PRACowniA

7 września 2012

Harmonia społeczna w czasach globalnego dysonansu

Timothy C. Trepanier
Sott.net
24 sierpnia 2012 10:47 CDT

Czasy się zmieniają
Wszystko jest zepsute
Noc jeszcze nie nastała, ale się zbliża

~ Bob Dylan

Wygląda to tak:

Wyobraźcie sobie, że jesteście na imprezie domowej.

Dom się pali, lecz wszyscy tańczą. Obojętni na rosnącą w pokoju  temperaturę, dym snujący się po ścianach i płomienie za drzwiami, oni ciągle tańczą, śpiewają, piją i zabawiają się.

Wyobraźcie sobie, że jest tam też parę osób, które dostrzegły dym, wyjrzały przez drzwi, zobaczyły płomienie i próbują ostrzec tańczących o niebezpieczeństwie. Może kilku z nich otrząśnie się i rozejrzy, ale większość imprezowiczów ignoruje ostrzeżenia i wraca do zabawy.

Możecie uważać mnie za jednego z bijących na alarm, a niniejszy esej za ostrzeżenie. Jak długo jeszcze możecie sobie pozwolić na tańce?

Każdy, kto spojrzy obiektywnie na dzisiejsze społeczeństwo, będzie musiał zastanowić się, czy świat aby zupełnie nie oszalał. Nieuzasadnione i niekończące się wojny. Ekstremalna pogoda, wymieranie gatunków, wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, tsunami i powodzie. Nie wspominając już o niemal codziennym bombardowaniu meteorami i innym kosmicznym śmieciem.

Przypadkowe strzelaniny i gwałt na bezprecedensową skalę. Masowe rozruchy i protesty, w miarę jak światowa gospodarka wali się na łeb na szyję. Klęski nieurodzaju, toksyczne wycieki, niedobory żywności, skrajne ubóstwo, bezrobocie, masowe głodowanie i pandemie grypy. Wzrost fundamentalizmu we wszystkich religiach oraz faszyzmu we wszystkich rządach.

Wojsko na ulicach, kamery monitorujące każdy nasz ruch, porozrzucane punkty kontrolne, gdzie żąda się okazania dokumentów, pasażerowie samolotów mający do wyboru albo skanery ciała uszkadzające geny, albo obmacywanie intymnych części przez funkcjonariuszy TSA. To szokujące, jak błyskawicznie wszystko się pogorszyło.

Jesteśmy globalną populacją ludzi rozbitych i wzajemnie ze sobą skłóconych. Nasi kontrolerzy dokładnie tego chcą. Pod naciskiem psychopatycznych przywódców we wszystkich sferach wpływu wyrzekamy się wolnej woli i wspieramy ich negatywne zamiary.

Zatruwamy sobie umysły idiotycznymi serialami TV, programami reality show i sfabrykowanymi wiadomościami. Ciała zatruwamy sobie fluorkiem, szczepionkami i genetycznie modyfikowaną żywnością. Zatruwamy ziemię, konsumując następnie jej produkty, w efekcie czego chorujemy. Chorujemy nie tylko fizycznie, ale również psychicznie.

Kiedy w obliczu przytłaczającej, obiektywnej wiedzy globalna kultura uporczywie zaprzecza rzeczywistości – może to doprowadzić jedynie do tragedii. Nie możemy już nic zrobić, aby to zmienić; rezultat jest nie do uniknięcia.

Nie ma już sensu owijać w bawełnę ani próbować osłodzić gorzką pigułkę. Weszliśmy w okres globalnego przewrotu na skalę kataklizmu na każdej możliwej płaszczyźnie. Są to czasy olbrzymich zmian, więc lepiej zapnijcie pasy i trzymajcie się mocno, bo będzie o wiele gorzej!

Oczywiście, ta proklamacja nie jest przeznaczona dla wszystkich. Albo rozumiecie, o czym mówię, albo nie. A jeśli uważacie, że zwariowałem, że reaguję przesadnie lub zmyślam, to ten esej nie jest dla was. Bawcie się dobrze na imprezie.

Jednakże tym z nas, którzy zdają sobie sprawę, co nadciąga, samo opisanie problemu nie wystarcza. Trzeba zaoferować jakieś rozwiązanie. Poza tym, każdy, kto czytuje regularnie stronę SOTT, wie już o nadzwyczaj poważnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy.

Pozostaje jedno pytanie…

Czy możemy coś teraz zrobić, w tych ryzykownych czasach, aby zapewnić bezpieczeństwo i zwiększyć szansę przetrwania naszych bliskich i nas samych?

Wierzę, że odpowiedź brzmi: Tak.

Mamy coś, co jest daleko skuteczniejsze i potężniejsze niż wszystkie arsenały świata.

Mamy siebie nawzajem.

Nie wolno nam nie doceniać siły większych grup ludzkich, zgodnie współdziałających i oddanych pomaganiu sobie nawzajem. Jest to nasza największa siła, a potrzebna jest nam teraz bardziej, niż kiedykolwiek dotąd.

Moją intencją jest przedstawienie tu w zarysie różnych sposobów działania, które pozwolą nam rozpoznać w swoim środowisku podobnych nam ludzi – tych, którzy widzą płomienie i decydują się współpracować, aby ostrzec możliwie jak największą liczbę bliźnich.

Naszkicuję również pewne konkretne działania, które możemy podjąć jako grupa, aby zatroszczyć się o siebie nawzajem, kiedy czasy staną się trudniejsze, co najprawdopodobniej nastąpi. I na koniec, mam nadzieję pomóc w osiągnięciu podstawowego zrozumienia roli obserwatora przy podjęciu decyzji o doświadczeniu nadchodzących zmian w pozytywny sposób.

