (1 300 000 000) kampanii wyborczej prezydenta dzięki reklamom na Facebooku za sto tysięcy (100 000) dolarów. To źli Rosjanie zawarli podejrzaną umowę handlową z Arronem Banksem, a potem zrobili coś nieprawdopodobnego z Cambridge Analytica, która za pośrednictwem Facebooka masowo zahipnotyzowała ludzi do wsparcia Brexitu.

Każdy Blairysta, Clintonista, jak również BBC, CNN, Guardian, New York Times i Washington Post, wie, że to prawda. „Rosjanie to zrobili” to dogmat dla elity politycznej, która nie może zrozumieć, dlaczego elektorat odrzucił prawicowo-lewicowy „konsensus”, skonstruowany i sprzedany nam przez elitę, gdzie obrzydliwie bogaci stają się coraz bogatsi, a reszta z nas ma spadające dochody, znikome prawa pracownicze i skąpe świadczenia socjalne. Nie podoba ci się ten system? Zostałeś zahipnotyzowany i wprowadzony w błąd przez złe rosyjskie trolle i ruskich hakerów.

(Czy Trump i Brexit zasłużenie skorzystali na powszechnym pragnieniu wyrażenia niezadowolenia to zupełnie odrębne zagadnienia i nie będę ich tutaj poruszać).

Tyle tylko, że praktycznie nic z tego nie jest prawdą.

Mueller nie mógł osobiście obronić swojego pełnego błędów rzeczowych raportu, co pozbawiło rozpędu kampanię zwalania winy na Rosję. Jednak ostatecznym gwoździem do trumny „Russiagate” powinna być decyzja sędziego Johna G. Koelta z Federalnego Sądu Okręgowego w Nowym Jorku.

W pozwie wniesionym przez Krajowy Komitet Partii Demokratycznej przeciwko Rosji i Wikileaks oraz między innymi przeciwko Donaldowi Trumpowi Juniorowi, Jaredowi Kushnerowi, Paulowi Manafortowi i Julianowi Assange’owi, zarzuty o zmowę między Trumpem a Rosją po raz pierwszy zostały poddane analizie sądowej. Sędzia Koeltl stwierdził, że same twierdzenia, na których opiera się Russiagate, są niewystarczające do uzasadnienia chociażby przesłuchania.

Decyzja Sądu ma 81 stron, ale warto przeczytać ją w całości, jeśli ktoś chce poznać prawdę o całej tej „Russiagate”. Tymczasem pozwólcie, że wyjaśnię jej główne punkty.

Tłum.: Przy podejmowaniu decyzji o odrzuceniu wniosku, zgodnie z Federalnymi Zasadami Postępowania Cywilnego 12 (b) (6), twierdzenia zawarte w treści skargi są uznawane za prawdziwe, a wszelkie uzasadnione konkluzje należy wyciągać na korzyść powoda. McCarthy przeciwko Dun & Bradstreet Corp., 482 F. 3d 184, 191 (2d Cir. 207). W przypadku wniosku o oddalenie sprawy zadaniem Sądu nie jest „ocena dowodów, które mogą zostać przedstawione na rozprawie, a jedynie ustalenie, czy sama skarga ma podstawy prawne”. Goldman przeciwko Belden, 754.2d 1059, 1067 (2d Cir. 1985 ). Sąd nie powinien oddalać skargi, jeśli powód przedstawił „wystarczającą ilość faktów, aby stwierdzić zasadność roszczenia o zadośćuczynienie, które wygląda wiarygodnie”. Bell Ate. Corp. przeciwko Twombly, 550 U.S. 554, 570 (2007). (…)

Jest to kluczowy punkt w decyzji Koeltla. Rozważając oddalenie sprawy, w odpowiedzi na wniosek obrony o jej oddalenie, na wstępie sędzia jest zobowiązany rozstrzygnąć wszelkie wątpliwości na korzyść skarżących i uznać za prawdziwe domniemane fakty opisane przez DNC. Nie doszło jeszcze do etapu kwestionowania i sprawdzania tych faktów. Pytanie, na które odpowiada Koeltl, brzmi: Czy przyjmując tymczasowo na wiarę przedstawione przez DNC fakty jako prawdziwe i zakładając, że wszystko, co twierdzi Krajowy Komitet Partii Demokratycznej, rzeczywiście się wydarzyło, istnieje podstawa do otwarcia sprawy sądowej? I jego odpowiedź brzmi „nie”. Nawet te fakty, które mają stanowić narrację Russiagate, nie wystarczają na przekonywającą podstawę do wszczęcia sprawy.

