Patrick J. Buchanan
Antiwar.com
17 lipca 2018
Rozpoczynając wspólną konferencję prasową z Władimirem Putinem, prezydent Trump przyznał, że stosunki USA z Rosją „nigdy nie były gorsze”.
Następnie dobitnie dodał, że „mniej więcej cztery godziny temu” sytuacja się zmieniła.
Z pewnością. Trump swoimi uwagami w Helsinkach i na szczycie NATO w Brukseli zasygnalizował historyczne przesunięcie w polityce zagranicznej USA, które może decydować o przyszłości tego kraju i losie jego prezydentury.
Odrzucił podstawową przesłankę amerykańskiej polityki zagranicznej, obowiązującą od zakończenia zimnej wojny, i o nasze [tj. Stanów Zjednoczonych] nieszczęsne stosunki z Rosją obwinił nie Władimira Putina, ale bezpośrednio amerykański establishment.
W tweecie przed spotkaniem Trump oskarżył elity obu partii: „Nasze stosunki z Rosją NIGDY nie były gorsze, zawdzięczamy to wieloletniej lekkomyślności i głupocie Stanów Zjednoczonych, a teraz jeszcze temu zmanipulowanemu polowaniu na czarownice (Rigged Witch Hunt)!”
Tym samym Trump odrzucił dokonania i plany neokonów i ich liberalnych interwencjonistycznych sprzymierzeńców, a także cały archipelag think tanków Partii Wojny, uwijających się w Waszyngtonie jak mrówki.
Przez ostatni tydzień, od Brukseli po Wielką Brytanię i Helsinki, przesłanie Trumpa było jasne, spójne i – zaskakujące.
NATO się przeżyło. Europejscy sojusznicy pasożytowali na amerykańskiej obronie, gromadząc jednocześnie ogromne nadwyżki handlowe naszym kosztem. Koniec z tym. Europejczycy przestaną okradać nasze rynki i zaczną płacić za własną obronę.