Być może okaże się to tak proste, jak Do Re Mi.

A zatem, zaczynajmy…

Kultywowanie więzi

Aby sprawujący władzę byli w stanie utrzymać kontrolę nad społeczeństwem, musimy być podzieleni. Czy będą to podziały według ideologii politycznej, przynależności religijnej, rasy, płci, klasy ekonomicznej, orientacji seksualnej, czy jakichkolwiek innych wyznaczników, ich głównym celem jest skłócenie nas między sobą i utrzymanie w stanie wojny. Tak tworzy się mentalność  „my kontra oni”. Każdy, kto nie należy do naszego „obozu”, postrzegany jest jako ktoś zły oraz wróg. Trzymanie się tych iluzji jedynie zmniejszy nasze indywidualne szanse na przetrwanie, trzeba się więc ich pozbyć.

Ci, którzy są w stanie rozpoznać człowieczeństwo w innych, podobnych do siebie ludzi, niezależnie od podziałów ideologicznych, będą mieli większe szanse wyjścia cało z chaosu. Bo to właśnie z kręgu sąsiadów, rodzin i przyjaciół, tych którzy są w stanie widzieć, co się dzieje, stworzona będzie nasza mała społeczność. Powinniśmy nawiązać kontakty w swoim najbliższym środowisku z ludźmi podobnymi do nas.

Poprzez budowanie silnych więzi międzyludzkich z tymi, których cechuje empatia i naturalna zdolność do dawania, możemy ukuć wzorzec, według którego będzie mógł być zbudowany nowy świat. Każdy posiada jakieś specjalne umiejętności, uzdolnienia, talenty i środki, które razem uformują pewną całość, większą niż suma jej elementów. Idąc śladem społeczności łowców-zbieraczy z przeszłych epok, możemy współpracować w taki sposób, żeby wszyscy na tym korzystali i nikt nie był poszkodowany.

Pierwszym kryterium jest znalezienie ludzi, których to obchodzi. Zdolność do odczuwania empatii, wczuwania się w drugą osobę, jest jedną z najważniejszych cech, jeśli chodzi o rozpoznanie, na kim możemy polegać w nadchodzących trudnych czasach. Czas już aktywnie podjąć starania zbudowania więzi z bliźnimi w domu, w sąsiedztwie oraz w pracy.

Poniżej nakreślę sposoby, jak można to osiągnąć w miarę szybko, gdyż czasu na działanie w tym kierunku jest coraz mniej. Wkrótce wszyscy znajdziemy się w tej samej sytuacji, a wtedy dobrze jest wiedzieć, kto jest naszym przyjacielem.

Rozwijanie umiejętności rozeznania

Przypuszczalnie znacie już trochę ludzi, którzy pasują do powyższej kategorii. Jest również całkiem możliwe, że jesteście świadomi obecności w waszym życiu takich ludzi, którzy nie dbają o nikogo z wyjątkiem siebie. Są też w rodzinie i wśród przyjaciół tacy, których trudno zakwalifikować do którejś z kategorii. Zdolność rozpoznawania tych różnych typów ludzkich i działania w oparciu o to, co widzimy, ma kluczowe znaczenie.

Na dobrą sprawę jest to ta sama dynamika, jaką oglądamy w katastroficznych filmach i programach TV, gdzie jedni ludzie dobrze współpracują w ramach grupy, inni zaś nie. Na przykładzie „The Walking Dead” (“Żywe trupy”), „The Grey” (“Przetrwanie”) czy „Lost” (“Zagubieni”) widzimy, że zawsze znadzie się jedna lub dwie osoby, które zdają się robić co w ich mocy, żeby utrudnić życie wszystkim innym, często angażując się w egoistyczne praktyki, które narażają całą grupę.

Patologiczne jednostki mogą infiltrować – i często infiltrują – społeczne zgromadzenia, stowarzyszenia, spotkania, czy też ruchy. Ukryci za maską zdrowia psychicznego, używają manipulacji, sztuczek i podstępów, aby stopniowo osłabić całą grupę i jej cele.

Konieczna będzie wiedza, jak wykryć takich ludzi i usunąć ich z waszej społeczności. Wymaga to dobrego rozeznania i częstokroć długiego okresu obserwacji, potrzebnego do nabrania pewności. Na początek, warto kierować się aforyzmem „czyny więcej mówią niż słowa” .

Poza sferą psychopatów kolejną grupą jednostek, której najlepiej jest unikać, są osobowości autorytarne. Są to ludzie o takiej wewnętrznej jałowości oraz mechaniczności, że desperacko potrzebują, aby jakiś zewnętrzny autorytet mówił im, co mają robić. Nie są w stanie samodzielnie myśleć o ważnych sprawach i często szukają stanowisk, dających im pewną władzę nad innymi, np. w policji, wojsku czy biurze bezpieczeństwa transportu.

Jednak nie każdy, kto nosi mundur, jest autorytarnym wyznawcą – jedynie ci, którzy nosząc mundur rozkoszując się władzą, jaką ten im daje. Możecie ich również spotkać zaangażowanych w którąś z fundamentalistycznych religii monoteistycznych, na stadionie sportowym, czy w zarządzie korporacji. Jeśli nie ma większej szansy na to, że ktoś taki może pójdzie za wami, najlepiej trzymać się od nich z daleka.

Ludzie, których szukamy, są ogólnie rzecz biorąc życzliwi, współczujący i opiekuńczy w stosunku do innych. Znacie takich, którzy zawsze są gotowi pomóc, nie oczekując nic w zamian? Na kogo w swoim otoczeniu możecie liczyć w nagłych wypadkach? Czy macie przyjaciela lub członka rodziny, który was wysłucha bez osądzania?