Konsekwencją tej procedury jest oczywiście to, że w swojej decyzji Koeltl uznaje „fakty” DNC za prawdziwe. Została ona zatem wydana przy założeniu, że było tak, jak przedstawiał to powód (Krajowy Komitet Partii Demokratycznej) – Rosjanie rzeczywiście włamali się do komputerów DNC, spotkania i korespondencja odbyły się zgodnie z twierdzeniami DNC i ich treść dokładnie odpowiadała przedstawionej przez DNC wersji.

Czytając ten dokument należy w szczególności mieć na uwadze, że Koeltl nie stwierdza w nim, że rozpoznał te „fakty” jako prawdziwe. Gdyby proces trwał, wiele z nich bez wątpienia zostałoby zakwestionowanych przez pozwanych, a podstawy dowodowe zostałyby sprawdzone w sądzie. Jedyne pytanie, na które na tym etapie odpowiada Koeltl, brzmi: czy przy założeniu, że domniemane fakty są prawdziwe, istnieją podstawy do wszczęcia procesu?

Tłum.: Następujące fakty pochodzą z Drugiego poprawionego pozwu i na potrzeby niniejszego wniosku o oddalenie sprawy uznane są za prawdziwe.

W okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku rosyjskie służby wywiadowcze włamały się do komputerów DNC, przeniknęły do ich systemów telefonicznych i wykradły dziesiątki tysięcy dokumentów. (SAC akapit 1.) DNC twierdzi, że zespół kampanii prezydenckiej Trumpa z zadowoleniem przyjął pomoc Federacji Rosyjskiej, gotowy był wykorzystać wykradzione informacje, by zaszkodzić kampanii prezydenckiej Hillary Clinton i pomóc Trumpowi w zdobyciu prezydentury (Id. akapit 1-2).

[Drugi poprawiony pozew został złożony w styczniu br. Wcześniej pozwani wystąpili o oddalenie z powodów formalnych Pierwszego poprawionego pozwu, złożonego w grudniu 2018, a cała sprawa zaczęła się od pozwu w kwietniu 2018 – przyp. tłum.]

Odrzucenie przez sędziego Koeltla nonsensu Russiagate stanowi problem dla mediów głównego nurtu i ich ulubionej narracji. W dużej mierze udawały, że to się nigdy nie wydarzyło, a kiedy zobligowano je do wzmianki na ten temat, próbowały wprowadzić odbiorców w błąd, twierdząc, że sędzia potwierdził, iż Rosjanie włamali się do DNC. Zdecydowanie i ewidentnie: nie. Podejmując decyzję w sprawie wniosku o oddalenie pozwu, sędzia był zobowiązany trzymać się procedur i założyć, że przedstawione fakty były prawdziwe. Rozróżnienia prawne, nawet tak proste, jak to, są być może trudne do zrozumienia dla przeciętnego stenografa pracującego metodą „kopiuj-wklej” dla mediów głównego nurtu. Jednak powszechny brak uczciwej relacji ze znaczenia decyzji Koeltla jest niewybaczalny.

Kluczowym wnioskiem jest to, że nawet gdyby na ślepo przyjąć dowody przytoczone przez DNC, sędzia orzekł, że nie ma wśród nich żadnych dowodów na istnienie zmowy między Rosją, Wikileaks, czy którąkolwiek z wymienionych stron, mającej na celu włamania się do komputerów DNC. Najlepiej zostało to ujęte w poniższym oddaleniu zarzutu o naruszenie prawa własności, jednak to samo orzeczenie sędziego o braku jakichkolwiek dowodów na istnienie zmowy zawartej w nielegalnym celu powtarza się przy oddaleniu każdego z pozostałych zarzutów, przedstawionych przez DNC jako podstawa powództwa.

Tłum.: DNC twierdził, że Federacja Rosyjska włamała się do jego systemu komputerowego, powodując uszkodzenie mienia. Jednak jak wyjaśniono powyżej, DNC nie przytoczył przekonujących argumentów na to, że którykolwiek z pozostałych pozwanych uczestniczył w kradzieży, lub zgodził się pomóc w kradzieży, materiałów DNC. Dlatego DNC nie dowiódł istnienia spisku mającego na celu włamanie się do jego komputerów. DNC co najwyżej wskazał, że Wikileaks otrzymało i opublikowało rezultaty hakingu oraz że niektórzy z pozwanych przyjęli z zadowoleniem te publikacje. To nie jest spisek zmierzający do naruszenia prawa własności ruchomości.

Sędzia Koeltl idzie krok dalej i zapewnia, że Wikileaks jako organizacja medialna miało pełne prawo otrzymywać i publikować emaile w ramach podstawowego prawa gwarantowanego przez Pierwszą Poprawkę. Sędzia zauważa również, że DNC nie przedstawił żadnych dowodów, które wskazywałyby na związek między Rosją a Wikileaks. Przyjmując wersję wydarzeń DNC, Wikileaks po prostu skontaktowało się ze stroną internetową, która jako pierwsza zamieściła niektóre z pozyskanych emaili, prosząc o zgodę na publikację.