Pomyślcie o wszystkich ludziach, których znacie – ilu z nich jest gotowych pomóc obcemu w potrzebie, włączyć się do pracy w grupach społecznych, czy ma serce dla zwierząt? Każdy zna co najmniej jedną taką osobę i ważne jest, aby zacząć wymianę informacji na ten temat. Powinniśmy się wyzbyć nieśmiałości i zahamowań odnośnie tego, co postrzegamy, bo być ostrzeżonym z wyprzedzeniem, znaczy być przygotowanym.

Ale co zrobić z tymi, których kochamy, a którzy wydają się niezdolni do przebudzenia? Niestety, prawdopodobnie wszyscy mamy bliskiego przyjaciela lub członka rodziny, do którego to wszystko nie dociera, i obserwowanie, jak idą w zaparte lub się staczają w obliczu napięć, jest bolesne. Niezależnie od naszych prób dzielenia się z nimi tym, co widzimy, nie wykazują żadnego zainteresowania czymkolwiek, co ich bezpośrednio nie dotyczy.

Chcą się dalej dobrze bawić – taka jest ich wola. Choć to boli – stać obok i widzieć, jak drodzy nam ludzie ignorują znaki i nurzają się w płyciźnie materialistycznej kultury – to jednak musimy im na to pozwolić. Szacunek dla wolnej woli innych oraz naszej własnej jest najwyższym priorytetem – zawsze.

W miarę jak rozwijamy umiejętność rozeznania, odnotowując w pamięci jakość naszych związków z ludźmi i zaczynając rozpoznawać tych, na których można polegać, nadchodzi czas na nawiązywanie kontaktów, wymianę informacji oraz opracowanie strategii, która dzięki wzajemnej współpracy pozwoli nam przetrwać nadchodzącą burzę.

Ćwiczenie empatii

Serce, tak jak każdy inny mięsień, musi być regularnie ćwiczone. Kiedy rozpoczynamy proces tworzenia grupy podobnie myślących osób, jest bardzo ważne, aby doprowadzić do porządku własne sprawy.  Niestety, nie mamy już zbyt wiele czasu na grzebanie się w swoich problemach i przepracowanie traum z przeszłości.

Proste, skuteczne ćwiczenia pisemne, w połączeniu z właściwą dietą i ćwiczeniami oddechowymi, pomogą nam przyspieszyć proces zdrowienia i rozwoju wewnętrznego, a tym samym doświadczyć nadchodzących zmian w sposób pozytywny.

Spędzanie lat na kanapie u terapeuty lub oczekiwanie na kolejny przełom w farmaceutycznym otępianiu umysłu nie przyda się już na nic. Musimy sami zadbać o dobrą formę psychiczną, zdrowie fizyczne i równowagę emocjonalną – i to szybko.

Dogłębne zrozumienie tego, jak działa umysł, jedynie częściowo rozwiązuje problem. W rozpoznaniu i zasymilowaniu głębokich urazów z dzieciństwa nadzwyczaj skuteczne okazuje się zdobycie narzędzi, które są w stanie szybko i skutecznie wspomóc proces przepisania na nowo swojej osobistej opowieści.

Potrzebna jest jedynie zdolność beznamiętnego pisania o ważnych doświadczeniach emocjonalnych przez 20 minut dziennie, przez cztery kolejne dni. Odtwarzając w pamięci takie wydarzenie, tak jak zaistniało, i przyjęcie roli zewnętrznego obserwatora, zwracając jednocześnie uwagę na to, aby sprawiedliwie opisać rolę każdego z uczestników owego wydarzenia, można z powodzeniem w ciągu paru dni uwolnić się od kiszonych długo kiszonych żali i bolesnych wspomnień.

Kolejną ważną sprawą jest troska o fizyczne ciało, jako wehikuł duszy. Do prawidłowego działania z maksymalną wydolnością ta skomplikowana maszyna potrzebuje właściwego paliwa. Ostatnie badania naukowe wykazują, że dla dobrego zdrowia istotne jest przejście na dietę bogatą w tłuszcze nasycone i ubogą w węglowodany.

Ucząc się od naszych paleolitycznych przodków, których środowiskowe stresory można porównać z tym, z czym mamy do czynienia dzisiaj, możemy idealnie przystosować organizm do następnego stadium ewolucji. Przejście na dietę ketogeniczną, w połączeniu z okresowym postem i regularnymi, lekkimi ćwiczeniami oporowymi – to klucz do optymalnego zdrowia i witalności.

Bycie świadkiem nieuchronnego upadku cywilizacji będzie dla większości populacji nadzwyczaj nieprzyjemnym doświadczeniem. Pomocna będzie umiejętność trzeźwego myślenia w czasach chaosu. Zdroworozsądkowe myślenie, kiedy wszyscy ogarnięci są paniką, pozwoli podjąć racjonalne decyzje, które mogą zwiększyć szansę przetrwania.

Dokładnie do tego celu przeznaczona jest odgrzebana starożytna wyspecjalizowana technika oddechowa. Została ona połączona z innymi ćwiczeniami głębokich oddechów, pozwalającymi na usunięcie zastarzałych blokad emocjonalnych, oraz prowadzoną medytacją, przynoszącą ogromne korzyści psychiczne, a która stosowana codziennie może wspomóc wzmocnienie uważności i dać ochronę. To proste, szybkie i skuteczne narzędzie może być zastosowane w niemal każdej sytuacji i przenieść was ze stanu napięcia i niepokoju w stan spokojnej i zrelaksowanej czujności.

Korzystanie z tych prostych technik w ramach procesu dostrajania naszych mentalnych, emocjonalnych i fizycznych maszyn w naturalny sposób przyniesie niezwykłą zmianę perspektywy. Zaczniemy dostrzegać, że owe monumentalne globalne zmiany należą do naturalnego kosmicznego cyklu odnowy.

Praktykowanie empatii daje nam możliwość zrozumienia, że wszystko ma swoje miejsce w naturalnym porządku rzeczy oraz że Wszechświat jest doskonały taki, jaki jest. Możemy działać jako zaangażowani obserwatorzy tego procesu, dostrzegając jego jasne oraz ciemne strony, cierpienie i radość, na równi i bez osądzania, i tym sposobem być współtwórcami nowego i lepszego świata.

Wykuwanie więzów przyjaźni

Przychodzi już pora na to, aby wyjść do świata i zacząć współdziałać z innymi. Wiele dróg wiedzie do tego celu, a wybór zależy od ograniczeń narzuconych waszemu środowisku oraz od specyficznych talentów i inklinacji każdego z was jako jednostki. Nie wszystkie opcje będą dostępne dla każdego, ale przy odrobinie inwencji i otwartym umyśle, końcowy rezultat będzie prawdopodobnie taki sam.

Poszukujmy grup i sytuacji, które oferują największe prawdopodobieństwo spotkania podobnych nam osób – ludzi, którzy troszczą się o innych i którzy posiadają przynajmniej minimalne zrozumienie sytuacji, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć.

Jednym z najlepszych obszarów, od których można zacząć, jest szukanie sposobów pomagania tym, którzy są w gorszej od nas sytuacji. Jak wspominałem wcześniej, zdolność do wczuwania się w cierpienia innych oraz płynące z serca pragnienie wyciągnięcia ręki do potrzebujących są kluczowymi cechami, które oddzielają ludzi wyposażonych w sumienie od tych, którzy takowego nie mają.

Przyłączenie się na ochotnika do obsługi lokalnego schroniska dla bezdomnych lub kuchni wydającej  zupę, czy też spędzanie czasu z ludźmi bezpośrednio dotkniętymi krachem gospodarczym, pomoże skupić uwagę na najbliższych zagrożeniach naszej kolektywnej sytuacji. Tam istnieje szansa spotkania innych ochotników, którzy również znają ludzką potrzebę łączenia się w zespoły, aby wspomagać się wzajemnie. Tak rodzą się bliskie kontakty i wymiana myśli.

Poza wolontariatem, kolejnym sposobem na spotkanie ludzi o potencjalnie podobnych umysłach jest dołączenie do dowolnych grup społecznych i organizacji środowiskowych. Zaczynając od czegoś tak prostego, jak sąsiedzkie komitety porządkowe lub stowarzyszenia wspierania lokalnej przedsiębiorczości, aż po lokalne oddziały ruchu OWS (Occupy Movement) lub Amnesty International.

W tych ostatnich z całą pewnością znajdziecie osoby bardziej świadome globalnej sytuacji, jednakże wiąże się to również z podwyższonym ryzykiem napotkania jednostek psychopatycznych czy autorytarnych – a zatem niezbędna to będzie pewna wiedza i umiejętność rozeznania.

Chodzi tu o poświęcenie części czasu jakiejś wartościowej sprawie, poznanie ludzi zdolnych do prawdziwej empatii i rozpoczęcie dzielenia się tym, co się widzi, a co najważniejsze, co z tym można zrobić.

Inną z możliwości jest utworzenie lokalnego klubu książki lub grupy dyskusyjnej, gdzie można by na gorąco omawiać ważne aktualne tematy. Umieszczenie zawiadomień na tablicy ogłoszeń lokalnego YMCA, biblioteki czy innego centrum środowiskowego przyciągnie tych z waszej społeczności, którzy mogą mieć podobne idee, ale nie maja z kim o tym porozmawiać.

Na początku będzie istotne, aby takie spotkania organizować w miejscach publicznych, żeby łatwiej móc wyrugować tych osobników, których interesuje tylko prywata. W końcu taka grupa w naturalny sposób wyrośnie na zgromadzenie troskliwych, świadomych siebie jednostek, które poprzez więzi przyjaźni i zaufania uczą się pracować razem na korzyść wszystkich.

Można wykorzystać dowolne grono osób związanych wspólnymi zainteresowaniami, takimi jak szycie, ogrodnictwo, kuchcenie, stolarka itp. Chodzi o zebranie ludzi razem, nawiązanie kontaktów, dzielenie się pomysłami, uczenie się, na kim można polegać w czasach kryzysu, oraz snucie wspólnych planów na przyszłość.

Gromadzenie talentów

Daj człowiekowi rybę, a nakarmisz go na jeden dzień; naucz go wędkować, a nakarmisz go na całe życie. Wszyscy mamy specyficzne talenty, umiejętności i zdolności, które mogą być przydatne w coraz trudniejszych czasach. Grupa ludzi pracujących razem, dzielących się wiedzą i doświadczeniem, może stanowić zdumiewającą siłę, gdyż to, czego brak jednemu, może posiadać ktoś inny.

Kiedy poszczególni członkowie grupy są zaangażowani w zapewnienie dobrobytu całości, wówczas każdy na tym zyskuje, ponieważ korzyść jednego jest korzyścią wszystkich. W miarę powiększania się rozdarcia w naszej społecznej materii, będziemy coraz bardziej zdani na własne siły w kwestii zabezpieczenia siebie, przyjaciół oraz bliskich. Przynależność do zwartej grupy ludzi o podobnym nastawieniu okaże się bardzo użyteczne, gdyż faktycznie w grupie jest siła i ochrona.