Sędzia Koeltl stanowczo zaznacza też, że chociaż DNC wskazuje istnienie kontaktów między pracownikami sztabu wyborczego Trumpa a osobami rzekomo powiązanymi z rządem rosyjskim, to nie przedstawił żadnych dowodów, że treść któregokolwiek z tych spotkań miała coś wspólnego z Wikileaks lub e-mailami DNC.

Krótko mówiąc, Koeltl całkowicie odrzucił sprawę, ponieważ nie przedstawiono żadnych dowodów na istnienie zmowy między Wikileaks, sztabem wyborczym Trumpa i Rosją. Nie oznacza to, że zapoznano się z dowodami i uznano je za nieprzekonujące. W sytuacji, gdy sędzia ma obowiązek dać wiarę dowodom powództwa, a nie oceniać ich wiarygodność, zwyczajnie nie było żadnego dowodu zmowy, któremu miałby dać wiarę. Cały ten wymysł Rosja-Wikileaks-Trump to totalny nonsens. Jednak nie sądzę, że ukręci to łeb tej narracji.

Decyzja sędziego Koeltla ma też implikacje dla ekstradycji Assange’a poprzez solidne i jednoznaczne stwierdzenie oczywistej prawdy, że Wikileaks jest organizacją medialną, a jej prawo do publikowania dokumentów, w szczególności dokumentów skradzionych, jest chronione Pierwszą Poprawką, o ile dokumenty te dotykają interesu publicznego.

Tłum.: DNC dąży do obciążenia odpowiedzialnością za rozpowszechnianie wykradzionych materiałów drugorzędnych uczestników tej działalności – sztab wyborczy, pozwanych członków sztabu, Wikileaks, Assange’a, Agalarovów, Mifsuda i Stone’a. Jednak jak wyjaśniono również poniżej, Pierwsza Poprawka nie dopuszcza takiej odpowiedzialności w taki sam sposób, w jaki wyklucza obciążenie odpowiedzialnością mediów, publikujących materiały będące przedmiotem zainteresowania publicznego, pomimo uchybień w sposobie pozyskania tychże materiałów, o ile sam dystrybutor nie dopuścił się wykroczenia przy ich pozyskiwaniu. Uargumentowane zarzuty przeciwko pozostałym pozwanym są niewystarczające do pociągnięcia ich do odpowiedzialności za złamanie prawa, do jakiego doszło przy pozyskaniu materiałów z DNC. Dlatego, z powodów przedstawionych poniżej, sąd przychyla się do wniosku pozwanych o oddalenie Drugiego poprawionego pozwu.

Tłum.:Jeśli Wikileaks można by pociągnąć do odpowiedzialności za opublikowanie dokumentów dotyczących polityki finansowej i strategii wyborczej tylko dlatego, że DNC określa je jako „tajne” i tajemnice handlowe, to samo można by zastosować wobec każdej innej gazety lub środka przekazu. Jednak to w niedopuszczalny sposób przedkładałoby czysto prywatne interesy płynące z prawa do zachowania prywatności nad interesy płynące z Pierwszej Poprawki w przypadku publikacji treści stanowiących przedmiot najwyższej troski opinii publicznej. Opublikowanie wewnętrznej korespondencji DNC pozwoliło amerykańskiemu elektoratowi zajrzeć za kulisy jednej z dwóch głównych amerykańskich partii politycznych podczas wyborów prezydenckich. Takie informacje w oczywisty sposób należą do kategorii kwalifikującej się do największej ochrony, gwarantowanej przez Pierwszą Poprawkę. Buckley przeciwko Valeo, 424 U.S. 1, 14 (1976)

Argumenty te są z pewnością pomocne w sprawie ekstradycji Assange’a. Należy jednak zauważyć, że wniosek o ekstradycję został przygotowany z zamiarem ominięcia tego prawa poprzez stwierdzenie, że Wikileaks współuczestniczyło w kradzieży dokumentów przez Chelsea Manning. Sędzia Koeltl nie odniósł się do tej kwestii, ponieważ nie przedstawiono mu dowodów na kontakt Wikileaks z „hakerami” przed zdobyciem przez nich dokumentów, zatem ta kwestia nie została postawiona. We wniosku o ekstradycję pojawia się próba argumentacji, że Assange zachęcał i nakłaniał Manning do pozyskiwania materiałów. Ma to jakoby być odrębny argument.