W swym obecnym kształcie przeciętny supermarket ma na półkach najwyżej dwutygodniowe zapasy żywności. Wyobraźcie sobie dowolny większy kryzys społeczny, prawdziwy czy spreparowany, a zobaczycie, jak szybko na pozór normalne jednostki potrafią zacząć zachowywać się jak zwierzęta, kiedy zagrożona zostaje ich wygodna egzystencja.

Jak widywaliśmy to podczas większych kataklizmów, normą stają się grabieże, zdobywanie odpadków, zamieszki i inne przejawy mentalności tłumu. Dlatego jest tak ważne, żeby kooperatywni ludzie o dobrym sercu nauczyli się trzymać razem, w celu wzajemnej ochrony i przetrwania.

Potrzebne będą pewne podstawowe umiejętności i jeśli nie posiadacie ich obecnie, spróbujcie przyswoić je sobie w miarę szybko. Wizyta w lokalnej księgarni, kursy lub obozy przetrwania mogą stanowić o przetrwaniu.

Umiejętność rozpalenia ognia przy pomocy niekonwencjonalnych narzędzi, odczytania na niebie oznak nagłych zmian pogody, czy rozpoznania jadalnych oraz leczniczych roślin i owoców – wszystko to jest cenną wiedzą. Co wiecie na temat hodowli zwierząt domowych, cielenia się krowy, strzyżenia owiec czy karmienia kurczaków? Czy potraficie założyć ogród warzywny, wykopać studnię, wypatroszyć rybę, wytropić jelenia, oprawić zająca, okiełznać konia lub zastawić sidła?

Dobrze byłoby wiedzieć, jak zbudować schronienie, szałas, czy nawet igloo w całkiem prawdopodobnym wypadku nagłego nadejścia epoki lodowej. Umieć wiązać różne węzły, reperować ubranie, zakładać opatrunek, zaszyć ranę, założyć szyny na złamaną kończynę lub udzielić pierwszej pomocy. Praktyczne umiejętności mogą mieć nieocenioną wartość w nadchodzących latach.

Byłoby rozsądnie zacząć przygotowywać pożywne przetwory, np. wywary z mięsa i kości w słoikach bądź skorzystać z dehydratora lub wędzarni do sporządzenia suszu mięsnego bez sztucznych dodatków. Gromadźcie trochę smalcu i masła, bo mogą stać się w przyszłości obiegową walutą. Inne cenne produkty w czasach niedoboru wszystkiego to papier toaletowy, tytoń, mydło, nafta i świece.

Można by również zainwestować w filtry do wody, generator prądu czy krótkofalówkę. Istnieje wiele stron internetowych zawierających wskazówki, jak przygotować zestaw najpotrzebniejszych rzeczy do przetrwania. I nie zapomnijmy zakupić trochę metali szlachetnych, jak złoto czy srebro, jeśli oczywiście nas na to stać. Prawdopodobnie będzie kwitnąć gospodarka czarnorynkowa, warto więc przygotować trochę artykułów na wymianę.

System handlu wymiennego, w którym dobra i usługi są wymieniane pomiędzy ludźmi i który nie wymaga żadnej formy płatności istniejącymi walutami, nie jest zależny od machinacji mafii międzynarodowych bankierów. W odpowiedzi na kryzys zadłużenia w Europie, w Grecji i Hiszpanii powstały już alternatywne formy gospodarki, a wystarczy spojrzeć na Islandię, żeby zobaczyć, jak można sobie skutecznie poradzić z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Cały globalny system ekonomiczny jest oparty na iluzji wartości papierowego pieniądza i całkowicie manipulowany przez tych posiadających władzę. Mogą oni w dowolnym momencie zaaranżować całkowity krach finansowy i sądząc po tym, co się aktualnie dzieje w rzekomo najpotężniejszych gospodarkach USA i Europy, czas nie jest naszym sprzymierzeńcem.

Wypadałoby więc, aby ci, którzy potrafią odczytywać znaki, rozpoczęli przygotowania na tę nieuchronną serię wydarzeń. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że przynależność do kooperatywnej grupy oznacza, że nie musimy się uczyć wszystkich tych umiejętności, gdyż każdy jej członek będzie miał jakieś mocne strony, a troska o całość grupy będzie rozłożona na skoordynowane wysiłki jej poszczególnych członków.

Pozyskiwanie sprzymierzeńców

Oto gdzie zbliża się konfrontacja z rzeczywistością. Gdy już rozpoczniemy proces pracy nad sobą, zdobywania nowych umiejętności i angażowania się w naszych społecznościach, żeby połączyć siły z tymi, którzy widzą, nadchodzi czas, żeby zacząć snuć konkretne plany i wprowadzać je w życie.

Prawdopodobnie do tego czasu będziecie już mieli upatrzonych przynajmniej kilka osób, które będą należeć do waszego kręgu. Zwróćcie uwagę na silne i słabe strony każdego z nich. Sporządźcie prywatną listę telefonów na wypadek nagłej sytuacji. Zróbcie spis dóbr i zapasów do podziału. Przygotujcie może jakiś plan ewakuacyjny na wypadek, gdybyście musieli w pośpiechu opuścić dane miejsce.

Nawet jeśli wasza grupa jest teraz niewielka, zapewne rozrośnie się, kiedy zmiany staną się wyraźnie widoczne. Kiedy wszystko zacznie się coraz bardziej załamywać, powszechne odczucie tego skutków będzie tylko kwestią czasu. Można na to patrzeć od pozytywnej strony, bowiem ci, którzy posiadają sumienie, ale do tej pory byli niezdecydowani, mogą stać się sprzymierzeńcami, gdy dotrze do nich rzeczywistość.

Wydaje się dość prawdopodobne, że w którymś momencie każdego z nas może spotkać zagrożenie ze strony zdesperowanych ludzi. Człowiek, który próbuje zdobyć nasze jedzenie, ponieważ jego dzieci od kilku dni nie miały nic w ustach, może nie być faktycznie niebezpieczny – a jedynie duszą w fazie wewnętrznych zmagań. Posiadanie zapasów, którymi można się podzielić z potrzebującymi, może dać w rezultacie niespodziewaną przyjaźń i zmniejszyć ryzyko przemocy wokół.

Nie da się dokładnie przewidzieć, jakie każdego z nas mogą spotkać wyzwania, ale im większa grupa, tym większe szanse utrzymania się na powierzchni. Pamiętajmy, że ludzi z sumieniem jest o wiele więcej niż psychopatów i osobowości autorytarnych. Jeśli wystarczająco wiele małych grup połączy się z innymi, wówczas z pewnością mogą one dać odpór władzom i wziąć nad nimi górę.

A kiedy już o tym mowa, nadmienię, że gromadzenie broni nie jest żadnym rozwiązaniem, ponieważ daje to jedynie władzom lepszy pretekst do zgniecenia oporu. Ci, którzy mieczem wojują, od miecza giną. Ludzie, którzy ufają sobie i troszczą się o siebie nawzajem, oraz kierują się świadomością opartą na wiedzy, nie muszą się obawiać, bowiem dzięki wysiłkom na rzecz wspierania grupy i ich własne potrzeby zostają ostatecznie zaspokojone.

Idea cyklicznego przebiegu egzystencji, gdzie każdy dba o każdego, przywodzi na myśl plemiona myśliwsko-zbierackie, których członkowie przez tysiące lat współżyli w społecznej harmonii. Ten model jest dokładnym przeciwieństwem modelu piramidy hierarchii, preferowanego przez naszych planetarnych operatorów kukiełek.

Naszą jedyną nadzieją na przetrwanie – nie tylko nadchodzących zmian, ale i w świecie, który na nas czeka w przyszłości – jest wybór między służeniem innym a służeniem sobie.

Wydaje się to odległym celem, ale to wszystko, co mamy.

Budowanie mostów

Mam nadzieję, że niniejszy esej nie tylko pomoże w budowaniu mostów pomiędzy ludźmi, ale też w budowaniu pomostów ku przyszłości. Wzorce dla przyszłego świata stworzą ci, którzy są w stanie widzieć i działać adekwatnie do tego, co dostrzegają. Model partnerstwa w stosunkach między ludźmi jest jedyną możliwą opcją dla naszego – jako gatunku – przetrwania.

Możemy rozpocząć budowanie fundamentów już teraz, w naszych wzajemnych relacjach z otaczającymi nas ludźmi. Każda z osób, którą spotykamy na co dzień, może być kolejnym z połączeń. Wykorzystujcie swoją umiejętność rozeznania. Jest wielu dobrych, dbających ludzi. Dobrym początkiem przyszłych więzi może być wzajemny kredyt zaufania.

Prawdopodobnie najlepszą strategią jest na wstępie traktowanie wszystkich z szacunkiem i danie im sposobności zademonstrowania swego człowieczeństwa. Czas – jak zawsze – pokaże. Nasza wiedza o zachowaniach osobników psychopatycznych i osobowości autorytarnych zapewnia nam pewną ochronę przed infiltracją i wpływami z ich strony. „Poznacie ich po owocach”, co znaczy, że czasem będziemy musieli też palić pewne mosty.

Równie ważne jest, abyśmy sami praktykowali to, do czego przekonujemy innych. Swoim sposobem życia możemy stanowić przykład w sferach tak zwykłych, jak zdrowa dieta, właściwe oddychanie i odpoczynek oraz umiarkowane ćwiczenia fizyczne. Poprawa naszego zdrowia i witalności może działać jako wskazówka dla tych, którzy są chorzy i słabi, dając im bodziec do przyłączenia się.

Co więcej, nie powinniśmy mieć oporów z dzieleniem się tym, co widzimy, nawet otwarcie i bez ogródek, jeśli zachodzi taka potrzeba. Pamiętajmy o tym, że dom płonie, a my próbujemy ostrzec możliwie wielu ludzi. Albo to zauważą, albo zignorują i będą się dalej bawić. Praktykując zewnętrzne zważanie i mając na uwadze przede wszystkim wolną wolę każdego, możemy nawiązywać kontakty tam, gdzie to jest możliwe, a potem próbować ponownie gdzie indziej.

Ilość tematów wartych poruszenia jest niemal nieograniczona. Wypowiajcie się przeciwko niesprawiedliwości i wojnie, przeciwko pozorom demokracji. Mówcie o psychopatach na wysokich szczeblach we wszystkich globalnych instytucjach. Dzielcie się wiadomościami o uderzeniach meteorytów, zwariowanej pogodzie, zmianach zachodzących na Ziemi i wszelkich zjawiskach forteańskich.

Krach gospodarczy dotknie każdego. Mówcie o bezrobociu, biedzie, kryzysie hipotecznym, przejęciach przez banki obciążonych domów, outsourcingu pracowniczym, „ratowaniu” firm i banków za pieniądze podatników, i wszelkich innych przejawach chciwości i wyrachowania myślących tylko o sobie bankierów. Mówcie o bezustannych i bezwstydnych łgarstwach korporacyjnych mediów, o truciznach rozprowadzanych przez Wielką AgroFarmację – fluorku, GMO i szczepionkach. Na ogół dobrym tematem na rozruszanie dyskusji są religie monoteistyczne jako masowa hipnoza.

Chodzi tu o dotarcie z informacją do tych, co mają uszy i słyszą.