W rzeczywistości jest to niemająca żadnych podstaw próba podważenia Pierwszej Poprawki. Podtrzymywanie kontaktu z wewnętrznym źródłem informacji jest naturalną częścią działalności dziennikarskiej, a zachęcanie urzędnika publicznego do ujawniania materiałów leżących w interesie publicznym jest w takim wypadku codziennym zjawiskiem. Przykładowo w precedensie „Watergate” źródło o pseudonimie „Głębokie gardło” (Deep Throat), Mark Felt z FBI, było przez pewien czas podtrzymywane i zachęcane przez Woodwarda. Ponadto dostępu Manning do dokumentów nie można określić jako „kradzież”. Wyciek poufnych informacji przez osobę z wewnątrz to coś zupełnie innego niż włamanie z zewnątrz.

Podsumowując, powinienem położyć nacisk na to, że chociaż sędzia Koeltl był zobligowany do tymczasowego uznania za prawdę zarzut zhakowania DNC przez Rosjan, w rzeczywistości włamanie to nigdy nie miało miejsca. Wiadomości e-mail pochodziły z wycieku, a nie włamania. Odmowa przyjęcia w dochodzeniu Muellera dowodów pochodzących od strony, która opublikowała przecieki, Juliana Assange’a, sama w sobie dyskredytuje jego raport. Mueller powinien był również przyjąć kluczowe dowody od Billa Binneya, byłego dyrektora technicznego NSA, który na podstawie dostarczonych mu materiałów kryminalistycznych szczegółowo wyjaśnił, dlaczego włamanie z zewnątrz było technicznie niemożliwe.

Komentarz SOTT: Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa publikują obciążający raport: Dlaczego DNC nie zostało zhakowane przez Rosjan.

Innym kluczowym dowodem na to, że dochodzenie Muellera nigdy nie było poważnym poszukiwaniem prawdy, jest fakt, że na żadnym jego etapie nie dokonano niezależnej analizy kryminalistycznej serwerów DNC, po prostu przyjęto na słowo opinię konsultantów bezpieczeństwa samego DNC [czyli strony w sprawie]. Ponadto nie zrobiono żadnych postępów – ani nie ma takich intencji – w kwestii znalezienia zabójcy Setha Richa, a pozorowane policyjne śledztwo „zgubiło” jego laptopa.

Nota bene, zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś miałby wierzyć Robertowi Muellerowi w jakiejkolwiek sprawie.

 

[Na wideo – argumenty przeciwko powszechnemu postrzeganiu Muellera jako wiarygodnego i niezależnego dochodzeniowca, który tymczasem ma silne powiązania z establishmentem: W lutym 2003 Mueller pomógł George’owi W. Bushowi i Dickowi Cheneyowi ustanowić powód do wojny z Irakiem, wspierając ich podżeganie do inwazji w mowie i na piśmie, tym samym podpierając ich autorytetem jakoby niezależnej agencji FBI.]

Więc tak to wygląda. Teoria Russiagate rozleciała się tak samo, jak ohydne kłamstwo na pierwszej stronie Guardiana, opublikowane przez Kath Viner i Luke’a Hardinga, zmyślających „tajne spotkania” Paula Manaforta i Juliana Assange’a w ambasadzie Ekwadoru. Ale klasa polityczna i media głównego nurtu, oba w służbie miliarderów, doszły do poziomu, na którym prawda jest nieistotna, i nie mam wątpliwości, że historyjki o Russiagate będą nadal publikowane. Niezmiernie przydają się finansom przemysłu zbrojeniowego i sektora bezpieczeństwa, a także utrzymaniu ludzi w strachu, a jingoistycznych (arogancko patriotycznych) polityków – przy władzy.

Komentarz SOTT: Zobacz też: Koniec Russiagate i wierutnych kłamstw Muellera.

Tłumaczenie: PRACowniA
Artykuł na SOTT: In the World of Truth and Fact, Russiagate is Dead. In the World of the Political Establishment, it is Still the New

Komentarz Pracowni: „Odrzucenie przez sędziego Koeltla nonsensu Russiagate stanowi problem dla mediów głównego nurtu i ich ulubionej narracji”. Nie mniejszy problem stanowiło dla polskich mediów. Podczas gdy o złożeniu pozwu szeroko pisały (radośnie donosiły) zarówno media głównego nurtu, jak i liczne portale i „media alternatywne”, o niezwykle istotnej i brzemiennej w skutki decyzji sędziego Koeltla nie ma po polsku ani jednego słowa – nigdzie. Zero. Nul. Jeśli ktoś znajdzie, chętnie odnotujemy to w korekcie do komentarza. Takie przemilczenie pozwala dalej podsycać w kraju rusofobię i podejmować decyzje, za które będziemy jako naród płacić przez długie lata.

Dodaj komentarz »

Brak komentarzy.

RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Blog na WordPress.com.