Jak by nie patrzeć, najbliższa przyszłość wygląda raczej smętnie. Wydaje się prawdopodobne, że większość ludzi na planecie nie przetrzyma nadchodzących zmian. To ocena oparta na licznych dowodach z przeszłości. Jest po prostu zbyt wielu rozbawionych tancerzy i zbyt niewielu ludzi próbujących ostrzegać, aby wszyscy zdołali wyjść z tego cało. Ale jeśli każdy z nas zdoła obudzić choćby paru ludzi, a ci z kolei następnych, kto wie, co może się wydarzyć?

Jak w efekcie motyla, czasami małe wydarzenia mogą mieć dalekosiężne konsekwencje.

Historia pokazuje, że pewne grupy ludzi zdołały przetrwać kataklizmowe zmiany na ziemi, ponieważ byli uzbrojeni w wiedzę o tym, co miało nadejść, i byli w stanie podjąć działania zmniejszające szkody. Stosując tę wiedzę, wykorzystując wspólne zasoby i polegając na sobie nawzajem, byli w stanie przejść przez gwałtowne zmiany z pełną świadomością, w spokoju i stosunkowo niewielkim kosztem.

I to ci właśnie ludzie będą kształtować świat przyszłości.

i oktawa przechodzi do …

Wyboru tworzenia

Ostatecznie, wszystko we wszechświecie można postrzegać jako część jednej świadomości. W końcu wszystko jest energią – ani dobrą, ani złą, ani ciemnością, ani światłem, po prostu jest. Z tej perspektywy wydaje się nie mieć większego znaczenia, co przydarzy się nam, niewiele znaczącym ludziom, rozrzuconym po tej trzeciej od Słońca kulce.

Jednakże to właśnie w tym punkcie – gdzie wszechświat rozszczepia się w dualizm, gdzie świadomość staje się świadoma samej siebie jako dzieła tworzenia, dającego wszystko temu, co możliwe – możliwe jest dokonanie wyboru. To po to właśnie tu przybyliśmy, albowiem życie jest tylko szkołą i to wszystko to jedynie nasze lekcje do nauczenia się.

Pomyślcie o tym, jak o wyborze pomiędzy dwiema odwrotnymi spiralami – jedną wznoszącą się ku kreacji i drugą opadającą ku destrukcji. Na najwyższych poziomach duchowej świadomości ten dualizm stapia się ze sobą w jedność, alfa łączy się z omegą, wciąż zapalając się i gasnąc, z doskonałą równowagą wszystkiego.

Każdą chwilę życia można postrzegać jako odzwierciedlenie tegoż wyboru – albo na rzecz kreacji, albo destrukcji. Kiedy świadomie wybieramy służenie innym, szanując przy tym ich wolną wolę dokonywania własnego wyboru, oddajemy cześć duchowi tworzenia i wszechświat odpowie na to podobnie.

Kiedy myślimy wyłącznie o sobie, o swoich narcystycznych potrzebach, o tym, co lubimy, a czego nie lubimy, wykorzystując wzbudzanie litości, wymuszanie i inne techniki manipulacji, żeby tylko dostać to, czego chcemy – wybieramy drogę destrukcji. Czasami odwlekanie decyzji i ciągłe „siedzenie na płocie” również jest ścieżką służenia sobie, ponieważ milczenie w obliczu niesprawiedliwości i cierpienia daje władzę tym, którzy są za nie odpowiedzialni.

Myślcie o tym, jak o walce – nie tylko tej zewnętrznej, z systemem kontroli, ale również walce w sobie. My jesteśmy gruntem, na którym toczy się walka o prawdę – to, jak działamy w tym świecie i jak odnosimy się do siebie nawzajem. Możemy wybrać życie wojownika ducha i czynić to, co słuszne, nawet przy znikomych szansach powodzenia. I jeśli świat ulegnie ciemności i śmierci, przynajmniej będziemy wiedzieli, że do samego końca próbowaliśmy mówić prawdę i czynić to, co prawe.

Rzeczywistość naszej sytuacji jest taka, że normalni ludzie stali się ofiarą bezlitosnego, bezdusznego, pozbawionego sumienia drapieżnika spoza naszego gatunku. Nie ma w tym nic z osądzania; są tym, czym są, i nie wymagają naprawienia ani nie mogą zostać wyleczeni. W gruncie rzeczy, wystarczy wiedzieć o ich istnieniu i ich sposobie działania, ażeby zidentyfikować takie jednostki i usunąć się ze strefy ich wpływów.

Skoncentrujcie się raczej na przygotowaniach do zmian, jakie mogą nadejść, przy użyciu wszelkich dostępnych środków i talentów. Rozwińcie swoje sieci kontaktów, utrzymujcie w zdrowiu ciało, serce i umysł, wyciągajcie pomocną dłoń do potrzebujących i zwracajcie uwagę na niebo. Bowiem ci, którzy są najbardziej świadomi tego, co się dzieje, najlepiej sobie poradzą z następstwami zmian.

Podobnie jak z rodzeniem, przejście z jednej fazy w drugą jest często chaotyczne, krwawe i bolesne. Nie trzeba się bać, jako że taka jest droga natury, a najciemniej zawsze jest przed świtem.

I pamiętajcie, kiedy robi się naprawdę ponuro, kiedy wszelka nadzieja wydaje się stracona, po raz kolejny stajemy przed wyborem. Każdy z nas ma moc dokonania wyboru, jak będzie postrzegać owe „czasy ostateczne”. Widzieć wszystkie wydarzenia – choćby były przytłaczające i okropne – jako naturalny proces, cykliczne oczyszczanie, przechodzenie pomiędzy życiem, śmiercią i odrodzeniem – znaczy uwolnić się od strachu.

Jest to proste zrozumienie tego, czym jest karma.

I może to właśnie ten wybór wszystko zmieni.

Wybór tworzenia oraz akceptacji przyszłości, bez względu na to, jaka nas czeka.

Ale ja muszę dotrzymać obietnic
I przejść długą drogę przed snem,
I przejść długą drogę przed snem.
~ Robert Frost

Timothy C. Trepanier

Timothy C. Trepanier jest długoletnim redaktorem Sott.net. Posiada stopień bakałarza farmacji z Uniwersytetu Alberty i jest współwłaścicielem księgarni Rabbit Hole Bookstore w stanie Alberta, w Kanadzie. Mieszka na farmie ze swą piękną partnerką i  psem. Kocha muzykę, bekon i piosenki o bekonie.

– –

Ten artykuł jest przekładem oryginału zamieszczonego w języku angielskim na stronie:

dokonanym przez polskich tłumaczy z grupy QFG – edytorów blogu PRACowniA.

Materiał ten został opublikowany przez SOTT.NET – projekt Quantum Future Group, Inc – i jest jego własnością. Zezwala się na kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie pod warunkiem podania oryginalnego źródła i autora oraz źródła przekładu.

Dodatkowe informacje uzyskasz pisząc na adres: pracownia-iv@o2.pl

5 Komentarzy »

  1. Widzę Timothy C. Trepanier jest cięty na GMO, ale dla odmiany:

    „Jak na ironię Amerykanie protestują przeciw żywności genetycznie modyfikowanej (GMO) tj. dodawaniu bądź usuwaniu pojedynczego genu, podczas gdy inżynieria genetyczna to wielki postęp w stosunku do „tradycyjnych metod hodowlanych”, które stosowane są od dziesięcioleci.”

    Tom Naughton, https://pracownia4.wordpress.com/2011/10/14/buszujacy-w-pszenicy/#more-4416

    Więc który się myli?

    A jeszcze a propos szczepionek – dlaczego mi osobiście i innym szczepienia pozwalały uniknąć lub łagodniej przechodzić choroby na tle równieśników którzy nie byli szczepieni? Jeśli mimo tego szczepionki szkodzą, to co na ich miejsce?

    Komentarz - autor: Satro — 9 września 2012 @ 03:27

  2. czy to przypadkiem nie jest wina…. hmm… Internetu? Hollywoodskich produkcji? Negatywnego wpływu ludzi zarażonych obsesją globalizacji na ludzi myślących racjonalnie?

    Komentarz - autor: Asertywniak — 9 września 2012 @ 12:50

  3. Mnie tam zamiast szczepionek pomagała bardziej herbatka z malin ;P

    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: fox — 9 września 2012 @ 15:42

  4. @Satro

    Więc który się myli?

    Tom Naughton.

    dlaczego mi osobiście i innym szczepienia pozwalały uniknąć lub łagodniej przechodzić choroby na tle równieśników którzy nie byli szczepieni?

    Jakie choroby i jakim rówieśnikom? O ile się nie mylę, to w naszym kraju jesteśmy szczepieni rzutem na taśmę, skąd więc u Ciebie tylu nieszczepionych rówieśników? Może ważniejsze pytanie, na jakiej podstawie tak twierdzisz? Własnych obserwacji, przypuszczeń?

    W tym na przykład badaniu, udokumentowanym medycznie, wzięto pod lupę jakieś 8000 nieszczepionych dzieci w wieku od 0-19 lat i porównano z taką samą grupą dzieci szczepionych. W artykule jest również wzmianka o trzech innych podobnych badaniach, o równie wymownych wynikach. Szczepione dzieci 3 do 5 razy częściej chorują, takie są FAKTY.

    Temat morze, więc lepiej nie schodźmy z głównego tematu, pzdr

    Komentarz - autor: koliber — 10 września 2012 @ 13:39

  5. Mówię o szczepionkach na grypę (bynajmniej nie ptasią, świńską czy jakąś chomikową). Ja byłem szczepiony prywatnie, niewiele rodzin decydowało się na to w latach 90tych (przynajmniej w moim otoczeniu). Wszystkie odmiany gryp, jakich małe epidemie pojawiały się w szkołach pustoszały na długo klasy – ja wtedy albo wcale nie chorowałem albo miałem jedno-dwudniowe małe osłabienie i tyle. A tymczasem z licznych relacji wiem, że np grypy jelitowe ludzie przechodzili wiele dni z ciężkimi biegunkami, wymiotami i bardzo wysokimi gorączkami. Mieliśmy wyraźne porównanie na tle dziesiątek znajomych, bliskich naszej rodziny (w tym podobieństwa do przebiegu u znajomych również szczepiących się).

    Zatem skoro moje osobiste obserwacje kłócą się z tym co czytam to podchodzę bardziej krytycznie do takich informacji. Bo w świetle faktów z sott wychodzi, że jestem z rodziny wyjątkowo odpornej i na choroby i na negatywne efekty szczepionek (statystycznie może i realne). A co do pozostałych chorób, oznacza to że ostatnie doniesienia o wzroście zachorowań i ich intensywniejszych przebiegach u dzieci z powodu licznego rezygnowania rodziców ze szczepionek zostały wymyślone – tu by też się przydały zatem rzetelne statystyki dla porównania oficjalnych komunikatów, ale również nie będę zachęcał do odbiegania od głównego tematu.

    Więc co do artykułu, może ktoś poleci zestaw linków/literatury w którą warto się wyposażyć by sobie ułatwić przetrwanie 😉 ?

    Komentarz - autor: Satro — 11 września 2012 @ 02:00


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.